Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

skrzydla.i.juz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez skrzydla.i.juz

  1. Anno :) masz całkowitą rację Nie broń panie Boże nie zamierzam na zawsze tak żyć jakoś dziwnie wchodząc na to forum dalam sobie rok na całkowitą zmiane a tu jakoś szybko leci to dopiero ;) piąty miesiąc - czy nie dojrzałam do decyzji? czy przeraziła mnie szybkośc ?? na pewno boje się zmiany ....stare znane bagno wydaje się być bezpieczniejsze niż nowe nieznane życie juz dzis zaczełam kosmetykę Cv-ki , mieszkania tanszego szukam niestety bezskutecznie jak na razie - uroki mieściny zapupia Nie broń panie Boże nie zamierzam na zawsze tak żyć ale potrzebne mi było potwierdzenie? chyba tak Twoje słowa :"Póki co tkwisz ciągle w bliskim i osobistym i zawodowym związku z człowiekiem, który cię niszczy i zatruwa. Dopiero gdy zmienisz tę sytuację - zaznasz spokoju." dodały mi otuchy i ta obietnica spokoju :) coś czuję , ze listopad niesie mi wielkie zmiany.... Dziękuję Anno :)
  2. Dobry wieczór Kochane :) Dziś mało optymistyczna jestem... jak już pisałam pracuję u toksyka robilam przelewem wypłatę dla pracownika w trakcie zdechł internet na koncie pokazywalo ze przelew nie przeszedł więc zrobiłam raz jeszcze za kilka minut sprawdzam poszły dwa....- sprawa oczywiscie do rozwiązania po prostu pracownik zrobil przelew zwrotny i tu uslyszałam mnóstwo miłych słów i na końcu wypierda..j powiedzialam spokojnie : jeśli uważasz , że nie powinnam tu pracowac prosze o wypowiedzenie na piśmie nie dostałam coś czuje , ze pękam oczywiście pękłam wewnątrz i polały się łzy - oczywiście w ukryciu co robic ? walnąć wypowiedzenie? wykopać z wynajmowanego mieszkania na które samej mnie nie stać ? rany mam mętlik w głowie ale chybam zdrowsza niż przy pierwszej mojej bytności bo toksyk spędza pewnie gdzieś teraz alkoholowy wieczór - kiedyś bym wyła z rozpaczy , ze jakąś panienkę obłaskawai a teraz mnie to nie rusza no jasna D a raczej czarna radźcie coś mi bo metlik mam we łbie
  3. roksanko :) dasz radę :) ja w życiu jeszcze jakies cztery miesiące temu nie wierzylabym gdyby ktoś mi powiedział , że nastąpi taka zmiana bylam na skraju rozpaczy w czarnej dolinie skąd nie widziałam wyjścia a moze widziałam - koniec mój umarło we mnie wtedy wszystko co wartościowe piękne nastąpił strach niepokój paniczny lęk beznadzieja poddanie się nie liczyło się nic poza tym że on mnie odrzucał terroryzował psychicznie , gotowa byłam pasć na kolana i błągać by był ze mną nawet taki :( - teraz widzę bezsens tamtego cierpienia które sama stworzyłam w swojej głowie i chyba wlasnie wtedy osiągnelam swoje dno i odbiłam sie od niego roksanko do 100 procentowego wewnetrznego spokoju jeszcze mi brakuje trochę ale staram się i idę na przód wiecie czego się chyba bałam ?? samotnosci gdyby mnie zostawil gdy to sobie uwiadomilam zrozumialam ze samotna to ja jestem z nim - bardziej samotną już być nie mogę ha czyzby kazdy toksyk był totalnym syfiarzem?? u mnie nakruszone ponalewane porozrzucane okruchy nie sprzatniete , jak robi kanapke zostawia wszyto rozbabrane na wierzchu dlaczego to ja do tej pory po nim sprzatałam?? nie wie nikt obiore chyba wspomnianą wyzej taktyke choć mnie rownież syf doprowadza do białej gorączki - zobaczymy jak będzie :)) Dobrej spokojnej nocy Wam wzystkim :)
  4. Witam dziewuszki :) tortilla :)ja czesto czytając posty Wassze odnajduję w nich siebie i to mi pomaga w sumie nie mam nic mądrego do napisania.... ale wiecie co ? kilka dni temu zdarzyło mi się , że zostałam lekko słownie napadnięta bez powodu przez pewną osobę , no nic to - przyzwyczajona jestem ;) dzis ta osoba zadzwonila i bardzo przeprosiła mnie za swoje zachowanie i co mi przyszło do głowy? że toksyk mimo gorszych zachowań nigdy przenigdy w życiu mnie za nie nie przeprosił! bez komentarza? chyba tak Niestety chwilowo nie kwitnę ;P - toksyk blisko ale nadal wiem mam pewnosc ze neidługo ( bo bo coż ten obiecany sobie rok - to tylko ułąmek mego życia , chwila ) będę kwitnąc swobodnie i slońca nie zagłuszy mi żaden chwast :) wyobrażam obie jak w słoneczny dzień piję kawę przy oknie z bialym parapetem nie wiem czemu białym ;) i że jest spokojnie cicho i dobrze i ta kawa ma cudny wyrazisty smak i aromat a promienie słońca wpadają przez okno taka mała moja wizualizacja i kolejny raz powtórze do znudzenia , że wszystko co nas spotyka tworzymy w swojej głowie a już na pewno jestesmy odpowiedzialni za swoje odczucia i reakcje na to co nam sie przytrafia szkoda ze wczesniej mi się to do głowy nie wbiło ale lepiej teraz niż wcale :) zdrowa w pełni an pewno jeszcze nie jestem czasem złąpie mnie jakies zatęsknienie ale juz wiem ze to nie za nim ale za Człowiekiem przez duze C którym kiedys mi sie wydał szybko sie jednak opamiętuję a najciekawsze ze awantury i krzyki zwalanie winy na mnie za wzystko co się wydarza na swiecie w ogóle mnie juz nie rusza! samo się stalo ze mam to gdzieś a nawet się podśmiechuję z tego :) i pomyslec ze jeszcze tak niedawno doprowadzało mnie to na skraj rozpaczy ... dziwne w ramach kompleksowej pracy nad sobą perfekcjonizm poszedł precz już prawie całkiem nadopiekuńczość w połowie uleczona teraz pozbyć się chce nerwowości i pośpiechu wymarzyłam sobie siebie spokojną i wolniejszą a marzenia są po to żeby je spełniać i tym optymistycznym raportem mówię wam dobranoc Kochane :)
  5. Cześc dziewczyny :) Za kilka dni miną już trzy miesiące od dnia , w którym pisałam tu zrozpaczona swój pierwszy post , który był ostatnim trzepotem złamanych przetrąconych skrzydeł Pora na małe podsumowanko :) Dalej jestem w " związku" z toksykiem , tak jak założyłam na początku - jego zmieniać już nie chcę ( hehe niewykonalne ale ile czasu mi zajęło by się o tym przekonac ) ; zmieniać chce jedynie siebie i to czynię.Wiem , ze jak zmienię siebie i swoje nastawienie , pewnych rzeczy zachowań i sytuacji już nie będę potrzebowała a i ludzie pewni " odpadną " Dałam sobie rok na tę zmianę i patrząc z perspektywy chyba się uda . Zmiana bo : Nie odbieram z przerażeniem telefonu od niego gdy wrzeszczy odkladam słuchawke , ucinam rozmowę i już mnie to nie rusza Zwalczam swoją nadopiekuńczośc malymi krokami ale skutecznie - już nie mam potrzeby bycia Matką Teresą Gdy go nie ma ( kilkudniowe delegacje ) rozkwitam i rozkoszuję się spokojem i ciszą i wiem że niedługo będę tak żyłą cały czas :) - wcześniej umierałam z tęsknoty bo wymazywałam z pamięci zło a tęskniłam za dobrym które raczej bylo tylko wyobrażeniem moim Sprawiam sobie różne przyjemności , których do tej pory nie sprawiałam bo wkodowane mialam ze nie zasługuję Nie uzależniam swego samopoczucia od humoru toksyka - wczesniej szkoda gadać jak on w dobrym humorze ja kwitłam , za chwilę on wsciekly nie wiadomo zcemu ja pogrążona w otchłani rozpaczy - bez sensu ale samoistnie mi się tak robiło Wiem , że mogę żyć bez niego , nie umrę ani nie nastąpi koniec świata , ba uwazam , że będę zyła spokojniej Przestałam się martwić jego alkoholizmem prosic by przestał czy inne durne metody dorosły czlowiek chce neich się zapije - jego wola nie wszystko jeszcze przepracowałam - wiem chce przestać myśleć o nim z emocjami typu złość nienawiść wściekłość żal bo uważam ze to też niezdrowe ale na razie to przepracowuję czytam książke " Toksyczni ludzie " polecam Wam kochane :) I na koniec tej spowiedzi ( nie pamiętam czy o tym pisałam ) coś co mi się przypomniało wstecz temu ; toksyk po ostrym długotrwałym piciu odtruwał się w domu - jaki to horror nie bedę pisać ; ale chcę opisać sytuację ja jem coś tam nie pamiętam obiad czy co ; on oczywiscie jesc wtedy nie mogł :) i do mnie z tekstem " wiesz wszystko mnie denerwuje , jak jesz , gryziesz , wszystko " ja na to przepraszam i przestałam jeśc by nie denerwować go ! czujecie ? ! dziś nie tylko bym jadła ; żarłabym mlaskała bekala popijała coca-colą dalej żarła puszczała bąki ;) Kocham życie :)
  6. Jen. dziękuję za dobre słowo , tak wiele znaczy ono w takich chwilach :) pracuję nad sobą by uniezależnić się we wszystkich dziedzinach życia i obiektywnie patrząc bez emocji po woli posuwam się do przodu ale po takich zagrywkach jak dzisiejsza upadam :(
  7. Dobry wieczór Kochane wszystkie dziś przyszłam się Wam wypłakać w rękaw :( po takim dniu jak dzisiejszy trace grunt pod nogami i słabnę :( jak wiecie mam neiszczęście nie dośc ze mieszkać z toksykiem na jego łasce to jeszcze u niego pracować dziś wściekły od samego rana auto nie odpaliło , przyszłam z psem ze spaceru i zaczęłam się szykować do pracy , ścieląc w międzyczasie łożko chyba nie w smak mu było żeby tę chwilę poczekać trzasnał drzwiami i wyszedł zawsze wozi mnie do pracy- tam ma biuro wychodzę przed dom , auta nie ma wiec dzwonie czy zawiezie mnie " kur.wa z pieskiem mozesz łazić to teraz zapierd.alaj na piechotę "itp stek mi puścił przez słuchawkę( do pracy mam jakieś 45 minut z buta ) dzwonię więc do współpracownika z samochodem słuzbowym zeby po mnie podjechał - mieszka na tym samym osiedlu - oddzwania za chwilę , że szef mu zabronił po mnie pojechać ręce mi opadly i cycki , wszystko mi kur opadło załapałam się na poranny spacerek oczywiście rycząc ze złości po drodze ratunku bo mam doła
  8. złamane skrzydła się meldują :) Dawno nie pisałam ale podczytuję uczciwie ;) Minęły już dwa miesiące ponad kiedy drżąc ze strachu pisalam tu do Was po raz pierwszy ; kupka nieszczęścia stukająca w klawiature szukająca w literkach na monitorze jakichkolwiek słów otuchy , okruchów nadziei że może być inaczej , ze moze być normalnie Jeszcze raz serdecznie Wam za tamten poświęcony mi czas i słowa dziękuję Jest lepiej , o niebo lepiej porównując ze stanem " wejścia" Dałam sobie wtedy rok na zmiany całkowite- czas może długi , ale chcę wszystko zrobić na spokojnie i do końca , by nie polec ( np nie ulec poźniej po rozstaniu przy np bogatym repertuarze próśb gróźb czy innych takich manipulacji. Pozbyłam się złudzeń , ze toksyk moze kocha tylko taki gwałtowny hehe g..no tam kocha - władza a nie nienawiść to przeciwieństwo miłości Po woli uczę się odmawiać , gdy coś nie halo jest dla mnie otworzyłam sie na innych ludzi zrozumiałam , że z tej mąki chleba nie będzie staję się silniejsza jestem świadoma czego chcę a czego nie chcę czuję , że wstaję z kolan nei probuje zrozumiec agresywnych zachowań bo wiem że nie ma tu nic do rozumienia są bezpodstawne i bezzasadne przestalam wierzyc w to ze wszystko co zle dzieje się z mojej winy :) nie jest całkiem słodko zdarza mi się poryczeć z nerwów w ukryciu po napaści słownej zdarza mi sie , że mysle ze moja walka jest bez sensu zdarza mi sie( o zgrozo ! fuj! akysz! ) pomysleć ze jak pewnego dnia odejde to zrobie mu tym krzywdę to ostatnie oczywiscie swiadczy o tym ze mam wiele jeszcze do przerobienia pozdrawiam Was wszystkie wszysciuchne i te jawne i te czytające w ukryciu :)
  9. Dobry wieczór :) piglet :) w takim razie trzymam zaciśnięte mocno kciuki za wcielanie w życie wiesz czego :) siódemko dziękuję :) w takim razie wezme się za De Mello ; zwykle czytam kilka książek na raz w tym jedną poważną a reszta odstresowywacze ;) , koncze Toksyczne słowa i zaczne De Mello - cytat z Twojego podpisu zrobił na mnie ogromne wrażenie , w jednym zdaniu tyle zawarte... mimaniaka... uciekaj z tego związku zanim będzie za poźno , alkoholika i toksyka przerobiłam , uwierz mi nic fajnego ; poczytaj o alkoholiźmie , alkoholik by pic zrobi wszystko , nie Ty dla niego jestes najwazniejsza lecz flaszka - smutne to ale prawdziwe a obietnice sa tylko po to bys dala mu spokoj. Dobrej nocy Wam życze - uciekam do lekkiej lektury jeszcze nie tak dawno odrzuciłam czytanie( przed toksykiem pochłąniałam wrecz ksiazki) , pozniej juz z nim jakos głupio mi bylo czytac zamiast dotrzymywać misiowi ;) towarzystwa oh ja durna hahahah :)
  10. siodemko piękny cytat a z jakiej książki jesli można spytać ? :) zapomniałam napisac , więc jeszcze trochę ponudzę. Do tej pory myślałam , że agresywne zachowania to ja prowokuję ( chociaż nie bardzo wiedziałam czym i starałam sie wygładzac i uładzac , ale niespodziewane ataki były nadal , teraz wiem , że były irracjonalne , więc nie miały powodu powstać jak i nie było sposobu im zapobiec ; żałuje , że tej wiedzy nie miałam wcześniej , nie stracilabym tyle czasu ( ogrom , uwierzcie mi ) na rozmyślanie ze gdybym nie powiedziała np wiadro tylko kubełeczek ( hehe bezsensowny przyklad ;P) to nie byłoby awantury! g prawda , teraz to wiem . Awantury i krzyki owszem są jak i były ale zmienił się sposób mojego reagowania na nie. Nie pozwalam się wobec siebie w ten sposób zachowywać , ucinam w zarodku , nie przerywam zajec by gonic za nim i przepraszać za to ze na mnie wrzeszczał. I dalej staram sie zmienić siebie , choć mozolna to praca kiedy miało się tresurę wiele lat, kiedy trudno było na poczatku odroznic to co mozna wobec mnie od tego co nie mozna Mimo tego patrzę z optymizmem w przyszłość , realizuję swój plan i wiem , że życie jest piękne :)
  11. piglet 27 :) włąśnie kończę czytac książkę " Toksyczne słowa" dużo czasu mi to zajeło , mimo , że nie jest to bardzo obszerna książka , ale smakowałam doslownie każde słowo , bo to o mnie... krok po kroku pozwoliła mi zrozumieć przyczyny zachowań jak i przyczyny moich takich a nie innych reakcji ; uważam ją za najważniejszą lekturę w mojej drodze ku zdrowieniu. ta lektura pozwoliła mi zrozumieć jego motywy , co sprawio ze nie jest mi go zal ani nic podobnego - a tez tak bywało piglet słonko :) u mnie też zawsze ja i moje otoczenie było winne , doszło do tego , że wsciekał się , że rozmawiam przez telefon z rodziną spytałam dlaczego usłyszlam : bo mnie to wkur.. czuję się inwigilowany! kompletny bezsens a ja na tamtym etapie wierzyłąm w te jego brednie , ba ! wychodziłam z domu żeby zadzwonić do rodziny , teraz bardzo załuję , bo moja Mama już nie żyje i nie dane mi będzie z Nią nigdy porozmawiac :(
  12. Witam Was wszystkie:) piglet27 :) rozumiem co czujesz bo jakoś dziwnie mam tak samo bardzo tak samo..... Dziś koszmarna awantura - ośmieliam sie mieć odmienne zdanie , pomine szczegóły , w każdym razie beznadziejnie sie czuję ,przyłapalam się na tym , że gdzies wewnętrznie zakiełkowała myśl , że moze to faktycznie moja wina ze on sie wk...wił i zrobił mi awanturę - oto dowód jak wiele jeszcze pracy przede mną , jak mysle o tym z dystansem to doskonale wiem ze to zadna moja wina! Jedyną zmianą jaką zaobserwowałam podczas awantury u siebie to to ze jeszcze jakis czas temu w tej sytuacji pobiegłabym za misiem ( tfu ! ;) i go probowala przepraszać zapewne ku uciesze jakiegoś tłumu na ulicy , łapała za wyrywający się rękaw łkała itp ; teraz po prostu dokończyłam załatwianie sprawy i poszlam w swoją stronę. Coraz czesciej wybuchy zdarzaja sie wsrod innych ludzi- kiedys b rzadko i widze ze normalni zdrowi ludzie zaczynaja sie zastanawiac czemu ja w tym tkwię No wlasnie czemu? dałam sobie trochę czasu aby wszystko poukładac bo chcę zrobić to z głowa , ale jeśli sytuacja będzie się nasilać trudno będę musiala bez poukładanego świata ciąć radykalnie
  13. Dobry wieczór Dziewczyny :) Cztery Umowy bardzo dziękuję za odpowiedź :) a wiesz ja tez jestem zwolenniczką teorii , ze przychodzimy na Ziemię po nauke , czasem o tym zapominam..... Kochane 4U :) masz rację , zbyt sie skupiam na tym co on a zbyt malo na tym co ja - kolejna rzecz dla mnie do przerobienia Bardzo Ci dziękuje , bo sama pewnie bym tego nie dostrzegła , Ty jako osoba "trzecia" ( brzydko zabrzmiało ale mam na mysli osobę - obserwatora niezaangazowaną ) to zauważyłaś :) to niemyślenie o sobie to chyba mi z dzieciństwa czy młodości zostało.... jakos zawsze swoje potrzeby stawiałam na koncu :( czas nadrobić tamte lata dość ciężki dzien w pracy miałam więc i umysł jakos nielotny 4U jeszcze raz dziękuję :)
  14. to próbuję siódemko :) Dziewczyny :) siódemko ja manipulację odbieram tak , tzn uważam , że wobec mojej osoby nastąpiła wtedy kiedy zostałam wmanewrowana w to by zachować się tak , że czuje się z tym niefajnie czyli wbrew sobie , wbrew temu co bym zrobiła gdyby manipulant nie ingerował ; wydaje mi się , że dobrze już teraz rozpoznaję u siebie ten stan , czasem jednak daję się wkręcić manipulantom , ale pracuję nad tym by zdarzało się to rzadziej a najlepiej wcale :) mam jakies dziwne mieszane odczucia i nie wiem jak to sobie wytłumaczyć.... w sytuacjach kiedy dostawałam o toksyka " po łbie" słownie teraz jakoś nie obrywa mi sie , przyzwyczajona jak bite zwierzę czekam na razy a tu nie ma..... i chodzi tu o sytuację kiedy robię cos co w żaen sposób nie może być zakwalifikowane jako złe czy coś czego się nie powinno robic ; czyli normalna sytuacja w której byłam bezpodstawnie atakowana awanturą teraz awantur nie powoduje, to chore ale wytraciło mnie to z równowagi czy też zbiło z pantałyku , zupełna nieprzewidywalność ....; nie oznacza to , że zgadzałam się na wrzaski , ale domniemując kiedy atak nastąpi łatwiej było mi się przygotować na spokojne zareagowanie , krótkie cięcie czy macie na to jakąs teorię ? czy świadomie zmienił taktykę czy też ja tworzę teorie spisku?
  15. Dopiero teraz nadrobię nieprzeczytane posty :) ach.. zapomniałam się przywitać :) Dzień Dobry Kochane :) Ja 1972 zgadzam się z Twoim postem z 23:39 a szczególnie z \"Domy z toksykami, czy tego chcemy czy nie są DYSFUNKCYJNE\" nie wiem czy zostałam dobrze zrozumiana albo czy też wyraziłam się dobrze ;) cały czas mam na myśli to , że owszem powinnyśmy zrozumiec i odczuć również efekty swoich dzialań czy wyborów , ale do niczego wg mnie prowadzi wszystko , jeśli będziemy tylko i wyłącznie rozpamiętywać nic nie robiąc w kierunku zmian . siódemko 7 :) przybijam piątkę :) ale jak to się robi ? < ręka> wiesz ja w sobie odnajduję wiele takich rzeczy jak to sprzątanie , np waga idealna , depilacja idealna - hi hi to tak dla rozluxnienia atmosfery - ale tak faktycznie ze mną było , staram się to zmieniać Macie ogromną rację pisząc , ze wszystkie te rzeczy które nas spotykają mają początek w dzieciństwie , czuję , ze będę musiała z tym zrobić rozrachunek , w tej chwili nie czuję się na to gotowa nawet sama przed sobą.... to zrozumialam dzięki Ja1972 i czterem umowom , które tak otwarcie przedstawiły dramatyczne wydarzenia ze swojego dzieciństwa :( Cztery Umowy wiesz....bardzo dobrze Cię rozumiem gdy czytam ze łzami w oczach to co napisałaś , jak płakałas i nie otrzymałaś wsparcia... jak przez to przestała śpokazywac łzy Ja kiedyś w chwili ogromnej słabości poryczałam się , nie potrafiłąm się opanować i tak bardzo wtedy pragnęłam choć jednego cholernego dobrego słowa od niego , usłyszałam tylko\" tak Kur...a!! tylko ty masz problemy g..o masz nie problemy i trzask zamykanych drzwi ; wtedy obiecałam sobie , że nigdy przenigdy nie zobaczy jak płaczę ( wyjątkiem było moje wycie na pogrzebie Mamy :(( ) , teraz placzę rzadko a jeśli nawet to po kryjomu bo wiem , że nie dość ze nie dostanę wsparcia to jeszzce czeka mnie wrzask :( wbił mi się w głowę , że nie należy płakać smutno mi się robi jak sobie uzmysławiam , ze zamiast wsparcia wszystkie lata z nim dostawałam kopy ale a raczej dzieki temu trwam w swojej decyzji zmiany siebie i bardzo mnie cieszą moje malutkie kroczki , chcę za rok tu Wam napisać , ze zrealizowałam swój plan
  16. Cztery umowy :) miałam już iśc spać ale coś mi przyszło do głowy :) poza-tym napisała do mnie " daj sobie prawo do popełniania błędów" może to wyda się banalne ale daj sobie to prawo popełnilaś błąd , nie pierwszy nie ostatni - to nie powód by się ubiczować wstań , otrzep się i krocz do przodu , jakkolwiek trudne by się to nie wydawało nie zaglądaj zbyt często w przeszłośc - przemyślałaś ją pewnei już ze 100 razy - starczy , wnioski które miałas wyciągnąc juz na pewno wyciągnęłaś :) przeszłość mineła - co prawda pozostawila swój ślad , ale nie wracaj już myślami , było minęło zamknij te drzwi i otwórz następne masz teraźniejszośc - to w nej twórz , działaj , najlepiej jak potrafisz i uwierz uda sie ! skoro mnie udało się wstać z kolan jestem pewna , że uda się każdemu :)
  17. Dobry wieczór Kochane Dziewczyny :) Trzeci raz pisze ten post bo dwa razy mi wcieło :( Podczytywałam po cichutku.. poza-tym :) dziękuje za \" wywolanie do tablicy \" :) poza-tym rozumiem Cię i przytulam wiem jakie spustoszenie potrafi zrobić nasz własny strach... czesto sami hodujemy go we wlasnej głowie Zycze Ci by Twój tez taki był - tylko wyhodowany i byś jak najszybciej zastąpiła go myslami pelnymi spokoju , harmonii i poczucia bezpieczenstwa \" Jestem bezpieczna w moim swiecie \" Prawo do popelniania błedow przyznałam sobie jakiś czas temu , dzięki wam :) i to moje niezbywalne prawo przy okazji pozbywam się perfekcjonizmu ktory nie ułatwiał mi życia np sprzątanie - musiałam najdokładniej aby ani pyłka nie było ( gdzieś wyczytałam , że to cecha wspóluzależnionych i partnerek alkoholików) a teraz daję sobie luz , moge spokojnie usiąśc nawet gdy pod szafką kuchenną leży np jakaś pestka od ogryzka jabłka :) wiecie co sie stalo? zostałam zaproszona na kawe przez mlodszego i niebrzydkiego faceta ! zaproszenia nie przyjelam , bo nie mam ochoty na zadne randki damsko-meskie , uwazam ze teraz mam czas dla siebie i pracę nad sobą a po drugie ze wzgledu na toksyka- jakos czuje sie zobowiazana czy co ? mimo ze on mnie zdradza - z alkoholem co wieczor zamiast spaceru ze mna piwsko , zamiast przutulenia piwsko zamiast wielu rzeczy śmierdzace piwsko i pochowane pod poduszka fotela puste setki , ohyda , mam taką awersję , że dźwięk otwieranego piwa stawia mnie na równe nogi a smród alkoholu gorszy niż szambo dla mnie :( a zaproszenie podbudowało moje zniszczone poczucie kobiecosci - bo toksyk tyle lat dawal do zrozumienia ze niefajna kto by mnie chciał , za chuda albo za gruba , za male cycki , no beznadziejna wiec kobiecosc umierala we mnie wiecie co dzis sie stalo? zajrzałąm zalotnie do lustra i co widze ? Szczupłą , zgrabna , atrakcyjna uśmiechnięta Kobieta ! - to ja !! dawno tak w lustro nie patrzałam... przepraszam ze chaotycznie....
  18. Dobry wieczór Kochane :) Jakiś czas temu poznałam Kobietę : mądrą , ciepłą spokojną której bardzo pozazdrościłam tego , że nie jest jak ja kłębkiem nerwów , nie tkwi w toksycznym bagnie , ma wspierającego partnera - myślałam , że tak już ma - od zawsze i dalej bym tak myślała , gdyby nie to , że odważyłam się Jej niedawno ( nigdy w życiu pary z ust nie puściłam na swój temat bo toksyk wrył mi w mózg że tzw brudy pierze się we własnym domu :( ) wspomnieć co sie ze mną dzieje i stwierdzić że ma dobrze ;) i tu padły słowa które zrobiły na mnie ogromne wrażenie, opowiedziała mi , choć widać było , że sprawia Jej to ból o tym jak przed laty bita i poniewierana spała przytulając dziecko na podłodze po to by jakiś on nie bil tego dziecka :( i powiedziała mi też , że wszystko jest możliwe - tylko trzeba pokochać samą siebie. I tym upewniłam się , ze zmierzam w dobrym kierunku i że będzie dobrze :) książka \" Toksyczne słowa\" stała się niemal moją biblią wg mnie bardzo bardzo koniecznie ją trzeba przeczytać - jeszcze nie skończyłam bo czytam wracając cały czas , odnosząc do swojego życia i wiele rzeczy , już coraz więcej rozumiem , poznaję mechanizmy i mam nadzieję , że będzie mi przez to łatwiej dojsć do swojego celu. Choć piszę bez hurra-optymizmu jak wcześniej dalej twierdze , że cudownie jest żyć :) a cudowniej będzie jeszcze gdy uporam się ze wszystkimi swoimi problemami , choć wiem , że to ciężka i długa droga będzie to wiem , ze warto Przytulam Was wszystkie
  19. Dobry wieczór Kochane :) lucilost przytulam - wiem doskonale jak to jest z agresywnym w domu - u mnie jednak dziwne , bo ostatnio on po alkocholu nie jest agresywny , wręcz grzecznieje , zauważam , że agresja wzmaga się gdy jeszcze nie wypije wiecie co zauważyłam u siebie? że po latach kilku z toksykiem jestem jakby w ciągłej gotowości na krzyk i awanturę - tzn podświadomie jakbym czekała przy okreslonych sytuacjach ; w sytuacjach normalnych tzn w takich gdzie ludzie normalni radzą sobie bez wrzasków , no pierwszy lepszy przykład - nie płaci kontrahent - on sie wścieka i zgrabnie wymanewruje sytuację atk by się wyżyć na mnie - jeszcze chwilami się łapie że czasem faltycznie myślę , że to że X nie zapłacił to moja wina ... ech ten mój sprany mózg .. ale wracając do oczekiwania razów - ostatnio znów sytuacja w której do tej pory bym dostała po łbie a tu... nie wiem z jakiego powodu nie oberwało mi się awanturnie i teraz mętlik w głowie bo oczekiwałam jak zwykle , kurcze co on ze mnie zrobił ... a właściwie co ja mu pozwoliłam z siebie zrobić , że czuję się winna wszystkiemu :( , to tak z automatu mam , bo gdy staram się racjonalnie przyjmować wszystko - reaguję prawidłowo - typu : pocałuj mnie gościu w d..ę bo to nie moja wina , ale nie zawsze mi się to uda.... i jeszcze jedno zauważyłam , że zawsze gdy coś spieprzy zwala winę na mnie - dziś zawalił pewną sprawę i zaczął przez telefon na mnie ujadać , ja na to z luzikiem podeszłam a gdy usłyszał że się nie przejęłam to wrzeszczał , że ja mam wszystkow d.. a on biedny tratatata i tak chciał mnie wpędzić w poczucie winy za swoj błąd ewidentny , skwitowalam krótkim - nie krzycz , bo sam spieprzyłeś i odłożyłąm sluchawkę :) przepraszam , że tak chaotycznie jakoś wyszło ale wylało mi się z duszy ;)
  20. Dziewczynyyyyy :) w \" związku \" jeszcze jestem.... postanowiłam jednak poukładać siebie od nowa , mimo , że obecnośc toksyka na pewno nie pomaga no ale nikt nie mówił , że będzie łatwo poza-tym :) Trzymam zaciśnięte z całych sił kciuki :) Odezwij sie jak tylko będziesz miała okazję :) Swiat jest po t byś z niego mogla brać co najpiękniejsze - tego się trzymaj :) no coz no coz przytulam , bo coż mogłabym Ci napisać ... sama już wszystko wiesz.. czytałaś może \" Toksyczne słowa\" Pięknie wyjaśniła mi ta książka wiele spraw jeśli nie - polecam , to powinna być obowiązkowa lektura dla Kobiet :)- bardzo żałuję , że nie miałam okazji przeczytać wcześniej , może zaoszczędziło by m to kilku lat upokorzeń :( Wiele spraw zrozumialam dzięki te lekturze , chociaż nie przeczytałam jeszcze do końca ha! wiecie co? czasami toksyk jakby milusi tiutu tiutu są takie chwille i łapię sie na tym , że wtedy gotowam uwierzyć i zaprzestać działań , ale na szczęście zaraz obuchem w łeb!i znów jest toksykiem próbującym mnie wpędzić w kanał - teraz to mu za to dziękuję w myśli bo traktuje to jako przypomnienie by nie zbaczać z obranej ścieżki i upewniam się wtedy ze nie ma takiej siły by go zmienila i dobrze! bo najważniejsze to bym ja zmieniła siebie - no może nie siebie ale swój sposób reagowania na jego toksyczność Przytulam wszystkie Was Kochane bądźcie tu , wspierajcie , piszcie - na pewno w ten sposób uratujecie jeszcze niejedną osobę - tak jak uratowałyście mnie podałyście dłoń wyciągając z grząskiego bagna - teraz wczołguję sie na brzeg i wiem , że sobie poradzę
  21. Dobry wieczór Kochane Dziewczyny :) poza-tym ciesze się , że \" przywołalaś \" mój nick - cieszę się , że pamiętasz o mnie. Poza-tym trzymam kciuki z całych sił za Ciebie, musi się udać , wyzwolisz się , jesteś już tak blisko :) Czytam wszystko , codziennie, jedne posty dodają mi otuchy , inne mniej ;) a jeszcze inne zadziwiają , jak możemy dawać sie tak krzywdzić i zniewalać . To , że zadziwiają uważam za objaw postępu u mnie , bo jeszcze tak niedawno nie zadziwiało nic z mojej patologicznej poddańczości a zadziwiała normalnośc : o rany więc tak można tak ludzie żyja , odnoszą się ze spokojem i szacunkiem do siebie.... Duzo obserwuję i siebie i innych ludzi. Zauważyłam , że bardzo mnie \" pociągają \" spokojne osobowości , wręcz chłonę całą sobą takie klimaty , rozkoszuję się rozmowami a takimi ludźmi- wcześniej jakbym ich nie spotykała czy nie dostrzegała. Obserwuję pary i dopiero teraz ( ! o rety ! ) tworzę w sobie właściwy obraz pożądanego przeze mnie związku partnerskiego. Obserwuję i zauważam wokól siebie Kobiety maltretowane psychicznie ( na marginesie b atrakcyjne , niezależne finansowo ) przez swoich partnerów z wiecznie zapłakanymi oczyma a one nadal kochają oprawców.... Cos mi jeszzce przyszło do głowy.... dziewczyny , wiem , że każdy potrzebuje miłości wsparcia drugiej osoby i ze nie jesteśmy stworzeni do życia w samotności Nie chcę pouczać ani moralizować ale wydaje mi się ( jeśli się myle - przepraszam :) , że najpierw warto poukładać sie samemu ze sobą , a dopiero potem otworzyc się na kolejny związek by nie wpaśc znów w łąpska następnego toksyka Jeszcze do niedawna w chwilach doła totalnego kiedy snułam się ulicami zaryczana zdołowana bez sił do życia , wrak człowieka psychiczny marzyłam by znalazł się ktoś kto mnie uleczy wyratuje itp itd , snułam marzenia ( czyżby reakcja obronna organizmu ? ;) że kogoś tam spotykam jest cudny i w ogóle leczy moje rany a g prawda by bya nawet gdybym kogoś takiego spotkała! Jeśli chcę coś zmienić w swoim życiu muszę najpierw zmienić siebie to raz a dwa nauczyć sie być samemu ze sobą - pokochac siebie i być szczęśliwym, - dopiero wtedy gdy spotka się tę drugą osobe która nas zafascynuje czy jak to zwał - mozna jej ofiarować szczesliwego siebie i mieć nadzieję , że odpłąci się tym samym ;) Moze to trudne jesli sie skupiamy na tym jaka to ja samotna biedna nieładna niefajna , ale warto zadbać o siebie i fizycznie i psychicznie , zmienić coś w wyglądzie choćby symbolicznie - jako początek nowej sciezki , rozwinąć pasje , nawiązać nowe znajomości , otworzyć sie na wszystko co daje świat hehe czemu ja taka mądra jezcze nie dawno nie byłąm ?? nie wie nikt... Przytulam Was wszystkie :) poza-tym \" ty mnie nawet wygoń z domu a ja będę po kryjomu całowała twe sandały choćby nawet i śmierdziały ;)\"
  22. zapomniałam :) stuku puku :) Nie miej do siebie pretensji ani żalu wybacz sobie wszystko , absolutnie wszystko co wg Ciebie było nie halo to już minęło , tego nie ma teraz zaczynasz nowy czas , nowe zycie nie cofaj sie do tyłu by żałować , rozpamietywać wybacz sobie zrób miejsce na nowe lepsze to jest Twój czas Uśmiecha się do siebie w lustrze :) i mów : jestem piękna ! to działa :)
  23. Dobry wieczór Kochane :) konwalio :) o ileż łatwiej by było nam wszystkim gdyby nasi m w całosci byli potworami nikłe szanse wtedy by były byśmy tkwiły w tych związkach stuku puku :) wkroczyłaś na dobrą ścieżkę bądź dobra dla siebie :) a ja dalej swoje robię :) czystą przyjemność sprawia mi ucinanie toksycznych rozmów , gdy czuję się obrażana , kończę rozmowę krótkim rzeczowym daniem do zrozumienia że nie akceptuję tego i basta! I pomyśleć , że jeszcze nie tak dawno umarłabym ze strachu a nie zrobiła powyższe :) wszystko tkwiło w mojej głowie , niewyobrażalny lęk odpadł i cokolwiek by sie wydarzyło wiem , że będzie dobrze - mam siebie przeciez :) Cudownie jest żyć Dziewczyny życzę Wam wszystkim takiego poprzestawiania klepek w głowie jak mnie sie przydażyło , choć nie wiem sama jak to się stało.. tired gdzie jestes ?? Casta dajesz rade ?? Monita zaglądasz tu ?? Przytulam Was wszystkie najmocniej na świecie :) Wszystkie zasługujemy na szacunek , miłość , dobroć spokój i poczucie bezpieczeństwa .Nie zapominajcie o tym :)
  24. Dobry wieczór :) poza-tym :) mówisz i masz :) Jesteś dla mnie całym światem teraz wcześniej no i potem kochać ciebie nie przestanę choćbyś mnie obrzucił błotem ;) tired :) co u Ciebie? ja konsekwentnie prę dalej do przodu obrana drogą i wiem czego chce :) dziś uzmysłowiłam sobie jak wiele nienormalności było no i jest jeszcze w tym trwającym związku , ale trwającym inaczej już tyle nienormalności , że normalne rzeczy jeszcze zadziwiają i w głowie rodzi się pytanie \" to tak można ? tak pięknie i spokojnie? słuchaąc opowieści znajomego o nieistotnej jakieś tam wyprawie ze swoją partnerką , zwykła ludzka ciepła opowieśc .. a ja porównywałam do bagna w którym tkwię jeszcze otwierając buzię ze zdziwienia moze chaotycznie piszę nieco... w każdym razie skoro dostrzegam nienormalnosc i zunaję ja za nienormalnosc a nie do tej pory jako coś co mi przypisane i basta uwazam ze zdrowieję :)
  25. Witam ślicznie :) to ja też się przyznam że m typowym żulem nie jest nie wygląda , wiele osób nawet nie wie , że jest taki problem Facet z własną firmą , niebiedny ale problem jest.... to tak gwoli uciciwości :) tired ja Cie doskonale rozumiem bo wiem co znaczą kwestie bytowe ja też gdybym radykalnie wyszla - tracę pracę i kąt dlatego po wolutku postanowiłam stanąć na nogi najpierw psychika - bo tu się wszystko zaczyna ja swojego m nie chce zmieniać - wiem , że to neimożliwe i szkoda mi dlatego czasu i energii chcę zmeinić siebie - to możliwe choć niełatwe wierzę , że jeśli zmienię siebie pewnych sytuacji i pewnych ludzi nie będe już przyciągać agnieszko27 witam ciepło :) albo ma kogoś albo udaje , ze ma żeby wzbudzić Twoją zazdrosć oba warianty niefajne u mnie kolejny dzień wakli o siebie :) cudownej walki i przyznam , że polubiłam mój nowy sposób zachowania odmówiłam pewnej prośbie która była mi nie w smak - spokojnie nieemocjonalnie i bez najmniejszego poczucia winy :) i usłyszałam najpiękniejszy komplement który w mniemaniu m nim nie był ;) : zmieniłas się , kiedyś byłas inna - z lekkim wyrzutem ja na to z uśmiechem błogim : wiem :)) dzisiaj zupełnie bezawanturnie nie wiem czy tylko ot tak czy też to efekt mojego niereagowania na awanturę i krzyk w każdym razie mnie żyje się lepiej :) a czy jemu- mało mnie to obchodzi :)) Kocham siebie :) i fajnie jest ba jestem z siebie dumna. Przytulam was Kochane wszystkie bez wyjątku :)
×