Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nicole1988

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nicole1988

  1. AdaZ- jak ty sobie z tym bólem radzisz?ja jakoś nie mogę, gdy tylko o nim pomyślę zbiera mi się na płacz, a jak mam o nim mówić to jakaś wielka gula staje mi w gardle że słowa nie mogę wydusić z siebie a jak już coś powiem to od razu płacze...niektórzy wogóle zachowują się jakby nic się nie stało, jak oni tak mogą, prowadzą sobie dalej swoje życie, są szczęśliwi a inni cierpią, innym zostałe szczęście odebrane :( Taka pustka jest bez niego, tylko On mnie rozumiał, tylko On znał wszystkie moje sekrety, obawy i marzenia, tylko On mnie rozumiał...Ech...
  2. Nie wiem czemu ale śmierć nie chce opuścić mojej rodziny...przez rok miałam 5 pogrzebów :(:(...październik 2008 umarł tata mojego taty, w sylwestra 2008/2009 umarła mama mojego taty, 30.06.2009 umarł tata mojej mamy, póxniej okolice połowy lipca ciocia mojej mamy czyli siostra dziadzi..a teraz Mój Skarb odszedł, w przeciągu roku tyle nieszczęścia, tyle łeż :(...Mam nadzieje że to sie w końcu skończy...KOCHAM CIĘ SKARBIE...
  3. AdaZ - nic się nie stało że pisałaś pod moim nickiem...Mój Skarb pierwszy raz poszedł do szpitala w 2008 r. w styczniu tydzien po sylwestrze i wtedy wykryto mu białaczke, pół roku przeleżał i lekarze powiedzieli że już jest zdrowy, chemioterapia zabiła mu wszystkie zakazone komórki, ale oszukiwali nas cały czas, oni wiedzieli że kiedys to wróci, ale mieli to daleko w dupie..tyle ze sobą przeżylismy, nie moge sobie poradzić, nawet w pokoju wszystkie meble poprzestawiałam bo nie mogłam się juz na nie patrzeć bo mi go przypominały, na komodzie z brzegu zawsze kładł swoją komórkę i portfel :(..najgorzej jest wieczorami i w weekendy, wtedy ze zdwojoną siłą dochodzi do mnie ta świadomość że on juz nie wróci, brakuje mi Go cholernie...Dlaczego bóg skazuje nas na takie cierpienie?Dlaczego my?
  4. 4 dni przed śmiercią Mojego Ukochanego śmił mi się brat że utonął i nikt nie chciał mu pomóc (najgorsze że był ubrany tak jak dniu swojego wesela, a żenił się w połowie sierpnia)...Gdy się obudziłąm ze snu miałam dziwne wrażenie że stoi za moim oknem i woła coś do mnie, tak się wystraszyłąm że za nic w świecie się z łóżka nie ruszyłąm, lezałam tak ze 3 godz nie mogąc zasnąc...na drugi dzień po pracy spotkałam się z moim ukochanym a był to piątek i opowiedziałąm mu o tym śnie i że jakoś źle mi jest, jakoś nie mogę o tym zapomnieć, a on pierwsze co mi powiedział to że nie powinna zaprzątać sobie głowy takimi snami bo się nie sprawdzają...tego samego dnia wieczorem trafiła mój Skarb na szpitala :(, lekarze nic groźnego chyba nie wypatrzyli ale zatrzymali go na pare dni żeby badania mu porobić...ja w sobotę i niedziele mialam szkołę do późna więc go nie odwiedziłąm a tak teraz tego żałuje, że nie posłałąm do wszystkich diabłów tej szkoły i nie poszłam do niego...W poniedziałek po pracy poszłam go odiwedzić i aby do niego weszłam poczułam jakiś niepokój, ale wtedy nie zwracałam na to uwagai a teraz wiem że to był znak że ostatni raz jak na niego patrze i tak było, we wtorek nad ranem przed godz. 5:00 zmarł, serduszko mu staneło, nie wytrzymało :(...Miał raka, dosłownie już mu wszystko zaatakowało, wątrobę, nerki, wszystko :(:(...22.09.2009 tą datę zapamiętam już na zawsze, tego dnia moja dusza odeszła razem z nim...za dni później podczas pogrzebu zdałam sobie sprawę że naprawdę odszedł że już go nie zobaczę, nie powie mi "ale ty jesteś uparta i tak Cie bardzo kocham" :(...byliśmy ze sobą ponad 3 lata, tak bardzo mi go brak, nikt tego bólu nie rozumie...nikt nie zrozumie póki nie przezyje tego na własnej skórze lecz nikomu tego nie życze, nawet największemu wrogowi, to jest ból nie do opisania...tak bardzo go kochałam i tyle planów...życie jest nic nie warta, dziś jesteś a jutro Cię nie ma...Od momentu pogrzebu ani razu mi się nie śnił, czasami chciałabym żeby chociaż we śnie do mnie przyszedł :(...Wszyscy mi mówią jesteś jeszcze młoda, ułożysz sobie życie od nowa (mam 21 lat), ale on też był młody (miał 23 lata), nie zasługiwał na życie?na szczęście?Mam tyle pretensji do świata, a przeważnie do lekarzy, jak mogli mu tego raka nie wykryć, jak mogli być tacy mało interesowni, nienawidze ich, to oni mi Go zabrali, nigdy nie zapomne jego twarzy jak byłam ostatni raz u niego w szpitalu, mi sie wydaje że wiedział że odchodzi już na zawsze...taki był obojętny (później się od jego rodziców dowiedziałam, że podawali mu już morfinę)...KOCHAM CIĘ INIGDY NIE PRZESTANE
  5. u mnie już prawie 2 tyg mija jak mój Skarb odszedł...tak bardzo mi Go brak...nie wiem czy dam radę bez niego :(
  6. u mnie już prawie 2 tyg mija jak mój Skarb odszedł...tak bardzo mi Go brak...nie wiem czy dam radę bez niego :(
×