objadanie się w samtoności to chyba typowy objaw. mam to samo. nie lubię jeść przy innych. jem, ale mało. czasami zdarza się więcej, jeżeli inni też jedzą dużo. w ogóle u mnie tak się zaczęło kilka lat temu. jedzenie w ukryciu. nawet nie dużych ilości, ale chciałam schudnąć i było mi głupio, że ktoś mógłby zobaczyć, że jem więcej niż powinnam. planowanie uczt kiedy wiedziałam, że zostanę na dłużej sama. a potem poczucie winy, chociaż nie było to takie obżarstwo, jakie zdarza mi się teraz. i jem na zapas. jeżeli gdzieś idę i wiem, że nie będę mogła tam jeść albo nie będę mogła zjeść dużo, zazwyczaj muszę się najeść przed wyjściem.
u mnie od 2 tyg. całkiem nieźle. tzn. obyło się bez napadów. głównie dzięki temu, że nie było za bardzo okazji. ech i tak źle się z tym wszystkim czuję. taka byłam pełna optymizmu, kiedy dowiedziałam się o AŻ, ale brak mi odwagi by pójść na spotkanie.
pozdrawiam