farmerka63
Zarejestrowani-
Zawartość
2 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez farmerka63
-
A czy nie można aktualnej żywej sosny potraktować jako podkładu, następnie pokryć komodę (lub przedmiot do zwintażowania) śmietankową( białą,szarą) akrylową, a po wyschnięciu podrapać na na kantach, rogach papierem ściernym , druciakiem do naczyń ( tak wczoraj zrobiłam z doniczką ) ? Łańcuchy jakieś krowie znajdę.... A w temacie okuć meblowych, to widziałam w takim fajnym sklepiczku typu \"wszystko do drewna\" uchwyty do szuflad z patynowanego mosiądzu - typ muszelka. Bardzo \"podchodzące\" :)
-
Emmi ! Świetnie! To znaczy, nie świetnie, że jesteś spuchnięta, tylko, że postępy w pracach remontowo-budowlanych :)
-
Wiesz, że też zanurkowałam w moim kredensie i w spiżarni-graciarni ? :D:D:D
-
Ilnicka - ser ze "szczyprem" znany mi jest z Niemiec ( schnittlauch ?). Osobiście nie próbowałam, ale trzeba będzie. Tyle, że w przyszłym sezonie. Chodzi za mną jeszcze czosnek niedźwiedzi i płatki papryki...
-
Zapomniałam napisać, że w tym Jysku Farmer nie dość , że mnie trzymał za ręce, to jeszcze poganiał :(
-
Nooo...Częsta podglądaczko - ależ Cię wessało... ;) Rumianku - ja nawet się dokopałam do do dowcipu z \"pstryczkiem\". Dzięki, że go wkleiłaś . Farmerowi BARDZO się spodobał :D:D:D Jak znalazłam ten blogspot ? Ano...Planowałam zakup żeliwnej półki do łazienki, bo jakieś kwiatek zwisający ozdobny z liści mi się marzył i marzy nadal. Żeliwo miało być takie przecierane. Wpisałam w google \"styl vintage\" - no i pstryk ! :) Wpadliśmy wczoraj z Farmerem do Jysku. Może to wina ograniczonego czasu, ale jakoś mnie nie zachwycił szczególnie. Kupiłam tylko w całkiem niestarym stylu higrometr, termometr i zegarek do serowarni. No i krzesełko do biurka dla starszego dziecięcia, bo na nowej stancji są tylko dwa taborety w kuchni :0
-
Wiecie....Ja wczoraj przezornie się nie zagłębiałam. Dzisiaj wróciliśmy bardzo późno z Poznania - powinnam już dawno spać po ciężkim dniu a ja tu siedzę i już planuję przecierki, postarzenia i kompozycje :)))) Po nas , dziewczyny ... No, nie wiem, czy się do wiosny wyrobimy z robotą ;) Ale teraz już dobranoc, pchły na noc...
-
P.S. A włączcie głośnik, serdeńka :)
-
Oj, chyba się z Wami nie zabiorę :O Ale \" w odwecie\" wklejam Wam, koleżanki - miłośniczki starego stylu zdjęcia nastrojowego mieszkanka, wyczarowanego najprawdopodobniej łapkami zdolnej gospodyni. Chyba tak nie umiem... :( http://villavintage.blogspot.com/
-
Witojcie, siostry :) Misiu - specjalnie dla Cię - żałosne resztki ceramiki z Pruszkowa zamieszczone w Garnku :) ...no i jeszcze efekt zarwanej nocy - pierwszy tej jesienio-zimy wykluty aniołek . A teraz idę do mojej własnej manufaktury ;)
-
Emmi..to minie. Kłopoty są jak zły sen - kiedyś się człek budzi i one się rozwiązują same...albo trzeba im w tym musisz pomóc. Dobrze, że stał i słuchał - no to już wie ! Dobrze, że jedziesz do Tuurmy - to silna racjonalistka i na pewno Cię wesprze. Każda para przechodzi przez takie rafy. My z Farmerem mieliśmy też zakrętasy... Buźka, przytulanko i chusteczka do nosa ode mnie dla Ciebie
-
Jeśli chodzi o mnie, to ja BYWAM. Farmer ubija masło i ja na ten czas się ewakuuję z kuchni letniej, bo organicznie nie znoszę wycia tej strasznej maselnicy . Ale Farmer zaraz skończy...i wtedy zacznie się moja kwestia - płukanie, ważenie, formowanie, pakowanie. Pogoda i u nas parszywa - Emmi - mam nadzieję, że taka deprechą zareagowałaś tylko na warunki atmosferyczne. Mam nadzieję, że nic się nie stało ? :O Deszcz spłukuje resztki śniegu, no nie wygląda to najlepiej . O , niebiosa, sprawcie, aby mi się chciało, tak jak mi się nie chce !!!
-
O, właśnie! Dobrze, że piszesz o tym ogólnym wglądzie, Emmi . Maniu - ja mam na przykład ten sam nick i na kafeterii i na garnku ( co prawda ostatnio okrutnie skrócony przez tamtejszego admina , z czego jestem bardzo niezadowolona!). Ale jeśli nie chcesz, żeby jakiś czytacz łączył prostą ścieżką to o czym piszesz, z tym, co fotografujesz, to możesz wybrać sobie jakiś inny nick na garnku, który podasz koleżankom indywidualnymi mailami. To tyle w kwestii bezpieczeństwa w sieci . Pozdrawiam i lecę do roboty - dzisiaj mam "hart day".. . :O
-
Ile by tej kasy nie było, to i tak wszystko jesteśmy w stanie wpompować w te nasze chatki z pierniczka , prawdaż ? :D:D:D O żesz.... Ocynk z blachy na dachu nam złazi i porobiły się prześliczne rdzawe smugi. Tato mój kracze ( jak ta wspomniana wrona), że zrobią się dziury i bedzie sie loć . Przekładaliśmy dach 20 lat temu - socjalistyczna jakość materiałów wyłazi ...:O A to już nie jest koszt porównywalny z kompletem mebli ogrodowych :(
-
Maniu droga - remont tak naprawdę nie kończy się NIGDY :D:D:D
-
Kruki są wielkie, mają takie garbate dzioby i całe szczęście - są samotnikami . Tzn. para zasiedla większe terytorium i nie wpuszcza innych kruków. I mówią z rzadka "kru-kru-kru". Wrony natomiast ( które mi się zajączkują z kawkami) całymi stadami zasiedlają całe parki :O Są zdecydowanie mniejsze i chrapliwie kraczą "krrrraaaa " i...rąbią z upodobaniem na przechodniów . Wysypiska to ich żywioł.
-
No to dzielnym automobilistkom gratuluję :)))) Muszę Wam powiedzieć, że moja pierworodna polała egzamin praktyczny :( Miała 3 miesiące przerwy między teoretycznym, serią jazd...potem przerwa wakacyjna...potem zaczął się rok akademicki. W natłoku zajęć na uczelni ( anatomii i histologii ) zdołała w ostatniej chwili przed egzaminem odbębnić na chybcika kilka jazd...no i musiało się tak skończyć :O Następną próbę podejmie może w przyszłe wakacje...ale wtedy ten teoretyczny już będzie nieważny, więc kiszka. Pocieszaliśmy ją, że nie można mieć wszystkiego. Tuurmo - piszę mniej nieco, bo ten zębodół jednak trochę mi czadu daje :O Podobno tak może być do 2 tygodni. Gdzie jest Ilnicka ???!!!
-
Mhm... A surowe mnięsko próbowałaś ? W końcu to najbliższe kociej naturze i ..najzdrowsze.
-
Komponują się niezwykle z Alicją :)
-
Wiem, wiem... Też lubię tu zaglądać, choć często nie mam czasu na pisanie. Dobrze, kto że jest ktoś, kto pielęgnuje ten topik, i dobrze, że jesteś to Ty, Emmisiu :) A poza względami czysto społecznymi i socjologicznymi to inwencja artystyczna piszących tu pań domu i mnie pobudza do działania . Przeto - CHWAŁA !!!! :D:D:D Co najciekawsze - nie widać założycielki topiku - bujającej w obłokach. A szkoda, bo dobrą koncepcję kobitka miała :)
-
Emmi ...Jesteś cerberem i westalką zarazem tego topiku. Normalnie strach się NIE ODEZWAĆ :D:D:D Buziaki
-
\"Ja ci śrubek nie przeliczam...\" - oj, uchachałam się po pachy . Dobre, dobre i godne naśladownictwa :) Misiu. Pruszków był świetny. Resztki tego serwisu przeniosłam do kuchni letniej i stoją w zielonym kredensie. Pracują z powodzeniem latem, na przyjęciach ogrodowych. Mówimy chyba o tym samym serwisie, tak ? C. brąz z takimi zdobionymi segmentami? Jak znajdę chwilkę czasu, to cyknę i jemu zdjęcia - takie nostalgiczne wspomnienie z prapoczątków samodzielnego życia :)
-
Ło ranyyy.... No to dopiero chłodem wieje u tej Twojej kolesi, Olguchno. A jak się komponuje w takim nowym, wymuskanym na kancik mieszkanku, kot kłaczący albo dzieciak upaćkany budyniem ? :D:D:D Pani technolog z tej manufaktury sama we wcześniejszej rozmowie telefonicznej zaproponowała pokazanie zakładu. Natychmiast wpadł mi do głowy GARNEK , więc zadałam pytanie, czy można, nie naruszając tajemnicy cyknąć kilka fotek i spotkałam się z radosnym przyzwoleniem :) Zaraz Jej wyślę link do Garnka... Emmi pytała o ceny ceramiki. Mam przed nosem karteczkę- rachuneczkę. Jako rzekłam wcześniej, ustawiłam się na drugi gatunek, więc za każdą sztukę płaciłam średnio 3,50 zł. Duże talerze do ciasta i podłużne półmichy były droższe , bo po 7,50 . Mlecznik I gat. 12,16 zł . Aniołki na choinkę po 3,50 . Aniołki stojące po 2,50 zł Talerze obiadowe, deserowe, małe salaterki na surówki, filiżanki, spodki pod filiżanki nabywałam w ilości po 8 sztuk ( biorąc pod uwagę ilość krzeseł przy naszym stole). Salaterki i talerze do ciasta po 2 sztuki. W sumie zapłaciliśmy 270 zł , co jak na serwis obiadowy i kawowy razem wzięte uważam za cenę baaardzo przystępną. Muszę Wam powiedzieć, że ja nie miałam serwisu tzw. ślubnego . Najpierw lata całe jedliśmy na ciemnobrązowym zbieranym po sztuce serwisie z Pruszkowa. Potem, jak się w większości wytłukł, przeszliśmy na kolorowy fajans . Ale już ostatnia Wigilia w tych pstrokaciznach ( które zresztą bardzo lubię, bo wnoszą radość ) deko mi zgrzytała...
-
Ożesz.... Dopiero teraz przeczytałam wzmiankę Tuurmy... Farmer cierpliwy, i owszem, ale na wszelki wypadek ;) często kupuję jakieś drobiazgi do domu samodzielnie, utrzymując drogiego Pana Męża w błogiej nieświadomości . A potem mają miejsce takie oto dialogi : " Co to za szary garnek w głębi kredensu?!!" " Och, kotku, on jest tu baaardzo dawno, i w dodatku jest baaardzo stary, i kosztował naprawdę grosiki " - i tu, wicie, koleżanki, następuje tzw. trzepot rzęs :D:D:D Albo na rynku w sobotę dramatyczne pytanie farmera : " Czy NAPRAWDĘ tego potrzebujemy ???!!! " " TAK. POTRZEBUJEMY ." :D:D:D
-
Doszłam :))) Farmer nakarmiony . Zdjęcia w garze. Świetna ekskursja i ruinka dla kiesy umiarkowana - po pierwsze dlatego, że zakupy bezpośrednio u producenta, po drugie- bo świadomie zdecydowałam się na drugi sort. Wady minimalne naprawdę - jakieś kropeczki, mikro dziureczki - banał. I tak pod jedzonkiem nie będzie widać :D Oczywiście zachłysnęłam się pewnym momencie, bo te janiołki to WCALE nie były w planach. Te dyndające powiesimy na choince, stojące będą drobnymi świątecznymi gifcikami. Czyż nie wyglądają jak bezy ??? Acha ! Dzbanek, imbryk i cukierniczkę nabyłam latem jeszcze na Allegro - tak zaczęło się moje zauroczenie śmietankową Alicją.... Solniczka i pieprzniczka nie należą do kompletu, ale też były w kolorze \"organizacyjnym\". Nie kupiłam , niestety, dużych kubasów do mleka (0,4 l) , prześlicznych kubeczków o seksownym kształcie kobiecego ciała ( bo był tylko I-szy gatunek- finansowo już wymiękłam ). Nie skusiłam się też na bulionówki, bo czysty barszcz pijemy naprawdę incydentalnie. W sumie bardzom kontenta z ekspedycji . Przemiła pani technolog oprowadziła nas po zakładzie, nurkowała miedzy regałami wyszukując kolejne stosiki Alicji . Wszystko przez miłe panie magazynierki zostało troskliwie opakowane w papier i kartony. Farmer nawet nie gderał ;)