Witajcie
Ze mna juz lepiej. Dzis znalazlam ciekawą strone ktora dala mi sporo do myslenia... http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,96856,3955608.html
I tak caly czas o tym mysle, jak to sie stalo ze pomimo wszystko z nim bylam. Wzoce z dziecinstwa mam jak najbardziej idealane z reszta niedlugo rodzice obchodza 50 rocznice po slubie ido tej pory okazuja sobie milosc i szacunek, jestem pewna siebie, wyksztalcona, pewna siebie, moze troche mam kompleksow ale kto w sobie nie widzi wad....jak to sie stalo ze dalam sie tak wmanipulowac i oszukiwac, obrazac itd, skoro mialam swiadomosc i wyobrazenie ze to nie tak ma wygladac zwiazek dwojga ludzi.
Chyba powodem tego byla troska o niego i ...litosc...proba uszczesliwienia na sile...Dlaczego ja moglam miec szczesliwe dziecinstwo mlodosc, kochajacych rodzicow- rodzine a on nie ma nic i niczego takiego nie doswiadczyl...ciagle pod gore, zadnych wzorcow i nauki ( ucieczki z domu jako dziecko, DDA, dom dizecka, alkohol ale uwolnil sie od niego, nieudane malzenstwo, bezdomnosc...)...dlaczego innych spotyka tyle zlego a ja mialam tak dobrze w porownaniu z tym;(....Bo skad on ma o tym wiedziec jak sie zachowac ze tak nie wolno kogos traktowac jesli przez cale zycie w tym zle sie obracal...
Wiele pisze o tym ze w ten sposob podnosza swoja niska samoocene, cos w tym jest ( poprzednie o ktorych wiem kazda byla wyksztalcona choc on nie ma zadnego ale to nie ma znaczenia bo jest inteligentny )
To ze zamykal sie w sobie i nie chcial mowic o pewnych rzeczach chyba bylo lekiem przed odrzuceniem....inne kobiety(zdrada) czy internetowe kochanki dostarczaly mu adrenaliny ktora nie dostarczal mu juz alkohol...
Zaczynam go tlumaczyc....zrozumiec...martwie sie o niego jak sobie poradzi, w koncu wszystko bylo na mojej glowie....
Czy to jest normalne ???
pozdrawiam goraco ;*