ZrzędliwaMłodaDupa

Mnie nie nastraja do refleksji, tylko wbija w depresję. Każdego roku z tym walczę. Ale dobra, zmieńmy temat, powspieramy się, jak już nadejdzie. W Trójce w podsumowaniu 1500 listy przebojów Metallica.

Nie wiem, czy dam radę, do tej pory tu królował czysty asortyment :P Ale trzeba próbować nowości ;)

A jak już o żarciu mowa: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4636638

O proszę, jak praktycznie z tymi kartoflami ;) No, zazdroszczę, bo mi ostatnio trochę urósł, ale razem z brzuchem (od leków, nie odstawię) i jestem załamana. Grubawa nigdy nie byłam a teraz owszem. Nic to, zaleję troski Twoimi wymyślnymi drinkami ;)

Ja kupuję pod samym cmentarzem, bo nie wyobrażam sobie podróży tramwajem z gromadką dzieci i worem tegoż. Punkt siedzenia określa punkt widzenia.

Halo, gdzieżeśwa polazły? Wszystkie wybieracie znicze?

Con gratulations :)

Cześć i czołem. Biorę kawę z mlekiem, jak dobra dusza częstuje :) Rafinka, nie jest tak źle; w Informatorze Ekonomicznym mówili, że ten prąd od kilkunastu do 30 procent. Moje dzieci też czasem grymaszą, to mówię, że oddam biedniejszym i działa. O swoim zachodzeniu już pisałam; 4 lata nic, potem 3 sztuki ;) Em - może być dyplom za gaszenie, czemu nie. Marcheuka - piersi Ci zabraknie na te ordery z kartofla ;) A z nowej kadry to się wszyscy cieszymy; patrz: przeszło 540 stron zabazgranych :)

..swoją drogą, ciekawe, kto światło zgasi.. ;)

Dobranocka :)

:D :D :D Udało mi się kupić pyszne ogóry konserwowe (beztalencie, nie robię), więc jako zielone będą kolorystycznie w sam raz. Rozciumkana dorzuci kiszone, więc w innym odcieniu i heja :P :P :P

Marcheuka - okazujesz się samorodnym talentem barmańskim ;) Musimy to wykorzystać :) A teraz idę z dziećmi użyć słońca, co i Tobie, Rozciumkana, radzę, bo masz też. Mam nadzieję, że najstarsza zdąży potem z lekcjami.

..Hy, hy :D

Zaczepisty. No i wyjątkowy. Trzeba zrobić większą imprezę ;)

Ziołami prowansalskimi posypywałam sobie latem kanapki z pomidorem - na przemian z solą ziołową.

Marcheuka: "Prorok jaki, czy co.." ;)

Aż tak źle nie jest, dajemy radę. Ale fajnie się z tego pośmiać :) Pamiętam, że ja zostałam uznana za "chamską" - jakoś do 540 strony to się nie powtórzyło :P

No, nie całkiem. Trochę nas weteranek jest. A nawet Ngelka i Mała Blondynka kiedyś zajrzały :) - że o bywalcu nie wspomnę, co nam Papierowe wygryzł :( Chlup czymbądź, a co tam :D

Marcheuka - pracowałam jako biedna studentka na taśmie w mleczarni (raczej dla rozrywki i kieszonkowego). Zbrzydziło mnie dopiero, kiedy zobaczyłam niechlujnego brodacza (pracownik) wkładającego łeb do konwi, żeby się mleka napić ;) Słuchajcie, normalnie święto lasu! Czy zdajecie sobie sprawę, że dotąd NIGDY nie trafiła do nas rasowa staraczka??? Mega okazja do ochlaju! Młodsze stażem dziewczyny nie wiecie, że na początku kilka z nas zostało wziętych na jęzory, był nawet topik"Kto z was nie lubi i za co..(tu wpisać nicki)". W konsekwencji zostałyśmy uznane za patologię ;) i pierwsze libacje odbywały się u nas pod mostem, pustymi gerberkami, a Rozciumkana usprawniła proceder kuwetą :D Stąd Marcheuka zostałaś odesłana do historii topiku :) Od czci i wiary ktoś tam odsądził Matkę Założycielkę, a na innych topikach ostro przedtem walczyły Pearl i Przywleczona. Normalnie, łza się w oku kręci.. No to siup! Za wspomnienia kombatanckie :D

Fasola, ale Ty fachowiec jesteś, wiesz, co sobie kiedy zaaplikować. Ja się wyspecjalizowałam w wiedzy o nawałach mlecznych (liście kapusty i te sprawy), bo miałam i dzięki temu od drugiego razu dałam radę. Mnie się wydaje, że się odmładzam, jak wspominam :P Szare mydło także na bliznę po cesarskim rewelacja, jak już myć pozwolą. Więc zaopatrzcie się, dziewczyny. Swoją drogą fajnie musiał wyglądać mój małżonek, jak pomykał przez oddział z deseczką, tłuczkiem i kapuchą przez porodówkę :D A na swojego się nie wkurzaj, oni już tacy są. Lecę do dziecka. Na razie.

Alonuszka, także współczucie. Ja nie cierpię tego "oświatowego" smrodku typu rady pedagogiczne i szkolenia (przeszłam w zeszłym roku takie w związku z reformą: baba niekonkretna, wykład jak za wczesnego Gierka) w pracy, wolałabym się wyalienować, ale cóż.. dobrodziejstwo inwentarza. Całe szczęście, że w szkołach tylko bywam. Marcheuka, dokładnie tak. Brestova - cieszę się, że się zdecydowałaś. Jednym pasuje, inni wolą bez. Em - no, o porodach i ich "oprawie" tu się możesz naczytać; nie ma za to śluzików, tempek i opisów starań. Albo przełkniesz, albo polegniesz ;)

U nas to ja się bałam golenia - ostrego narzędzia "tam" ;) Ale lepszy swój niż obcy ;) Aha, i jeszcze lewatywy: jak to będzie i czy "zdążę". Dałam radę ;)

Marcheuka, w Twoim przypadku trzymałabym się tej szkoły. Za darmo i jeszcze próbki dają.. nie, żebym była pazerna, ale możesz sobie wypróbować, co nie uczula, pasuje Ci, co rzeczywiście warto kupić. Myślałam, że teraz to już tylko biedniej i gorzej: 10 lat temu, kiedy rodziłam, na oddziale rozdawali do wyprawki pampersy i właśnie próbki; poza tym pampersy dla oddziałowych noworodków były bez ograniczeń. 7 lat temu nawet maskotki - misia "Bobovity" Średnia ma do dziś. 6 lat temu (najmłodsza) nie było już nic oprócz skromniutkiego pudełka "Skarb malucha" i tuzina ankiet do wypełnienia.

Moją Najstarszą trzeba było do każdej nowej akcji przygotowywać - na fryzjera wybrałam "metodę kolejnych przybliżeń". Najpierw parę razy odwiedziłyśmy salon, żeby popatrzyła; potem usiadła i pokręciła się na fotelu. Dopiero po tym zdecydowałam się pójść na całość. W połowie strzyżenia Zuzia zeszła z fotela i już wyglądało, że fryzjerka będzie kończyć w progu na stojąco, ale się udało :D Brestova - do szkoły rodzenia chodzić warto, zwłaszcza, jeśli za darmo (my płaciliśmy całkiem sporo), bo z grubsza dowiadujesz się, o co w tym wszystkim biega na konkretach. Najlepiej oczywiście przy szpitalu, gdzie będziesz rodzić; wycieczka po porodówce daje pojęcie o warunkach, my mogliśmy zadawać położnej wtedy pytania i korzystaliśmy z tego na max. Mnie kurs mobilizował do ćwiczeń i zadbania co tydzień i potem o siebie. Mąż odsypiał nocki na ćwiczeniach relaksacyjnych ;) Za to na zajęciach z kąpieli trenowanej na lalkach zadał jedno celne pytanie: "Aha, to znaczy, że niemowlęciu tak łatwo krzywdy się nie zrobi?" Po odpowiedzi twierdzącej bez szemrania po porodzie przejął kąpiel, co po cesarkach było wybawieniem. Podpisuję pod wszystkim, co twierdzi Rozciumkana; jedna z moich wykładowczyń na studiach tak spokojnie podeszła do 1szego porodu, że rodziła na korytarzu i rozcinali na niej spodnie, bo czasu nie było. Tak, że różnie bywa.

Marcheuka - order z kartofla? Babo niedomyślna, ten zestaw po to, żebyś się w domu ogoliła, personelowi szpitala głowy nie zawracając ;) Polecam zresztą - na 3 razy 2 razy golił mnie mąż i wolałam tak; ostatni raz nie było traumatycznie, ale po co. Aha, i jeśli którejś z was grozi cesarka, należy ogolić także brzuch i to nawet, jak masz niewidoczny meszek (jak ja) - autentycznie. Przeginka - kawę dokupiłam, ale w towarzystwie lepiej smakuje :)