Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nicole1988

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nicole1988

  1. Młoda22 - ja mam tak samo, dni teraz nie są dla mnie ważne, czy jak jestem w pracy to nawet nie śpieszy mi sie zeby już skończyć,wrócić do domu bo po co?do kogo? a kiedyś wybiła 14 i jazda biegiem do mojego Skarba...byliśmy ze sobą 4 lata a 5 lat się znamy, tzn rok z widzenia aby, a tak bardzo codzień za nim tęskniłam...ja mam cmentarz troche dalej tzn.jakies 15 km dojeżdzam i nie zawsze mam jak bo nie mam prawa jazdy, ale koniec z tym ide na prawko, bo jarek zawsze mnie uczył jeżdzić i mówił żebym poszła na szkolenie...
  2. lękam się - musisz być silna, jesteśmy z Tobą
  3. Senda - nic nie mów o znajomych, ja miałam przyjaciółkę z którą 15 lat się przyjaźniłam, od zerówki normalnie, a gdy mój Jarek zmarł to nawet na pogrzebie jej nie bylo :(, od śmierci mojego Skarba mineło 3 miesiące i 25 dni a ona w ciągu tego czasu może aby 3 smsy do mnie napisała :(:( i jeszzce po groszu ma...wiec widzisz jacy ludzie są...ale ja mam to gdzieś nie będe sie prosić o przyjaźń (lecz na początku strsznie to przeżyłam,że wszyscy ode mnie sie oddalają, wszystko na opak było)...ja tez mam mamę która jest dla mnie wszystkim, bez niej nie dała bym rady przez to wszystko przejść...nigdy jej chyba się nie odzwydzięcze za jej miłość i dobroć :):)
  4. Senda - ja chodze we wtorki na cmentarz (wtedy zmarł mój największy Skarb), tzn. jeżdze, mam ponad 15 km na cmentarz
  5. Drogie Kobietki... jesteśmy teraz cieniami wcześniejszego życia...:(:(
  6. witam wszystkich :) no wieć tak szczerze to i za wierze w znaki, ponieważ zawsze się sprawdzają, a mianowicie, przed śmiercią jarka śniło mi sie że umarł ale nie on tylko mój brat, ale znak był jasny ktoś mi bliski sercu miał umrzeć...ostatnio sniło mi sie że ząb mi wypadł (ale krew nie leciała) i jak patrzyła co to znaczy to podobno chorobę, i sprawdziło sie, mam zapalenie pęcherza...ech znaki są prawdziwe, ale nie zawsze potrafimy wyłapać czego dotyczą i w jakim momencie się ziściły...
  7. ech jakoś tak mi dziś źle, siedze przed laptopem i łzy mi lecą, czasami myślę że jest lepiej, że zaczynam przyzwyczajać się do samotnośći i bólu, ale później uświadamiam sobie że to dopiero jak by był początek :(:( cały czas mam jego twarz przed oczami, taką uśmiechniętą...boże jak zaczne sobie przypominać nasze sprzeczki w trakcie naszego 4 letniego związku to tak bardzo żałuje że było tak a nie inaczej...kiedy indziej znowu mam żal do siebie że mogłam wiecej razy mówić mu że Go kocham, tyle nie dopowiedzen, tyle słów które chcialabym jeszcze mu powiedzieć...:(:( och nie mogę i znowu rycze... przepraszam i życzę miłego wieczoru
  8. mój jarek nie dość że miał białaczkę to i chłonniaka :(:( życie go nie oszczędziło :(:(
  9. Andzinsan - jesteś kobietą wspaniałą, tyle przeżyć, tyle ukochanych osób stracić i mieć jeszcze siłę dalej żyć, podziwiam cię... Myślicice że jeszcze kiedykolwiek będziemy szczęśliwe? Mocno tule i ściskam wszystkie nowe osoby, które dołączyły do naszego grona, przykro mi i trzymajcie się kobietki kochane, jesteśmy z wami... miłość... ból... śmierć... oczy pełne łez... smierc... tak przerazajace slowo te to ona zabiera nam osoby najblizsze osoby ktore kochamy jest niesprawiedliwa wzywa do siebie nie patrzy na to czy krzywdzi jest obojetna to przez nia cierpimy najgorsze jest to ze nie daje ludziom mlodym szansy nacieszenia sie zyciem nie wzywa zlych ludzi zawsze umiera osoba czysta osoba ktora nie zawinila taka ktora chciala zyc my istoty czlowiecze majacy uczucia przyzwyczajenia czesto nie mozemy sie z tym pogodzic jest to dla nas cos niewyobrazalnego nie dopuszczamy do siebie czesto tego najgorszego nie wierzymy bo nie chcemy tego zrobic w takich sytuacjach nie panujemy nad tym co robimy nie zwracamy uwagi na slowa liczy sie tylko bol czesto zadajemy pytanie DLACZEGO? DLACZEGO TO SPOTKALO JEGO/JA przeciez to takie dobre dziecko wlasnie to to jest najgorsze i mysl to juz koniec juz nigdy nie bedzie tak jak wczesniej tej osoby juz nie ma nie mozna z nia porozmawiac zobaczyc mimo iz cialem nie istnieje duchem jest zawsze z nami i bedzie to nasz milosc do drugiego czlowieka pomaga nam zrozumiec sens cierpienia to dlaczego ktos umiera a ktos sie rodzi nie wazne czy nasze zycie bylo piekne czy pelne bolu to sie nie liczy bo kazdy z nas odejdzie ale nikt nie wie kiedy tak latwo mozan stracic.. cos co mamy najcenniejszego ŻYCIE czesto nie zdajemy sobie sprawy czym ono dla nas jest nie wyobrazamy sobie tego ze moze nas nie byc ale przeciez zyjemy po to aby po smierci osiagnac zbawienie BOG zaplanowal dla kazdego z nas mape zycia po ktorej dazymy a nagrada za pokonanie tej ciezkiej wedrowki jest szczescie szczescie kosztem cierpienia innych bliskich , rodziny jak tez przyjaciol i znajomych to na prawde okropne uczucie stracic kogos widziec na wlasne oczy jak osoba nam bliska lapie ostatni oddech a my bezradni jak slup nic nie mozemy zrobic dlaczego? bo tak chcial BOG ale BOZE dlaczego?
  10. Hm...wiecie co? ja też po śmierci jarka duzo rozmyślam o tym co by było jakby umarli moi rodzice albo rodzeństwo, nie wyobrażam sobie tego, chyba bym ze soba skończyła :(:(... Młoda22 - mój jarek tez był wspaniałym chłopakiem, zawsze wszystkim pomagał, i własnie takie osoby zawsze odchodzą :(:( gdzie tu jest sprawiedliwość????
  11. witam miałam dziś dziwny sen, był taki że mój kochany jarek ożył ale był jakiś inny nie taki jak zawsze dobry, miły i który uwielbiał mnie nad życie, ale był zły próbował zabrać tzn. złapał mnie za ręke i próbował wciągnąć mnie do grobu a jego brat starszy zaczął sypać ziemią na niego żeby mnie puścił, boże gdy tak jarek mnie wciągał jednocześnie wołałam o pomoc bałam się ze i ja umre a z drugiej strony płakałam i krzyczałam do brata jarka żeby go nie zasypywał, żeby pozwolił mu żyć i być ze mną? Dziewczyny powiedzcie co to moze znazyc?co on mi chce przekazać?proszę pomóżcie, już sama nie daje rady :(:(
  12. helmutt 55 - u mnie w mieście w płw szpital i lekarze są do bani, aby to wszystko podalić w cholere, jak jarek trafił do szpiatala, to mydlili oczy że jest wszystko ok ale po 3 dniach umarł i najgorsze ze umarł w nocy i był sam :(:(...nie zdążyli nawet przewieść go do Lublina do jego lekarza który go leczył tylko postanowili spisać go na straty w szpitalu w małym mieście... :(:(
  13. ech mój kochany jarek też strafił na dobrego lekarza nie mogę temu zaprzeczyć, ale nie ważne jaki był, śmierci mojej największej miłości winię i tak jego, może nawet jak bym napisała nazwisko kto ktoś by go znał bo jet znanym lekarzem, ale po co mam to pisać... kiedyś miałam ochotę umówić się na wizytę z tym lekarzem i powiedziec mu co myślę, wyrzucić cały żal, że przez tyle czasu co jarek jeździł na kontrole i badania nikt nie zauważył że rak tak go doszczętnie niszczy :( boże za 3 miesiący jarek obchodził by swoje 24 urodziny, nie przeżyje tego dnia :(:(
  14. ludzie dajcie już spokój Marince 2 i wogóle, nie czytajcie jej wpisów, ja tez mam inne uczucia, racje i przemyślenie niż Marinka 2 ale jej nie krytykuje, bo to jest forum na którym każdy może pisac co uważa, co czuje i myśli, bo każdy jest inny i inaczej przeżywa ból, smutek i stratę połowy siebie... Pozdrawiam Wszystkich
  15. marina 2 nieprzejmuj sie, każdy jest i każdy ma inne zdanie, piszmy co czujemy, nie kłóćmy się..
  16. dziewczyny po co te kłótnie? bądźmy dla siebie wsparciem a nie utrapieniem...
  17. joannaws1 - muszę powiedziec szczerze że miałam udany sylwester, brat i bratowa robili wszystko żebym chociaż na pare dni co u nich byłam zapomniała o bólu i smutku, i udało im się na dłuższą męte, było wspaniale, i dziękuje im za to, to były dni od ponad 3 miesięcy kiedy byłam taka sama jak dawniej, byłam sobą, a teraz wróciłam już do rzeczywiśtości, widzę różnicę :(...staram się zacząć życie od nowa, lecz nie bardzo mi to wychodzi, tak bardzo za nim tęsknię...my już zawsze będzie inne od osób, które nie znają takiego bólu jak my, ja nauczyłam sie inaczej postrzegać świat niż kiedyś...
  18. witam w nowym roku, mam nadzieje że lepszym niż dwa poprzednie... na sylwestrze byłam we wrocławiu na rynku, jechalam aż 7 godzin i w tym czasie dużo myślałam, wracały wspomnienia, wracał ból i tęsknota, dużo myślałam o przyszłości i tak szczerze powiedziawszy już jej nie widzę, kiedyś miałam zaplanowane 10 lat z góry a teraz nie wiem co będzie za tydzień :(...widzę sama po sobie że załamuje się psychocznie i fizycznie... dziewczyny nie kłóćcie się, my powinniśmy się wspierać, matkę mojego Jarka caly czas wspieram mimo że nawet narzeczeństwem nie byliśmy, wiem że ona cierpi, każdy cierpi... gdy sie bedziemy wspólnie wspierać będzie nam łątwiej trwać w tym bólu... pozdrawim wszystkich
  19. :( byłam dziś z moimi rodzicami na cmentarzu u mojego Skarba i byli rodzice Jarka, w drodze powrotnej zaprosili nas na cherbatę (a przecież nawet nie byliśmy z jarkiem narzeczonymi)ale rodzice jarka byli by najwspanialszymi teściami jakich można sobie wyobrazić, zawsze tacy byli nawet za czasów jak żył Jarek :(...boże jak weszłąm pierwszy raz od 3 miesiecy do pokoju Jarka to tak się rozwyłam że myśłałam ze juz nigdy nie przestane :(:( natłok wspomnień mnie przygniótł :(:( tak mi źle, przy stole płakaliśmy i się śmiliśmy, była też Asia, której Mój Skarb był chrzestnym a ja bym byłą ciocią bo wiedzieliśmy że będziemy na zawsze razem :(:( widziałam że rodzice jarka chcą się wypłakać wygadać, jak oni cierpią, pochować dziecka to tragedia :(:(...jak wychodziliśmy to mój tata powiedział że zawsze mogą do nas do domu przyjechać i ich zaprosił w weekend kiedy mój tata wolne będzie miał, to Jarka tata tak powiedział, że do smerfetki Jarka zawsze przyjedzie, czyli chodzi o mnie , wzielo tto się stąd że w tym roku w marcu dałąm jarkowi na 23 urodziny cxhomika, którą nazwał Smerfetka wiec tata jarka i tak na mnie teraz woła...tak bardzo brakuje mi mojego Skarba...ten ból który mam w sercu nigdy nie zniknie, może przyblaknie ale nie zniknie, za bardzo Go kochałam :(:( I juz mamy po świętach, zaczyna się szara codzienność... Życze miłej i spokojnej nocki
  20. :( byłam dziś z moimi rodzicami na cmentarzu u mojego Skarba i byli rodzice Jarka, w drodze powrotnej zaprosili nas na cherbatę (a przecież nawet nie byliśmy z jarkiem narzeczonymi)ale rodzice jarka byli by najwspanialszymi teściami jakich można sobie wyobrazić, zawsze tacy byli nawet za czasów jak żył Jarek :(...boże jak weszłąm pierwszy raz od 3 miesiecy do pokoju Jarka to tak się rozwyłam że myśłałam ze juz nigdy nie przestane :(:( natłok wspomnień mnie przygniótł :(:( tak mi źle, przy stole płakaliśmy i się śmiliśmy, była też Asia, której Mój Skarb był chrzestnym a ja bym byłą ciocią bo wiedzieliśmy że będziemy na zawsze razem :(:( widziałam że rodzice jarka chcą się wypłakać wygadać, jak oni cierpią, pochować dziecka to tragedia :(:(...jak wychodziliśmy to mój tata powiedział że zawsze mogą do nas do domu przyjechać i ich zaprosił w weekend kiedy mój tata wolne będzie miał, to Jarka tata tak powiedział, że do smerfetki Jarka zawsze przyjedzie, czyli chodzi o mnie , wzielo tto się stąd że w tym roku w marcu dałąm jarkowi na 23 urodziny cxhomika, którą nazwał Smerfetka wiec tata jarka i tak na mnie teraz woła...tak bardzo brakuje mi mojego Skarba...ten ból który mam w sercu nigdy nie zniknie, może przyblaknie ale nie zniknie, za bardzo Go kochałam :(:( I juz mamy po świętach, zaczyna się szara codzienność... Życze miłej i spokojnej nocki
  21. Witam..ech święta już prawie za nami :( to prawda że rany na zawsze zostaną i trzeba nauczyć sie z nimi żyć, ale ja boję się najbardziej że nie bede miala siły na dalsze życie... przepraszam że tal mało pisze, poprostu jakaś pustka i nie moc mnie nawiedziły, nie mam na nic ochoty, ale czytam was codzień, ponieważ dzięki Wam wiem że jeszcze żyje, że cząstka mnie próbuje wytrwać, dziekuje.... KOCHAM CIĘ NA ZAWSZE
  22. Też Wam życze wesołych świąt, może jakoś przetrwamy... Dzis mija 3 miesiący bez Niego :(:(
  23. Andzinsan - masz rację tu na ziemi jest piekło, ech jutro będzie 3 miesiące jak nie ma już Jarka, mojej miłości :(:( a ja się w czwrtek dowiedzialam ze czekam mnie operacja za dwa lata, dopiero za dwa lata bo wczesniej musze być do niej przygotowywana, ech i to jest życie?zaczynam wszystko tarcić, straciłam miłośc, marzenia i nadzieje a teraz i może i zdrowie, ale pociesza mnie fakt że może za te dwa lata w czasie operacji połącze sie z moim Skarbem, może tak ma być, ech...nie daje rady z tym wszystkim juz :(:( a ta operacja liczona jest w kwocie 20 tysięcy złotych ech :(:( tak bardzo mi Go brakuje, on by był ze mną w takich chwilach...
  24. w piątek zmarł u mnie w pracy kolega który miał 57 lat na raka, walczył z rakiem od 2001 roku, ech nawet go za bardzo nie pamietam bo ja skończyłąm liceum w 2007 roku i od razu poszłam do pracy a on wtedy juz zadko bywał w robocie, większość czasu w szpitalu przebywał, chemia i te sprawy...dziś był pogrzeb o 14, ech więc nie byłam na nim, bo wiem,poprostu czułąm to że nie dałabym rady, weszła bym chyba do tego kościoła i po minucie wyszła, nie mogę się odważyć wejść do kościoła, mam jakiś wewnętrzny zakaz wchodzenia do świątyni Boga, nie wiem czemu ale nie potrafie, ech ciekawe jak w święta będzie, bo mam zamiar iść na pasterke...Boże kiedyś nie wiedzialam jaki potrafi być okrutny ten rak, teraz na każdym kroku o nim słysze :(:( mam dość tego wszystkiego... Chce do mojego Skarba, zabierz mnie ze Sobą :(:( tak mi tu źle bez Ciebie :(:(
  25. Kasio - bardzo dobry artykuł dałaś, i tyle rzeczy jest tu opisanym,podobnych jak ja się teraz czuje...tak ja chyba sobie zakazałam płakać, czuje żę nikt mnie nie rozumie, inni są szczęśliwi i ja nie chce przy nich pokazywać swojego bólu...wiecie co? jedno dowiedziałam się i nauczyłąm na przyszłość, że nie istnieje coś takiego jak prawdziwa przyjaźń, i żę nie wolno kochać z całego serca bo wtedy odbiorą nam tę miłość :( wiem że w przyszłości bede musiala wyjsc za mąż albo chociaż urodzić dziecko bo uwielbiam maluszki ale już nigdy nie pokocham tak mocno drugiej osoby jak mojego Jarka, mojego serce umarło razem z nim... :(:(
×