Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ZrzędliwaMłodaDupa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ZrzędliwaMłodaDupa

  1. Z fugą to Rozciumkana się brata ;) Dobra, lecę po potomstwo; jakaś namiastka balu karnawałowego i wyprawiam towarzystwo. Może uda się jeszcze zajrzeć, w taką pogodę to nic, tylko Was czytać ;)
  2. To ja na drugą nóżkę, skoro dają ;) Oj, za dobrze.. Ale żeby aż taka zmiana.. niesprawiedliwość. No, na czułe sam na sam nie ma szans. Ba, nawet wcisnąć się gdziekolwiek trudno. Taka karma - rzekł kot, zaglądając do miski :D
  3. Życie mi tym mlekiem ratujesz ;) No to masz ferie (z nami) i odpoczywasz przed Wielkim Wydarzeniem ;) Zawsze w końcówce chce się to mieć z głowy, ale potem przemknie przez łepetynę taka myśl: jak to fajnie było mieć malucha w brzuchu i robić co się chciało (zwłaszcza: odpocząć ;) ) Trzymam kciuki, dasz radę. Wiesz, te buzujące hormony.. zadziałają jak dopalacze i się uwiniesz :)
  4. Bry. Ja się chętnie poczęstuję, jeśli dorzucisz mleko: właśnie mi się skończyło i nie mogę sobie zrobić, bo bez nie wypiję :( No, całe szczęście, że jesteś i wszystko ok :) Tak trzymaj. Mysza, witaj jako Kobieta pracująca ;) Zielona - przynajmniej się przydałam. A walki o to już mniej krwawe? Alonuszka : tylko piątek i obie mamy FERIE ! Em - gratulacje powtórne. Spacerowo wyrobiłas normę za nas ;)
  5. No, w tym przypadku zawsze mam rację ;) Świeżutkiej już nie zdążę :( Ale jestem schetana.. Jak ja uwielbiam sprzątać :O
  6. Na kawę się jeszcze załapiesz :) Niczym się nie przejmuj i to Ty się trzymaj i to mocno. Dobrze mi się sprząta w tym ostrym słońcu, nie przypuszczałam, że mam taki pokłady kurzu wszędzie :O Ale aż grzeje :)
  7. Rozciumkana, nie myśl w ten sposób; nerwy dużo potrafią namieszać i jeszcze będzie Cię boleć nerwicowo, a po co. Nie ma mowy o najgorszym, po prostu masz skomplikowany obraz dolegliwości i trzeba mądrego, żeby orzekł, co to. Oraz musisz się trochę pomęczyć z badaniami, bo im więcej informacji, tym mniej Cię będą straszyć podejrzeniami. Moja mama już się żegnała z życiem po wizycie u specjalisty, po czym drugi stwierdził, że to nieszkodliwy zrost i tak było. Ja miałam podobnie i w efekcie taki stres (małe dziecko, mąż, który na pewno w razie czego nie ogarnie problemu) z babskimi, że po zabiegu diagnostycznym dostałam krwotoku,co się zdarza u 1% pacjentek. A okazało się, że będzie dobrze i to w ogóle nie to. Grunt, to spokój. Będziemy Cię oczywiście wspierać. Załatw laptopa do szpitala ;)
  8. O klinice niestety nie. W przychodni bywałam u specjalistów (m.in. kardiolog, laryngolog) i tam było ok. Mnie też położyli, żeby moje niewiadome zdiagnozować, ale w wojskowym. Przynajmniej wykluczyli najgorsze sprawy, ale dalej opieka poradniana tam była do dupy. W klinice pewnie lepiej, ale uparcie domagaj się diagnozy pozytywnej(co Ci jest), a nie tylko negatywnej(czego nie masz). Histeria jak najbardziej mocnym, ale bezpiecznym przytulaniem, jeśli pomogło. To się nawet fachowo nazywa "holding" i daje rezultaty. Ale musisz się zaprzeć i przetrzymać na spokojnie, nie dać się sprowokować, bo wrócisz do punktu wyjścia. Nie gadasz w trakcie.Jak przestanie, nagradzasz głaskaniem, przytulaniem, bliskością. Jeśli poszło o coś, dopiero wtedy dajesz /robisz; podkreślasz, że tylko, gdy jest spokojna to osiągnie. Poza tym wszystkie pomysły skutkujące dozwolone. Pisałyśmy tu kiedyś o "straszliwych dwulatkach" i wspominałam, że np.mój mąż na dworze łapał Małą na ręce i biegł przed siebie; to zaburza pracę błędnika, dziecko traci równowagę i przestaje wrzeszczeć. Wariant dla silnych, zdeterminowanych i tylko na ataki na spacerze. Moi znajomi podkładali padającemu synowi jasiek ze współczującym: "Oj, żebyś się w główkę nie uderzył"; siadali i czekali, aż ochłonie, potem przytulali (też już o tym pisałam). Szkoda, że nie pamiętam, gdzie to było - sporo rad wtedy padło.. No,ale jeszcze raz dziewczyny mają szansę.
  9. Bywaj, Przeginka. Pewnie, że normalne, jak Ty do pracy, a Mały do opiekunki. Ile potrwa, nikt Ci nie wywróży, ale to na pewno etap przejściowy. Poczytaj teoretycznie w jakimś dzieciowym poradniku (psychologia rozwojowa dziecka w strawnym wydaniu). Może, gdybyś zafundowała mu rodzeństwo ;), ale to ryzykowne: niektóre wtedy dopiero się wczepiają w mamę, a nie wiesz, jakim egzemplarzem dysponujesz :P
  10. ..no to sprawdź jeszcze za jakiś czas, bo na razie pustawo. Udanego dotleniania. Też bym poszła, bo świeci, jak głupie, a od piątku ponoć zmiana na gorsze :( , ale nic z tego; robota. ..Alonuszka, słusznie Cię w kościach drze ;)
  11. Nikt nie zgasił porannie, to ja - oszczędnie, bo u mnie słońce świeci. Gwiazda, ja właśnie o Tobie myślałam, żeśmy Cię nie uwzględniły, ale nie byłam pewna lokalizacji. Ale ogólnie pytałam, więc Ciebie też. Tego jeszcze nie było: śniadanie przy świecach; oryginalnie, nie jak wszyscy: pospolita kolacja ;) Podczytująca, sernik mniam, akurat nabrał mocy. I herbatą karmelową się poczęstuję, skoro pachnie wanilią: lubię ten aromat. Zwłaszcza, ze już po kawach. Alonuszka, trzymaj się; jeszcze tylko jutro. U mnie też bal karnawałowy (kiepski, nie lubię domorosłych pseudowodzirejów, ale dziecko się uparło) i..nareszcie. Koniec wstawania po 6-ej. Zielona - pocieszę Cię: krople lepsze niż maść z neomycyną, którą musisz zaaplikować wzdłuż całej wywiniętej dolnej powieki - to dopiero jazda.. otwarta ucieka z tubki; lepi się oraz daje mętne widzenie. Możliwa histeria. Najważniejsze rzeczywiście przekonanie (albo przekupstwo Rozciumkanej). Jak tego dokonasz, mam patent: jasiek (poduszka) pod kark, głowa odchylona do tyłu - krople nie wyciekną tak od razu przy rozpaczliwym mruganiu. Aaa i wpuszczaj w zewnętrzny kącik, bo inaczej lipa - spłynie kanalikiem łzowym. Mam nadzieję, że za bardzo się nie wymądrzam ;) ale jako stary ślepak mam doświadczenie. Fasola - melduj, jak się lepiej poczujesz. Co z Brestovą ?
  12. Trzymaj się Alonuszka i dzięki; mimo szkolnych wybojów wzajemnie. Zielona, podczytująca - zapach ciasta w domu to jest to. Gotować nie lubię, talentu brak. Ale Rozciumkana i reszta na pewno Ci pomogą. Rafinka by się też przydała.
  13. Podczytująca - faktycznie pachnie :) Zdrowsza, niż kawa, chociaż ja piję raczej taką kawopodobną, z mlekiem i wszelkimi dodatkami. Co do lokalizacji to my z Rozciumkaną południowy zachód. Tak, że mamy dzisiaj i prąd, i słońce.
  14. Fasola - współczucie. Choroba i ciąża w zestawie może dać popalić. Leż i łykaj, co Ci tam zaordynowali. A mama na pewno spróbuje jakichś domowych sposobów, to Cię wyciągnie. Jeśli Cię pocieszę, to powiem, że choroba przy trojce dzieci to.. Powodzenia z mieszkaniem. Alonuszka, to fajnie, że jeszcze jesteś. Ja też w proszku, a ferie tuż. Zaraz się łapię za robotę. Jak chodziliście "pod prąd", to go macie ;)
  15. Brawo, Alonuszka. pierwsza, jak za dawnych czasów :) Jeśli jeszcze jesteś, to pijemy kawę razem, z Podczytującą, bo Zielona uciekła. Ja już po jednej, ale poczęstuję się drugą. Dzieńdoberek Wszystkim. Miałam pytać, czy żyjecie i macie prąd, bo radio straszy, ze "północna część kraju po nawałnicach i wichurach pozbawiona". No, ale Alonuszka, skoro piszecie z Zieloną, to ok. U nas żadnych takich nie było, wiało tylko średnio. Za to rano zimno. Ale teraz prognoza się nie sprawdza: zachmurzenia i opady, a u nas słońce. Tak wolę. Rozciumkana, możesz działać, warunki atmosferyczne nie dołują :) Podczytująca - Ty północny czy południowy zachód jesteś ? Normalnie porządki tu robi Rozciumkana (albo Alonuszka, jak jest), ale tak mnie naszlo we łbie sobie poukładać..wiosenne porządki ;)
  16. Nie mam czasu na nic, tylko zerkam. Marchewka, podoba mi się Twoja ogórkowa-błysk, Hortex poważam. Jeszcze bardziej podoba mi się Twój spisek przeciw małżonkom ;) Popieram :P Rozciumkanej nie chwalę, bo się sama wychwaliła :P Ale zgadzam się co do poglądu na ogóry, że domowe najlepsze. Brestova, zostawiłam Ci epopeję cesarkową, a ty śpisz do 16.20. Pobudka!
  17. Ooo, to jednak jeszcze nie starcza demencja, skoro świtało ;) Podczytująca miała rację: potwierdzam, że wyszło słońce. Miotam się po domu przedferyjnie, żeby dzieci przygotować. Nie znoszę tego, zawsze mam wrażenie, że najważniejszego zapomnę :O Przydała by mi się pani do prowadzenia domu albo zaradna żona :P A propos spostrzegawczości Myszsza jest Ania i ze Ślunska :) Jeszcze Podczytująca się nie określiła, który to zachód ona jest. Rozciumkana: niech Moc będzie z Tobą - czego i sobie życzę ;) Nie dajcie się tam wygwizdać halnemu tudzież sztormowi ;)
  18. No, ja od rana przez zasiedzenie. A Fasola nie z Trójmiasta? Skleroza mnie męczy..
  19. A Fasola? Chyba znów musisz zarządzić odliczanie :)
  20. Zielona, ja od zawsze byłam skazana, bez wyboru. Ale właśnie szybko się pozbierałam i podniosłam - wyobrażałam sobie to dużo gorzej. A zaznaczam, że nie jestem z tych, co to każdy ból wytrzyma, a jak trzeba, to "i na traktorze jadzie i orze" ;)
  21. Hej, Em. Mówili rano, o 8-mej, ze u Was jest. Pewnie się schowało, zanim wstałaś :) Albo dosłownie ściemniają ;), bo u mnie rano jaśniej niż teraz było, a miały iść przejaśnienia od zachodu.
  22. Witajcie. Wreszcie usiadłam.. Kawy.. U mnie już nie wieje (tym samym dochodzę do wniosku, że jesteś, Zielona, tak jak dziewczyny, z Wybrzeża), ale jestem zgrzana jak ruda mysz. Od rana +8 'C. Regularnie jest mi ZA GORĄCO.. Cholera z tą pogodą, nie wyrabiam skoków. Brestova, ja się też bałam (zwłaszcza, że wiedziałam, ze nie ma zmiłuj, nie pozwolą mi urodzić SN - na początku żałowałam), bo moja mama niebacznie opowiedziała mi o swojej cesarce. Na pewno tego nie chciała, ale brzmiało upiornie dramatycznie, bo podobno w ostatniej chwili, na cito i w ogóle - jak dla mnie- horror. No i jeszcze to pionowe cięcie.. (a przecież tyle lat temu to większość porodów odbywała się, jak na dzisiejsze standardy, w trudnych warunkach). Był wieczór, niedziela; ja umówiona na poniedziałek (po kontroli) na planowe CC z moim lekarzem, byłam tak zestresowana, że usiłowałam ukryć fakt, że poród ruszył i to w niezłym tempie. Dotrwałam tak do nocy - jak już nie mogłam mówić, odkryła to położna ;) i faktycznie było na cito :D W efekcie okazało się, że to standardowy zabieg; przypadkowy lekarz wykonał cięcie precyzyjnie i elegancko estetycznie, a po nocy na sali pooperacyjnej (wiadomo, że boli, ale tam dają przeciwbólowe na życzenie) szybko mnie "uruchomiono" i czułam się coraz lepiej. Tak, że spokojnie, dasz radę. Poza tym, młode kobiety znoszą to łatwiej i podobno każde następne cięcie lepiej. Pamiętam, że na pooperacyjnej leżała obok kobieta starsza ode mnie i b.szybko zaczęła rozmawiać przez komórkę: zazdrościłam jej takiego stanu, ale pielęgniarka powiedziała, że "ona już 2gi raz, to dlatego". Więc jeśli nie nastawisz się na coś takiego, jest do wytrzymania. Najlepiej przespać cały pobyt na pooperacyjnej, jeśli ból Cię budzi, prosić o przeciwbólowe. Mnie okropnie doskwierało pragnienie, a zwilżają ci tylko usta lub dają wodę w mikroskopijnym pojemniczku. Żadnych straszliwości, zapewniam. Dasz radę na pewno. Będziemy trzymać za Ciebie kciuki :) Alonuszka, jednak dobrze pamiętałam, że masz ferie, tak jak u mnie i wtedy się pokażesz. No, ale wołałam Cie wytrwale, dziewczyny też. Dzieci w szkołach niestety coraz gorsze, miewam styczność; osobiście miałam do czynienia z taką "wyedukowaną" dziewczynką. Podczytująca, z drugiej strony nie wszystkie są takie - moje np.nie i jakoś w szkole sobie radzą, jeszcze mi ich nie "zdemoralizowali". Alonuszka - z każdym mężem bywa ciężko, chyba każda z nas to przerabia, albo przerabiała. Zgłaszam się na bratnią duszę - wiadomo, można jedynie przetrzymać i się dotrzeć, jak u Zielonej. Niestety, na ogół faceci oczekują, że to my przetrzymamy, sami są mniej skłonni.. Z mojego doświadczenia wynika, że to się jednak opłaca, choć jest wkurwiające. Ja też choleryczka ;) Łba nie urywaj, to se jeszcze poużywasz :P
  23. No, całe szczęście Brestova fluidy wyłapałaś ;) Coś tam kłuło, ale to chyba skurczowe było. Ja tam mogę z autopsji (brr, kojarzy mi się prosektoryjnie.. :O ) : jak już tu pisałam, żywy dowód, że można przeżyć trzy planowe :) Dwie bezproblemowe, trzeciej już nie polecam.
  24. Rozciumkana - faktycznie wkurw Cię trzyma ;) Tam zaraz: macice; plasuję się w dolnej normie, bo to nie brzusie z fasolinkami :P ; Brzuchatki to tak poklepująco w ramię ;) Ale, że boli, to współczuję :( Wiemy obie, jak z tym niezdiagnozowaniem przy dolegliwościach i lataniem po lekarzach - dramat. Trzymaj się, Babo. a my za Ciebie kciuki. U mnie to skomplikowane. No, proszę: więcej grudniaków :) Zielona: a to trafiliście z obydwojgiem tak samo ;) Podczytująca - to żeby jak najmniej bolało.. Na razie, obowiązki.
×