otyłość śmiertelna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez otyłość śmiertelna
-
bardzo dobrze liczysz:) i gdyby nie święta pewnie w końcu bym zeszła poniżej , no ale cóż , widocznie muśże jeszcze poczekać ale może to i dobrze że trochę zwolniłam tempo , bo niestety mam tendencję do zwisów a biorąc pod uwagę fakt że nie ćwiczę no to tym bardziej mi grożą a tak może jeżeli będzie to wolniejsze tempo to i skóra się skurczy ;)
-
zloty-- no spadają spadają;) kulka-- no teraz pewnie byłoby więcej gdybym się pół roku temu za siebie nie wzięła
-
już się nacieszyłam moim pięciokilogramowym spadkiem i czas znów zmienić stopkę bo znów comiesięczny bilans , nawet nie jest tak źle , wychodzi na to że od ostatniego bilansu spadło mi trzy kg. moje bilanse są co 4 tygodnie , w tamtym miałam jeden na plusie niestety , a w tym trzy na minusie , więc jest dobrze, jestem zadowolona może nie jest to jakiś zabójczy wynik ale cieszy :)
-
ja nie pouczam jojo , moje słowa mają być jak motywacja , tak samo jak słowa jojo do mnie , jeżeli pisze jakieś "uwagi" to nie wypływają one z mojego zarozumialstwa ale z tego że wiem jak się dana osoba czuje bo sama przeżywałam bądź przeżywam podobne załamania , w taki sposób okazujemy sobie wsparcie , bo jeżeli zaczniemy się tylko głaskać to zamiast się otrząsnąć to będziemy nabierać jeszcze więcej ja też wielokrotnie ostatnio dostałam "takie" wsparcie i jestem za nie wdzięczna bo ono pomogło mi się otrząsnąć z szału jedzenia
-
czyli mam nadal te swoje 23 zrzucone , mam nadzieję ze uda się przetrwać święta a potem znów wrócić do diety jak patrzę na porę roku to myślę że dobrze będzie jak teraz się na tym utrzymam a od stycznia znowu ruszam do boju:)
-
witam:) cały dzień w biegu , nawet nie było kiedy kompa włączyć a mam dziś w końcu do zanotowania spadek - 5 kg to te które przedtem mi wpadły ale myślę też że było to zatrzymanie wody przy @ bo niemożliwe aby w ciągu tygodnia spadło aż 5 kg. większość to na pewno było zatrzymanie wody ale co by to nie było ważne że już tego nie ma hahahhahahaha
-
na wspólnej , dziś tylko ten :)
-
i po serialach;) na podwieczorkową kolację o 16 zjadłam 2 mielone z griila i buraczki , jutro ważenie , a potem znowu pół dnia jeżdżenia i wożenia , potem wywiadówki i roraty także cały dzień w biegu , nie cierpię tego ,
-
witam :) do południa robiłam świąteczne zakupy , no i popłaciłam wszystkie rachunki żeby nie mieć długów na wigilię , bo jak to mówią kto ma dług w wigilię ma go cały rok;) śniadanie grahamka z wędliną , 2 śn. kiwi i 2 mandarynki,obiad kilka kopytek z piersią w sosie i buraczki
-
witam w mroźny dzionek:) troszkę prószy śnieżek , może zrobi się ładnie na dworze rano grahamka i kabanos nastawienie bardzo dobre, dawno takiego nie miałam , aż żal będzie w święta je stracić hahaha ale nie byłoby go gdyby nie strach przed świętami , więc koło się zamyka mam nadzieję że wytrwam choć do czwartku , aby zdążyć się zważyć hahahhaa a teraz pewnie się nażrę bo zawsze gdy pisałam jakie to ja mam dobre nastawienie to potem żarłam , ojjjj oby nie tym razem , chyba lepiej już milczeć
-
a1sa-- o 7 rano to chyba by mi się nie chciało wyjść z ciepłego łóżeczka i siedzieć w zimnym kościele;) jojo-- to ja chciałam się pochwalić że znam osobę która tyle spadła ale oczywiście pomarańcza musiała się przyczepić ;) ale olać to , nie chcą niech nie wierzą kulka-- trochę poznałam tajniki , ale znam też kilka osób które urodziły się w wyniku błędu kalendarzyka hahahah min. mój szwagier;) ggabi-- witaj:) dołącz , a co do diety to ile bab na diecie tye diet;) musisz sama coś sobie dopasować ddo swoich upodobań i trybu życia fragola -- widzę że i ty chcesz przycisnąć ;) ja też teraz się zawzięłam , oby choć do czwartku wytrwać , chciałabym zmienić stopkę i się z tego cieszyć a nie jak ostatnio
-
kolejny dzień bez kolacji , sama się dziwię , ale jak wróciłam zmarznięta z kościoła to nawet mi się już jeść nie chciało:) , ciekawe jak długo wytrzymam , trochę mnie ssie ale o dziwo sprawia mi to przyjemność , widocznie teraz jestem masochistką przez chwilę hahahaha wiem że to nie na długo bo ja kocham jeść ale może chociaż troszkę mi spadnie zanim zacznę nabierać w święta
-
na podwieczorek piję właśnie gorącą czekoladę , zaraz ruszam na roraty i trzeba się ogrzać ;)
-
witam odchudzaczki :) widzę że nadal ostro nastawione , to bardzo dobrze co do czasu rozpoczęcia diety to może i będzie ciężko w święta ale jeżeli teraz naszła was faza na odchudzanie to dobrze że zaczęłyście , a nie czekacie na "po świętach" , ja tak kiedyś czekałam , na po świętach , po urodzinach , imieninach , kolejnych świętach itp . i w zasadzie nigdy nie był dobry moment , tak więc to nie czas ale chęci się liczą są osoby które chudną dużo w krótkim czasie jak i takie które nawet w dłuższym czasie nie chudną wiele , nie ma potrzeby ich krytykować ani nie dowierzać tylko dlatego że nam się nigdy tak nie udało to odnośnie kolorowego wpisu;) powodzenia :)
-
witam , mroźny dzń dziś a ja "mądra" tak obficie w sobotę umyłam samochód że rano nie mogłam otworzyć drzwi , suszarką grzałam hahahhaa dzwonię do M po poradę a on jak typowy facet -to po co tyle wody lałaś? noż kurwa mać , jakbym chciała reprymendę to bym sobie sama zrobiła , ja tu w potrzebie a on mi pogadanki o ilości wody w czasach mrozu , ale ja poczekam , jestem cierpliwa , zobaczymy jak w jego aucie coś się zrypie z jego winy , do tej pory zawsze pocieszałam , a teraz to mu zrobię taką akcję że mnie popamięta hahahah;) na śniadanie grahamka z serkiem wiejskim , drugie zjadłam w samochodzie (1 kabanos) bo jako szofer mojej mamy dziś robiłam , a na obiad właśnie jem wczorajszy odtłuszczony rosołek i kabanoska do tego aby się kcal zgadzało , a tak naprawdę to nie zdąże nic na szybkiego więc dlatego taki obiad , reszta dostanie placki ziemniaczane
-
zostało mi do opracowania ostatnie pytanie i brzmi: omów metodę zapobiegania ciąży (kalendarzyk małżeński) i muszę w necie poszukać bo nie wiem hahhaha nigdy nie stosowałam , kiedyś czytałam o tym ale nic nie pamiętam
-
nick niestety nadal aktualny , przypominam że mam teraz 53 kilogramy nadwagi:( jojo-- i tego się trzymaj , bo potem cierpisz jak sobie pofolgujesz , jesteś chyba jeszcze mniej odporna niż ja na wzrost wagi więc po co sobie fundować rozpacz za własne pieniądze
-
a1sa-- jak my wszystkie , ja tez po tygodniu obżarstwa miałam +5 , też źle się z tym czułam , stąd tak się teraz zawzięłam , ty już tak jesteś blisko celu że żal każdego kiloska , zostanie ci teraz tylko utrzymanie , a to też podobno niezła praca nad sobą , bo często osiadamy na laurach , a potem "płacz" bo nie wiadomo skąd i nie rozumiemy dlaczego tak szybko , wychodzenie z diety powinno trwać tyle co i sama dieta albo i dłużej , więc trzymam kciuki za ciebie bo chyba jako pierwsza u nas będziesz zaliczać ten ostatni etap :)
-
jeju jak czytam nasze wpisy to my naprawdę jesteśmy biedne:( , nie możemy jeść tego co lubimy , boimy się nawet w małych ilościach bo wiemy że na tym się nie kończy , myślę że nas ktoś musi bardzo mocno teraz przytulić , bo my takie bidusie;)
-
jojo-- no to właśnie jest najgorsze , ja też przedtem czasem miałam jednodniowe wyskoki a ostatnio imieninowe żarcie trwało tydzień (stąd te 5) , ale skoro już teraz wiemy że to się moze przydażyć i nie tak latwo wrócić do diety to może to nas czegoś nauczy , przecież człowiek uczy się na błędach złoty-- jak tu kiedyś jeszcze zajrzysz to nie popijam posiłków , piję dopiero godzinę po , myślę że to też się przyczyniło do tego że te kilosy tak poleciały przez trzy dni , ty mi o tym przypomniałeś , ja na początku się tego pilnowałam i dobrze na tym wychodziłam , z czasem człowiek zapomina o wielu rzeczach , mniej się kontroluje , niestety za dobrze się na tym nie wychodzi:(
-
dorota-- ale ja też jestem uzależniona od słodyczy , przecież te moje 5 kg. to wynik ciasta, którego nie potrafię zjeść tylko kawałek , jem wtedy co chwila , ja na początku tez nic nie ruszałam słodkiego , przez 3 miesiace ani deka , bo bałam się że nie dam rady zjeśc trochę , teraz próbuję się uczyć zjeść trochę , musze się tego nauczyć bo inaczej nie da się żyć , nie mogę być ciągle całkiem na nie , bardzo lubię słodkie i powoli liczę na to że nadejdzie taki dzień że zjem kawałek i dam sobie spokój bo bedę wiedziała że na następny dzień tez zjem kawałek , to długa droga i bardzo ciężka ale muszę ją przebyć bo tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia pozbawionego całkowicie słodyczy , bo wtedy może lepiej od razu położyć się do trumny , cóż to życie warte? ciągłe stresy , problemy , zawirowania , więc trzeba czasem odreagować , ale trzeba się nauczyć zdrowego odreagowania , mam tu na myśli pocieszenie się małą ilościa słodkiego teraz np. mam straszne nerwy na swoje dzieci , dały mi dziś popalic że aż się poryczałam i był taki moment że miałam sięgnąć po słodkie , ale się powstrzymałam , wytrzymałam też bez kolacji , tzn. ostatni posiłek był o 16 i było to udko z grila i pół serka wiejskiego z warzywami a teraz siedzę i uczę się z biologii bo za tydzień egzamin
-
dzięki dziewczyny:) cieszy mnie ten spadek mimo że to spadało to co już kiedyś spadło , ale cóż za błędy trzeba płacić , najważniejsze że spada , został jeden ,liczę że spadnie do czwartku , a najważniejsze aby nic nie przybyło na sniadanie był rosół , na drugie była kromka chleba z wędliną , na obiad był kotlet z piersi surówka i ziemniaki , oczywiście tyle tylko ile można , tak więc nie najadłam się lale nic to , ważne że chudnę , a za dwie godziny podwieczorek:)
-
jojo-- i mamy się z czego cieszyć:)
-
też bym dokonała takiego wyboru hahhaha w końcu mądrości nikt nie widzi;) a taka jaką mamy wystarczy
-
a1sa-- witaj:) orzechy są bardzo zdrowe ale i bardzo kaloryczne , powinno sie je jeść nawet codziennie tylko muszą być wliczone do posiłków , za to będziesz długie lata bardzo mądra i pamięć nie będzie ci szwankować;) więc są i plusy jedzenia orzeszków