jak zwykle taki temat nie może dotyczyc niczego innego jak spraw sercowych...wytłumaczcie mi proszę taka sytuacje, bo ja juz nie ogarniam. kilka osób zwracało mi uwage że komus się podobam (traf chce że on mi tez i to od dawna). Problem w tym, że rozmowa nam się kompletnie nie klei jak jestesmy sami. Nawet jak cos wymóżdzę to zamiera po kilku zdaniach. a z innymi ani on ani ja nie mamy problemów w komunikowaniu się. Kiedyś trochę to inaczej wyglądało - jak mnie widział nawet w grupie to miałam wrażenie że tylko ze mną rozmawia i na mnie patrzy. Teraz jakby olewał. Ale jednocześnie ostatnio bardzo gwałtowanie zareagował na coś co zrobiłam, a to niesłychanie spokojny człowiek i ta reakcja mnie zaskoczyła totalnie. A na drugi dzien olał mojego smsa (generalnie nie było w nim pytania, ale jakby chciał nawiązac kontakt to by mógł). Dziwna to historia i trochę się w niej pogubiłam. Stąd moja prośba o opinie.