Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

otyłość śmiertelna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez otyłość śmiertelna

  1. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    myślę ze Drzyzdze chodziło o uświadomienie osobom będącym na diecie, do czego może doprowadzić szybka utrata wagi , i to jej się udało , natomiast szkoda ze zabrakło tam porad co robić z tą skórą
  2. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    widzę że wszystkie mamy podobne odczucia odnośnie "porad" z TVN no cóż , same musimy sobie poradzić , także ogłaszam mobilizację;) , kto ma jakieś sprawdzone sposoby , albo jest w trakcie stosowania czegos to poprosimy o konkrety :) zakochana-- no to masz mobilizację , bo każda kobieta chce pięknie wyglądać na swoim ślubie, ja dodam od siebie ze baaaardzo żałuję że nie schudłam do sukni, więc wyglądałam niezbyt ciekawie , mimo wysiłków krawcowej by suknia "wyszczuplała" mnie trochę , i powiem ze naprawdę zazdroszczę dziewczynom które takie filigranowe kroczą w pięknych sukniach, prawdziwe księżniczki, czyli czuja sie tak jak powinna sie czuć każda kobieta w dniu swojego ślubu, poziomka-- no w naszym kraju nie ma tak jak w innych refundacji operacji wycięcia zisów, a szkoda, ale szczerze powiem ze chyba bym sie bała takiej operacji, chociaż z drugiej strony jak juz bym była chuda to i strach przed śmiercią byłby mniejszy;) dorota-- a co ty stosujesz? ćwiczysz? czymś sie nacierasz? , masz za sobą taki duży sukces ze też pewnie problem skóry nie jest ci obcy, powiedz jak próbujesz ja ratować:) jojo-- dzięki , i tak jak powiedziałam skupiam się na razie na tych dwóch, potem zajmę sie resztą , tobie też polecam , skup się na tym co jest powyżej setki, nie myśl ile jest pod setką , wtedy może łatwiej będzie , czekam kiedy wróci nasza jojo :) i marudź sobie ile chcesz tylko wracaj;)
  3. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    poziomka-- no mną też wstrząsnęło to co zobaczyłam :( , nie mam na razie pomysłu zadnego ale jak poszukam w necie info to na pewno coś wymyślę , bo nie zostawię siebie na pastwę losu, chcę już teraz z tym walczyc , wtedy nawet jak będą zwisy to będę wiedziała ze robiłam ile mogłam
  4. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    nie wiem czemu nagle zniekształciło litery w moich postach:( sylwia-- zapraszamy , napisz o sobie i dołączaj:) obejrzałam ten program i jestem trochę zawiedziona, bo niewiele tam było porad, bardziej wyglądało to jak reklama gabinetu kosmetycznego , ale przerażający był widok, naprawdę jestem załamana patrząc na to co mnie czeka , a czeka na pewno , bo mam tendencję do zwisów nie wiem czy to cos da ale przygotuję sobie program ratowania mojej skóry, poczytam , poszukam i ustalę co muśże robić aby choć trochę uratować, z całą pewnością coś z tym muszę zrobić bo jednak żadna z tych kobiet które schudły dużo nie była szczęśliwa, a przecież tak miał być , miały czuć się szczęśliwe bo pokonały siebie, bo pozbyły się takiej ogromnej nadwagi, a tu ZONK , jak same o sobie mówiły - takie jajko niespodzianka, w ubraniu fajnie a jak rozbierasz to masakra, teraz rozumiem te wszystkie pytania o skórę , o to co robimy, itp. , przedtem jakoś to do mnie nie docierało, wiedziałam ze coś mi pewnie będzie zwisać , ale nie myślałam że tak to będzie wyglądać na szczęście jestem na początku drogi i mogę choć próbować z tym walczyć
  5. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    kamila-- ja też czytam wielokrotnie wpisy innych, mnie to motywuje i pokazuje ze nie tylko ja się borykam z tymi problemami, w ich opisach odnajduję siebie, i dodaje mi to otuchy, bo skoro przeżywali bądź przeżywają to samo, a potem udaje im się wychodzić z dołków to i mi się uda
  6. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    aaaaaaaaaaaaaaaa nareszcie :) smutno mi było że piszę a nikogo nie mogę poczytać;)
  7. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    piszę dalej , mimo że nie wiem czy to się potem wklei właśnie jestem po obiedzie , schab z grila , ziemniak, kapusta czerwona, i szczerze powiem że mimo ze mam nastawienie mocne, to jednak nadal tęsknym okiem patrzę na schabowe w panierce, na ziemniaki polane tłuszczem, bo to właśnie jadła moja rodzina, nadal będę twierdzić ze trudniej być na diecie gdy rodzina je normalnie, i niestety nie ma takiej opcji by mój M zjadł to co ja , i nawet nie mam do niego pretensji, przecież tyle lat jedliśmy to samo, tylko ja zbyt duże ilości, więc dlaczego ma być karany teraz on, przecież nie jego wina ze żarłam zamiast jeść wytrwam , już posprzątałam po obiedzie, schabowych zrobiłam tylko tyle ile jest członków rodziny , a sobie ten z grila, więc choćbym chciała to nie zjem , no chyba ze resztki, ale to juz by była porażka do kwadratu hahahaa myślę że w takich chwilach właśnie to jest ważne aby nie było ugotowane więcej , bo korci, może nie zawsze ale często korci, i jeżeli trafimy na ten moment że korci bardzo a na dodatek jest na talerzu dostępne to co korci, no to po diecie najczęściej ale najadłam sie tym swoim obiadem , mimo ze dużo go nie było, to jednak i tak nie przeszkodziłoby mi w tym żeby jeszcze dojeść , więc tu nadal szwankuje psychika, i trzeba sobie z nią poradzić na razie mi się udaje, mam nadzieję że długo jeszcze będę się cieszyć tym stanem
  8. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    widzę ze topik wciąż na "górze" więc domyślam się ze wchodzicie i witacie się , no to i ja dołączam z powitaniem , mimo że chwilowo nic nie widać;) u mnie mgła , syn poszedł na egzamin, więc kciuki trzymam:) , drugi w domu no bo egzamin w szkole swoją drogą to idiotyzm że cała szkoła ma wolne bo jedna klasa pisze egzamin przez półtora godziny;) no ale są pewnie i szkoły gdzie tych klas jest więcej i dlatego pewnie takie wymogi tak więc mój młodszy wyszedł budować domek , wczoraj zaczął a dziś kończy zważyłam się i mam po świętach dwa na plusie, na początku trochę mnie to przygięło, no ale czego się spodziewałam? przygięło mnie to że aż tyle mam do zwalenia aby dojść do tych moich 103 , ale to był tylko moment, bo zaraz sobie przypomniałam co sama wczoraj pisałam ,żeby nie skupiać się ile jeszcze do...., ale skupić się na małych celach, dlatego mam w tej chwili "tylko " dwa do zrzucenia aby powrócić do wagi z tamtego tygodnia i tego się będę trzymać , a potem zajmę się reszta , psychicznie o wiele lepiej się czuję gdy tak właśnie myślę , bo powiem szczerze że po zejściu z wagi była sekunda rezygnacji, ze już mi się nie chce , ze wciąż się kręcę, i coraz więcej przychodzi, trochę zwalam , więcej wraca i tak w kółko, ale to była tylko sekunda galopujących złych myśli zaraz przypomniałam sobie o tym co pisałam wyżej i od razu lepiej się poczułam dlatego pełna wiary w sukces ( bo przecież dwa kilogramy zwalić to niedużo;) ) walczę dalej skupiona na małym celu jak znam życie to do czwartku nie będzie po tym śladu , więc co się będę załamywać, i co z tego że będzie to trwało dłużej? , lepiej niech trwa niżby miało nie trwać wcale:) , do czerwca ,kiedy to będę zapisywała roczny bilans , mam nadzieję dojść do setki , jest to wykonalne, jeżeli nie pozwolę sobie na odstępstwa bo jednak hasło które ktoś kiedyś wkleił na kafe , a ja potem na swoja lodówkę , spełnia się w 100% KAŻDE ODSTĘPSTWO OD DIETY TO POCZĄTEK PORAŻKI i nie ma się co oszukiwać ze jest inaczej , moja porażka zaczęła się w momencie gdy zaczęłam sobie pozwalać , najpierw na jeden dzień , potem było coraz dłuższe przerwy w diecie, jednak nałóg musi się pilnować cały czas , inaczej efekt żaden albo znikomy dlatego rezygnuję ze słodyczy , mimo że teraz gdy to piszę odzywa się w mojej głowie bunt, i chęć dopisania ze pozwolę sobie czasem, ale jednak nie dam dojść do słowa głosom z mojej głowy;) muszę się pilnować i w żaden sposób nie odchodzić od diety, a słodycze to jest ten produkt który moją walkę zamienia w porażkę
  9. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    dalej nie pokazuje ostatniej strony a mnie troszkę ssie mimo że jadłam kolacje, no ale to normalne, skoro ostatnio jadłam o wiele więcej , trzeba przeczekać a jutro ważenie, masakra poświąteczna no trudno, najważniejsze aby walczyć , może to co przyszło przez święta uda sie zwalić do następnego czwartku taką mam nadzieje i do tego będę dążyć zresztą głód to świetne uczucie bo oznacza że trwam na diecie , a tego uczucia było mi trzeba nie jestem masochistką hahahaa ale naprawdę fajnie jest nie czuć się zapchanym , zamulonym, zacukrzonym , ociężałym,
  10. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    nadal nie wyświetla stronki, mam nadzieję ze potem powkleja jestem trochę głodna więc zaraz zjem kolację , razowy z wiejskim ale nawet przez myśl mi nie przechodzi ze mogłabym przerwać dietę
  11. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    ponieważ rosołkiem się nie najadłam , no i mało kcal , to zjadłam jeszcze chleb razowy z pieczonym schabem i pomidorem
  12. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    dorota:) a ja wracając ze sklepu z jabłuszkami zamiast do domu poszłam na spacer:) słońce świeci , pogoda zachęcająca do spacerów więc pewnie wyciągnę dzieci na spacer potem , żal w domu siedzieć wiem ze może taki spacer nie spala zbyt wiele kcal, ale za to dotlenię serce, no i na dodatek nie siedzi człowiek w domu ,gdzie wciąż się myśli o żarciu ja teraz oczywiście nie mam myśli o żarciu, ale nie wiadomo kiedy znów się odezwą więc lepiej się czymś zająć;) teraz wcinam jabłuszko , a nawet dwa, bo małe są;) a potem będzie rosołek , chyba nic więcej nie będę gotować, trzeba odpocząć od tego żarcia, wszystkim się to u mnie przyda;)
  13. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    sprzątanie poświąteczne w toku;) w przerwie polecę po jabłuszko, rosół już nastawiłam , pranie ręczne w toku, robię dziś wiele rzeczy naraz jednak gdy się człowiek nie obiada ma więcej energii, czuję się o wile lepiej , niż w święta, mimo że przecież w święta rzekomo jadłam to co zawsze mnie uspokaja, pociesza, rozwesela, ale to złudne, bo to pocieszenie trwa chwilkę a potem i tak jest mega dół, cieszę się że nie jem hahahaha to aż dziwne, że cieszy mnie powrót do diety , jednak na niej czuję się "bezpieczniej" , oddalam od siebie wizję trumny, obym zdążyła;) oglądałam wczoraj rozmowy w toku, otyłe kobiety , i takie co siebie akceptują i takie które z tym walczą uderzyło mnie to co mówiła ostatnia z nich, starsza kobieta , ważąca około 170, poruszająca się o lasce, i płacząca bo lekarz jej powiedział żeby kupiła dwa litry wody i trumnę i czekała na cmentarzu, masakra, to właśnie sobie funduję za własne pieniądze i znów wróciły myśli o tym że to nie ma końca, nigdy człowiek nie przestaje tyć gdy żre za dużo, ta kobieta czekała na operację , chyba zmniejszenia żołądka, a ja przecież jeszcze kilka miesięcy temu mówiłam sobie ze muszę schudnąć aby nie musieć brać takiej opcji pod uwagę i chyba o tym zapomniałam albo nie chciałam pamiętać , bo przeszkadzało w ucztowaniu siedziałam w poniedziałek w kościele, i przechodziły mi przez myśl rożne wizje, między innymi ta że jak tak dalej pójdzie to pewnie umrę, albo się rozchoruję , albo nie będę w stanie chodzić i wtedy mój wzrok padł na moją kuzynkę, w moim wieku , razem fruwałyśmy po dyskach , i dotarło do mnie że ona na pewno nie ma takich myśli, ona cieszy się życiem , a dlaczego? bo jest szczupła!!!!!!!!!!!!!!! a ja młoda osoba myślę o śmierci???? nieźle mnie to trzepnęło uświadomiłam sobie że postarzam się nie tylko fizycznie ale i psychicznie przecież myśli o śmierci nie powinny towarzyszyć młodym ludziom, to są myśli które nachodzą człowieka gdy już jest starszy, a nie w wieku 35 lat przecież wiele osób dopiero się żeni, rodzi dzieci, rozpoczyna kariery a ja ......myślę o śmierci:( myślę o tym że może się nie obudzę, może złapie mnie zawał albo wylew, albo ze będę ciężarem dla dzieci, i one zamiast się cieszyć życiem będą miały kaleką matkę do opieki wiem że dla wielu wyda się to absurdem, ale otyłe osoby, zwłaszcza tak otyłe jak ja, właśnie takie myśli mają:( wiem że są też może i takie którym to nie przychodzi do głowy, ze może rzeczywiście im nie przeszkadza to jak wyglądają, jak się czują ja niestety się tym przejmuje i dlatego bolą mnie moje porażki, ale nie poddam się i zawsze będę podejmowała walkę, aż do skutku
  14. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    witam:) kafe znów nawala, bo nie widać wpisów, śniadanie tak jak należy;) grahamka z wiejskim potem skoczę po jabłuszko, na obiad chyba zrobię rosół i może ziemniaczki z sadzonym , coś z tego zjem, tylko jeszcze nie wiem co, no i to błąd, bo przecież sama wiem ze lepiej wcześniej zaplanować, chyba ze zjem mało rosołku i mało ziemniaczków , a jajko smażone bez tłuszczu , to wtedy powinnam się zmieścić;) chęć do diety jest, i po raz kolejny mówię -oby tak dalej:) wyjdę tez dziś na spacer, pogoda może ładniejsza sie zrobi, a nawet jeżeli nie , to też wyjdę;) jutro się okaże ile muszę zwalić po świętach, zanim zabiorę się za pozostałe cele zastanawiam się którą drogą iść, czy drogą naszej jojo czyli raz na jakiś czas DD i tu problem w tym że ja nie znam umiaru i potem ciężko mi wejść z powrotem w dietę, czy też droga kogoś z kafe, tylko nie pamiętam kogo, kto całkowicie wykluczył słodkie, przez trzy miesiące wykluczyłam słodkie całkowicie i nawet mnie nie ciągnęło, i zupełnie inaczej pilnowało i się diety, a jak tylko zaczęłam sobie pozwalać, to niestety coraz bardziej mi to nie wychodziło, kiedyś w programie o odchudzaniu była osoba która miała zakaz słodyczy i świetnie sobie radziła do momentu aż raz się nie skusiła, wtedy ci którzy ją prowadzili w tej diecie powiedzieli ze to był wielki błąd bo mózg poczuł znajomy smak , przyjemność i teraz będzie się tego wciąż domagał, i rzeczywiście ciężko było tej osobie potem , i tak samo jest chyba ze mną , dopóki nie ruszam słodkiego jestem inną osobą , a jak tylko popróbuję to odzywa się mój nałóg i lecę w dół a moje kilogramy w górę:(więc chyba nie ma wyjścia i trzeba coś postanowić ale z drugiej strony nie wiem czy dam radę tak całkiem wyrzec się słodkiego, może jednak starać się nauczyć żyć z małą jego ilością? nie, chyba jednak to się u mnie nie sprawdza muszę to całkowicie odrzucić wrócić do owoców na drugie śniadanie, wtedy jakaś słodycz jest ,
  15. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    fajna mobilizacja http://www.youtube.com/watch?v=yxZb7gdc8Tc&feature=related
  16. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    właśnie wywaliłam resztę tiramisu , myślę ze bez znaczenia czy znajdzie się w kuble czy w śmietniku jaki czasem robię ze swojego żołądka, a raczej ogromne znaczenia ma fakt że jednak do "mojego" śmietnika już nie trafi;) nie mam już nic świątecznego , więc i pokus mniej, jutro na szczęście będzie już grahamka , stęskniłam się ;)
  17. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    jeżeli chcesz uzyskać odpowiedzi na pytania zadane przez ciebie to napisz na czarno , pomarańczom nie udzielamy takich informacji, ze względu na ochronę danych osobowych;)
  18. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    jojo-- może dobrym sposobem będzie rozpisanie sobie następnego dnia , wypisanie pory posiłku, co zjemy i pozostawienie miejsca na odhaczenie wykonanego zadania i tak co dnia aż do momentu wejścia na dobre tory i nie możesz mówić że nie widzisz różnicy, nie patrz w lustro tylko zobacz na zdjęcia które nam wysyłałaś, przecież tam WIDAĆ ogromną różnicę , kobieto , zrzuciłaś siedemdziesiąt kilogramów, myślisz że może nie być widać różnicy? no tego to mi nawet nie wmówisz , bo ja widzę ogromną różnicę między zdjęciami z tamtego roku a teraźniejszymi , zaakceptuj siebie , ale z zastrzeżeniem że nadal walczysz , bo chcesz zmienić swoje życie, i nie tylko ze względu na wygląd, przede wszystkim ze względu na zdrowie, na swoją córeczkę ,przecież jesteś dla niej wszystkim , to ty jesteś przy niej gdy choruje , gdy potrzebuje miłości, opieki , troski, jest jeszcze malutka i warto aby mogła się cieszyć swoją mamą :)
  19. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    shane-- czyżbym pisała i w twoim imieniu?:(
  20. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    jojo-- trafiłaś na lekarza który chyba pomylił zawody:( a co do ciebie (mnie) to nie jest tak że masz to w dupie ,że ci nie zależy, ty po prostu jesteś tak przygnębiona wzrostem , przytłoczona porażką i zniechęcona brakiem motywacji ze zdaje ci sie ze masz to w dupie a tak naprawdę nie wiesz jak, nie potrafisz się otrząsnąć ,nie znajdujesz w sobie dość siły aby zawalczyć , aby zatrzymać spirale śmierci, bo wydaje ci się że tyle wróciło , że to już nie do odrobienia , a jeżeli nawet to znów walka z tym samym , to trochę jak syzyfowa praca, końca nie widać a kamień wciąż spada , tylko że ja tak sobie pomyślałam teraz o sobie , bo mnie trapi coś podobnego , ze nie będę się skupiała na tym co wróciło od grudnia , i ile czasu zajęła mi walka , skupie się na tym przede wszystkim aby bardziej się nie pogrążać, więc najpierw wyznaczę sobie cel aby zgubić to co przyszło przez święta ( bo na pewno coś doszło:( ) , potem jak sobie juz z tym poradzę to wezmę się za te dwa które miałam na plusie, a potem za te trzy których nabawiłam się na przełomie stycznia i lutego , a potem rozprawie się z tymi czterema które doszły przez święta w zimie , i nie będę myśleć ile to jest razem , bo mnie to przytłoczy, a właśnie rozłożę tą walkę na małe cele , myślę ze to mi pomoże, dlatego od jutra walczę aby wróciło do wagi z czwartku , a potem skupię się na dalszych celach, małymi krokami, bez szaleństw, bez głodówek , tylko spokojnie , bo inaczej to pogrążę się na całego, jeżeli zacznę myśleć ile przegrałam , ile wróciło z tego co juz przecież raz zwaliłam , nic mi to przecież nie da, jedyne co można w ten sposób osiągnąć to totalną porażkę i powrót do wagi sprzed diety( w najlepszym wypadku) a nawet wieeeeeelkie jojo , a tego juz nie chcę bo juz mi było dobrze gdy miałam te swoje 103, ja naprawdę juz czułam sie o niebo lepiej , szczególnie psychicznie, dlatego nie będę teraz myśleć ile mi trzeba znów zwalić aby dojść do tych moich 103 , a skupię się właśnie na tym aby DALEJ SIĘ NIE POGRĄŻAĆ I POWOLI WRACAĆ W DÓŁ , wyznacz sobie małe cele , skup się na tym aby to zatrzymać , aby więcej nie dowalać , bo to już będzie SUKCES , jeżeli uda ci się teraz wrócić do diety to tak jakbyś wygrała bo już więcej nie będzie wracało ( a u ciebie ma co wracać , SIEDEMDZIESIAT MOŻE POWRÓCIĆ ) a poza tym rozprawisz się z tymi co powróciły ale naprawdę najważniejsze w tym wszystkim jest to że waga jaką masz obecnie nie jest inna niż ta z którą żyłaś wiele lat, więc masz się czym cieszyć, a jeżeli spadnie coś jeszcze to będzie dodatkowy bonus przecież wiele lat ważyłaś tyle co teraz , a tylko ostatni rok miałaś ogromną wagę , i jej już się POZBYŁAŚ , a to najważniejsze skup całe swoje siły na tym aby już nie wzrastała, bo to tak działa ze najpierw wraca dwa try, potem pięć sześć , a potem juz leci, i jeżeli się tego w porę nie zatrzyma to JOJO murowane a wiem że juz przeszłaś przez jojo, więc znasz mechanizm wiesz na czym polega wypieranie się tego ze nam zależy ukrywanie przed sobą tego ze czujemy się przerażone że przytłacza nas to że po raz kolejny nie doszłyśmy do mety ze po raz kolejny okazałyśmy się słabe że czujemy się przegrane ale można to zmienić NIKT ani NIC nie jest w stanie pokonać nas jeżeli my na to NIE POZWOLIMY mamy w sobie siłę o jakiej nawet nie wiemy przecież wiem ze jeżeli teraz w tej chwili powiem sobie ze nic juz dziś nie ruszę , ale powiem to mocno i dobitnie, to NIC nie jest w stanie mnie do tego zniechęcić , no chyba ze ja sama jesteśmy swoimi największymi wrogami i musimy pokonać same siebie , swoje problemy, frustracje, marazm jaki nas ogarnia ale ja podejmę tę walkę mimo że podejmę ja po raz kolejny to nadal wierzę ze mi się uda nie mam innego wyjścia nie zniechęca mnie to ze znowu walczę z tym samym , na tym polega wychodzenie z nałogu a ja uważam że warto zawalczyć o siebie myślę , a nawet mocno wierzę w to ze jestem osoba której należy się walka o przyszłość, a przyszłość ma być szczęśliwa , zdrowa, przyszłość nie może mi się kojarzyć z zadyszka , z bólem nóg, ze strachem o życie, o to kto wychowa moje dzieci, o to dla kogo będę ciężarem , a taką sobie zgotuję jeżeli nie przerwę teraz , w tej właśnie chwili , drogi ,na którą znowu weszłam gdy czytam moje wcześniejsze wpisy , widzę ze zbliżam się do stanu w jakim byłam kilka miesięcy temu gdy po raz pierwszy weszłam na kafe nie chcę tego samego pisać , juz teraz mogę zacząć na nowo, i uratować choć trochę z tego co wywalczyłam, i ja tego właśnie chcę i do tego dążyć będę mimo ze może jeszcze nie raz napiszę to samo co teraz ale to mnie od mojej walki nie odciągnie,'muszę kiedyś dojść do mety i dojdę a ty ze mną podejmij walkę na nowo możesz się zatrzymać juz teraz i wiem że to zrobisz
  21. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    tak przybywa ale i tak zacznie spadać , też po kilogramie , więc to spora motywacja ja niestety właśnie na śniadanie zjadłam ciasto:(
  22. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    setka-- hahahah nie marudzę bo nie włażę ale po takim żarciu pewnie z pięć mi doszło;) chyba też zaraz zamrożę ciasto , może wtedy przetrwam, ale korci jak cholera
  23. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    witam:) nie mam grahamki bo nie upiekli;) a ciasto korci ale za to głodna nie jestem , trzyma mnie jeszcze to co wczoraj zjadłam dzień pochmurny, kiedy ta prawdziwa wiosenka nadejdzie? dziś mam zamiar się polenić, całe święta spędziłam na podawaniu, zmywaniu itp więc dziś leżę ;) , ale mam w planach ugotował rosół, trzeba zjeść coś innego niż mięsa;) chociaż ja i tak nie jadłam zbyt wiele mięs, były gołąbki a jak sa gołąbki to nic dla mnie nie istnieje
  24. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    a mi się marzy grahamka z wiejskim hahaha ot jak przeżarcie szybko się nudzi;)
  25. otyłość śmiertelna

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    ja też zostałam oblana , delikatnie, przez syna, no ale dostałam też bukiecik frezji więc jakoś zniosłam to polanie;) ja też wciąż zajadam , szczególnie ciasto, inne rzeczy to tylko tak z musu, żeby zmienić smak w gębie;)
×