ZrzędliwaMłodaDupa

..druga kawa w towarzystwie - z przyjemnością :) Nie macie wrażenia, że Zieloną podla Netia wciągnęła przez to gniazdko, co jej miły pan zamontował ??? Zawsze nadawala przynajmniej z pracy.. Hop, hop! Zieeloonaaa.. Przeeegiiinkaaa! ..oraz reszta. Wstawać, fasolowa kawa stygnie.

Dzieńdoberek. Dzionek jakiś wilgotny jak gąbka, kiepsko dziś widzę ograniczenie słodkiego ;) Fasola, ja w sumie też to zaspokajałam, ale sposobem: 2 łyki piwa od męża, pepsi na łyżki itp. Na szczęście miałam te "zdrowe" zachcianki i na nich się skupiałam. Łatwo mi przyszło z kawą (prawie nie pijałam przed), herbatą (śmierdziała benzyną ;)) itd. I tak rygorystyczna byłam głównie w 1szej ciąży; w trzeciej miałam już takie jazdy, że np. ratowałam doły drażami chińskimi na paczki :P

..Gasić..?

Rozciumkana - póki pamiętam: Milla w Pasażu Mikołajskim jest ok. Dobierają biustonosze na miejscu, obsługa do rzeczy, kompetentna i delikatna (niefajnie się czuję podtuczona, potrzebny mi ktoś nienachalny). Polecam. Przejechałam się kawałek, bo nie skojarzyłam, że taką Millę mam rzut beretem od domu - róg Stawowej i Kościuszki.Tam się też wybiorę. Podczytująca - masz rację, ceny powalają, no ale warto.. Em - na razie nie biorę 3 numerów w ciemno.. miła fachowa pani namierzyła mi, etatowej desce, miskę C/D :P Niestety, Podczytująca, to nie tylko z powodu idealnego doboru..coś tam muszę zrzucić ;)

Kuku.. Brestova, pani Tereska niech se sama rodzi w 36 tc.; ja rodziłam w 40-tym i tego się trzymajmy. U nas dzisiaj całkiem chłodno, na pewno nie na krótki rękaw. Wielorybem będziesz już niedługo ;) Em - współczucie. I pomyśleć, że właśnie dziś jest Światowy Dzień Ochrony Konsumenta.. Ja miałam hemoglobinę 13, łykałam Tardyferon (koniecznie na czczo). Piłam sok z buraków i jabłek Hortexu lub z samych buraków roboty teściowej. Zachcianki miałam i te zdrowe (wpadałam na grządkę selerów i czyniłam spustoszenie; mąż mi robił surówki z jabłkiem) i nie - nie piłam wtedy pepsi ani coli, a nachodziła mnie wściekła chcica albo kilka łyżek piwa. Uważałam, że organizm wie, czego potrzebuje: odstawiłam tylko słodycze. I całe szczęście, bo doszłam do 76 kg.. :P Rozstępów nie nabawiłam się żadnych; posiadam jeden biały na kolanie od czasów nastoletnich. Za to podudzia w mapę dopływów Amazonki.. plus krwiaki pojedyncze. Kapuchę kiszoną wtranżalałam zawsze i często w drodze ze sklepu do domu znikała; albo kupowałam sobie 10 dag jako "słodycza" - i na pewno byłam wtedy szczuplejsza, niż po czekoladzie z magnezem :P Mojemu 3-letniemu dziecku chowanemu bez słodyczy załadowali paczkę mikolajową wypchaną lizakami, batonami i czekoladami podłych firm. Potem na Dzień Babci i Dziadka to samo: poczęstunek z cukierków. Że mnie szlag wtedy nie trafił.. Umordowanam: 2 wywiadówki cięgiem zaliczyłam..

Do Mam Pytanie: Najbardziej kompetentna z racji profesji jest Fasola. Ale może któraś stosowała, to odpowie.

Hej. Witam skowronki, zbolałe i niewyspane oraz całą resztę, co to niech się pokaże. Fasola, a jakieś homeopatyczne? Ja mam totalnego niechcieja z powodu zmęczenia. No, jak to jest: mało co robię, a jakbym wagony z węglem rozładowywała :O Niech ta pogoda się wreszcie ustali, to wyjmę lekkie ciuchy i nie będę taka usmażona; na razie się tylko rozbieram. Brestova, trzymaj się. Jeszcze trochę i będziesz fruwać, jak motyl ;) No, ja z farbą podobnie: mąż mnie farbował na rudzielca, bo mu się podobało, ale sporadycznie, własny kolor mi się bardzo zawsze podobał. Zwłaszcza teraz, kiedy na starość ściemniał do głębokiego brązu. Dokładnie wiem, jak się czuje - sama się wtedy odcinam od świata, ale staram się z tym walczyć, jak widać tutaj ;) Szare mydło koniecznie, a z maścią odczekać - jakieś 2 tygodnie, Marchewka mówi, że po strupie. Spacery jak najbardziej, takie jak dasz radę; trzeba wyjść z domu, żeby chandra nie miała pożywki. Sałatka mniam, tylko nie wiem, czy zapasi do kawy :)

Nie zapomniałyśmy, chciałabyś :P Jednak na swoim chyba najlepiej..

No, kocicy nie będzie. Zresztą kocur zramolał i wygrzewa się w słoneczku u rodziny :) Hy, hy - o marchewce gotowanej myślałam, ale skoro Marchewka jest z nami, to zakrawa na ludożerstwo ;)

..więc to nie tylko ja miałam takie wredne kocisko? Mój zaczajał się gdzieś w parterze i wyskokiem w górę lądował na łydce: a wbijał równocześnie zębiska i pazury. Naturalne podkolanowki w prążki i rzucik :P Zaprzestal dopiero, jak zaczął zostawiać zęby w ofierze.. ;)

Marchewka, wiem, że jeszcze za wcześnie, to tak na zapas. Mnie też ładnie zrobili i Cepam wystarczył, bo miąchałam gorliwie. Kiedyś Contratubex (a może to drugie, co nie pamiętam) wypadał chyba drożej, albo mi się zdawało. A szare mydło czyni cuda; widziałam na koleżance, która przy wywrotce motoru została głęboko poparzona przez rurę wydechową i wyglądało to, jakby gniła za życia :O Doktor- staruszek zaordynował szare i goiło jej się, jak na psie ;)

O i udało się na chwilę. Rozciumkana, ja się wybierałam dziś do Milli w Pasażu Mikołajskim; jak jutro dotrę i mi pomogą, to dam znać. No, proszę: kolejna zaleta: nie muszę spać w staniku ;) mimo podeszłego wieku i trzech krótkich, ale karmień :P Po domu nadal mogę bez :D Naprawdę się upajam ;) ;) ;) Podczytująca - swego zamierzchłego czasu uważałam, że chyba biustonosz dla mnie nie istnieje ;) No, ale to były siermiężne czasy i średniego wzrostu i średniej (nie drobnej) budowy baba z drobnym biustem nie miała prawa do wygody, ba! normalności w tym temacie. Zwłaszcza, że już tyle razy mi się zmieniało, że nawet nie nadążam ;) Em, rany kota, Ty to masz talent do wynajdywania ;) Dodajmy jeszcze koperek na herbatę, rumianek do przemywań (a, nie: teraz jest niemodny, mówią, że uczula), rzepę na wypadające przy karmieniu włosy.. Nie pobudzaj już mojej wyobraźni, bo warzywniak mi sie będzie śnił po nocach. Aha, i żebyś czosnku nie jadła karmiąc, bo mały wampir przy cycu będzie wył jak potępieniec i wypluwał :P :P :P

Marcheuka, nie wiem, czy Tobie, czy tylko wcześniejszym ciężarówkom pisałam: do mycia blizny szare mydło; na bliznę maść na blizny (w zależności od zasobności portfela i komfortu psychicznego: Contratubex i inne drożyzny; mój lekarz mówi, że Cepam z cebuli działa tak samo, jeśli regularnie 2 x dziennie i energicznie wmasowywany; potwierdzam to). Goi się idealnie, choć mój małżonek, póki blizny nie widziałam z powodu brzucha, bał mi sie powiedzieć, że wciąż czerwona; zblednie.

..o rany, szatańska strona.. To dlatego tak nie szło.. Ja się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy :P

Ja się bałam farbować. Ale nie byłam uzależniona. Zmykam. Może uda się jeszcze zajrzeć.

Rozciumkana - zdrowia w domu i zagrodzie. Wietrz zarazki, to choróbsko pójdzie precz. Swoją drogą, to najbardziej zdradliwa pogoda; człowiek upocony się rozbiera, a tu wiatr i gotowe. Na razie nie wyciągam wiosennych ciuchów, mało miejsca - muszę na wymianę z zimowymi, a zapowiadają jeszcze ochłodzenie. Podczytująca - z tym smokiem to nie tak rach- ciach, mały musi go odżałować. Ale trzymam kciuki, już masz teraz z górki. Brestova - nawet z chujowym nastrojem zaglądaj, naprawimy albo potowarzyszymy w zależności od potrzeb. No tak, kończę dzisiejszy schizofreniczne pisanie na raty i od ściany do pieca, w zależności od tego, który kawałek strony z czyim postem mi się wyświetlił :O Alooonuuuszkaaaa! Wracaj> Zieeelooona - nie daj się Netii, rano Cię brakuje i w ogóle też. Rafinka - nie ryczę, jak chorujesz, ale też się objaw. Właśnie - gdzie reszta? Też im kafeteria zafundowała szewski poniedziałek?

Jak się nie zgrzeje, to nic jej nie będzie. W końcu u mnie w słońcu 20'. oPIToliłam się nareszcie. Żeby w marcu kolejka stała.. przez to nie zdążyłam sobie poprawić humoru zakupem stanika; jak raz do dzisiejszej tematyki :P I zamierzam się wreszcie dowiedzieć, co też ja teraz noszę.

Rozciumkana, my to chyba powinnyśmy się dziś opalać :P Zaraz wychodzę na powietrze, szkoda, że nie takie świeże. A co, epidemia? Czyżby jelitówka?

Em, jakby co, to oddaj mnie ;) Biorę nawet 3; powyżej już nie uniosę :D

W nic takiego strasznego :) To tylko na papierze tak. W realu jest spoko, jeśli nie spanikujesz. Jak wpadniesz w panikę, przejdzie Ci dopiero wna 3cie urodziny Pasażera :P i nigdy nie zechcesz drugiego :P Nie kojarzysz mi się z osobą, która się podda, więc ok. Co do cycków, to jako posiadaczka małych i sterczących pragnęłam całą młodość pełnych i pokaźnych, żebym je mogła czule układać w staniku, który de facto późno zaczął być potrzebny :P Na szczęście trafiałam na wyznawców maksymy: "Najlepszy taki biust, co się mieści do ust" :D Długo intrygowało mnie, co to jest ta "przestrzeń pod piersiami", o którą polecają dbać poradniki ;) ..Za to teraz powinnam się cieszyć, że nie obwisły mimo 3ech karmień ;)

Nie dam rady z tym ustrojstwem :( Wywala mnie, albo nie pokazuje, czy się wysłało :O i całej strony. Fajnie mi się poniedziałek zaczyna.

Podczytująca - gratulacje sukcesów smoczkowych i basenowych. Em - ja dopiero w ciąży poczułam, że mam biust :P ; zaczął sporo ważyć i stał się tak pełny, jak sobie wymarzyłam ;) Radocha i odlot; z mleczną krową nie zdązylam się skojarzyć ;) Za to potem okresowo otłuszczona - owszem, a najbardziej teraz :( Marchewka - fajnie masz z brzuchem; ja dopiero jak zaczęłam ćwiczyć, to byłam zadowolona. Co do bielizny dla karmiących - nie miałam takich odczuć, po prostu wydawało mi się, że białe/ jasne łatwo prać w wysokiej temperaturze i jest takie sterylniejsze dla noworodka. Poza tym przegrzewałam się i pociłam bardzo przy karmieniu; taka zwykła koszula była wygodna i przewiewna. No, ale to początki; a jak się karmi dłużej, przychodzi ochota na coś bardziej sexi ;)

Cześć, Podczytująca; nareszcie ten szajs chodzi, a miałam tyle czasu zaoszczędzonego i mi zjadło.. Grrr.. Nadal mnie wyrzuca

Kurczę, ucieszyłam się, że jesteś, a mi tu, kurwa mać, nie chce kafe chodzić. Od przed 9-tą próbuję odpisać i wysyła mi się po kawałku :O Ja nie lubię pić sama, więc kubki w dłoń :)

Em, biorę głaska, choć z wczoraj, ale właśnie wczoraj cóś mi siadł nastrój. I pod Baby bluesa się nie mogę podłączyć.. Świeże tulipany to jest to; właśnie wyrzuciłam poprzednie. Tylko mi ich zawsze żal, że tak krótko stoją.. Ale fajne teraz te biustonosze do karmienia.. Ja miałam do wyboru chyba tylko białe i czarne..aha, kupiłam sobie "wyjściowy" łososiowy, ale to był chyba ewenement. Gdybym miała taki bordo, to kto wie, czy by mnie dopadła deprecha poporodowa :P Marchewka, Podczytująca - no, tak: coś za coś: złote twardo śpiące dziecko, nadmiary w mleczarni. Ale, Marchewka: zapewniam Cię, że lepszy nadmiar (da się powoli opanować) niż niedobór (z autopsji). Kapusta żaden zabobon, radzilam tu dziewczynom, jak one rodziły; przeszłam jeden nawał z problemami i już nie dałam się zaskoczyć; kapucha i chłodne okłady działają mur-beton. Em, uwierz.