Jak pomysle ze zaraz sa swieta to jestem cala juz w nerwach, przychodzi mi znowu do glowy czy bedzie mnie stac na zrobienie cokolwiek na nie , (jestem na bezrobotnym i bez prawa do zasilku ( czyli bez pieniazkow) sama wychowuje dwie corki Wiem ze powinnam zapewnic dzieciom prawie wszystko , do tej pory
jakos dawalam sobie rade . Ale czas swieteczny mnie paralizuje jak co roku , pisze to nie dlatego ze chce jakiej pomocy
( chociarz by sie przydala ale juz teraz wiem ze spotkam sie z lawina uwag co do mojej osoby.A moze znajdzie sie ktos kto bedzie chcial pomoc ?????????Dziekuje