ZrzędliwaMłodaDupa

Uuuuufff. Wróciłam. Prysznic i wracam do Was :)

Na razie. Się odezwę.

Jak zwykle coś za coś. Moja oficjalnie jest ok, ale odkąd się przejechałam na jej "dobroci", nie ufam gadzinie :P Jesteśmy krańcowo różne i jej się ktoś taki, jak ja w głowie nie mieści. Na szczęście rzadko to komentuje.

Hy, polecam swoją. Pomocna, dziećmi się zajmuje, ale nie daj Bóg coś nie tak zrobić.. :P No i przepchnie swoje, nie drzwiami, to najmniejszym lufcikiem ;)

O, jak fajnie, że już jesteście :) To pijemy tę kawę, bo ja dzisiaj muszę wyjść, w kwestii zrzucania ;) i zakupów, bo dzień dla emerytów w Karymfurze ;) Całe szczęście, że Dzień Dziecka obskoczyłam.. Gwiazda, fajny ten stwór.. Też bym to "sobie" kupiła ;)

No, to trochę wspomnień kombatanckich się przydało :) Kurczę, gorąco jak diabli, wyciągnęłam wentylator.

Dobra, już nie dopierdzielam. Ale to tak tytułem usprawiedliwienia, że się czasem wymądrzam; próbuję innym trochę ułatwiać, po tym, jak sama miałam krzywo.

Em - vide: 15.17 Miałam - przez pół roku. I się wyrównało, a nawet: przeszło samo siebie..

Dlatego mówię: nigdy nie ma tak, że się nie da. A tym co pieprzą nt. waszego/ dzieci zdrowia, sprawności i rokowań należy plunąć w oko. No.

..truskawek. Nawet nasypię minimalnie cukru i kapnę śmietaną. Na endorfiny ;)

Druga. Jest namacalnym przykładem, jak to "nigdy nic nie wiadomo" i nie należy mówić "z tego dziecka nic nie będzie" (neonatolog na klinikach do mojej koleżanki.) Faszerowali ją prochami, w tym luminalem, jak kaczkę. Wyszła z wszystkiego, biega na zawodach i ma IQ do Mensy..

Rozciumkana - zrzuca się nawet bardzo szybko - jeśli urodzi Ci się dziecko z dziurą w sercu i wrodzonym śródmiąższowym zapaleniem płuc (i w konsekwencji uszkodzoną wątrobą), z przykurczami kwalifikującymi do rehabilitacji, nie przybierające na wadze i nie sypiające nocami przez bitych 8 miesięcy. Ale wyglądasz wtedy jak śmierć na chorągwi i małżeństwo Ci się pruje :P

Em - Ty co, potrzebny Ci wieloryb w tle? Bujaj się sama w tej pianie... :P :P :P

Pamiętam, Rozciumkana, dzięki identycznej motywacji Twojej i mojej przyjaciółki "..gdzieś prosto do góry mapą, bo na skos pchać się te kilometry nie będę" ;)

Co do ciąży, w pierwszej, najtroskliwiej i książkowo pielęgnowanej doszłam do prawie 80 kg, co mnie zadziwiło i raczej rozbawiło; na szczęście zrzuciłam, ale dzięki ciężkim przebojom z drugą córą :O

W zeszłym roku byłam Pobierowie, w przypadkowym miejscu, z przyjaciółką, do której się podczepiłam. Najbardziej mi się ten las dookoła podobał - pamiętałam go jeszcze z dzieciństwa.

Mam osobne słodycze; to wypadek przy pracy ;)

Roooozciuuuumkaaaana, ja się zbieram, a Ciebie jeszcze nie ma :P

A nie, tylko Oriflame'u. Jeśli warunkiem jest wpieprzanie ich czekolad, lepiej, żebym nie wiedziała ;)

Em - kupa kasy.. ale jak genialny.. Alonuszka, dobrze, że wróciłaś. Przynajmniej się rozumiemy ;) Zielona chyba ma większe sukcesy.. Ja wczoraj podżarłam dzieciom Mleczną Krainę, bu :O

Jest taki wierszyk Wawiłow, dobry na wyrzuty sumienia :) : "- Kto zjadł makowiec ? - Ja go nie brałam To znaczy, zjadłam, ale nie chciałam W oknie usiadło taakie wróblisko i gdyby nie ja, zjadłoby wszystko ! " :D

W Sephorze albo Douglasie?

O tym? http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=3854

Nie leciałam w ciąży, to nie wiem; ale w którymś trymestrze jest to niewskazane. O jakim kompakcie mówisz (no wiem, że nie o WC ;) ) Puder z czymś? Dzisiaj zrobiłam poprawki, co miały być na weekend- a wcale nas nie było w sobotę i niedużo w niedzielę :O

:D