ozam
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ozam
-
sebeek75 Gratuluję! Chyba trzeba będzie założyć wątek "guzy tarczycy 3" bo ten ma strasznie dużo stron i może dlatego wariuje?
-
joker1979 Nie martw się, często tak jest gdy się wraca po dłuższej przerwie do pracy. Koledzy są zajęci sprawami służbowymi, a ty wypadłaś z obiegu. Minie kilka-kilkanaście dni, wdrożysz się i odnajdziesz się także wśród ludzi :-)
-
joker1979 Nie martw się, po powrocie do pracy po dłuższej przerwie często tak jest. Ludzie są zajęci sprawami służbowymi, a Ty wypadłaś z obiegu. Minie kilka-kilkanaście dni, wdrożysz się i się odnajdziesz też wśród ludzi :-)
-
Marianno Robiłaś może sobie badania z krwi magnezu? Za nisko też ma wpływ na osłabienie mięśni, skurcze, drętwienie, zaburzenia rytmu serca oraz napady drgawek. Cieszę się, że Cię widzę :-)
-
Iwonadan Nic nie piszesz jaki masz poziom TSH, czy nie masz anemii... Mieszki włosowe są bardzo wrażliwe na działanie hormonów. Z teorii wynika, że wypadanie włosów ma bardzo wiele przyczyn, m.in. niedoczynność tarczycy, niski poziom żelaza, zły poziom androgenów... Na mieszki włosowe mają wpływ nie tylko męskie i żeńskie hormony płciowe, lecz także hormony tarczycy. Zaburzenia w funkcjonowaniu gruczołów dokrewnych wytwarzających hormony mogą spowodować łysienie. Gdy stężenie hormonów powróci do normy, funkcjonowanie mieszków włosowych również ulega normalizacji i włosy odrastają. Hormony tarczycy wpływają na metabolizm komórkowy białek, węglowodanów, tłuszczów i minerałów. Komórki macierzy mieszka włosowego mają bardzo dużą aktywność metaboliczną, dlatego wahania stężenia hormonów tarczycy powodują zaburzenia wzrostu. Mi po każdej operacji i po jodowaniach wypadały włosy, ale nie w ogromnych ilościach, nie wyłysiałam. Teraz jestem w nadczynności, włosy mam niezbyt gęste, ale lśniące, choć i tak jak zawsze muszę je myć codziennie.
-
haniaa80 Trzymaj się, wygrzej się, odpocznij, zabaw, a co tam! Mi też mówią, że całkiem dobrze wyglądam, a ja im na to, że przecież nie choruję na wygląd ;-) Hania, jeśli będziesz nad morzem dłużej niż tydzień, to zmniejsz na ten czas hormon o 25 (takie zalecenia usłyszałam od dra Roskosza na ostatnim jodowaniu). Jeśli jedzie się w góry na dłużej niż tydzień, to trzeba zwiększyć na ten czas dawkę o 25. Gratuluję wszystkim szczęśliwcom dobrych wyników. Ja zaczęłam delikatnie spadać z wagi :-) Mimo że w nadczynności jestem już dość długo to dopiero teraz waga drgnęła w dół, ależ się cieszę. Zawsze są jakieś dobre strony :-)
-
Orszulka33 Zadzwoń na oddział, na który masz iść na jodowanie i zapytaj, tak będzie najprościej i najpewniej.
-
medio Wszystkie brałyśmy od razu hormon, ja brałam już w dniu operacji Euthyrox 100. Po co? By zmniejszyć szok dla organizmu i nie dopuścić do ogromnej niedoczynności. Tak jak już tu dziewczyny pisały, rak jest hormonozależny: wysokie TSH - rak rośnie, niskie TSH - rak nie rośnie. Dlatego po operacji i jodowaniu jesteśmy utzymywane/ni w niskim TSH (w nadczynności). Skoro masz brodawkowego, to jaki ośrodek onkologiczny Cię prowadzi? Bo ciekawe jest, że przy raku zostawili Ci jeden płat... Może dlatego nie musiałaś brać hormonu, bo tarczyca ci pracowała?
-
sebeek! Też tak chcę! Rewelacja :-) Tylko pamiętaj, że przez minimum pół roku po jodzie nie wolno Wam zasiać ziarna ;-) a potem to do woli... Lalinka, trzymaj się, już niedługo biała tableteczka :-)
-
Sebeek - z moich notatek - dotyczy jodowania w Gliwicach bez odstawienia hormonu: "Zabierz leki, które bierzesz. Jeśli nie będą potrzebne (będą mieli własne, by ci podać, to oddasz swoje do szatni). Nie miałam odstawionego hormonu. Na oddział trafiłam w czwartek - dłużyło się przyjmowanie do popołudnia (weź kanapki i picie). Potem mundurek czerwony każda dostała (panowie - granatowy). Na salę bierz jak najmniej rzeczy, ale nie zapomnij o czymś do czytania, strasznie się wynudzisz. Na sali jest telefon, ale niestety będziesz prawdopodobnie przenoszona (z sali otwartej na oddział zamknięty, bywa że jeszcze potem z oddziału zamkniętego na inną salę na oddział otwarty, ale z zaleceniami jak na oddziale zamkniętym)... Zapytaj czy jest papier toaletowy, jak nie, to sobie dokup w kiosku. 3 pierwsze dni - pobieranie rano krwi, pomiar ciśnienia, zastrzyk w tyłek z Thyrogenu, który ma za zadanie wprowadzić cię w nadczynność, byś lepiej przyswoiła radioaktywny jod. Jeśli masz nadczynność powyżej 20, to zastrzyki cię ominą (nie bolą, więc nie trzeba się bać). Przez te 3 dni bywałyśmy "niedojedzone", bo choć jedzenie jest smaczne, to jest go mało - drugie danie na talerzyku deserowym. Po trzech dniach, w poniedziałek dodatkowe badania, jeśli są zlecone (ja miałam kolejną biopsję). Wszystko co masz zbędne zanosi się rano do szatni (do 11 czynna szatnia, potem przerwa do chyba 14). Zostawiasz sobie tylko niezbędne chusteczki do mycia, ręcznik, woda lub napoje - 1,5-2 litry na dzień, cytryna albo 3 tabletki witaminy C na dzień, owoce, landrynki albo guma do ssania (żeby pracowały ślinianki), szczoteczkę do zębów, maleńką pastę, odrobinę mydła, szampon jednorazowy, telefon może być, ale koniecznie w szczelnym woreczku - tak byś nie dotykała go rękądpasek, coś do czytania albo krzyżówki, skarpetki, szczotkę do włosów, kapcie, jak lubisz to odrobinę kawy i cukru na 3 dni. Wszystko co weźmiesz na oddział zamknięty, będziesz musiała wyrzucić. Okulary i protezy można zachować, bo to rzecz osobista i nikt inny ich nie będzie nigdy używał. Z telefonu zdejmiesz woreczek w szatni jak będziesz wychodzić ze szpitala. Łykasz tabletkę wielkości apapu, bez smaku i siedzisz w swoim pokoiku, najczęściej to 2 osobowe. Przez dwie godziny od pobrania leku nie powinno się pić, by tabletka się wchłonęła. Potem pijesz ile możesz, ale tak, by nie zwymiotować. W pokoju niby jest telewizor, ale działał tylko w poniedziałek przez godzinę. W niektórych salach jest radio. Woda w kranie leci 30 sekund, starcza na umycie rąk. Jeśli będziesz miała problemy z wypróżnianiem, koniecznie poproś o lek pielęgniarkę - bardzo ważne jest wypróżnianie się, dużo pić - 1,5-2 l wody na dzień, żuć gumę lub landrynki, by ślinianki pracowały. Gdy tak dużo się pije, to właściwie nie chce się jeść i okazuje się, że te porcje szpitalne to chwilami aż za dużo :-) Codziennie przychodzi technik badać poziom "świecenia". Jeśli po trzech dniach spadnie poniżej 20, można iść do domu. Ostatni dzień - prysznic na koniec przed wyjściem, ok. 3 minuty, starczy by umyć włosy i się spłukać (możesz przerwać, by się namydlić i znowu włączyć by się spłukać - łącznie 3 min); ostatnie pobranie krwi; scyntygrafia szyi i całego ciała - leżymy na wąskiej półce, maszyna szumi, grzeje i nic więcej się nie dzieje. Potem ostatni obiad, szybko do szatni i długie czekanie na wypis - może być nawet do 16.00, więc niech rodzina przywiezie coś do jedzenia i picia. Zalecany powrót samochodem, oczywiście z kierowcą i tylko z kierowcą - my na tylnym siedzeniu - 1 m od innych i niczego nie dotykamy (nie zostawiamy jodu w pocie). Kwarantanna - długość zależy od tego z jakim poziomem "świecenia" wychodzimy i jest zapisana w karcie informacyjnej ze szpitala. Ja wychodziłam z poziomem 7 "świecenia" i dostałam 7 dni kwarantanny od dzieci do lat 18 i kobiet w ciąży. Dla swojego spokoju duszy, przedłużyłam sobie tą kwarantannę do 4 tygodni (na ostatniej wizycie technik tłumaczył nam, że jod rozkłada się całkowicie do 4 tygodni). Ważne jest częste mycie rąk, mycie po sobie toalety i nie chodzenie na bosaka (jod wydostaje się wraz ze wszelkimi wydzielinami ciała - mocz, pot, kał, łzy i te wydzieliny należy usuwać innym z drogi - nie przytulać itd.). Na koniec kwarantanny umycie wszystkiego co dotykalismy, ciuchy wyprać osobno od rzeczy innych ludzi. Zwierząt nie głaskać. W ostatecznosci można gotować innym, ale najlepiej w rękawiczkach gumowych (nie zostawiać potu). Skutki jodowania? W pierwszy dzień trochę kręciło mi się w głowie i wyschło mi w gardle i to koniec. Mało śliny miałam jeszcze ze dwa dni po powrocie i zmienił się na jakiś czas smak - nie czułam kwaśnego, za to słodki bardzo mi smakował..." Sebeek - co do dzidzi to minimum pół roku od jodowania nie wolno zajść w ciążę - dziecko może się urodzić bez tarczycy lub mieć z nią ogromne problemy.
-
konwlia Dobrze, że tu trafiłaś, dużo nas tu z podobnym problemem. Biopsja nie jest do końca pewna, może się okazać w badaniu histopatologicznym (pooperacyjnym), że nie masz raka. W Gliwicach jest bardzo dobry ośrodek. Idąc na wizytę przygotuj sobie pytania na kartce, bo zawsze się ich zapomina zadać ;-) Czasami bardzo dłuuugo się czeka w dniu wizyty (weź sobie kanapkę i picie). Jeżeli nie byłaś u nich leczona, to zabierz ze sobą całą dokumentację dotyczącą tarczycy. Przypomnij sobie jakie raki były w rodzinie (pytają o to w wywiadzie). Na pewno pobiorą ci krew, może skierują na USG lub biopsję. Biopsję miałaś u nich czy gdzie indziej? Ktoś tu jest z Gliwic, to lepiej Ci odpowie. Rozłąka z dziećmi jest krótka - najczęściej 3-5 dni w szpitalu (odpoczniesz), a potem przynajmniej miesiąc bez dźwigania. Jeśli potrzebne będzie jodowanie, to po kilku miesiącach (jak się rana zagoi). Trzymaj się ciepło.
-
Lalinka_54 Przy każdej operacji, jeśli masz żylaki, to trzeba owijać nogi bandażami. Zdejmuje się je gdy pacjent zaczyna chodzić.
-
danan122 Z żelazem bywają problemy (a własciwie z wątrobą) po jodowaniach i (podobno) przy dużych dawkach Euthyroxu... Zrób przy okazji sobie próby wątrobowe. Ja miałam wszystkie trzy podwyższone, a potem wyszło mi bardzo niskie żelazo (norma od 60, a ja miałam niecałe 30). Od 2 miesięcy biorę Tardyferon jako żelazo i Sylimarol oraz Rapacholin i dietę delikatną na wątrobę. Wyniki mam robić dopiero w marcu. Z zaleceń dotyczących żelaza przekazanych mi przez lekarza (to dotyczy osób mających problemy z żelazem, osobom zdrowym nie robi różnicy, bo żelazo się zazwyczaj dobrze wchłania): - wchłanianie żelaza ułatwia: witamina C, soki owocowe, mięso w posiłku; - wchłanianie żelaza utrudnia: kawa, herbata, napoje typu cola, mleko (nie popijać nimi tabletki), produkty bogate w błonnik, białe pieczywo. - zasada jeśli kakao to na wodzie (mleko utrudnia wchłanianie), jeśli kanapka z łososiem, pietruszką itp (bogata w żelazo) to nie na białej bułce, kawa i herbata nie do posiłków. Na necie mozna znaleźć wiele list produktów bogatych w żelazo. Bezkonkurencyjne jest kakao (na wodzie), wątróbka (lekko uduszona), nerki, chleb żytni pełnoziarnisty, suszone sliwki i figi, ryby morskie, szpinak, buraki i pietruszka, migdały... sporo tego, jest w czym wybierać :-) Cyryla, gratuluję wyniku :-)
-
Orszulka33 Całe szczęście, że pognałaś do endo, dziewczyno jedna. Seebek już cię okrzyczał, to ja już nie będę, choć mam ochotę. Objawy jakie opisujesz są normalne przy tak wysokiej niedoczynności. Nie wiem skąd jesteś, ale znajdź numer telefonu do pracowni histopatologii i zadzwoń tam (możesz o numer zapytać sekteratki na oddziale, na którym wycinali Ci tarczycę). Czasami wynik trafia nie na ten oddział co trzeba. Jak zadzwonisz to Ci powiedzą czy już jest (samego wyniku nikt przez telefon nie poda). Jak powiedzą, że jest i został wysłany, to zapytaj czy możesz przyjechać po kopię albo żeby wysłali kopię faksem na oddział, bo na twój wynik tam nie dotarł. Jak powiedzą, że wyniku jeszcze nie ma, to cierpliwie czekaj.
-
Cyryla, wszystko Ci powiedzą lekarze, nie mam pojęcia jak jest na Ursynowie. W Gliwicach po jodzie (scyntygrafie obie w ostatni dzień pobytu) po wyjściu ze szpitala bierzesz już hormon, zaczyna się od małej dawki (lekarz ustala od jakiej) i zmienia się dość szybko. Zdaje się, że pierwsze TSH zalecają po prawie 2 miesiącach. Ktoś tu na pewno już miał mały jod, może lepiej odpowie.
-
Cyryla, wszystko Ci powiedzą lekarze, nie mam pojęcia jak jest na Ursynowie. W Gliwicach po jodzie (scyntygrafie obie w ostatni dzień pobytu) po wyjściu ze szpitala bierzesz już hormon, zaczyna się od małej dawki (lekarz ustala od jakiej) i zmienia się dość szybko. Zdaje się, że pierwsze TSH zalecają po prawie 2 miesiącach. Ktoś tu na pewno już miał mały jod, może lepiej odpowie.
-
Gwoli ścisłości co do jodu i hormonów. 1. Duży, tzw. leczniczy jod. W Gliwicach podaje się bez odstawiania hormonu (dostaje się 3 zastrzyki z tyrogenu, by podnieść drastycznie, ale chwilowo TSH, potem podaje się jod). Cel: zniszczenie jodem komórek tarczycy i ewentualnych przerzutów, uwidocznienie ewentualnych przerzutów. 2. Mały, tzw. diagnostyczny jod. W Gliwicach podaje się po odstawieniu leku, z podawaniem przez jakiś czas Cynomelu (jako zastępnika), ale i tak na końcu zostaje się bez jakiegokolwiek hormonu. Cynomel dostaje się na wizycie w CO przed podaniem małego jodu. Cel: poprzez pobudzenie TSH pobudzenie wzrostu ewentualnego raka. Jeśli brak po małym jodzie w scyntygrafii widocznych ognisk jodochwytności - można odtrąbić zwycięstwo i raz/dwa razy do roku zgłaszać się na kontrolę do CO. Jeśli był podany duży jod i w scyntygrafii po nim nic nie wyszło, to pół roku lub roku podaje się mały jod. Jeśli i tym razem jest w porządku, to można się uznać za zdrowego (pozostają kontrole w CO do końca życia). Jeśli był podany duży jod i w scyntygrafii wyszły kolorowe ogniska jodochwytności to lekarze decydują co dalej - może operacja i kolejne jodowanie, może tylko kolejne jodowanie, może dodatkowe badania (tomograf, rezonans magnetyczny...), po prostu wtedy wydłuża sie droga do zdrowia. Niskie TSH u osób z rakiem utrzymuje się, by nie dopuścić do odrastania tarczycy (być moze z rakiem) i rozrastania się przerzutów. Niskie TSH jest uzależnione mocno od danej osoby, u jednych 0,1 jest naprawdę niskim poziomem (wariuje serce, wszelkie objawy nadczynności), niektórych można sprowadzić jeszcze niżej bez większej szkody dla ich zdrowia (0,06), a u niektórych ludzi nie da się zejść tak nisko ze względu na niebezpieczeństwo dla zdrowia. Tak jak ktoś tu powiedział, nie może terapia być bardziej szkodliwa od leczenia raka... Tarczyca może odrosnąć przy utrzymywaniu zbyt wysokiego TSH, dlatego również u osób z wyciętą tarczycą bez rozpoznania rakowego utrzymyje się TSH w pobliżu dolnych granic normy (bez wprowadzania ich w nadczynność). Tarczycę uznaje się za całkowicie usuniętą, gdy kikuty (resztki) po niej nie przekraczają jakiejś wartości (nie pamiętam jakiej, ale coś zostaje, po to ten duży jod u raczków).
-
071 734 35 00 do sekretariatu Kliniki Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej ul. Borowska we Wrocławiu, pytać o prof. Kielana. Nie wiem czemu nie wkleiło telefonu w poprzednim poście.
-
Nie narzekajcie tak na chirurgów. Przytarczyce to cztery maleńkie gruczoły (każdy z nich ma średnicę kilku milimetrów i waży kilka miligramów, w kolorze i strukturze podobne do tkanki tłuszczowej). Leżą na tylnej powierzchni tarczycy. Są tak niewielkie, że czasem podczas operacji usunięcia tarczycy chirurg przypadkowo wycina także przytarczyce. Prawidłowe mają wielkość około 4x2x1 mm. Ich położenie czesto nie jest typowe i często leżą bardzo blisko a nawet pod tak zwaną torebka chirurgiczną tarczycy, dlatego rzeczywiście mogą być czasami usunięte (chociaż nie powinny i ich usuwanie jeśli są zdrowe to nie jest rutyna). Kwestia chyba szczęścia, mój chirurg (dobry specjalista, szef kliniki) po operacji stwierdził, że nie jest pewny czy udało się mu wszystkie przytarczyce zostawić. Na szczęście tężyczki nie miałam, teraz wapno mam w normie, czasem tylko spada mi poziom magnezu.
-
Witam wszystkich w Nowym Roku, oby był dla wszystkich szczęśliwszy :-) Co do wagi, ja nie mogłam nigdy schudnąć (odkąd walczyłam o ciążę, czyli od 2000 roku - całe stado różnej maści hormonów przez kilka lat), udawało mi się jedynie zwolnić lub na jakiś czas zatrzymywać wagę na jednym poziomie. Zaczynałam od 57 kilo przy wzroście 162 cm. W styczniu ubiegłego roku, przed operacją wycięcia całej tarczycy (rak brodawkowaty) ważyłam 85 kg. Wygląd był dla mnie koszmarem... Zaczynałam popadać w paranoję - zakryta szczelnie, chodziłam w ciuchach - workach, czułam się jak pączek, że wszyscy mnie wytykają palcami, że mąż się mnie wstydzi (nie wierzyłam w jego zapewnienia) i takie tam... depresja... Endokrynolog uświadomiła mnie, że moja waga nie wynika z przejedzenia (ja prawie nie jadłam), a właśnie z zaburzeń hormonalnych, i że po wycięciu tarczycy, po dopasowaniu hormonu, zacznę to odczuwać. I wiecie co? Ja w ciągu tego roku zrzuciłam 5 kilo bez zmiany czegokolwiek w swoim życiu! Dla wielu to mało, ale dla mnie to olbrzymi sukces. Pozwalam sobie nawet czasami na czekoladkę, nie katuję się dietami, po prostu jem nadal w małych ilościach to na co mam ochotę, a waga powoluteńku, ledwie zauważalnie spada :-) Przez Święta przybył mi kilogram, ale to Pikuś. Dziewczyny, które tyjecie! Te kilogramy, gdy unormuje się wasz organizm, zaczną powolutku, a może szybko znikać :-) czego Wam i sobie życzę. Biorę Euthyrox 150 5 dni i 175 dwa dni.
-
Przypominam jak to jest z robieniem badań i tableteczką. 1. Jeśli badanie tylko TSH - możecie wziąć tableteczkę, po pół godzinie zjeść śniadanie - nie ma wpływu, bo i tak jest to pomiar TSH sprzed 3-4 tygodni. 2. Jeśli badanie TSH i/lub FT-3 i/lub FT-4 - nie wolno brać tabletki, bo zaburzy wyniki dodatkowych hormonów! Marianno, jak miło Cię znowu widzieć :-)
-
zocha48 Nie jesteś stara, bywały tu starsze. 48 lat to wciąż dojrzała młodość :-) Nie napisałaś z jakim rozpoznaniem jesteś. Operacja nie jest niczym strasznym (choć oczywiście jest przeżyciem). Jeśli nie masz skorupiaka, to po operacji czeka Cię dobranie wielkości hormonu, co potrwa, ale na końcu będziesz spokojniejsza i będziesz lepiej się czuła. Masz pytania, to pytaj, wywewnętrzniaj się tutaj, bo od tego jesteśmy, by sobie nawzajem pomagać...
-
dziewczyny i chłopaki Ja już wpadłam w anemię, mam też problemy z wątrobą. I porządną nadczynność. Przedwczoraj robiłam wyniki TSH 0,03 (to nie pomyłka), FT3 troszeczkę powyżej normy. Kołatanie serca, skoki ciśnienia (nagłe kręcenie się w głowie), nieprzespane noce, słabość albo wściekłość na przemian, nadmierne pocenie się, wrażenie ciepła choć jest zimno... Niestety nie bardzo chudnę, raczej się zatrzymałam w wadze. Endo wczoraj kazała mi zmniejszyć dawkę Euthyroxu. Od wczoraj mam brać 5 dni 150, a 2 dni 175 (ostatnio brałam na odwrót). Następne badanie mam w marcu, chyba że coś się będzie działo.
-
Lalinka Poszukaj miejsca, gdzie ci go wytną laparoskopowo. Znacznie szybciej wraca się do normalności i zostają Ci tylko trzy małe, 1 cm nacięcia (pod piersiami, w boku i w pępku). Ach, my małostkowe kobiety ;-)
-
sebeek75 Nie przejmuj się aż tak bardzo, nie chciałam nikogo wystraszyć, dla mnie teraz to suche dane. Ja lubię wiedzieć na czym stoję, więc wypunktowałam co wiem, moze to komuś pomoże. Lekarze każdą chorobę onkologiczna traktują jako przewlekłą. Nie znam łaciny. Pogooglałam w necie i to mi wyszło: carcinoma papillare glandlae thyroideae - rak brodawkowaty gruczołu tarczowego (cyzli tarczycy) carcinoma papillare lobi sinistri glandulae thyreoideae - rak brodawkowaty płata lewego gruczołu tarczowego