Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda M..

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Magda M..

    Artroskopia

    Witam wszystkich, Wróciłam dzisiaj od kolejnego lekarza i proponuję mi artroskopię. Ale od początku. Stało się to nagle. Pojechałam do przychodni do ortopedy-stwierdził problemy z kręgosłupem. Skierował mnie na konsultację do neurologa. Ten dał mi dożylnie zastrzyk przeciwbólowy bo okropnie mnie bolało i odesłał do ortopedy. Tam straciłam przytomność i znalazłam się na SOR. (Szpitalny Oddział Ratunkowy). Okazało się , że lekarz podał mi dożylnie pyralginę. a mój organizm nie toleruje jej (brałam tabletki i nic wcześniej się nie działo). Odzyskałam przytomność, zlecieli się lekarze, zrobiło się głośno jak to, kto podał tej pacjentce pyralginę, dlaczego bez konsultacji z anestezjologiem i dlaczego tego nie wpisał w kartę itp.... Dostałam zastrzyk, kroplówki, wapno itp. , powoli wracałam do siebie. Kiedy mogłam normalnie rozmawiać zaczęłam tłumaczyć, że przyszłam tu z nagłymi bólami kolana a teraz nie czuję prawie całej nogi. Zdumienie ogarnęło lekarzy na SOR. Jak to, dlaczego panią tu przywieźli?- pytania kolejnych lekarzy- jak to teraz wspominam to istna komedia ale wówczas nie wiedziałam co się dzieje. Wspomnę, że przyszedł ortopeda sprawdzić czy żyję i neurolog zapytać się jak kolano i czy nadal boli. Następnie jakiś lekarz przeprowadził ze mną wywiad, wpisał wszystko w kartę i zabrał sie do nastawiania kolana ale prawego. A fakt nie wspomniała poszłam tam z bólem lewego a nastawiano mi prawe. Ledwo to przeżyłam. Po paru godzinach wypisano mnie ze szpitala. Zrobił to lekarz który mnie nastawiał i okazało się, że jest anestezjologiem. Jak zobaczyłam na karcie wypisu pieczątkę to chciałam jak najszybciej wyjść i nie wracać tam więcej. Po dwóch dniach jak trochę ochłonęłam poszłam innej przychodni do ortopedy. Stwierdził, że to zapalenie kolana. Dostałam leki i po 4-5 dniach miałam normalnie chodzić. Minął tydzień, drugi, trzeci, czwarty i nic. W między czasie musiałam zrobić badania okresowe do pracy i poszłam do lekarza medycyny pracy. Tam jeśli ktoś był wie, ze lekarz pyta się o przebyte choroby, urazy ,jaki jest rodzaj pracy itp. Opowiedziałam o całym incydencie i dostała Tel. do ponoć najlepszego specjalisty od schorzeń kolana. Zadzwoniłam, umówiłam się na wizytę i poszłam. Diagnoza: artroskopia w celu ustalenia przyczyny bólu kolana, a potem rekonstrukcja wiązadeł bo to podejrzewa. Takim o to sposobem znałam się na tym forum. Jeśli to nie będzie to , bo i tak może być drugą opcją jest choroba kręgosłupa. Mam siedzący tryb pracy i tak dalej i dalej.... Jestem optymistką ale czasem brakuje mi tego optymizmu . Czytając to co napisałam sami może dojść do wniosku dlaczego. Lekarze ratują życia i z całym szacunkiem dla ich profesji ale są i tacy, którzy trochę mniej rzetelnie podchodzą do tematu. Mam tylko nadzieję, że trafiłam teraz do odpowiedniego ale nie ukrywam, że pójdę jeszcze do innego na konsultacje żeby potwierdzić diagnozę, a może okaże się, że artroskopia nie będzie konieczna. Podsumowując moje wypociny:) nt . lekarzy i nie tylko życzę wszystkim czytającym dużo zdrowia i powodzenia w kontaktach z służbą zdrowia. O zapomniałabym o pytaniu. Co sądzicie o artroskopii, czy jest naprawdę konieczna i jakie skutki nieise za sobą nie zrobienie jej.Zdaję sobie sprawę, ze to moje zdrowie ale po tym co przeszłam nie bardzo ufam lekarzom. Pozdrawiam Magda M..
×