otyłość śmiertelna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez otyłość śmiertelna
-
przeczytałam przed chwila cały topic od poczatku i jestem teraz lepiej nastawiona niz w poprzednim wpisie , chce dalej dietkowac ,chce dojść do tych 99 kg. a przede wszystkim chcę bys szczęśliwa a żeby byc szczęsliwa musze się czuc bezpieczna a zeby czuć sie bezoieczna muszę schudnąć a żeby schudnąć muszę byc na diecie hahahahahhahaha ale napisałam haaahahahha ale to nic ,wazne ze ja rozumiem co mamteraz na mysli , tak więc dieta juz mnie tak nie przeraza ,przecież głodna nie chodze , nie katuje sie az tak bardzo , jem różne ciekawe rzeczy , będzie dobrze
-
almalette do zobaczenia i pilnuj dietki no a cole mijaj z daleka
-
cięzko jest być na diecie i jeszcze znosic wojny dzieci które nie wiadomo dlaczego biją sie 50 razy na dzien , a ty człowieku musisz to znosić, ciężej jest wtedy nie tknąć czegoś co pocieszy , ja w tej chwili nie mam ochoty zeby po coś sięgnąc ale takie mam teraz przemyślenia, głowa mi dziś pęka bo pogoda do d... i własnie znów spadł deszcz jakby go dawno nie było , ale zaraz cos zjem bo pora na posiłek, tylko nie wiem jeszcze co, właśnie wstałam od kompa i robie sobie kiełbase z mikrofali ale tylko 5 dag, musze cos ciepłego zjeść bo ta pogoda mnie dobija , ale zjem samą bez chleba to nie będzie tak dużo kcal
-
monaliza dołącz do nas , będziemy cie wspierac , no i masz racje to siedzi w głowie bo rzadko kiedy jemy z głodu , raczej powodem są problemy , emocje, więc trzeba zacząć od głowy , masz większa szanse ode mnie bo masz duuużo mniej do zrzucenia ale powiem ci ze ja tez miałam kiedyś tylko tyle ale zamiast się za siebie wziąć to zawsze mi sie wydawało że jeszcze nie teraz ze jeszcze troche pojem , jeszcze ta impreza i zaczne a ze imprez i swiąt jest w naszym życiu pełno to nigdy nie był ten czas, musisz sobie uswiadomic ze waga nigdy sie nie zatrzyma tylko idzie wciąż dalej , a coraz trudniej potem zacząć,no i coraz dłuzsza praca przed nami więc zacznij teraz już w tym momencie ,nie czekaj do jutra żeby zacząć od nowego dnia , naprawde warto , nawet nie wiesz jak ja żałuję że wtedy gdy juz widziałam że zabrnęłam za daleko( a ważyłam wtedy 86 kg. ) nie zatrzymałam się , przecież o ile łatwiej zrzucic 36 kg niz tak jak teraz ponad dwa razy tyle czyli 76 kg. ty masz jeszcze szanse bo jestes mniej więcej tam gdzie ja byłam kilka lat temu , ale pamietaj że jak nie zaczniesz teraz to będzie tych kg. coraz więcej , twoja decyzja a ja pisze to z perspektywy osoby która kiedyś miała taką szansę i nie skorzystała , a niestety kiedys nadchodzi ten moment ze juz więcej nie można , więc chyba lepiej niech nadejdzie wcześniej , życze ci abys wytrwała , by ci sie udało , byś nie zaszła tam gdzie ja teraz jestem
-
dzieki za gratulacje , obysmy mogły sobie częściej gratulować
-
ciesze się a1sa bo to jest własnie ta walka , ja kiedys tego nie rozumiałam a teraz widzę ze można ja wygrać , bo to nie głód nas zmusza do podjadania ale cos w głowie , oczy, węch , zakodowany w mózgu smak tego co nam kiedyś sprawiało przyjemność, trzeba to przeczekac , wiem ze mozna , jest wiele grubasów którym sie udało dlaczego nie moglibyśmy być wśród nich, chcę kiedyś sobie poczytać o tym jak wyglądały moje zmagania , ale chce to czytać z perspektywy osoby której sie udało i nie chce miec wyryte na nagrobku : walczyła ale przegrała, oj ja pierdziu ale sie zapędzam w tym swoim mysleniu ale moze to dobrze ze daje sobie takiego kopniaka ,cos musi do mnie dotrzeć , przecież jedyna droga jaka mi zostanie gdy przerwe diete to pewnie w szybkim czasie 150 kg albo i wiecej a potem kalectwo a na koncu smierć , czy warto czuć smak pysznych rzeczy ale krótko czy lepiej tez schudnąć i czasem sobie potem pozwolic na cos dobrego , mam dopiero 34 lata a ja myślę o śmierci gzie moje koleżanki szczupłe żyją pełnia życia i nawet im pewnie nie przejdzie przez myśl taki temat , więc czy to nie głupota tak się zapaść ,doprowadzić się do takiej otyłości , ja to wszystko wiem tylko naprawde cholernie trudno zacząć się odchudzac , każdy jakoś musi odreagować swoje problemy, jedni pija inni palą albo ćpają a tacy jak my żrą i nie dociera do nas że szkodzimy sobie , że cięzko będzie potem z tego wyjść , to najtrudniejszy nałóg ponieważ nie można go całkowicie odstawić , bo człowiek codziennie musi jeść ,gotować , w koło pełno pyszności w sklepach , w filmach ciągle jedzą a większość reklam to tez jest o jedzeniu , więc wszyscy którzy nas grubasów potępiają i nie mogą zrozumieć jak mogliśmy się do takiego stanu doprowadzić niech zrezygnują na jakis czas z tego co najbardziej lubią i nie chodzi mi o jedzenie ale np. komputer , wyjścia do kina ,pubu, wyjazdy ,ulubiony sport, czy co tam jeszcze maja ulubionego i wtedy zobacza że nie jest łatwo
-
opisywałam niedawno pewną" zabawną" historie na innym topiku więc tu ją sobie tez wkleję , dla potomności hahahahah kiedyś o mały włos sama siebie bym utopiła w wannie , wanna mała a ja wiadomo, wlazłam, położyłam się i żeby zmoczyc włosy musiałam sie posunąć w dół , odchyliłam głowe zmoczyłam włosy i zaczęłam się posuwac w góre a wtedy cała ta woda którą wcześniej wyparłam do przodu cofnęła sie i mnie zalała , myslałam ze się utopie , ale tak sie potem ryłam z siebie , jaki to byłby wstyd bo kto by mnie z tej wanny wyciągnął hahahahahahaha
-
musiałam wyjść szybko z chaty bo naszły mnie wspomnienia ciast które piekłam na komunie ,no i ten bigos w garnku a jakby tego było mało to jeszcze musiałam zrobic dziecku kiełbase z grila, jak to wszystko pachniało , nie pomagało nawet to ze na lodówce wisi motto " każde odstępstwo od diety to prawie pewność porażki" więc poleciałam z dzieciakiem na dwór a w drodze powrotnej mijał mnie pirat drogowy a moja jedyna myśl to : K**WA ZGINE GŁODNA , nie że młodo , nie ze osieroce dzieci,ja sie tylko martwiłam że nie zjadłam tego bigosu hahahahahaha ja po prostu jestem uzalezniona od jedzenia a teraz widocznie przechodze detoks, a jak on mnie już minął to dostałam takiego napadu śmiechu że myslałam że mi z tyłu w głowie cos pęknie, moje dziecko chyba ze sto razy sie pytało z czego się smieje a ja nie mogłam odpowiedzieć , na szczęscie napad myśli o żarciu juz po spacerku minął , jestem już bezpieczna, czuję się silna i wiem ze nie byłoby warto niszczyć tyle pracy, przecież to już trzeci tydzien , moja poprzednią dietę kilka lat temu też przerwałam w trzecim tygodniu czyli jest to chyba jakis okres przełomowy ,tylko ze tym razem się udało, jednak wyjście z domu w takiej chwili to najlepszy pomysł i dobrze mi zrobiło, och jak się cieszę ze się nie dałam, ile jeszcze takich walk stoczę ?, pewnie będzie ich sporo bo i długa droga przede mną , ale wiem że warto, zresztą do czego chce wracać ? do strachu że się nie obudzę , bo zawał przychodzi najczęściej nocą, bo właśnie takie myśli miałam , zresztą podobno wielu otyłych ma takie mysli, albo do tego że spacer do sklepu mnie przerażał bo nogi bolały,
-
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa mam w garnku pyszny bigos , korci mnie i mam chęc na słodkie , ale bym zjadła batona ,czekolade , lody ,wafelki i znowu batona i tak w kółko ,aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa to straszne , ale zaraz zjem jabłko, bo juz miałam sobie łyzke tego bigosu włozyć tak sobie w myslach myślałam że przecież łyzka nie zaszkodzi ale wiem ze nie skonczyłoby się na łyżce, musze to przeczekać, ja jadłam dziś bigos ale 20 dag z drobiowym mięskiem i jeszcze przed zasmażką , a ten tutaj stoi i pachnie ale dam rade nie bedzie mi tu jakiś bigos psuł pracy która przez te ponad dwa tygodnie wykonałam , aż zal by było ,tyle wyrzeczen i tak mi dobrze szło i te kilometry spacerów i co????? miałabym teraz się nażreć a pewnie jutro wyrzuty sumienia i żal że nawet tego kilograma straconego nie potrafie utrzymać , a ile mnie kosztowało aby go stracić , a poza tym jutro ważenie i nie wiedziałabym czy coś schudłam bo myślałabym ze to przez ten bigos, oj już mi lepiej , dobrze że kompa włączyłam , zaraz zjem jabłuszko ,dostarcze troche cukru i będzie ok. to wszystko pewnie przez to ze się zdrzemnęłam a zawsze po drzemce chciało mi sie jeść , a to moja pierwsza drzemka od diety
-
hejka babki , nie dajcie sie kusić kusicielom , ani tym na dwóch nogach ani tym leżącym na talerzu hahahahha,Almalette -- jeśli chodzi o pieczywo to grahamka albo pieczywo chrupkie i pamiętaj że mimo iż ma tylko troche mniej kalorii od białej bułeczki to ma też mniejszy indeks glikemiczny i błonnik który pomaga trawić , piszę to dlatego że ja kiedyś wmawiałam sobie że po co się katować ciemnym jak białe niewiele ma więcej kcal a teraz już sie oczytałam i wiem że się myliłam, a jeśli chcesz schudnąć to najlepiej powiedzieć sobie zaczynam teraz ,nie jutro , nie po świętach czy imprezie tylko teraz, mi to pomogło więc spróbuj i nie patrz na to że już coś zjadłaś zakazanego , koniecznie zapisuj co zjadłaś to też pomaga,Ulka15--- motywacja raz jest większa raz mniejsza tak jak u nas wszystkich , ważne aby w tych słabszych dniach mieć wsparcie i niezle się wygadać nawet o tym że chcemy zgrzeszyć, gdy piszemy o naszych rozterkach i wtedy zdajemy sobie sprawę że emocje nas ponoszą i nie jest to warte tego by zaprzepaścić tyle pracy i to bardzo ciężkiej pracy, xsaharax --każde deko mnij to oznaka że dajemy rade , proponuję by raz w miesiącu każda z nas podała ile zwaliła i podliczymy ile słoniny wieziemy do skupu :) , ależ mało ci zostało , jeszcze troche i nas opuścisz , ale mam nadzieję że czasem do nas zajrzysz i powiesz że utrzymujesz to co z takim trudem zdobyłaś ,a1sa --kup notesik i wtedy nie zapomnisz hahahaha, bo czasem tak się zaczyna powrót do dawnego życia , oby zapomnienie nie trwało długo:) kasiulak--- napisz jak ci idzie, Labedzicawieczniemloda-- gdzie jesteś??? miałaś z nami walczyć, dawaj dawaj nie ociągaj się , zawsze można dołączyć,PodkowaAW--- zamilkłaś, nie piszesz , mam nadzieję ze miło weekend spędziłaś i dalej z nami jesteś , nie poddawaj się , walczymy przecież o nasze wspólne zbędne kilogramy, powiem wam że nie chce mi sie pić tej czerwonej herbaty i sobie odpuściłam i wiem że to zle bo tak się zaczyna powolne odchodzenie od diety, spacerki równiez coraz rzadsze i to też zle , dziś dopiero raz poszłam ale taka duchota że boje się ze na zawał można zejść, no proszę jak to pisze to już chce herbatke wypić więc ide zaparzyć , a jak się ochłodzi to spacerek zalicze , naprawde to pisanie uświadamia mi moje błędy,dzis zjadłam rano grachamke z pomidorem i drobiem , potem byłam u koleżanki i piłam tylko wodę i minął mi posiłek drugi , po powrocie nasmażyłam placków ziemniaczanych i miałam w planie zjeść dwa + surówkę ale jak zobaczyłam jak to ocieka tłuszczem to zrezygnowałam , poza tym ja lubie placki ze śmietana a skoro nie moge no to nie jem, zjadłam więc na obiad powtórke z wczoraj,dzisiaj byłam zrobić badania ogólne i na hormony , zobaczymy co wyjdzie, zestresowała się pani która krew pobiera bo u mnie nie widać żył i nie mogła znalezc i bała się że mnie to boli ,ale jej powiedziałam że ja mam tak zawsze nawet wtedy gdy byłam chuda więc się przyzwyczaiłam że mnie kilka razy kłuja i jeszcze grzebią pod skóra w poszukiwaniu żył, ale pani nie dała rady i zawołała drugą z izby przyjęć i ta też nie mogła znalezc ale w koncu się udało , ale jak jej sie ręce trzęsły jak juz krew płynęła, nawet nie chciała igły zamieniać na większa bo ta za mała była , a już sie bałam że nie pobiorą mi tej krwi hahahaha
-
cześć starym i nowym koleżankom po \"fachu\" , Ulka15--pozwolę i to bardzo bo każda miła duszyczka cierpiąca jak my jest tu mile widziana,podziwiam twój dotychczasowy wynik i zazdroszczę ale pozytywnie ,została ci już tylko dyszka więc na pewno dasz radę zwłaszcza że masz taki sukces za sobą a programy te też ogladam i jeszcze kilka innych to takie moje naturalne wspomagacze hahaha , a1sa---dałas rade na grilu jak widze po opisie a ważenie w czwartek i mam nadzieje ze nie będzie zle, xsaharax--- trzymam kciuki za wazenie ale zebyś się nie rozochociła tym spadkiem w taki bolesny sposób i nie chciała częściej :) Almalette ---jak boisz się stawać na wage to sie nie katuj tylko zmierz się centymetrem i po tym też zobaczysz ile ci ubyło i jest to nawet lepszy sposób bo czasem waga stoi a centymetry lecą, ja mam tez hormony do dupy ale bedę próbowała schudnąć więc jak najbardziej pasujesz do nas a jeśli chodzi o twoja cole to skoro ja - nałogowy pożeracz słodyczy - dałam rade je odrzucić całkowicie to nie wierzę zeby ktos nie dał rady hahahah , jeśli chodzi o cos co może pomóc typu chrom to ja niestety boje sie tego i unikam i ciesze się ze dałam radę bez tego bo jestem po złych doświadczeniach jeśli chodzi o tabletki no i poczytałam różne opinie więc to sprawa indywidualna , każdy robi to co mu pomaga, a ja dziś zjadłam chrupkie z warzywami i wędliną, potem rosołek , potem dwa ziemniaczki surówka i 5 dag. kotleta z drobiu , potem tosta z serem i to tyle dziś bo połaziłam po lesie i piłam wode bo upał a wieczorem jeszcze wylazłam na spacer z rodziną, mam już wage kuchenną i stąd wiem ile ważył kotlet, czytałam dzisiaj w gazecie że jak się stosuje długo dietę to organizm się przestawia na wolniejszy tryb i mniej spala i wtedy waga stoi i trzeba rozruszać metabolizm i dostarczyć czasem więcej żarełka i dołączyć więcej ćwiczen , powiem wam że mimo ze nastawienie do diety mam naprawde pozytywne i wcale nie muszę się bardzo zmuszać do rezygnacji z różnych pysznych rzeczy to jednak zauważam u siebie napiecie nerwowe i troche na tym cierpi moja rodzina bo muszę się czasem wyładować , a naprawde niewiele trzeba bym sie rozryczała albo żebym wybuchła ale tu pewnie wine ponosi też mój okres który trwał 2 tygodnie i niezle mnie zmordował wiec hormonki sobie niezle poczynają a to ma duzy wpływ na moje nastroje ale cóż nie ma odwrotu jakoś sie przemęczymy , także kobiety jutro kolejny dzien i nie żałujmy że znowu tylko cieszmy się ze znowu, pozytywne myslenie przede wszystkim
-
a1sa ---to dobra rada na przyszłość z tym mięskiem,xsarax---współczuję no ale przez to pewnie też waga poleci choć to żadna pociecha,ciekawa---nie obrażam się tak łatwo nawet na docinki a ty zadałaś tylko pytanie, zawsze miałam problem z wagą ale nigdy nie było to więcej niż dwa trzy kg. bo zawsze się musiałam pilnować, zawsze też sobie powtarzałam że jak już znajde męża to się najem no i się najadłam hahahaha, a tak całkiem serio to złe nawyki + bardzo wysoki testosteron+ dziedziczność + totalna głupota to w zasadzie chyba tyle, ale nie dawaj otyłych do jednego wora bo to że ja tak to nie znaczy że wszyscy, bo są też ludzie chorzy na tarczycę , cukrzycę i wiele innych chorób, poza tym my otyli naprawdę nie jesteśmy głupi , leniwi i śmierdzący jak powszechnie przyjęło się myśleć , wiem po sobie że tak nie jest na pewno , piszę to nie do ciebie bo wiem że nie to miałaś na myśli tylko do ludzi którzy czasem nas mijają i tak sobie myślą, a skoro masz te pare kg. do zwalenia to dołącz do nas tylko jeśli wciąż wraca ci jojo to może łagodna dieta bez rygorów , długo trwająca a na pewno będzie efekt a my będziemy cię wspierać
-
zapraszamy labedzice jak najbardziej ,jak zreszta kazdego kto sie zmaga z tłuszczykiem, każdy cos o sobie powie i drugi bedzie mógł ze soba porównac i wtedy łatwiej znieść porażki jesli sie wie że to nie my jesteśmy winne ale każdy odchudzający przechodzi to samo,podkowa gratuluje jednego zbawiennego kg. mniej który cię uskrzydlił i dał wiare w to że warto trwać dalej i cierpliwie czekać a nagroda nadejdzie , każda z nas musi pamietać że trzeba czasu na to by schudnąć , że nie możemy oczekiwac iz to co zbierałyśmy latami zrzucimy w miesiąc czy dwa bo to nie realne , tak więc dziewczyny nastawiamy się na zmiane długoterminową która doprowadzi nas do celu,ja dzisiaj rano grachamka twarożek i warzywa, 2 śniadanie to jabłko ,potem będzie rybka i surówka na obiad a potem to jeszcze nie wiem co mi się zachce więc napiszę potem hahahaha, zaliczyłam juz jeden marsz i wiem już zże nie moge się tłumaczyć pogodą czy czymś innym bo na początku to szłam nawet w deszcz z parasolem a wczoraj to wciąż wymyslałam powody aby nie iść więc już dziś nie ma tłumaczenia tylko dres na d... i zasuwam
-
podkowa ruszy ruszy bo tak juz jest skonstruowana tylko daj jej szansę hahahah a teraz wam opisze jak byłam dzis u lekarza hahahaahahahah byłam u niej pierwszy raz bo niedawno sie przeniosłam ,napisze to w formie dialogu żeby nie pisać a ona to a ja tamto ,nie jest on oczywiści w 100% dosłowny : -co pania do mnie sprowadza -jestem na diecie i chciałabym żeby mnie pani D. PROWADZIŁA -(cisza) -no żeby mnie pani doktor zważyła ,zmierzyła, sprawdziła wyniki przed ,w trakcie i po , zebym za bardzo nie rozpedziła się z tym odchudzaniem i nie wpadła w anemie -a co pania skłoniło do odchudzania? -usłyszałam w tv ze moja otyłośc nazywa się śmiertelna i się przeraziłam - a skąd pani wie że tak sie nazywa - bo wyliczyłam sobie BMI i tak wyszło -BMI,BMI.... no kiedys przyniósł nam tu ktos ulodki o tym ale wie pani nie czytałam bo jakos tak zeszło -no ja wiem że mam i chcę schudnąć, mam motywację tylko nie chce sie sama prowadzić zeby sobie nie zaszkodzić -mój mąż też tak przytył a noge ma chorą i problemy z kręgosłupem i ja mu mówie zeby troche zmniejszył jedzenie ale nie chce mnie słuchać ale jak JA panią będę prowadziła to się od pani nauczę co robić i może go przekonam (ONA NAPRAWDE TO POWIEDZIAŁA) - pani doktor to może mnie pani zważy -no niestety nie mam tu wagi a przecież nie będziemy szły do gab. dziecięcego, ja ich poprosze żeby mi tu wagę wstawili i następnym razem panią zważe potem jeszcze naprowadziłam ja na to żeby mi wypisała skierowanie na badania i uwierzcie mi że po tej rozmowie to sprawdzałam czy wypisała mi to co potrzeba, nie mogę uwierzyć że poszłam po wsparcie a ona liczy na to że ja jej podpowiem jak ma odchudzić męża zachciało mi się zmiany lekarza i to chyba kara a że była to jedyna kobieta to ją wybrałam , mam iść do niej we wtorek z wynikami, wiecie ja rozumiem że to lekarz pierwszego kontaktu i że z otyłością idzie sie do dietetyka i endokrynologa ale oczekiwałabym przynajmniej podstawowej znajomości materii,przeciez zwazyć zmierzyć i wiedzieć co to jest bmi to chyba nie powinno przerastac lekarza, tak więc WSPARCIE otrzymałam olbrzymie hahahahha
-
a ja przez to że nie udało mi się pospacerować tyle ile powinnam (burza,lenistwo) mam doła ale liczę na to że jutro się to zmieni, bo chyba nie pozwole sama sobie tak szybko zrezygnować?????? nie ,na pewno nie bo do czego chce wrócic? do obżarstwa ? do strachu? do nerwów spowodowanych nadmiarem słodyczy? przeciez to burczenie w brzuchu kiedyś minie , mam racje? trzeba tylko troche cierpliwości aby żołądek sie skurczył, wcześniej mi to tak nie przeszkadzało ale teraz w tej chwili troche mnie to dołuje, na dodatek mam zgage ,chyba po tych dwóch plasterkach kiełbasy swojskiej ale to moze i dobrze bo mam nauczke żeby jeśc drób tak wiec od jutra nie tkne tej kiełbasy ,boże spraw abym trwała nadal bo ja nie mam odwrotu plissssssssssssssss, lepiej mi jak sobie tu pisze teraz bo wywalam z siebie uczucia i to pozwala mi oczyścic umysł i dojrzec problem no i zaradzić no i wraca motywacja i usmiech na twarzy teraz gdy to pisze , ulżyło mi bo to tylko chwilowy dół ,no to jutro sie waże i mam nadzieje że nic nie przytyłam a w duchu mam cichą nadzieje że schudłam hahahahaha tak teraz sobie myślę ze ten dół był równiez spowodowany tym że ide do lekarza i mam stracha że cos będzie nie tak z moimi wynikami i próbuje w podświadomości zwalić winę na dietę no bo jak bym na niej nie była nie szłabym do lekarza , nic bardziej głupiego bo lekarz nie znajdzie nic czego tam nie ma a pogłebianie dalej wagi byłoby zabójcze więc to BARDZO DOBRZE że jestem na diecie i super że czuję się lepiej gdy wyklikuje moje obawy,mogę w tedy na własne oczy dojrzeć to z czym mam problem i sama sobie wytłumaczyć i poradzić no i sie wysłuchać hahahahahapewnie jak ktos to bedzieczytał to pomyśli że mi odbiło ,ale mam to gdzieś bo najważniejsze dla mnie jest to że to na mnie działa , a wiem że działa bo zaczęłam się uśmiechac i znów mam ogromna motywację i wiem że sie nie złamie ,no i na pewno jutro zalicze duuuużo spacerów ,a co hej
-
xsaharax -- pisz co z twoja motywacją , chyba nie dałaś sie pokonac , a jeśli tak to nic straconego bo dalej możesz powrócic na łono odchudzających się nawet jeśli "zgrzeszyłaś" więc nie zniechecaj się bo my też walczymy i róznie to bywa, ja na razie mam silna motywację ale aż boje sie tych zastojów w wadze które powodują że człowiek sie zastanawia po co się tyle męczył,tyle sobie odmawiał jak zadnej podzięki w postaci cofającej sie wskazówki wagi nie ma, ale to tylko przejściowe i na pewno minie, bo nie ma takiej możliwości żeby nie chudnąć przez dłuższy czas przy stosowaniu diety wiec to tylko chwilowy zastój i najlepiej nie wchodzic wtedy na wage żeby sie nie stresować mimo iż bardzo korci tylko robić swoje czyli dietkowac bo najwazniejsze żeby nie powrócic do tego co było przed dietką , sukcesem jest też utrzymanie osiągniętego do tej pory wyniku i z tego się cieszmy
-
podkowa gratuluję że nic nie przybyło hahahaha a skakałas na skakance czy sobie odpuściłas? chciałam troche urozmaicic diete i dodałam do sałatki kiełki fasoli mung hahahaha no i zostały na tależu bo w głowie dudniło ze to białe glizdy hahahahahaha no i nie dałam rady tego zjeść a tak chciałam się zdrowo odżywiac ale cóz lata przyzwyczajen robia swoje więc nic na siłę ,ale kilka spróbowałam i nie były takie złe tylko wizualnie nie dałam rady hahahaha tak się pewnie czują dzieci gdy chcemy by zaczęły jeść cos czego wcześniej nie jadły a my jesteśmy złe bo przeciez to zdrowe ,dobre a oni wydziwiają wiec dzisiaj ja powydziwiałam i kiełki kiełkują w kubełku na śmieci, no i zimna sałatka na obiad to w moim przypadku pomyłka bo kalorie dostarczone a w brzuchu burczy więc nauczka że musi być cos na ciepło plus np. suróweczka ale jestem głodna hahaha no ale do 16 juz tylko 1,5 godziny wiec dam rade
-
no ja trwam dalej i mam nadzieje trwać jeszcze długo bo na dużą zmiane się nastawiłam , ciekawi mnie ile schudłam a raczej czy cos schudłam ale w czwartek sprawdzę i mam nadzieję ze nie wpłynie to na mnie w żaden sposób tzn. dalej będę sie trzymała aż mam ochotę się nie ważyć żeby nic nie zepsuć ale taka jestem ciekawa choć wiem ze u mnie z wazenia zawsze wychodziły same problemy no ale skoro to pisze to zdaję sobie sprawę z konsekwencji więc powinno być dobrze bo liczy sie motywacja
-
a1sa---ja nie mam niestety az tak silnej woli jak ty ,bo jak tylko zaczynałam próbować jeśc wszystko ale w małych ilościach to z dnia na dzien te ilości jakos same się zwiększały hahahaha doprowadzając w koncu do rezygnacji z diety, ja niestety jestem NAŁOGOWYM ZARŁOKIEM więc muszę być na odwyku od pewnych rzeczy a mianowicie od słodyczy bo inaczej po diecie , Podkowa A.W.---tylko długo skakaj na tej skakance bo jedno piwko to 250 kcal jak mi to powiedział ostatnio mąż mojej koleżanki gdy gadaliśmy o diecie a on właśnie wciągał piwko hahhaahha
-
xsaharax kochana nie daj się a jesli potrzebujesz motywacji to wyobraz sobie mnie hahahahaha jak ja musze wyglądac przy takiej otyłości chyba nie chcesz mnie dogonić a jeśli to nie pomoże to gdzieś chyba na pierwszej stronie dałam linki na youtube o olbrzymich grubasach jako przestroge do czego może doprowadzić ciągłe zwiększanie wagi więc trzymaj sie motywacja wróci i dalej będziesz walczyć
-
witajcie ja już po spacerku dietka trwa nadal nastawienie też dobre wiec na razie nie mam załamki ale współczuję wam gdy zaczyna jej brakować ciężej sobie poradzić ale może trzeba sobie powiedzieć -no cóż nic nie schudłam ale i nic nie przytyłam więc dalej trzymam się dietki- a teraz napisze wam coś co przeczytałam na innym topiku gdzie tez siedze ,wydrukowałam to sobie przed chwilą najwiekszą czcionka i w kolorze czerwonym i powiesiłam na lodówce " "każde odstępstwo od dietki, to prawie pewność porażki" tak więc głowy do góry i trzymamy się razem ,nie damy sie pokonać głosom w naszej głowie które namawiają nas do zakonczenia diety hahahahha od razu mówie ze psychiczna nie jestem i głosów nie słyszę ale wiecie o co mi chodzi hahahahahha
-
ale ile oszołomów mozna spotkać na topikach ,którzy nie wiedząc jak poradzic sobie z własnymi niedoskonałościami dogryzają nam mysląc że nas to zaboli a tu niespodzianka mamy ich głęboko a ze mamy duże tonawet bardzo głęboko
-
spalisz spalisz jak pobiegasz z rakietką hahaha dobrze że jeszcze jest cos co nas ratuje w razie załamki w dietce czyli ruch
-
właśnie wróciłam z 3 spacerku i siadam cos polkikac bo pewnie zaraz nie bedzie prądu gdyż zbliza sie \"dawno nie widziana \" hahha burza,skąd to sie bierze że od tylu dni leje ,aż w domu wszystko wydaje się wilgotne choc normalnej wilgoci nie mam,ale to chyba z tego powietrza,a już się ucieszyłam bo dzisiaj było całkiem ładnie.Zjadłam troszke zupki pomidorowej i od razu zmierzyłam ile się mieści w mojej chochelce i miło sie zaskoczyłam bo wczorajszy rosołek policzyłam podwójnie bo myślałam że ta chochelka jest większa a tu niespodzianka, samopoczucie mam super ,chciałabym juz bardziej poszalec jesli chodzi o sport ale na razie boje sie ryzykować bo jeszcze serducho padnie, najpierw je troche odtłuszcze aby miało siłę pompować podczas wiekszych szalenstw, ja jestem nadpobudliwa i jak już sie rozpędzę z robotą czy z cwiczeniami to nie chce sie konczyć no ale trzeba bo puls zapierdziela ,ale spokojnie,hahah pomału nabiore formy,od roku siedzę w chacie i bardziej się rozleniwiłam więc tak nagle nie moge robić zrywów,
-
http://www.youtube.com/watch?v=ETalBAD9g1g&feature=related patrze na twarz tego chłopaka i tak sobie myślę że gdyby był szczupły to byłby niezły kawałek ciacha tzn. fajny towar i laski by sie za nim ogladały a teraz tez sie pewnie ogladaja ale z innego powodu -kobiety nie brnijmy w tą stronę bo jak widac tycie nie ma konca, nie ma jakiejs granicy wagi tylko brnie sie coraz dalej i nie ma z tego innego wyjścia tylko albo dieta albo smierć, ja wybieram diete i bogu dziekuje ze się opamiętałam