Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ZrzędliwaMłodaDupa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ZrzędliwaMłodaDupa

  1. Mysza, ja też trzymam z całych sił !!! I Ty się trzymaj :) Jesteś dziś najlepiej "obtrzymaną" rodzącą ;)
  2. Hej, Alonuszka. Fajnie, że dotarłaś ;) no i że zebranie poszło dobrze. Ja niedługo będę miała tak samo jak Ty, albo i lepiej, więc jestem niejako "na zapas". Nie piszemy tylko o żarciu, był temat dzieciowo-słodyczowy i różnych sukcesów/ porażek w tym względzie. Wszystkim wypoczynkowej niedzieli.
  3. Hej sobotnio. Zaraz wychodzimy, bo słońce, ale jeszcze zaglądam. Na infekcjach w ciąży się nie znam, bo miałam chyba tylko przy najstarszej i bardzo lekką - wystarczyły domowe sposoby. Co do słodyczy- właśnie z najstarszą udało się, że nie jadła prawie 3 lata, no ale ja się nią zajmowałam i strzegłam jak cerber ;) Dawaliśmy zamiast suszone i kandyzowane owoce i wystarczało. Miała piękne zęby, dentystka pokazywała ją studentom jak dinozaura ;) Miałam za to przerąbane u teściów, którzy uważali mnie za sadystkę krzywdzącą jedyną wówczas wnusię :P (dotąd mają mnie za nawiedzoną i stosującą pruski rygor; to się nie zmieniło :) ) No i i tak zrobili swoje: nauczyli ją nocnikowania za Ferrero Roche i Rafaello . Z następnymi już nie dało rady; jak nie pozwolić, kiedy starsza siostra podjada. Ale coli i chipsów spożywać nie pozwalam, po to, by raz na jakiś czas odpuścić; najstarszą udało się tak ustawić, że po prostu nie lubi, hurra. Dobra, dosyć tego dobrego, dalej rodzinna sobota :)
  4. Zielona, ja w ogóle prasuję raz w tygodniu (a wieszam pranie elegancko rozpostarte na wieszakach, coby jak najłatwiej było ;) ) a dziewczynki da się tak wytresować, żeby cały tydzień nie brudziły draństwa mundurkowego ;) Oczywiście, nie w pierwszej klasie i nie przy lekcjach malowania farbami oraz przy incydentach typu: "koleżanka w ławce z tyłu zmieniała z rozmachem nabój w piórze"; wtedy trzeba odpuścić i zmieniać częściej :) Dzięki Bogu jest też jeden dzień "kolorowy". Komarów jakoś latem nie miałyśmy; pojedyncze sztuki, no, ale to środek miasta i spaliny wszystko wytrują :( Mysza, trzymaj się dzielnie, dokąd się da; będziemy Cię tu reanimować na duchu :) Marchewka - ja w generalnie jestem zwolenniczką wszelkich nietypowych, a skutecznych (sprawdzonych) metod, które odciążają psychicznie i tak już przejętych kłopotem rodziców. Np. rytmiczne skakanie po wersalce z kolkującym maluchem (suszarka oczywiście też). Kiedy najstarsza przechodziła syndrom Straszliwego Dwulatka, urządzając afery, mój małżonek tuż przed wybuchem ze zmarszczonym czołem przyglądał się jej, mówiąc:"Ooo, awantura Ci siedzi na czole, chodź szybko, szyyybko do lustra, zoobacz! Do tego stopnia ją to zbijało z tropu, że na ogół udawało się uniknąć sceny. A kiedy dochodziło do eksplozji ryku na spacerze, łapał ją na ręce i rzucał się biegiem przed siebie - aż do umilknięcia i uspokojenia (dziecko traci równowagę i odwraca się mu uwagę od emocji), kończyło się jakimś żartem. Znajomi podkładali rzucającemu się na podłogę jasiek, użalając się teatralnymi głosami nad nim: "Biedny, biedny Bartusiu; siniaka sobie nabijesz.." Mały głupiał, zdezorientowany i występy się kończyły. Słyszałam o parze, których maluch zasypiał tylko w wózku na spacerze po wyboistej drodze; przynieśli do domu kilka płyt chodnikowych i tak rozwiązali problem :D
  5. Aha, no i Rozciumkana - połowicznie miałaś rację: po wizycie w supermarkecie i późnym powrocie do domu położyłam się na chwilkę, żeby uśpić towarzystwo i House mi przeszedł koło nosa; jak się obudziłam , trzeba było przenieść się do własnego łóżka ;) Na ogóry nie mam mocy. Jakbym wiedziała, że wczoraj urządzicie tu sabat, to bym się podłączyła :)
  6. Fasola, ja też poproszę (już drugą) to się pozbieram :) Zielona - łączę się z Tobą w bólu; nie potrafię odmówić sobie czekolady do kawy, a panie z łapanki na kurs odchudzający miały trochę racji. Mój lekarz potwierdził, że to polekowe, ale co mi z tego; prochów nie rzucę dla wagi. Bu. Rozciumkana - nawiedzam, nawiedzam. Koszul nie prasuję, dziewczynki mają za przymusowy mundurek bluzki polo, a tylko starszą ścigają na razie za brak. Średnia biega w bawełniakach, 1-szoklasistom na razie odpuścili, bo mundurki dopiero zamówione. Może bym i się nie pieniła, gdyby nie terroryzowali starszaków zapisywaniem braku tegoż i obniżeniem oceny ze sprawowania po iluś tam. Jak Ci się zniszczy koszulka, masz nosić firmowy sweterek albo kamizelkę- z logo szkoły. Nie trawię przymusu. Havanna i Zielona - mnie już nawet wzięło gardło; wczoraj straciłam głos, dziś lepiej po Eludrilu i Strepsilsie. Witam nową koleżankę;)
  7. Rozciumkana, jak miło ;) Jestem ciężką meteoropatką.
  8. No, właśnie o coś takiego chodzi: sposób- wytrych; czasem cudaczny, byle na dziecko działał.
  9. Cześć dziewczyny, do kawy się podłączam, bo muszę się postawić na nogi, a zasypiam nad klawiaturą przez pogodę. Rano lało jak z cebra - myślałam, że nie wstanę. Zmokłam jak szczur, odprowadzając dzieci do szkoły; one niewiele lepiej. Z lękami to tak, jak mówi Zielona, mogą przyjść wcześniej i najlepiej je spokojnie oswajać do skutku. Trzeba cierpliwości. Najwyraźniej pamiętam te u najstarszej, która bała się zasypiać, bo śniły jej się "potwory". Braliśmy na przetrzymanie - po wyłączeniu wszelkich podejrzanych bajek i książeczek. Nie miała jeszcze 3ech lat. Poza tym, równolegle, pomóc może każdy absurdalny pomysł, na jaki wpadniecie i zadziała. U nas wymyślił go mój wuj- powiedział Zuzi: jak do Ciebie przyjdzie w nocy potwór, to Ty od razu do niego: "A prezent masz? Nie? To uciekaj, ale już " Pomogło, choć nie wiadomo na jakiej zasadzie i nie natychmiast.
  10. Zielona, ja Ci kawę zrobię, bo sama już po dwóch. Ale doczytam i napiszę później, bo biegnę do szkoły po młodsze dziecko. Rozciumkana, sto razy po sto lat i czego Ci tam trzeba najbardziej :) Na razie wszystkim.
  11. Ja teraz, jak niegdyś Alonuszka - zapalam i stawiam kawę dla potrzebujących :) Zapraszam wszystkie zapracowane.
  12. Kawa na stole dla chętnych. Poniedziałek zaczął się nie najgorzej. Cześć walczącym z mleczakami, pajacami i całej Reszcie :) .
  13. Hej przy niedzieli. Zaraz zabieram towarzystwo na dwór, bo słonko, jak u Rafinki :) Pracujących wspieram duchowo. Resztę niedzielujących się rodzinnie pozdrawiam.
  14. Witajcie. Po 3ech dniach funkcjonowania szkoły jestem zajechana, jak koń po westernie. Alonuszka, interesuję się, tylko nie mam chwili, żeby cokolwiek napisać, mimo kilku podejść. Podczytam i znów będzie to samo. Od przywoływania do porządku to tu jest Rozciumkana, ale raz jej wejdę w kompetencje: jakie inne forum; jak będziesz dezerterować to Cię własnym psem poszczujemy :P A gratulacje z racji nowej pracy, że się ułożyło. Flachę dawaj, będziemy świętować jak się da. Rozciumkana- chyba faktycznie opiekunkę przycisnąć, bo inaczej na lodzie rzeczywiście zostaniesz. Jak się wije niekonkretnie, to bierz przedszkole. Fasola - pewnie się dobrze bawiłaś ;) A tak w ogóle, to mamy już rozkręcone Naprawdę Świetne Forum :P :P :P
  15. ZrzędliwaMłodaDupa

    szukam przyjaciela

    Mam nadzieję, że na dwóch kawach podołam. Jasne, Olu, ja też muszę wyjść. Mam nadzieję, że do popołudnia albo 9już prędzej) do wieczora - o ile nie padnę , bo mimo, że zamierzam z Wami popisać, usypiam na siedząco (robota + mało snu). Do miłego.
  16. Jb, współczuję serdecznie, ale tak jak piszą dziewczyny, lepiej odejść od razu, niż pracować w nieświeżej atmosferze i trząść się codziennie, czy to już, czy za tydzień. Zdrowiej psychicznie. Moja młodsza dzisiaj została 1szy raz w szkole sama (wczorajsze uroczystości były z rodzicami w zasięgu wzroku, a i tak 2 dziewczynki płakały). Niedługo ją odbieram, to zobaczymy co i jak. Najstarsza też w nowy system, ale na razie mają "warsztaty" integracyjne, to luz. Prawdę mówiąc, bardzo boję się tego podwójnie przełomowego roku.. Nie cierpię szkoły jako instytucji i decydując się na dzieci zapomniałam o tym, że będę z nią miała do czynienia przez długie lata.. Brr.. Na szczęście nauczanie początkowe mają tam fajne, a i najstarsza trafiła na nie najgorszy z możliwych zestaw nauczycieli (zasięgnęłam języka u przyjaciółki, która oddała tam celowo swoich chłopców). Ale lekko zestresowana jestem.. ;)
  17. Napisałam się jak głupia i nie ma. Chamstwo kafeterii. Muszę lecieć, trudno.
  18. Myszsza, masz wypowiedź fachową. Przeginka - poszła do 1-szej klasy. Mam dwa przełomy: Najstarsza po nauczaniu początkowym = nowy system, 4-ta klasa oraz średnia - szkoła jako taka i pieprzona reforma (np. okrągłe stoliki; dużo zobaczy na tablicy ten siedzący tyłem, cholera by ich wytrzebiła). Resztę pozdrawiam i lecę do roboty.
  19. Myszsza, jeszcze nie czas na Ciebie, a myślałam, że już :D Fasola fachowiec, a ja dorzucę jeszcze z doświadczeń starej matki (już kiedyś o tym pisałam): do odetkania nosa dobry jest olejek Olbas w charakterze inhalacji i skropionej piżamy; młodszym dzieciom nakapane na wrzątek w miseczce i postawiony koło łóżeczka albo na rozwieszoną pieluchę. (o ile nie jest uczulony na coś w składzie) Tantum verde chyba lepsze, ale jest też Hascosept w rozprysku. Zdrowia życzę.
  20. Zgłaszam się. Pierwszy września za nami. Zielona - bluzki koszulowe prasowałam wczoraj do nocy, w związku z czym padam na pysk z niewyspania. Kawa dopiero teraz. Jb gratulacje dla Małej :) Pierwsze poważne koty za płoty :) A pogoda to jak stwierdziły Rozciumkana i Rafinka - brr.. Całe szczęście, że dziś już lepiej, bo nie wyobrażam sobie tych białych rajstopek po spacerze piechotą w kałużach do szkoły, ani zamarzniętych dzieci (obowiązkowy biało- granatowy strój galowy: nie posiadam skór białego niedźwiedzia a w "eleganckich" bluzkach mundurkowych pulowerach i wiatrówkach i tak się z lekka trzęsły). Fasola, łączę się z Tobą: organizacyjny chaos; średnia poszła do szkoły, więc wszystko stoi na głowie. Dwoje dzieci w szkole to już nie przelewki, z jedną znacznie prościej. Też nie wiem, jak to będzie. Czuję się jak ta żaba z kawału: no przecież się nie rozerwę" ;) Masz rację: wrzesień będzie mega. Trzymam za Ciebie kciuki, jak reszta dziewczyn. Na butelkę też wpadnę ;) Myszsza, super, dołączam do reszty z telepatycznym wsparciem :) . Oby poszło jak najszybciej i bezboleśnie. Odnośnie malin - moja ciotka zasypuje tak samo, ale praży w piekarniku i się udają. Alonuszka - fajnie, że się pojawiłaś. Havanna - pocieszam Cię. Zaglądaj w miarę czasu, mniej będziesz odczuwać rozłąkę .
  21. Ciekawe, czy odtąd będę tylko gasić.. :( Dzieci wróciły, rejwach i załatwianie wszystkiego naraz. Chwilowo mam dość, wypadłam z rytmu biegania ze świdrem w d...e :P Pooglądam sobie House'a na lepszy humor, bo jutro to samo, wolne może za rok. Dobranocka. Aha: ja też chcę upałów, tyle że umiarkowanych. Śpijta spokojnie.
  22. Dzień dobry. Kawa dla chętnych, ja już po drugiej; jak to w weekend. Zapraszam, jeśli któraś trafi :)
  23. Cześć towarzystwu. Nareszcie jestem. Wkurzona od rana, bo ani internetu, ani telefonu stacjonarnego nie miałam. Awaria i już. I jeszcze musiałam prosić ciotkę, żeby interweniowała w Netii, bo z komórki wykończyliby mnie i finanse komunikatami, że "Wszystkie linie zajęte, proszę czekać na zgłoszenie się operatora" Grrr.. Jeśli pamiętacie moje przeboje z Netią po zmianie z TPSa, to trwają one okresowo dalej. Ja nie mam jak interweniować, a jak już ktoś się do nich dobije, słyszy, że "awaria na całej linii". Stąd nie załapałam się na poranną kawę. Będzie popołudniowa, tyle że później, bo teraz obiad. Przeginka - u doktora byłam na kontroli i uzgodnić taktykę, bo jestem zaleczona, a nie zdrowa; ustaliliśmy, co i jak w razie nawrotu."Ludzki człowiek" z niego i ma moje zaufanie. Ze śliwek nic nie robię oprócz omówionego na wszystkie strony ciasta ;) Rozciumkana - chylę czoła: naprawdę jesteś super gospocha :) Kłamstwa przerabiałam w różnych wydaniach. Najstarsza raczej fantazjowała, był chyba jakiś "niewidzialny przyjaciel", o ile się nie mylę, przeszło łagodnie. Za to średnia kłamała, a przyłapana przeze mnie lub siostry stwierdzała: "ale was nabrałam"; tak też reagowała na gadki umoralniające("no, co; ja was TYLKO nabieram") I nawet niedawno : /ma 7 lat/ bawiła się w kąpieli twierdząc, że kąpie się z nią konik, albo piesek - trzeba było go dostrzec i też wytrzeć itp. Ogólnie trzeba przetrwać, spokojnie tłumacząc; to etap rozwojowy, przejdzie, tylko u jednych lżej i krócej,u innych mocniej i dłużej. Zależy, która wersja Ci się trafiła; tak czy owak tłumaczysz, nawiązujesz do sytuacji. Rafinki nie bijcie, skoro już topik kulinarny się zrobił, jest Bezcenna ;) :) ;)
  24. ..Ja tylko przelotem witam niewitanych; urzędy pozałatwiane, teraz lecę do lekarza. Na razie.
  25. Cześć. Jak dobrze, że kawa, dokładam czekoladę, mniam. Przeginka, spróbuj ciasto koniecznie, bo fajne ; takie lekkie i każde owoce zniesie. Odnośnie potomka: też uważam, że musicie spróbować, jak to wyjdzie; takie wstępne testowanie przed, bo dopóki tego nie zrobisz, nic nie wymyślisz. Myszsza, oprócz "Najłatwiejszego w świecie" spróbuj maślankowca ze śliwkami, 100% udania się. :)
×