otyłość śmiertelna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez otyłość śmiertelna
-
i się napisałam i sama skasowałam niech to szlag! no to jeszcze raz zosia-- jeżeli twój obecny obiad jest sporo mniejszy od poprzedniego to już jest sukces , nie wiem jaką dietę stosujesz , nie wiem w zasadzie za wiele bo nie masz stopki , może dołącz , będzie nam łatwiej coś doradzic co do wody gazowanej to wiem że wzmaga apetyt i rozpycha żołądek ja nie zjadłam pączka , ale nie dlatego że taka silna jestem tylko dlatego że wiem że jestem zbyt słaba by próbować , nie skończyło by się tylko na pączkach , poszła by cała seria , więc wolę się zdyscyplinować i jakoś przetrwać ten dzień podziwiam dziewczyny które tak się pilnują ze nawet święta im nie straszne co do moich posiłków to nie mam jakoś specjalnie podzielone kalorycznie , jem mniej więcej podobnie rano wyszło 240 kcal (grahamka8dag+pasta rybna 1dag) '2 śn to ok. 170 kcal(jabłko 10dag +kiwi 16 dag ) obiad -410 kcal (pierś 15 dag+ sos+kasza gr. pół woreczka) podwieczorek to będzie 3 wazy z wiejskim i tunczykiem -170 kcal kolacja -3 wafle ryzowe z drobiem i warzywami -220 kcal razem 1210 , oczywiście w przybliżeniu , staram się nie przekroczyć 1300-1400 i tak mniej więcej mam rozłożone co dnia , jeżeli się trzymam diety ;) a ja właśnie skończyłam oglądać wczorajszy film , chusteczki były niezbędne , a myślałam że twardsza jestem :( , no ale każdy kto choćby raz stracił swojego czworonożnego pupila poryczy się na tym filmie
-
kamila eva-- witaj:) , czasem coś się chrzani z kafe , taki jej urok a jak u ciebie z pączkami , masz juz coś na swoim koncie ;) ?
-
zosia-- ciężko powiedzieć czy był za duzy bo nie pamiętam jakie założenia dietowe przyjęłaś jeżeli warzywa robione bez tłuszczu no to około 250 kcal , pierś średnia bez tłuszczu 150 kcal , pałka z kurczaka koło 80 kcal , no a ta galaretka to nie wiem , no więc jeżeli to wszystko było robione bez tłuszczu (pomijając galaretkę bo nie wiem ile ma kcal) no to zjadłaś około 500 kcal ja mam 5 posiłków więc na obiad mam tylko 350 kcal , ale jojo ma chyba na obiad więcej kcal bo nie je 5 razy , więc wszystko zależy od tego jaką dietę robisz
-
jojo-- ale to i tak gaz , a gaz rozpycha żołądek i zatrzymuje wodę więc na razie skoro mogę sobie odmówić to to robię , stoi wielka butla ale mnie nie rusza , przedtem to było zwyczajne zapomnienie ;) no plusy mi się mnożą w stopce , czas z tym skończyć , wiosnę musze przywitać z wynikiem jaki miałam przed zimą czyli muszę zwalić 7 kg. jeżeli nie pochrzani mi się z @ to myślę że jest to do osiągnięcia a potem to już będzie z górki ;) święta może prześpię ;) zosia--taką mam nadzieję , że przyszły tydzień będzie należał do mnie ;)
-
obiad zaliczony , taki sam co wczoraj ;) impuls jeszcze nie dotarł , a może inaczej , czuję że mam pełny żołądek a jeszcze bym coś jadła na dodatek M przyjechał z colą , zapomniałam się i zrobiłam łyka , po czym mój wzrok powędrował na lodówkę gdzie jak byk pisze ZAKAZ GAZOWANEGO tak więc powstrzymałam się szybciutko przed dalszą profanacją ;) walka więc trwa nadal , na razie wygrywam , oby tak już zostało :) pić mi się chce teraz , ale piję dopiero godzinę po posiłku więc chwilowo nic z tego
-
witam :) po przegranej walce z moim monitorem , zagnieździł się wirus który czarną ścianą zakrywa wszystko , jestem już umówiona z osobistą złotą rączką setki czyli jej J. ;) ale to dopiero w weekend , więc podłączam na razie znowu monitor od niej pożyczony , nie ma co walczyć z wiatrakami hahahhaa dziś dzień ważenia , od poprzedniego tygodnia przytyłam jeden kilogram , oficjalnie , bo nieoficjalnie pewnie było więcej;) , skoro trzymam dietę kilka dni i taki wynik , no i ten opóźniający się z "niewiadomych" przyczyn @ też pewnie ma w tym swój udział no ale ja jako niepoprawna optymistka nie mam doła z tego powodu tylko zakasuję rękawy i ruszam do dalszej walki a dzis nie jest ona łatwa bo z każdej strony atakują mnie pączki ;) , rano przy śniadaniu , ale wczoraj zapowiedziałam że M może kupić tylko tyle ile zje a co nie zje ma wynieść z domu , no i dobrze że zabrał ze sobą bo oglądałam tvn i tam nawet pogodynek częstował pączkami , a makłowicz tak o nich opowiadał ze gdybym miała w domu choć jednego to zniknął by w moich ustach w ciągu sekundy potem zadzwonił syn aby przywieźć mu pączki od babci (on jest u mojej teściowej) , więc jako kurier został oddelegowany mój M z zastrzeżeniem że wszystkie pączki ajkie da moja mama ma zostawić u mojej teściowej ,ja w domu nie chcę nic widzieć a juz tym bardziej czuć moze to komiczne co ja pisze ale nałóg nie może mieć dostępu do czegoś co go w tym nałogu zatraci , ja obecnie jestem dosć silna i nie korci mnie na słodkie jednak nie na tyle silna by oprzeć się pączkom mojej mamy , bo są tylko raz w roku , i to właśnie jest najgorsze że w uszach mi dudni że następne takie będą dopiero za rok stąd te moje działania mające na celu uchronienie mnie przed podstępnym pączkiem ahhahahahhaa na śniadanie grahamka posmarowana cienko pastą z pstrąga , na drugie jabłko i 2 kiwi na obiad chyba będzie to co wczoraj bo zrobiłam podwójną porcję a nie chce mi się gotowac , M wróci późno to zrobię coś dla niego później zaraz też zmienię stopkę po raz drugi dziś , bo teraz wpisałam wynik tego tygodnia , a następna stopka będzie z podsumowaniem czterech tygodni , niestety też zakończonych wzrostem no to sie napisałam ahahahha a zaraz jeszcze poczytam ;)
-
kolacja-- dwa wafle ryżowe z pastą z pstrąga
-
chyba wszystkie mamy wtedy ciężko , trzeba to przeczekać , choć łatwo nie jest , mi się teraz odmieniło ale jak długo? mam nadzieję że na długo bo juz mam dość kręcenia się w koło tej samej wagi a nawet nabierania większej , bo to już porażka
-
no ja mam teraz podobne myślenie jak na początku , licze że tym razem dłużej u mnie to zagości , nie kusi mnie nic , a słodkie przestało istnieć , widze ze ja jestem jak alkoholik , wystarczy że spróbuje troszkę a już po mnie , więc zakaz całkowity na razie
-
to byłam ja ;)
-
zosia-- no nie było kawki bo ja kawki nie pijam , ale zieloną łyknęłam , jojo-- no moje ważenie chyba jutro też ciekawe nie będzie bo właśnie mam termin na @ plus to ze w weekend żarłam , no ale będzie co ma być , za tydzień może będzie lepiej a co do twojego problemu , to jeszcze masz 4 pełne dni więc duza szansa aby się tego pozbyć , tylko nie stosuj niczego niedozwolonego ;)
-
późny podwieczorek , bo dopiero wróciłam , 3 wazy z drobiem i warzywami a teraz zmykam na film , potem zajrze
-
jojo-- nie ruszę czekoladek ahhaha nie ma ich w moim jadłospisie ;) , poza tym wisi kartka na lodówce czego mi nie wolno (jakbym nie wiedziała hahaha) , a tak serio to nic mi chwilowo nie straszne , żadne czekoladki itp.
-
setka-- jak się będziesz odchudzać to nie ważne , ważne że trwasz co mnie cieszy :) a twój sposób wcale nie jest głupi , bo jednak nam wracają kilogramy a tobie dekagramy hahahhaa więc nieważne jak ważne by efekt był ,
-
i po obiadku , kasza gryczana pół woreczka , pierś w sosie i kapusta czerwona , zaraz jadę na "kawę " do setki , trzeba wykorzystać wolny czas , bo wkrótce dzieci wrócą i się skończy;)
-
ja dziś odwiedziłam moją mamę a ona na jutro pączki szykuje , ale już ja tam jutro nie zawitam ahhahaa na wszelki wypadek , bo jej pączki to jadłam hurtem , czyli około 10 szt , na pewno , małe były ale to jednak i tak kalorycznie ja postanowiłam wczoraj że pączka nie ruszę i liczę ze tego dotrzymam , bo za słaba jestem teraz aby zjeść jednego i na tym poprzestać , przecież dopiero co powracam na dobrą drogę
-
witam:) dziś mżawka u mnie na śniadanie grahamka z pastą serkowo tuńczykową na drugie jabłuszko , kiwi i mandarynka na obiad wciąż usilnie myślę ale chyba będzie pierś w sosie i kasza
-
ja liczę też na to że pączek mnie nie skusi a jeżeli tak to że skończy się na jednym ,albo nie - ja postanawiam dziś że nie ruszę pączka ani innych tego typu rzeczy tylko normalnie będę dietować , przecież ja jeszcze nie zasłużyłam na pączka ;) , a mogę sobie już postanowić , teraz czuję się silna więc postanawiam , a co będzie to się okaże jeden ma chyba około 350 kcal o ile dobrze pamiętam z kiedyś , czyli tyle ile mogę na obiad , mam nadzieję ze nie zamienię obiadu na pączka , bo to by było głupie
-
na podwieczorek zjadłam 3 kromki wazy z różnościami (warzywa , serek wiejski , wędlina , ser żółty -ociupinkę ;) ) na kolację rybę w pomidorach i do tego 1 wafel ryżowy zaliczyłam też dziś 15 minut marszu ( po mieszkaniu bo ślisko;) ) i 15 minut podrygiwań szumnie tańcem nazwanych hahahaa
-
zosiu -- a jaki masz ten cel ? bo nie masz stopki i ja nie wiem na czym stoisz:) dorota -- obiadek zdrowy , też chodzi za mną rybka , musze sobie zrobić w tym tyg. a ja właśnie zjadłam obiad , tak jak planowałam schab z warzywami , z grilla , zapchałam się , trzeba się wziąć za resztę sprzątania , no i może troszkę się poruszać , a jak już obiad się ułoży w żołądku , coby nie mieć potem zgagi , jak reklama mówi ;)
-
obiadek się "robi" sprzątanie w trakcie chwilka relaksu przy kafe ;) muzyczkę sobie puściłam i podryguję hahahaa zastanawiam się co się dzieje z dziewczynami które były z nami kiedyś a teraz milczą mam nadzieję że doszły do celu i już nie muszą pisać na kafe ale jeżeli komuś się zdarzyło nabrać kilosków i czai się czy pisać to zapraszam jak najbardziej , bo nie jest wstydem gdy komuś się powinie noga , mi też się to zdarza od czasu do czasu więc wiem jak to jest i jak się potem człowiek czuje ale najważniejsze to się przemóc dlatego naprawdę serdecznie zapraszam:)
-
dziś w tv polsat cafe: 16.00 My Big Fat Wedding: Claire Richards 21.30 Jem i chudnę tvn style: 15:15 Rozmiar w dół 16:15 i 21.00 Gotuj i chudnij zone club: 20:00 Klan byłych grubasek
-
wczoraj zasnęłam po 21 , dziwna pora jak na mnie , ale zdarza się gdy kilka dni idę spać koło pierwszej w nocy , to po jakimś czasie po prostu mnie kładzie
-
zosia-- już niedługo wiosna , łatwiej nam będzie dietować , nabierzemy nowych sił , a teraz najważniejsze że nie znikamy , tylko trwamy , bo to znak że nie skreśliłyśmy siebie całkowicie :) kamilaeva-- jak zwykle skromna;) prawie kilogram , to wcale nie tak mało ;) jojo-- no tak , najlepiej na ośkę zwalić hahahha , tylko że ja zjadłam w weekend , dzis juz grzeczna byłam , a ty miałaś takie pyszności że dziś już c nic nie wolno ;) a tak serio to nie łam sie , dobrze wiesz że to zatrzymanie wody i ze szybko spadnie , tylko wytrzymaj , a błąd stary jak świat , aj też go często popełniam , przybieram na wadze od jedzenia więc z rozpaczy jem więcej , no i tu się trzeba zatrzymac , bo inaczej zakręcimy się
-
witam wieczorkiem:) dziś jak wracałam od teściowej to pękła szyna na przejeździe kolejowym pod pociągiem , dobrze ze w tym czasie nie przejeżdżałam , bo by mi pewnie poharatało auto musiałam jechać inną drogą na kolację zjadłam chleb z masłem