Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ZrzędliwaMłodaDupa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ZrzędliwaMłodaDupa

  1. Podczytująca - wpływ to my mamy niekwestionowany na siebie :P Na szczęście rozpijasz się tylko wirtualnie ;) ..Wygląda dokładnie na dwulatkowe "dęba". Brestova - z żurawiną nie pamiętam: smakowała mi wiśniowa i malinowa, ale uzależniona jestem od Tatrzańskiej - do kawy. Chcicę pamiętam największą w 1szej ciąży ;) Marchewka ma rację - korzystaj, bo po CC 6 tygodni jak w pysk dał. Poza tym różnie bywa z "warunkami" w środku. Em: "Kotów udających chleb" nie zakumałam; mam zaparcie..Mózgowe :P Fasola - a widzisz :) Super. Ze smoczkiem jestem za Fasolą - robiłam tak samo. Za czasów naszego dzieciństwa taki chyba był obyczaj- ze mną podobno też tak było: oficjalne, komisyjne wyrzucenie. Można potem spróbować "oddanie małym dzidziusiom; ty przecież jesteś już duży". Mecz w charakterze jublu? Hm..jako smarkula chodziłam z tatą, potem już tylko jako zakochana.
  2. Bry :) Racja, Gwiazda: znów słońce zalewa ulicę od wschodu. Zazdroszczę widoków; napawałabym się chyba codziennie. O reklamach od Ciebie nie słyszałam. ..Czyli nie tylko ja chadzałam w slipach ;) Za dorosłego raczej podbierałam koszulki, bluzy i swetry; uwielbiałam taką integrację ;) Dzięki, dzięki i też miłego - i może Ci kiedyś odpuszczą, żeby trochę krócej.
  3. My w supermarkeciu: od miłego pana w ancugu dostałam tulipana, o dziwo! Marchewka spała i dobrze. Burrraki - sok mniam i mnóstwo żelaza, panie ciężarówki. Codziennej pomarańczy nie miałam czasu pochłonąć: zajadam ostatnio na potęgę. Marcheuka - proszę bardzo: spóźnione kakao :) Goździk za szybkę a rajtki rozmiar uniwersalny. Dla tych w 3cim i innym miesiącu - z gustownym otworem w kroku, wykończonym falbanką (miałam w ręku taki gadżet ;) ) Oj, Gwiazda, nie mam winka, a to taki dobry pomysł.. :) Tekst powala :D :D :D
  4. Rooozciumkaaaanaaaa ! Choć po życzenia i wyfasować przydział :D :D :P Przeeegiiinkaaa! Gwiaazdaaa.. Zielona walczy z Netią, ale kwiatek i rajtuzy się należą.. ;)
  5. Brawa dla świeżej matki i studentki 2 w 1 :) Pazurki to jest to. Ja okropnie tego nie lubiłam, zwłaszcza później, kiedy zaczyna się (nie)kontrolowane machanie łapami. Mąż nie miał stracha. Długo uważałam, że źle to robię, bo nierówno: dopóki nie zobaczyłam, że inni tez nie obcinają idealnie. Marchewka, któraś pisała, że miała cewnik przy SN z zzo.
  6. Podczytująca - podobno najłatwiej około roku. Ja spektakularnych sukcesów nie miałam: pierwszej odebrałam szybko, żeby chciała pierś, za to ssała palec i przestała chyba w przedszkolu :O Drugiej zabierałam najpierw jak zaśnie; w dzień nie szukała. Potem odwracałam uwagę, dłuższe wspólne leżenie, powoli samo odeszło. Można podobno urządzić "pożegnanie", jak z topieniem marzanny, a w zamian dać nową (pozwolić sobie wybrać) przytulankę, tłumacząc, że to zamiast i tak uspokajać. Poczytaj dziewczyny, na pewno są inne myki.
  7. Slipów nie nosiłam na głowie :P Zaszyłam strategiczny otwór i naszyłam aplikację; coś trzeba było na dupie mieć mimo niechęci ;)
  8. Nie, u Wedla gorsza: twarda, łupie się.
  9. Kurczę, pieprzona kafe zacięła mi się w dzień kobit. Mignęła mi tylko Fasola i bęc. I to ma być forum kobiece.. Grrr! Dlatego też nie zdążyłam Cię, Brestova, zapytać, czy stolec był :P :P :P Zaparć brak. Ja w ogóle jedyne, które pamiętam, miałam po cesarce ;) Nie wiedziałam, że to aż takie upierdliwe ;) Takie panie przychodniowe są cenne: ja zawsze kombinowałam, żeby w mojej trafić na położną, bo trafia za 1szym razem i mnie potrafiła nie posiniaczyć. Proszę bardzo: rajstopy uniwersalne ciążowe :) Ja sobie tylko jedne takie sprawiłam; normalnie nosiłam zwykłe tyłem do przodu ;) Em, a co Ty na to, że ja w kryzysie dostałam od zaprzyjaźnionej sąsiadki slipy chłopięce? :D No, to na drugą nóżkę: ja już kawą, Fasola może sokiem, reszta do wyboru. Testuję Alpejskie mleczko pod wpływem Em; bo ja wiem, czy Wedel taki syf? Czekolada gorsza.
  10. W Trójce puścili "I've just called to say I love you" i wiecie, co: pamięć splatała mi figla ;) Przypomniała mi pierwszego narzeczonego ;), który puszczał mi to przez telefon :D Umieliśmy się kiedyś bawić. Dobrze, że poczucie humoru zostało :) No, to zdrowie Pięknych Pań :D Kto do mnie przepije?
  11. Em - proszę bardzo: w odcieniu, jaki lubisz najbardziej ;) Fasola: jasne, już trzymamy :) Może w dniu kobiet okaże się, że tam babę hodujesz :P
  12. Rafinka - nareszcie :) Nie martw się, my tu też różnie znosiłyśmy końcówkę zimy. Zdrowiej prędko, bo pusto bez Ciebie. Na nerwicę może jakiś urlop? Trzymamy kciuki. Fasola - jasne. Ja w ogóle przegapiłam, że wyjeżdżasz. Nie ma, jak u mamy ;) Któregoś dnia było nas tu tak mało, że miałam wrażenie, że monologuję :O To już prawie półmetek masz, zaraz z górki; faktycznie, strasznie ten czas leci.. Ale już nie chudnij, bo Cię potem zje karmiący się pasażer :) A sen był pewnie proroczy :D Drugie zawsze jest inne, niż pierwsze.
  13. Ave, Siostry ;) ..Po goździku z asparagusem i parze rajstop? :P Niech się nam darzy w domu, komorze i oborze ;) Skowronek z orderem nietypowo nie śpiący. To ja się załapuję na cytrusy; kawę mam drugą. Sokiem wznoszę toast za naszą Beatę; jeśli obchodzi kiedy indziej, u nas ma szansę na drugi raz :) Em - w życiu nie dałabym zrobić sobie tatuażu, o przekłuwaniu nie wspomnę; przy pobieraniu krwi z żyły uprzedzam o panice: mam niewidoczne i jak personel lewy, wylewy przez tydzień(w ciąży jeździłam do Dolnośląskiego Centrum Medycznego, bo wykombinowałam sobie, że tam mają taki przerób ludności, że MUSZĄ mieć wprawę i doskonale pobierać ;) ) U dentysty plomba w znieczuleniu, próg bólu niziutki; laryngologa ciągnącego za ozór obawiam się obhaftować itp. itd. Opowieści dowodzą, że jeśli ktoś taki przeżył x3 i nie rozpacza, to wszystko straszne nie jest. No. A karmienie (po pierwszych trudnościach) to chwile błogiego spokoju, a podobno może stanowić nawet zmysłową przyjemność. Bez obaw, naprawdę.
  14. ..No, po to się pruję, żebyśta się nie bały.. ;) Mało to takich "aktorek dramatycznych", co to lubują się w opisach krwawych jatek pt. poród? Mnie jedna taka, kiedy leżałam na patologii, opowiedziała mi, jak straciła dziecko.. Ale to już inna bajka. Wszystkim dobrej, a Marchewce spokojnej, przespanej z Małym Ssakiem u źródła, nocy :)
  15. Brestova, nigdy przedtem nie leżałam w szpitalu i, odbywszy szkołę rodzenia, zamierzałam egzekwować prawa pacjentki ;) Ale trafiały się różne momenty, np. położna która wywaliła bezdyskusyjnie mego męża z sali przedporodowej a żadne z nas nawet nie pisnęło. Nie dała mi też zadzwonić do niego, że rodzę - ale tu skurcze skutecznie mnie rozłożyły. Nie zawsze jestem taki chojrak. A z anegdotek szpitalnych: Na oddziale był lekarz, ekscentryk zawsze w garniturze pod fartuchem, który na pierwszą wizytę wchodził z szerokim uśmiechem, gromko wołając: "U nas, jak w Paryżu - długie buty i bez majtek! " :D
  16. Em - cewnik przy CC standard, SN nie wiem, czy każde. Ja także we wczesnej ciąży dobrze się czułam; w ogóle zorientowałam się, że coś na rzeczy idąc do internistki - rano nie mogłam nic zjeść, nawet jogurtu, a pochłaniałam wtedy jogobelle na palety. Więc jej powiedziałam, że mogę być w i potem się potwierdziło. Zdarzały mi się mdłości, ale nie wymiotowałam i nie miałam zgagi. Byłam pełna energii - do połowy szybciej wchodziłam na moje piętro niż teraz ;) Potem także żadnych rozstępów, tylko skurcze mięśni i wywalone naczynia na nogach. Wiwat ogonkowe :D Pytanie, czy pasażer się nie przyzwyczaił i nie odrośnie mu z przodu :P
  17. Marcheuka, z piciem tak wszędzie, ja tylko po znajomości wysysałam dodatkowe ampułki ;) Z jedzeniem też. Ale za 1szym razem leżałam 5 albo 6 dni, dieta wyglądała: na talerzyku suchar, potem kromka chleba i plaster białego sera (jajka np.broń Boże, a wieźli tym po Sn i węszyłam jak pies ;) ) itp. , więc rodzina mnie dofutrowała sucharami i biszkoptami. Hm, na kryteriach ładowania znieczuleń się nie znam, ale u mnie też było w toku, a dostałam zzo. Wiem, że ogólne walą, jak jest na cito, bo coś z dzieckiem nie tak, a Twoja (odpukać) zdrowa. Drugim razem chcieli mnie uśpić, ale ja tak chciałam karmić, że się kłóciłam z anestezjologiem na stole :D Nie mógł trafić i się wściekał, w efekcie zarządził ogólne, bo: "Co, na żywca będziemy panią ciąć?" Zapienił mnie tak, że wrzasnęłam: "Dobra,uwaga: ja dotknę tymi kolanami głowy, pan się skupia i rrraz!" Facet zdębial i ..się wkłuł od razu. Tylko potem mąż zapytał widząc mnie w wannie: A co Ty masz tu tyle strupów na krzyżu? Pan A. próbował trafić w mój rdzeń 7 razy.. dobrze, że nie byłam tego nieświadoma ;)
  18. Brestova, tyś na poczcie nie powinna W OGÓLE stać. Jest przepis, wygugluj sobie paragraf, że MASZ PRAWO. Ja na początku się wstydziłam, ale potem, jak nogi i kręgosłup zaczęły wysiadać, bez certolenia się spokojnie podchodziłam. Ale wtedy na poczcie wisiały wywieszki, łatwiej było. Jak raz jeden dziad wydarł mordę, zimno skomentowałam, wskazując palcem napis: a podobno tuż powojnie analfabetyzm zlikwidowali.. :P Aha, przepis jest DO LAT TRZECH. Przyjaciółka wynalazła. O wyniki się nie martw, będzie dobrze, my tu kibicujemy. Idź spokojnie. Co do odwiedzin, mi się nałożyło: myślałam, ze to Ty już zarządziłaś zakaz wstępu, a to Marchewka ;) Ja też dopuściłam tylko najbliższą rodzinę, tym bardziej, że wtedy (1szy raz) koszule były szpitalne, krótkie do tyłka a pod nimi zakaz majtek i ubabrany co chwilę mimo zmian, ogon z ligniny. Więc, Marchewka, Brestova, miałybyście nie tylko cyc ale i dupsko na wierzchu z całą fizjologią połogu. I goście do sąsiadek z sali..Brr! Na szczęście po cesarce dawali jedynki. Otoczeniem się nie wkurzaj, dobrze, że nie opowiadają Ci swoich porodów ze szczegółami ;) Co do zaparć, zapomniałam Was z Marchewką uprzedzić, że 1sze pytanie na zwykłej już sali od pojawiającej się personelu może być: "Stolec był?" Uwiadomiły mnie o tym koleżanki, a dowcipny mąż stwierdził: mów "Nie wiem, tylu się tu kręci.." :P :P :P
  19. Hej. Zakładam, żeś taka zapracowana, a nie na nasz widok ;) Październik to chyba dobrze? Ale pewnie komplikuje plany prokreacyjne.. Młoda coś z przedszkola przywlokła? Zdrowia Wam obu.
  20. ..Aaa i nie bądź taka pewna: może być tłuściutkie i apetyczne, bez luźnych zapasów skóry :P
  21. Tadam! 660 stron historii matkowania bez ciumkania :D
  22. Hm.. taką sierścią można by coś wypchać do gniazda ;) No, wiesz: u nas na nizinach Zachodu już wiosna: wróbelki z piórkami i właśnie sierścią w dzióbkach (cium, cium!) sugerują ogólny "trynd" :P ..Poczekaj, zobaczysz, jak Cię weźmie na meblowanie/ urządzanie pasażerowi; men nie nadąży :P :P :P
  23. Em, słońce Cię "natchło"? Czy wijesz już gniazdo? Ja latałam w sobotę.
  24. Cześć, Zielona. Mam nadzieję, że z Małą nic poważnego, zwykła infekcja przedszkolna. Co do Netii, infolinię obsługuje drużyna idiotów roku, konia z rzędem temu, kto się logicznie dogada. Będę upierdliwa, ale nie czekaj na 16-go. Wtedy znów coś się okaże. Próbuj namierzyć najmniej debilnego powtarzacza formułek na infolinii i udawaj wariata: zadzwoń jeszcze raz z tym samym zgłoszeniem braku sprzętu. Zobaczysz, że powie Ci coś innego, ale jest szansa, że za którymś razem się przebijesz z zażaleniem. Trzymam kciuki..
  25. Dzień dobry i mroźny, ale z ogromnym słońcem dającym od świtu po oczach. Miałam super udany weekend, dzieciowy i pogoda trwała. W tym tygodniu krakanie prognozowe w ogóle się nie sprawdziło i jest cały czas super. Rozciumkana, ładuj baterie; będzie na spacery, rolki i do roboty. Brestova - witaj; dosiadam się na drugą kawę i mam nadzieję, że wrócisz :) Marchewka - gratulacje i extra, że tak szybko poszło. U mnie na pooperacyjną mąż/ mama mogli wejść (1 osoba) - więcej nikt. O piciu pisałyśmy, widać nie dość wyraźnie. Mnie koleżanka-pielęgniarka donosiła kilka ampułek, a mąż "zakraplał" do ust. Na szczęście krótko leżałaś, bo zapomniałam uprzedzić, żeby Ci donieśli biszkopty. Taak, słynny sucharek.. :D Szpitalna ambrozja ciętych CC. Tak myślałam, że jak masz pokarm już w ciąży, to żadnych jazd laktacyjnych nie będzie. No i jeśli masz tyle, dziecko nie ma powodu wrzeszczeć: na razie budzi się przecież tylko na posiłek, więc nassie się do wypęku i śpioch :) Zadbaj tylko, żeby Ci porządnie opróżniała piersi i jak będziesz miała nawał mleczny, nie zrobił się zastój. Szczęściara jesteś :) - klasyczne "złote dziecko". A czemu dostałaś znieczulenie ogólne, a nie zewnątrzoponowe? Moje doświadczenia dotyczyły takiego i ja raczej funkcjonowałam, jak te laski obok Ciebie. Sala wieloosobowa faktycznie do dupy - leżałam tylko raz i krótko, zanim mnie przenieśli do 1; stale trzaskające odwiedzającym drzwi, otwarte okno dające przeciąg, pełno rodzin (nienawidzę tłumów w szpitalu) i hałas. Męża od razu zaangażuj; żadna galareta, dziecko to jest silna bestia i nie tak łatwo je skrzywdzić. Ja zawsze optuję za kąpielą : tata trzyma, Ty opłukujesz z namydlenia na stole (przewijaku); potem niepostrzeżenie się wycofasz i będą mieli wspólny rytuał, żeby się poznać :) Możesz podawać waciki, patyczek do pępowiny itp. ;) ;) ;) Też bym chętnie zobaczyła Ufoka :D Trzymajcie się i zajrzyj, jak się wyśpicie i najecie :)
×