Salix
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Salix
-
Dzisiaj pogoda barowa, przynajmniej u mnie. Tak sobie pomyślałam, że posiedziałabym przy barze i pogadałabym z barmanem - psychologiem o życiu, jak ci samotnicy z filmów. Żałuję, że nie mieszkam w dużym mieście, gdzie człowiek może być anonimowy. W mojej mieścinie człowiek samotny powinien być zgorzkniały, łypać zazdrosnym okiem na szczęśliwe rodziny, udzielać się w jakimś kółku parafialnym i przepraszać, że żyje. Figa
-
Zuzka, :)) znam to powiedzenie w bardziej wulgarnej wersji :))
-
vitare - jasno się zdeklarowałyśmy, że nie chcemy więcej się zakochać, ale jak widać są samotnicy, którzy ciągle jeszcze szukają... Mamy tutaj przekrój różnego postrzegania samotności i to jest fajne. Babinicz ostro pojechał po czterdziestkach... nie umiem pokazać języka :( Dzisiaj napracowałam się w ogrodzie jak dzika i jestem szczęśliwa!!! W pełni zgadzam się z Chińczykami którzy mawiają: Chcesz być szczęśliwy jeden dzień - upij się, Chcesz być szczęśliwy jeden rok - ożeń się, Chcesz być szczęśliwy całe życie - załóż sobie ogród. :)
-
Witaj Zuzka Tak trzymaj. Musisz mocno wierzyć a miłość na pewno przyjdzie! Jeśli nie chcesz, nie potrafisz być sama to nie zamykaj się w swojej samotności. Zostałaś zraniona lecz czasem niestety trzeba pocierpieć zanim spotka się tego właściwego.
-
Dziewczyny, ale macie fajnie. Ja tak daleko mam do morza! Babinicz - uwielbiam - ale dawkuję jak lekarstwo... Myrevin -
-
Dzięki kochane! Myrevin, też nie znam dokładnie godziny chodziło mi o datę:))
-
erzulie - też zauważyłam między nami podobieństwa. Wprawdzie nie jestem w związku tak jak Ty czy Pikok ale potrafię sobie wyobrazić, że może to być coś fajnego. Tak jak vitare boję się zakochania. Nie chcę już nikogo kochać ale tak czasem chciałabym się do kogoś przytulić. Jestem niestety mało "przytulna", niektóre panie potrafią całować wszystkich wokół, przytulać się do rodziców, rodzeństwa, koleżanek. Ja nie potrafię przytulić się do kobiety...
-
Wiesz, ja też takich mężczyzn bardzo lubię. Tylko jakoś tak nie umiałam się nigdy w nich zakochać. Tacy też rzadko bywają wolni, bo która kobieta wypuści taki skarb :))
-
Właśnie wróciłam z przejażdżki rowerowej. Pięknie czerwienią się jarzębiny, dla mnie pierwsze oznaki zbliżającej się jesieni. Co do braku możliwości w pewnym wieku, myślę, że jedynym ograniczeniem jest stan zdrowia, bo na to mamy niewielki wpływ. Nawet brak kasy nie jest usprawiedliwieniem aby sobie odpuścić i czekać, na co? Na emeryturę? Osobiscie kocham taniec. Nie klasyczny, lecz szalony, dziki, namiętny. Nigdy już takiego nie zatańczę bo mój kręgosłup tego nie wytrzyma. Długo nie mogłam się z tym pogodzić lecz cóż, życie ma wiele smaków i barw. vitare - popatrz, smakujesz życie. Spotkała cię olbrzymia przykrość ale powiedz, czy w głębi duszy nie pozostałaś tą szaloną młodą dziewczyną z głową pełną marzeń? Nic się przecież tak naprawdę nie skończyło, wszystko może się darzyć. Osobiście w realnym swiecie nie przyznaję się do marzeń bo niejednokrotnie zostałam sprowadzona do parteru przez zawistników niemogących znieść, że zachowałam "młodą duszę". Dostosowałam się do otoczenia, założyłam maskę, tylko nieliczni wiedzą jaka jestem naprawdę. Tutj można sobie pozwolić na szczerość, jak powiedział Myrevin, nie trzeba nikogo udawać. erzulie - dzięki za przypomnienie Samozwaniec. Czytałam ją jako młoda dziewczyna, czas sobie przypomnieć.
-
Nie zauważyłam Twojego ostatniego wpisu. Myślę, że topic jest jaki jest, nie ma co oceniać. Tak jak piszesz herbatki, papatki itp zobowiązują do stałego pojawiania się na topiku. Chciałabym by tutaj nikt nie czuł się do niczego zmuszony. Nie ma "podpisywania listy" i meldowania się. Jeśli jednak ktoś chce tylko się zameldować i przesłać pozdrowienia - proszę bardzo. Będę pisać dopóki choć jedna osoba zechce ze mną porozmawiać. Wpadajcie kiedy macie czas i ochotę. Nikt nie będzie rozliczany i strofowany z powodu długiej nieobecności.
-
erzulie - też się zastanawiałam nad granicami przyjaźni. Większość ludzi chyba boi się nawet takiego bezgranicznego zaufania. Niedawno bliska koleżanka obdarzyła mnie tajemnicą która teraz leży kamieniem na moim sercu i nie mogę nic z tym zrobić. Jestem jedyną osobą która wie, nic nie mogę zrobić, w żaden sposób nie dotyczy to mnie bezpośrednio a jednak ta wiedza wpłynęła na mnie bardzo przygnębiająco. Myślę, że niektóre sprawy powinny na zawsze pozostać tajemnicą psychologów albo spowiedników. Myślę o tych przypadkach gdy zostałam zdradzona przez pseudo przyjaciółki. Sama zdrada to jeszcze pół biedy, najgorsze, że nigdy nie potrafiłam wyczuć fałszu. Ktoś udawał, że mnie lubi a tak naprawdę mnie nienawidził.
-
Myrevin - drażnisz mnie :)) Niechcący dałeś nowy temat do pogaduszek:)) Dziewczyny, jak to jest z tym naszym zrzędzeniem? Pierwsza się przyznaję i to bez bicia, że mnie się zdarza...:( Spotkałam się jednak z ciekawą teorią jakoby mężczyźni czują się bezpieczniej gdy kobieta codziennie sobie pozrzędzi - karkołomne słowo- oczywiście w granicach rozsądku. Prawdziwa katastrofa jest gdy przestaje zrzędzić! Ciekawa teoria, nie? Mężczyźni zrzędzą bardziej milcząco:)) vitare - nie miałam okazji do dalekich wojaży, jedynie nasi najbliżsi sąsiedzi ale zauważyłam, że w każdym miejscu powietrze inaczej pachnie, inny jest dotyk wiatru, słońca a nawet deszczu. Odczuwam to zaraz po przyjeździe i wiem że czeka na mnie przygoda. Może to egzaltowane ale tak właśnie czuję. Bogusia - wiesz, czasem tęsknię za takim poukładanym życiem. Ma to swój urok.
-
Narobiłyście mi ochoty:)) Uwielbiam zmysłowe przyjemności, taplanie się w błocie, wylegiwanie na plaży, wyśmienite jedzenie, wszelkiego rodzaju spa. Uwielbiam też zwiedzać ciekawe zakątki, chłonę doznania każdym zmysłem. Wyobrażam sobie jak pachnie powietrze w Egipcie, jak delikatny jest piasek na plaży na Seszelach... powinnam być bogata:( Na razie zamiast kasy mam bujną wyobraźnię!
-
Ta wypowiedź na górze to oczywiście moja;) Witam nowych Samotników Fajnie byłoby mieć takie miejsce, gdzie można skrobnąć kiedy człowiek ma taka potrzebę bez stresu. Piszmy co nam w duszy gra. Osobiście mogę podyskutować na każdy temat, nawet najbardziej trudny.
-
vitare - uśmiałam się z tych kontaktów. Nie uwierzyłabyś jak w tej chwili wygląda mój. Jestem Zosia Samosia i nawt kiedyś brałam się za elektryczność. Efekty były opłakane min cały blok pozbawiony prądu:)) Przyjaźń damsko - męska myslę że jak najbardziej jest możliwa, ale moim najlepszym przyjacielem był gej. Świetnie się czułam w jego towarzystwie mimo iz wiele nas różniło, rozumiał mnie jak nikt inny. Niestety, wyjechał i bardzo mi go brak. Jest też drażliwy temat przyjaźni z mężczyzną żonatym. Trzeba wiele taktu i trzymania dystansu aby nie przerodziło się to w banalny romans. Fascynują mnie ciekawi ludzie, przykre jest, że nie można się zaprzyjaźnić z kimś fajnym tylko dlatego, że jest żonaty. Otoczenie odbiera to jednoznacznie. Żonatego kolegę rzado też można poprosić o pomoc bo ktoś może odebrać to jako pretekst do nawiązania bliższej znajomości a ponieważ wolnych i do rzeczy panów brak nikt się nie powinien dziwić że wybieramy samotność. Oglądałam niedawno kawałek programu gdzie wróżbici wróżą z kart. Pewien pan Wróż bardzo ładnie mówił o samotności. Tak ładnie, że zaczęłam go z zainteresowaniem słuchać. W pewnym momencie stwierdził coś w rodzaju: tylko egoiści są samotni bo z wygodnictwa zamykają się na drugą osobę, bo samotność jest do pewnego momentu fajna. Nie jestem egoistką, na drugą osobe zamykam się z obawy przed zranieniem i by też samej nikogo nie ranić.
-
vitare - świetny pomysł z tą powieścią! Ostatnie dni trochę dały mi w kość a to niestety nie koniec. Znowu gorsze strony samotności. W tej chwili bardzo potrzebny jest mi mężczyzna do prozaicznych spraw z którymi sobie niestety z córką nie radzimy. Nie mam odwagi poprosić nikogo znajomego ani z rodziny bo przecież wszyscy tacy zajęci. Chciałabym mieć kasę aby móc zapłacić za pomoc i nie czuć tej bezradności. Ostatnio rozmyślam o samotnych mężczyznach z mojego otoczenia bo marzy mi się taka wzajemna pomoc jak była kiedyś a i dzisiaj istnieje jeszcze na wioskach. Wyglądałoby to mniej więcej tak, że mężczyzna pomaga kobiecie w ciężkich pracach, kobieta z kolei w takich czynnościach z którymi nie każdy mężczyzna sobie radzi np. ugotować smaczny obiad, coś upiec, zaprosić na kawę i pogaduszki bo przecież mężczyzna też człowiek i też mu brak odrobiny kobiecego ciepła. Niestety, stwierdziłam, że w moim miasteczku nie ma takich mężczyzn. Te samotne egzemplarze które znam strach zaprosić do domu głównie z powodu nadużywania przez nich alkoholu. Z kolei tych kilku niepijących to albo chorzy (i jak takiego poprosić o pomoc?), albo szukający kobiety do innych celów. Miłe samotne koleżanki jak sobie radzicie z prozą życia?
-
Mam te same dylematy. Na pewno nie jestem mądrzejsza od innych. Dla mnie mądrość to takie pokierowanie własnym życiem aby uważać się za osobę spełnioną. Samotność bywa bardzo przykra, bywa też i fajna. Dokucza mniej lub bardziej. To samo można jednak powiedzieć o związku. Jak powiedziała vitare - nie można mieć wszystkiego. Nie ma też sensu na siłę szukać plusów bo to czasem przynosi wręcz odwrotny skutek. Według mnie samotność to stan duszy a nie brak partnera życiowego. Często przecież spotykamy się ze stwierdzeniem że najgorsza jest samotność we dwoje...
-
Witam! Niestety, nie codziennie mogę zaglądać na kafe. Jako kobieta samotna mam mnóstwo obowiązków, jedynie zimą znajduję więcej czasu. bogusia - pewnie jest Ci teraz bardzo ciężko, ale dobrze, że starasz się wyjść gdzieś, choćby na kawę. Ja niestety w ciężkich chwilach zamykam się w sobie i nic nie jest w stanie mnie pocieszyć, po prostu muszę przeczekać, nie jest to dobra metoda. vitare - ja odnoszę przeciwne wrażenie, single teraz są modni! Może jeszcze nie u nas. W naszym kraju ciągle namolnie reklamuje się model pełnej rodziny choćby na pokaz. Pewnie że brakuje nam chłopa, jesteśmy przecież normalnymi, fajnymi kobietami. Po prostu tych normalnych chłopów nie dla wszystkich wystarcza, więc lepiej być samej i korzystać z uroków życia niż chodzić z podbitym okiem albo mieć rogi czy słuchać pijackich wywodów lub nie daj boże wszystko na raz. erzulie, pikok - witajcie, mam nadzieję, że mimo wszystko będziemy się tu mogli spotykać.
-
Witaj bogusia - pewnie, ze można. Zapraszam!
-
Hej vitare! Dziękuję za piosenkę Mam nadzieję, że będziesz wpadać jak najczęściej. Myślę, że podobnie rozumiemy swiat tylko Ty jesteś na wyższym etapie. Tak sobie myślę, czy jesteśmy prawdziwymi samotnikami skoro mamy rodzinę, przyjaciół? Jak bardzo źle musi być tym, którzy nie mają nikogo. W pracy jestem otoczona ludźmi, lubię ich lecz uciekam przed jałowymi dyskusjami (mam taki rodzaj pracy, że mogę sobie na to pozwolić:)), nie chcę nikomu sprawić przykrości ale naprawdę wolę porozmawiać sama ze sobą, dlatego tak lubię samotne spacery. Czy można być \"typem samotnika\"?
-
Muszę już kończyć, jutro znowu zajrzę. Dobranoc.
-
Trudno mówić o błogostanie, józio. Chwilami jest dobrze, a chwilami chce się jeszcze płakać. Dążę do tego aby to drugie było jak najrzadsze. Dlatego chciałam pogadać. W moim otoczeniu nie ma takich osób.
-
Jeszcze wzajemne zrozumienie samotników. Gdy wieczorem siadam na ławce w moim ogrodzie, jest piękny letni wieczór, pachną kwiaty i zioła. Jestem zmęczona, dumna, zakochana w tych barwach i zapachach, szczęśliwa to na dnie duszy czai się smutek i bardzo szybko przypominam sobie całą dłuuuugą listę zalet z bycia samotną. Na szczęście to krótkie chwile:)
-
Kiedyś może też nie będę już dostrzegać wad a tylko same zalety bycia samotną. Na razie to niedościgły ideał - przyznaję ze skruchą, Myrevin, że poczułam lekkie ukłucie zazdrości. Może mężczyźnie jest łatwiej? Kiedy cieknie ci kran nie martwisz się, że nie masz kasy na hydraulika tylko sam naprawiasz. józio - no cóż, trudno skomentować. Impotentem nie jestem (chyba), psycholka - co to takiego? Meno pauza? Pauza od menów? Raczej świadoma decyzja, więcej menów niet i basta.
-
Teraz mam chwilę. Vitare - na razie jesteśmy tylko we dwie, ale może ktoś jeszcze się dołączy? Zauważyłaś, że samotność ma tyle samo zalet co i wad? Mnie osobiście zawsze najbardziej brakowało poczucia bezpieczeństwa, tego cudownego uczucia że jesteś dla kogoś najważniejsza, że ktoś w najgorszej chwili kiedy wszystko się wali po prostu będzie, nawet oddalony o tysiące kilometrów. Mówiąc krótko - bratnia dusza. Najsmutniejsze dla mnie było odkrycie, że tak naprawdę jestem samotna nawet gdy jestem w związku. Bratnia dusza to wymysł pisarzy czy po prostu nie każdemu jest przypisana? Myślę, że to drugie. Uff - podzieliłam się najsmutniejszą refleksją.