Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sralis Margolis

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sralis Margolis

  1. Hej Babeczki z moich szumnych planów nic nie wychodzi, nie chce mi się, czuje się zmęczona, boli mnie brzuch jak na okres, potem przechodzi, potem mi sie chce siusiu, potem nie mogę nic z siebie wydusić, ogólnie rozlazła jestem i w ogóle do d ;-) dobrze, ze chociaż pogoda ładna, jakkolwiek nogi puchną mi znacznie szybciej w związku z tym. Pomarudziłam, a teraz biorę się do roboty.
  2. moja waga - myślałam, ze będzie znacznie gorzej.... mniej więcej co miesiąc dwa kilo. teraz mam siedemnaście na plusie, do porodu pewnie będzie osiemnaście,. Z ciekawości sprawdziłąm poprzednią ciążę. Dwadzieścia dwa.... Lojezu, nie wiedziałam, że aż tyle. A teraz mam większy brzuch, bardziej sobie pobłażam, jem słodycze.... poprzednio zjechałam po siedmiu miesiacach mniej więcej (cały czas karmiąć piersią). Tym razem chciałabym zgubić ciażę plus zdobytą wcześniej nadwyżkę, tak żeby ważyć 60 kg po wszystkim....Ważyłam dychę więcej przed ciażą, aż wstyd.
  3. Radosna, ja do karmienia kupiłąm sdobie taką - http://www.allegro.pl/item1055501504_vienetta_koszula_nocna_ciazowa_do_karmienia_l.html wydaje mi się, ze te boczne rozcięcia będą lepsze niż taka klasyczna rozpinana z przodu, ale rozpinaną też kupiłam, z przyzwyczajenia...
  4. Jest takie powiedzenie: co tanio to drogo. Chyba na jednym potomku nie zakończycie produkcji ;-) więc będzie to inwestycja na dwójkę co najmniej. Poza tym lepszy wózek nie niszczy się tak łatwo i dlatego nawet sprzedając go ma się szansę odzyskać część pieniędzy, a tani... no cóż, rozklekocze się i tyle go widzieli.
  5. Faceci nie powinni się wtracać w wózki i łóżeczka. Powinni płacić igrzecznie je skręcać i przestawiać 498.764.387.648.743 razy zgodnie z naszym życzeniem. Z uśmiechem na ustach. Radosna, przekaż to mężowi ;-)
  6. Hej, dziewczyny! Ciepło się robi, nogi mi puchną jak banie w związku z tym. Ach, jak przyjemnie. No ale przynajmniej pranie mi schnie w ekspresowym tempie i mogę jakoś lepiej się przygotować na dzidzię. Mam już ostry syndrom wicia gniazda, cały czas coś robię, przekładam, składam, prasuję, przenoszę... No i zaczęły mi przeszkadzać brudne okna ;-) Zawsze jestem zdania, że jak kobieta myje okna, to już dzień-dwa-trzy do porodu. Jeszcze nie pzreszkadzają mi aż tak, ale już widzę ten kurz. Dodajmy, ze bez ciąży mogę dwa lata okien nie myć i jakoś nie widzę, żeby były brudne ;-) Muszę przemeblować pokój, dopakować rzeczy, które M. wywiezie do nowego domu, zacząć załatwiać ślub, napisać wnioski o dofinansowania, wyprasować ostatnią górkę ciuszków dzidziuli i to wszystko dziś. Brrr. Czekam na opowieść AAAAA o tym, jak z Sebastiana (dobrze pamiętam?) zrobiła się Basia, trzymam kciuki za staraczki strasznie mocno, jest ciepło i wszystko pięknie wybujało do słońca, to niechże i Wam zacznie rosnąć tu i ówdzie ;-) Opalowi gratuluję i wszystkim brzuchatkom życzę szczupłych, nietkniętych opuchlizną kostek.
  7. Hej hej, Staraczki, Ciążówki i Mamusie! Ja dziś od rana prasuję ciuszki, potem jadę z M. po kołyskę i po pościel, więc jeszcze jedna porcja prania nas czeka. Czuję konieczność przyspieszenia. Wczoraj pojechałam pod Żywiec na zlot stowarzyszenia i forum "Zakątek 21", musiałam choć na chwilę się tam pokazać. Na szczescie mój M. bez słowa protestu pojechał ze mną, sama nie byłabym w stanie. Moja dzidzia ma 6 razy na dobę czkawki ;-) Mam nadzieję, że jest dziewczynką, bo się zaopatrzyłam w dużą ilość ciuszków. AAAAA, jak sobie poradziliście z nieoczekiwaną zmianą płci? I jak mała? Czekamy tu na Twoje wieści niecierpliwie! Amarantowy, dziś już dostaniesz ode mnie maila, mam trochę przemyśleń :-)
  8. AAAA, gratuluję, cieszę się, że wszystko w porządku. Jak idzie oswajanie obustronne? Jakbyś miała jakiś kłopot, to wal jak w dym.
  9. PS. Ja po cesarce miałam jazdę, ze jestem niepełnowartościową kobietą,, bo nawet dziecka nie mogę normanie urodzić.... co te hormowny z nami wyprawiają. Nie denerwuj się na zapas. Oczyweiście, nie będę twierdzić, ze cesarka jest przyjemniejsza od naturalnego porodu, każda z tych dróg ma swoje plusy i minusy. Ale na pewno w wypadku ułożenia pośladkowego jest 99% bezpieczniejsza dla dziecka niż naturalny poród. Dlatego pierworodny przyszedł na świat tą drogą, perfidnie zresztą obudzony w czasie porannej drzemki (wyjęli z brzucha śpiącego królewicza :-) )
  10. Julka, co racja to racja, ta mąka ziemniaczana i wietrzenie pupy bez pieluchy (przed zasypką) też dobrze robią!
  11. Ja się nie upieram, Pampresy u mojego syna i dwójki strasznych alergików mojej siostry super się sprawdziły, ale to nie jest wyrocznia ;-) Bepanthen wypróbuj, powinien pomóc.
  12. Tysiu, bardziej niż Pampersy (a masz Pampers czy inne? Newborn najlepsze i najmniej uczulające są właśnie z Pampersa, potem można inne) podejrzewałabym Sudokrem! On bardzo często uczula i odparza. Ja stosowałam Bepanthen maść i była niezawodna. Polecam gorąco, właśnie kupiłam wielką tubę. wróciłam z urzędów i jestem wykończona. Przyszły paczuszki z ciuszkami i akcesoriami z allegro, rozpakowałam, a mój M. mówi: "Tylko żeby się córeczka z fiutkiem nie urodziła, bo będziesz potem w panice wyprzedawać" :-D
  13. AAAA,raczej nie licz, że Cię wypuszczą, sądzę, że raczej dostaniesz w stosownej chwili oxy i wrócisz do domu z maleństwem. Wynikiem z USG się nie martw, często jest przekłamany. Amarantowy, postaram się dziś odpisać, trzymam kicuki mocno za Twój lepszy nastrój! Staraczkom życzę udanego i owocnego długiego weekendu :-)
  14. Ciekawe, czy AAAAA była już u lekarza i co jej powiedział? się denerwuję, bo następna w kolejc ejestem ja, a jakoś do mnie nie dociera, zę w sumie cała ciąża już za mną...
  15. Amarantowy - no to na jakiś czas odpuść "poważne rozmowy". Nie chcę Ci się narzucać, ale jakby co, to zamailuj do mnie o tym problemie, może razem znajdziemy jakiś trop, jak o tym rozmawiać. On na pewno jest wystraszony całą sytuacją, dziecko to kompletna rewolucja w życiu, rola ojca jest jak nowy, nieznany ląd, wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, poza tym człowiek ma wrażenie, ze się przesuwa o pokolenie w przód (zupełnie zresztą dobre wrażenie, tak właśnie jest!) To duże obciążenie, a współcześnie faceci słabo sobie z tym radzą, bo zerwana została więź między pokoleniami i rola mężczyzny stała się jakby mniej jasna. Ne wiem, czy on umie gadać o takich sprawach ze swoim ojcem. Przyjmij po prostu, że on zupełnie inaczej to przeżywa, że się boi (Ty pewnie też - choć jest Ci łatwiej, bo nasz instynkt działa troszkę szybciej, ale wystarczy sobie przypomnieć rozterki AAAA, by wiedzieć, ze to wszystkie nie jest takie łatwe i czarno-białe) Na jakiś czas zawieś poważne rozmowy na kołku i żyjcie normalnie. Zobaczysz, ze jak "odpuścisz", to będzie łatwiej i o ciepłe słowo, i o czuły gest. trzymam kciuki. A z tą opuchlizną to naprawdę uważaj, może warto pogadać na wszelki wypadek z innym lekarzem, jeden nigdy nie jest wyrocznią...
  16. Amarantowy i jeszcze jedna rzecz. Czy opuchlizna schodzi Ci po nocy, czy nie? Czy oprócz nóg puchną Ci ręce i twarz? To bardzo ważne. Lepiej wcześniej się pokazaćlekarzowi jakby co. Zatrucie ciążowe poważnie zagraża zdrowiu dzidzi i Twojemu. Kiedy robiłaś badania? Trzeba sprawdzić, czy masz białko w moczu.
  17. Amarantowy, niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści. Otóż nie da się wymusić na mężu, by czuł ciażę tak samo jak Ty. Ba, by w ogóle ją przeżywał w sposób widoczny. Mój już drugą ciążę "omija", mało o tym rozmawiamy, jego po prostu przeraża, ze ja się źle czuję, że mnie boli kręgosłup, że chodzę jak kaczka i stękam, że mam wielki brzuch i "coś" się w nim rusza. Poprzednia ciążą przerażała go nawet bardziej.Wtedy ja też podchodziłam do tego bardziej emocjonalnie, wydawało mi się, ze on się nie cieszy z tego, że będziemy mieli dziecko. Okazało się, że po naszej stronie brzucha tata sprawdza się znacznie lepiej, z miesiąca na miesiąc i z roku na rok :-) Tych leciutkich ruchów Waszego maleństwa choćby się skichał, Twój M. nie poczuje. Jeszcze łądnych parę tygodni. Widzi natomiast Twoje spuchnięte nogi i czuje, że nie może nic poradzić na to, że się niedobrze czujesz, ma jakąś podświadomą złość do tej całej ciąży, że Cię i psychicznie i fizycznie eksploatuje. Dla niego dziecko będzie dzieckiem, gdy się już zmaterializuje - całkiem to możliwe, niewielu facetów przeżywa ciążę tak emocjonalnie i mocno, jak mamy, które czują każdy ruch, każdą czkawkę.. Po prostu mu odpuść. Jesteście na razie we dwoje, dla niego prawdopodobnie to dziecko w łonie to kompletna abstrakcja. Zważ, ze nawet dla mojego M., który już drugi raz przez to przechodzi, budowanie więzi z dzieckiem w brzuchu jest czymś zupełnie z kosmosu i jakimś nienaturalnym, nienormalnym. Za to wciąż wraca wspomnieniami do wczesnego noworodkowego okresu naszego syna, co pozwala mu "urzeczywistnić" obraz małej. Twój M. nie ma jeszcze tego punktu odniesienia. Wiem, że opanowywanie emocji w ciąży nie jest łatwe i że jesteśmy medialnie przekarmione wizerunkiem przesłodzonego rodzicielstwa, gdzie kobiety są wniebowzięte i zachwycone, mężczyźni czują to samo co one i też niewieścieją w oczach, roztapiając się w cukrowej wacie serialowych emocji... ale nie dajmy się zwariować. Ciąża jest rzeczą kobiet, mężczyźni mają w tym czasie strugać kołyski i pracować na utrzymanie rodziny, tak było zawsze i miło, gdy dzieje się więcej, ale też nie wymagajmy, by nasi panowie, których wybrałyśmy nie dlatego, że tak jak my wzruszają się nad książką i smarują gębę kremem przeciwzmarszczkowym, tylko dlatego że są fajnymi faectami z jajami, nagle stawali się kobietami na czas ciąży. A jak im tak zostanie?????????
  18. Żoli, może też się troszkę oszczędzasz, to i mniej ciągnie, poza tym lekarz Cię uspokoił, więc już tak bardzo się nie przejmujesz... wiesz jak to jest z naszą autosugestią. Tysia, fajnie, ze się obyło bez cesarki, o bólu szybko mam nadzieję zapomnisz. Pamiętaj o liściach kapusty w lodówce na ratowanie przed stanem zapalnym :-) Liść w staniku czyni cuda przy łagodzeniu skutków choćby małego zastoju. Ja się wzięłam solidnie za przygotowania i zakupy, koszule nocne kupiłam dziś też. Potem tylko wyprać, wyprasować i spakować. AAAAA, koleżanka na innym forum poleciłą mi tzw. "koktail położnych" : cytuję za nią. "250 ml soku morelowego 2 lyzki oleju rycynowego 2 lyzki musu z migdalow (do kupienia w sklepach ze zdrowa zywnoscia) Wymieszac. Dodac wode gazowana, wode mineralna tak, zeby razem bylo 500 ml. Wypic w przeciagu 30 min. Koktajl Poloznych II 1 banan 250 ml mleka paczuszka cukru waniliowego 2 lyzki oleju rycynowego Wymieszac. Wypic w przeciagu 30 min. A tak w zasadzie to tylko o olejek rycynowy chodzi tylko podobno ma taki smak, że nie wiadomo co do niego dodać żeby nie zwymiotować.... mieszanka olejku rycynowego i soku przegania Cię do toalety a przy okazji dostajesz skurczy i szyjka się rozwiera. Nawet jak nie urodzisz bo organizm uzna, że jeszcze czas to szyjka lekko puszcza. Dla dojrzałych akcja zaczyna się bardzo regularna i nie ma odwrotu :-)" Daj znać, czy się zdecydujesz wypróbować :-)
  19. Zoli, naciągają Ci się więzadła. jeśli możesz odpoczywać na maksa, to odpoczywaj. Nie sądzę, by działo się coś złego, po prostu unikaj wysilku i schylania.
  20. Hyhy, AAAA, to Ty może jednak idź do pracy, bo masz organizm nastawiony na tę wizytę u szefa z grzecznym pytaniem, czy możesz iśc urodzić ;-) Ja się wystraszyłam trochę tym, że w sumie w każdej chwili może mnie dopaśc wizyta w szpitalu na parę dni, więc dzis, jak tylko przyjdzie pendsja, to zobie kupuje koszule, proszek, piorę, prasuję, pakuję. Gdyby mój M. miał mnie spakować, to by umarł z przerażenia i wrzucił, co pod ręką.
  21. Cos nam AAAAA zniknęła... giełda pomogła?
  22. Ja czułam od wielu lat, że chcę wychowywać dzieci, a potem poczułam dodatkowo, ze to właśnie teraz.
  23. Nie chcę Cię martwić, AAAA, ale ten otwór chwilowo nie jest aż tak mały, jak przywykłaś ;-) A z tym trafianiem w sedno... cóż (tu się skromnie zarumienię) - przynajmniej będziesz wiedziała, że jak będzie coś nie tak, to jednak warto do mnie napisać albo zadzwonić :-P Trzymam kciuki za macierzyństwo w kolorze złotopomarańczowym (energetycznym i obiecującym)
  24. No tak już jest, że nasze dzidzie czasem w d. mają terminy ;-) Ale to rzeczywiście niebawem. Ja po każdej nocy, gdy się tak strasznie męczę z tym brzucholem (mam większy niż większość ciężarnych koleżanek , które nota bene już w zasadzie urodziły), mam myśli, że chciałabym już urodzić, żeby się męczyć trochę mniej. A mnie koleżanka wczoraj trochę przećwiczyła. Od 5 rano do ok. 15 w ogóle nie czułam ruchów. W związku z tym (w przekonaniu, że jest dobrze, ale lepiej na zimne dmuchać) pojechałam do szpitala. Oczywiście po podpięciu KTG usłyszałam serduszko, więc ok, poleżałam pół godziny i się dopiero zaczęły harce i brykanie ;-) Po prostu za dużo łażę i robię i jej się słodko spało w takim kołysaniu. Pan doktor mnie zbadał, obejrzał ją na USG (nic jej nie wyrosło ;-) ) i powiedział: "No, idziemy na cztery i pół kilo!" Wysłuchał serduszko, wyoglądał przepływy, pomierzył, powiedział że się harmonijnie i dobrze, nawet aż za dobrze rozwija i że on by sugerował cesarkę. Skoro drugi lekarz tak mówi, to chyba poważnie to powinnam rozważyć, nie? Wróciłam do domu i mam nad czym główkować. Wiecie dziewczyny, z tym cudem wszechogarniającej miłości po urodzeniu dzidziolka to nie jest takie oczywiste. Czasem nawet mamy, które bardzo kochają swoje dzieci, ogarnia zniechęcenie, zniecierpliwienie, baby blues, są wściekłe na dziecko (bez racjonalnych przyczyn), nie czerpią przyjemności z cyckowania pękającymi i obolałymi piersiami, kołysania do omdlenia rąk, przytulania wrzeszczącego malucha... Noworodek nie zawsze śpi jak aniołek i guga słodko na zmianę. Tak że, AAAAA, jeśli ogarną Cię takie wręcz przeciwne do zachwytu uczucia, to wiedz że to normalne i czasem się zdarza, ale dobrze wtedy pogadać z lekarzem od duszy, albo choćby z koleżanką, która pomoże szybko opanować sytuację. A, no i do tego może dojść wściekłość na męża, że on śpi, a mamusia lunatykuje i tak dalej. Nie zawsze jest różowo, ale żadnej z Was, a w szczególności AAA, która swoją porcję dołków w ciąży zaliczyła, nie życzę.
  25. Opuchlizna jednej nogi nigdy nie jest normalna. A nie masz tam gdzieś pod ręką polskiego lekarza, choćby internisty?
×