SmileEveryday

Ja tez sama w mieszkaniu jestem(no i z kocicą:) R. pojechał do notariusza i go nie ma jeszcze,ale wróci na obiadek:) Wyszłabym gdzieś na jakieś zakupy ale ta pogoda jest straszna..:(

No proszę jakie wieści:) Agnes gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:) Bardzo się cieszę:) Przepraszam ze nie pisalam ale przez przeprowadzkę tak mi jakoś zeszło i nie miałam kiedy pisać. Od środy mieszkamy juz z R. razem i strasznie się z tego cieszę. A jak któraś chętna to baaardzo zapraszam do mnie:) Banmon z kotkiem to jest tak że przynajmniej nie trzeba z nim wychodzić i wyprowadzać. Żwirek w kuwetce też nie trzeba co dzień wymieniać wiec to nie problem taki duży.A jakie takie zwierzątko jest pocieszne to brak słów. Nasza Nalka to ma normalnie pory swoich szleństw:) 23 to nas woła do sypialni spać a 6 rano budzi Roberta lizaniem po włosach:) i tak to już od srody dzien w dzień:) A całymi dniami grzecznie śpi, np. teraz tak ślicznie sie ulożyła:) Ja sobie troszkę pracuję teraz przy komputerze bo wczoraj mi się nie chciało. A R. pojechał zakupy zrobić i jakieś zamówienia do sklepu. A ja wpisuję faktury:) Agnes proszę mi tam dbać o siebie:) Pozdrawiam wszystkie

No pouciekały:(

Ale dla poprawy humoru kupiłam dziś śliczną pościel do naszej nowej sypialni:) Takie nic a cieszy odrobinkę.

No tak dziewczyny..powinnam się cieszyć z przeprowadzki...tak jest ale jakoś ostatnio naprawdę mam problemy emocjonalne...Nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak jest...:(

No jestem już. Napatrzyłam się na dwulatkę i ehh znow dół... Coś mam wrażenie że mam dziś owulkę a tu R. nie ma:( Ale w sumie nie wiem czy to możliwe zaraz po poronieniu...Ale dałabym rękę uciąć ze tak, zawsze potrafię to wyczuć. Ciekawe to jest. A wczoraj zamiast sie przytulać to ja popiłam z siostrą i nie byłam w stanie:) Ojjj nie pamiętam kiedy ostatnio upiłam sie drinkami w barze:) Jednak spontaniczne wypady są najlepsze. Miały być poobiednie lody a skończyło sie na piciu w barze:) Chlopaki to mieli z nas niezły ubaw:) A teraz trzeba może jakąś parapetówkę urządzić:) Ja tu o piciu i imprezowaniu a poważnie o macierzyństwie marze..ehh i bądz tu mądry ze mną...

Hej:) A ja się wybieram dziś do mojej małej dwuletniej siostrzenicy w odwiedziny:) Ale ogólnie mam jakiegoś doła albo początki depresji... Sama nie wiem co mi jest:(

Cześć:) Ja czekam na mojego R bo już z głodu umieram a nie chce jeść obiadu sama:) Ostatni weekend w moim rodzinnym domu..ehhh:) Ale cieszę sie przeogromnie:) Oj Agnes Ty wiesz ile taki żarłok zjada? To ogromny pies przecież... Nie to żebym coś mówiła, ale często sama narzekasz na brak jedzenia... Nie zrozum mnie zle, po prostu to ze zwykłej troski Miłej niedzieli dziewczyny:)

Wierzę,że mi też się uda i dlatego nie zazdroszczę innym...Na każdą z nas przyjdzie kolej.

Banmon,Ola Wy zazdrośnice jedne:) Ja tam nikomu nie zazdroszczę ciąży, dzidziusiów..Cieszę się szczerze ich szczęściem. Zazdrość jest dla mnie najgorszą rzeczą na świecie. A przez nią można czasem WIELE stracić...

Asia trzymam kciuki

Uciekam już bo mam całą stertę faktur do wpisania a siedze i się w tym momencie obijam:) Miłego dnia dziewczynki:)

Banmon ma rację. Agnes taki tryb zycia jak teraz do niczego dobrego nie prowadzi. Musisz zacząć prawidłowo się odżywiać żeby móc normalnie funkcjonować. W takim przypadku nie dostarczysz dzidzi wszystkiego co potrzeba a przecież chcesz być dobrą mamusią...Mówi Ci to licencjonowana dietetyczka także się słuchaj!:) Już ja się za Ciebie wezmę jak bede w kielcach! Odżywię Cie jak należy! :) Już mi się nie wykręcisz:)

Do tego u góry: A gdzie ona ma pójść i się wyżalić??? Jak taki z ciebie psycholog to powinieneś/nnaś wiedzieć,że akurat wypłakanie się na forum bardzo pomaga! Daj jej spokój! To tak samo jak pisanie pamiętnika-takie wyrzucanie z siebie złych myśli. Mnie też oskarż o to że jest mi zle bo straciłam dziecko! No śmiało, bo przecież pisałam o tym na forum z grupą bardzo dobrze rozumiejących się kobiet! Powinnam to tłumić w sobie albo rozmawiać ze znajomymi? Bo tak należy? Może nie mam ochoty ujawniać tego co się stało w okolicy i każdemu kogo znam? Gówno wiesz tak naprawdę,więc się nie wtrącaj! Przepraszam dziewczyny, ale nie mogłam sie powstrzymać:(

Idę robić herbatkę:) Miłego wieczorku dziewczynki

Banmon, asiak! proszę mi tu się nie pesymizmować:) Musi w końcu się udać..Ja sama się trochę psychicznie załamałam ale ciągle słyszę że jeszcze wszystko będzie dobrze..i może w końcu w to uwierzę...Jak na razie bywa ciężko, brzuch mnie boli i jestem na podwójnej dawce ketonalu:( Inaczej już bym umarła z bólu i martwię się czy tak musi być...Dzisiaj krwawienie troszkę ustało, nie mam pojęcia ile prawidłowo musi ono trwać... Wiem już jak wyglądają regularne skurcze porodowe...MASAKRA! Nie wiem czy dam radę w przyszłości rodzić bez znieczulenia...

Marzenka ja mam teraz tak samo...Jeśli znów sie kiedyś uda to umre ze strachu zeby się sytuacja nie powtórzyła...:( Tak się boję teraz tego zabiegu..mam nadzieję że mnie to ominie...Muszę czekać do poniedziałku... A teraz czekam na R. bo juz do mnie jedzie..jak dobrze ze go mam...

Banmon to fajnie z tą kawiarnią:) Od 1 grudnia bede miała możliwość ją odwiedzić. My na zakupy mieliśmy jechać jutro, ale z wiadomych względów przesuniemy to na przyszły tydzień... Ola bo w Twoim przypadku było to tzw. wczesne poronienie, niewiele czasu po pierwszej @ od ciąży. A ja byłam już w 2 miesiącu:( Chociaż lekarz powiedział ze do 10 tyg. zazwyczaj organizm sam się ,,oczyszcza''. Więc są szanse ze zabiegu nie będzie..Strasznie mnie to przeraża, więc chciałabym zeby mnie to ominęło.

A i dziękuję Wam za wsparcie...

Cześć dziewczyny... Dziękuję Agnes to tak na wstępie. Kochana jesteś Ja naprawdę nic nie rozumiem...Tydzień temu wszystko było ok a tu nagle serduszko przestało bić..:( To jest straszne po prostu, w nocy zwijałam się z bólu..już wiem co to są bóle porodowe...Mam nadzieję ze sama się oczyszczę bo nie chcę mieć zabiegu:( W poniedziałek idę na kontrolę. Dzisiaj bóle ustały, troszkę krwawię a wolałabym mieć już to za sobą... Tak się cieszyliśmy:( Ledwo na oczy patrze z płaczu:( Nie wiem co bym zrobiła bez mojego R. Dobrze ze go mam i jest przy mnie w najgorszych chwilach. Od 1 grudnia mamy mieszkanie załatwione, podpisaną umowę...Jednak na razie zdecydowaliśmy sie na wynajem a kredyt przyda sie na dom...Tak się cieszyłam,że nie długo bedziemy we trójkę tam... Będziemy...ale z kotem...:(

Czekam na R. bo tak chaotycznie napisałam jakoś...

Hope ze mnie też lecą skrzepy krwi, nie mam siły płakać...Zaraz jedziemy do lekarza, czekam na niego...Czuję,że już wszystko ze mnie wyleciało...brzuch mnie boli strasznie...Nie wiem jak ja się pozbieram:(

Chyba że pózniej do szpitala pojadę bo nie wiem czy dam radę wytrzymać... z nerwów...

Ja nie piszę bo od zmysłów odchodzę. Muszę jechać jutro do lekarza bo dziś krwawiłam:( Nie zbyt dużo, ale jednak. Brzuch mnie boli jak na okres i wszystko jest do dupy...

Dziękuje Daguś za pocieszenie:) Chociaż wolałabym być na prawde pewna ze to nic złego nie było. Lekarza mam dosyć daleko w tym momencie bo 50 km stad, ale musiałam się zapisać tak daleko bo już na dniach może sie wyprowadzę i zamieszkam wreszcie z moim R. A tak to dzisiaj bym może juz pobiegła sprawdzić czy wszystko ok. A takie stany dziwne w ciązy to podobno normalne...chociaż malo przyjemne. Ja sobie poprawiłam humor i poszłam na zakupki kosmetyczne:) To zawsze działa na mnie pozytywnie:) A wczoraj R. obiecał ze w piątek pojedziemy na zakupy ubraniowe:) do Warszawy i juz sie nie mogę doczekać:) Niby nic a potrafi humor poprawić:)