ZrzędliwaMłodaDupa

A niekoniecznie. Zajrzyj, to się zdziwisz :) Wyrazy współczucia. Dodam tylko, że ja tu cały dzień miauczałam, jaka jestem wkurzona i dlaczego, ale mnie to trochę rozładowało. Postanowiłam pocieszyć się pizzą i chyba tylko to mi wyszło. Bo jak zabrałam stadko na spacer w słońcu, to dziecku rozleciała się hulajnoga.. :D ..To był dzień ;) Życzę Ci, Fasola, żeby wieczór przebiegał pogodnie (sobie również :P)

Idę. Jakoś nie rajcuje mnie ten dłuższy weekend.

Wiecie co, naprawdę coś nie tak z tą aurą; pisałam trochę na innym topiku i tam się właśnie posypało. Ja już chcę normalnie.. Zbieram się powoli po dziecko i chyba zabiorę dziewczyny trochę na słońce, bo świeci, jak Rafinka pisałaś.

O, jesteś, Marchewka. Już myślałam, że Cię drink powalił ;)

No, to Mysza, jedziemy na tym samym wózku.

Przerwa w mopowaniu. Właśnie, Rozciumkana: co z Havanną? Hop, hop! Przeginka: rzucony złapałam, ale pecha mam; skaleczyłam sobie łapę paskudnie w 2óch miejscach i zapomniałam o czymś ważnym. Chyba powinnam pokląć i wylać nad sobą jajko.. ;) Do sprzątania po psach i parkowania się nie wtrącam, ale jeśli chodzi o mój przypadek, to oni są tam specjalnie DO PILNOWANIA DZIECI na 3 przejściach, bo ten tymczasowy tramwaj i ulica, na której jest szkoła, rozkopana, nie ma z żadnej strony chodnika (heja środkiem). A dzieci przeszły, jak chciały - facet dorwał tylko mnie. Dawniej stał tam jeden, tuż przed skrzyżowaniem do szkoły i wychodził po dzieci do połowy jezdni. Przechodziłam przy nim tak samo i nic; nie wpadło mi do głowy, że coś się zmieniło. Ci stoją parami i głównie gadają ze sobą, nie zwracając uwagi na dzieci - najwyżej na parkujących. No dobra, już nie pluję.. powinnam się chyba upić i nie wychodzić z domu przy takiej karmie ;)

Rafinka, od Ciebie biorę głaska na rozpęd ;)

Przeginka, to rzuć dobrym humorem w moim kierunku. Zepsul mi sięod rana od tego, co pisałam no i plany mi się pomieszały z powodu zwolnienia wychowawczyni dziecka (mało czasu na robotę) Idę sprzątać, będę zaglądać.

Marcheuka - mnie i to jakiegoś stawiającego psychicznie do pionu. Rozciumkana - właśnie dlatego nie doczytam ;)

Rozciumkana, nie mam mocy (jak słusznie zauważyłyście, że mówi Alonuszka) tego czytać dzisiaj. Występuję w wersji zdołowanie - marudnej ;)

..może by tak przerobić to wkurwienie na jakąś pozytywną energię kosmiczną..

Rafinka - nie strasz mnie.. Rozciumkana - aż poczułam się lepiej, wiedząc, że tu więcej wku***onych siedzi ;)

Wypiję se jeszcze jedną kawę, a co. Do niej mogę czekoladę ;) (tak sobie ustaliłam). I wiecie co, chodzi za mną marzenie, żeby tak raz wstać w południe, nic nie sprzątać, prać, szykować; w ogóle nic nie robić. Tak, wiem: to dopiero, jak mi wieko trumny zamkną...:P

Roziumkana, c Ci wyżarło :P Brestova, chciał wlepić, wrzeszczał o dowód i krótkofalówkę wyciągał, ale miałam przewagę 5cm na wysokość i niestety większą w obwodzie oraz furię w oczach ;) Ale nie cierpię takich awantur i mi się odbija. Słodkiego nie pojem na humor i bo i tak się frustruję tym przyborem po lekach. Zostaje mi czytanie was :D

Em, powodzenia na wywczasach ;) Wracaj opalona i zadowolona.

Cześć. Wszyscy się żrą ze wszystkimi, to przynajmniej wy się pogódźcie w temacie orderu. Mnie właśnie napadł agresywny strażnik miejski: odprowadzałam dzieci do szkoły zwykłą, najkrótszą drogą, wszystkie inne, nawet podrośnięte dzieciaki przeszły swobodnie, a na mnie się rzucił. Zawsze były tam pasy (jest skrzyżowanie)ale od niedawna tramwaj staje i okazuje się - nie wolno. Myślałam, że mnie pobije, a ja jego. Obrzydliwy typ. Najgorsze, że to drugie skrzyżowanie, na którym kazał nam przechodzić zmusza do okropnego nadkładania drogi - nie wiem, jak zdążę, jeżdżąc do pracy. Fak i dół za jednym zamachem. Coś w powietrzu wisi..

Też dobre. Na razie, oddalam się.

Brestova - byle nie na amen ;) A biorąc pod uwagę link, który umieściłaś: Rafinka - wspieramy Cię :D

Marcheuka - będziesz sprzedawać czołgi ze spryskiwaczami na choinkę? :D Dzięki za oświecenie.

Ja też nie, bo nie wiem, co to Pkd, skojarzyło mi się z pkb ;)

Mysza, może Ci się nie przyda, ale zajrzyj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3785824

Brestova, gdybym miała samochód, na pewno bym skorzystała.

Ty się w pierś nie bij, bo to miejsce na ordery z kartofla :D Marcheuka twierdzi, że mam się nie martwić, ale przypomnienie nie zaszkodzi ;)

Ja tam lubię, jak mi rzeczowy wykład na temat zrobią. Fachowo i konkretnie. Chemikiem ani żywieniowcem nie jestem, a takie straszenie nie robi na mnie wrażenia. Ciekawe, co na to Rozciumkana.

To też ja, Olu; w starym wydaniu.