-
Zawartość
17 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez numero duo
-
Gdybym się ogolił, zechciałabyś mnie?
-
W biedzie trzeba się dzielić tym, co się ma.
-
Jako rzekł poeta: "Jako dziecko byłem tak biedny, że gdybym nie był chłopcem, nie miałbym czym się bawić."
-
Jako dziecko, po obejrzeniu jakiegoś czeskiego filmu wierzyłem, że ludzie posiadają na swoim ciele wentyl, przez który można z nich spuścić powietrze jak z dmuchanej lalki.
-
No to powiedz rodzicom, że w szkołach porównują długośc***enisów. Ciekawe jaka będzie ich reakcja.
-
Nie jestem ekspertem, więc zostawię wybór programu nauczania mądrzejszym od siebie. Zgadzam się, że edukacja rodziców to utopia, weź jednak pod uwagę, że dzieci dorastają i mają własne dzieci, które wychowują już zgodnie ze swoim światopoglądem. Chodzi bardziej o przetrwanie pewnego okresu przejściowego i nie chodzi tutaj o wiedzę na poziomie średniej długośc***enisa, czy ślepnięcia pod wpływem masturbacji, bo z tego się wyrasta i zawsze będą pojawiać się tego typu przesądy, niezależnie od poziomu edukacji.
-
Większość rodziców uzurpuje sobie prawo do decyzji o życiu seksualnym własnych dzieci, nawet jeżeli nie mają o tym pojęcia, nie mają zamiaru dzieci w tym uświadamiać, albo po prostu zatuszować swoją niewiedzę i ignorancję w tej dziedzinie. Nie sądzę, żeby rodzic, zażenowany sprawami seksu i niepotrafiący rozmawiać z własnymi dziećmi na ten temat, był w stanie właściwie ocenić system edukacji czy chociażby plan nauczania. Prędzej strzeli focha i wyjdzie, nie przyznając się do tego. Osoby, które nie traktują seksualności jako dziedziny wiedzy, faktów i nauki dokonywania wyborów, będą oceniać to wedle własnych doświadczeń, najczęściej w kategoriach posuwania dzierlatki w krzakach za remizą, tak jak to wyglądało za ich czasów. Odpowiedzialni rodzice, w większośc**przypadków, potrafią sami wyedukować własne dzieci. Mylnie się zakłada, że to oni podejmują decyzje, bo tak nie jest, z tej przyczyny, że są w mniejszości. Gdyby tak nie było, nie było by problemu z wprowadzeniem wychowania seksualnego. Należy zadbać o akceptację i poparcie rodziców dzieci, a tego nie da się zrobić. Ktoś tutaj napisał, że dziecko znajduje prezerwatywę u starszego brata. Wyobraźcie sobie sytuację, w której to ów rodzic ją znajduje, a dziecko czuje się jak mały zbok, bo został nauczony, że seks to coś wstydliwego. Nie da się tego rozdzielić, bo dziecko musi wracać do domu, i w wielu kwestiach musi zaufać rodzicom. Jeżeli w szkole będą mu wpajać inne zasady niż w domu, to dostanie porządnego p*****lca. Jeżeli rodzic strzeli buraka i wyjdzie bez słowa z pokoju, to dziecko na pewno nie odbierze tego pozytywnie. Dlatego należy przede wszystkim zadbać o edukację rodziców, ponieważ bez niej nie uzyska się ich akceptacji. Dziecko powinno wiedzieć, że wiedza i stanowisko w kwestii seksualności jest wspólne dla szkoły i rodziców, a nie zastanawiać się od kogo dostanie po głowie. W tej chwili nie jest problemem zły program nauczania, ale brak spójności i konsekwencji. Gdyby nauczyć wszystkich jedynie używać kondony, to poziom świadomości seksualnej w Polsce skoczyłby bardziej niż przez ostatnie dziesięć lat. Nawet jeżeli zespół ekspertów stworzy idealny program, to i tak zatwierdzany jest przez tabun nie-ekspertów. Żeby nie było, to sam nie jestem w tej dziedzinie ekspertem i prawdę mówiąc niewiele wiem na ten temat. Nawet nie mam dzieci. Ale mogę się na ten temat wypowiadać i to ode mnie zależy przyszłość naszych latorośli. Pytam się dlaczego?
-
Należy edukować rodziców.
-
Co zonaci mysla o swoich kochankach i ani slowa o moderatorach:-)
numero duo odpisał na temat w Życie erotyczne
„Wasze geny nalerzy powielac w nieskonczonosc" Ciekawe w którym pokoleniu zaczęliby wciągać pokarm nosem. -
Spoko. Mam tylko nadzieję, że nie pracujesz w NASA.
-
Księżyc oddala się od Ziemi o około 3,8cm rocznie. Może byś sięgnął do źródeł, zamiast zgadywać.
-
Pustynia Błędowska powstała w wyniku działalności człowieka, więc nie gadaj głupot, że to nie możliwe. Pytam się „czy mógłbym" zobaczyć swój tyłek, a nie czy „mógłbym gapić się na niego cały dzień", więc wystarczyłby mi stosunkowo niewielki odcinek prostej drogi. Zresztą prędzej zbudują tunel metra na Księżyc, niż ja osiągnę prędkość światła, więc możesz sobie założyć, że zaginam w tym tunelu. Pytanie było teoretyczne, jakbyś nie zauważył. I chyba lepiej odpowiadać na 10 pytań z sensem, niż 100 bez sensu.
-
JESTEM EXPERTEM: Jeżeli ogrodzę Saharę murkiem i wrzucę foremki, to będę mieć pustynię w piaskownicy. To tylko kwestia skali.
-
Jakieś uzasadnienie? Na jakiej podstawie twierdzisz, że „nie ma na świecie lasu, co ma dwa drzewa"?
-
Las definicyjny ma określoną, minimalną ilość drzew. Jest to jedna z owych tajemniczych „różnych właściwości".
-
Jeżeli wytnę w lesie wszystkie drzewa, poza dwoma, to nadal będzie las? I pytanie związane z poprzednim, ile drzew to las?
-
To, że mogę ocenzurować słowo „marchewka", nie oznacza, że jest ono wulgarne. Zresztą nie ważne, czy powiesz „masz fajne cycki" czy „masz fajne piersi", i tak wyjdziesz, przed kobietą, na buraka.
-
Zresztą słowo „cycki" jest nawet w słownikach, więc nie wiem dlaczego uważasz je za wulgarne. Na pewno jest ładniejsze niż ten mutant językowy.
-
Jeżeli skracanie wyrazów jest priorytetem, to dlaczego piszą „tzytzki" zamiast „cycki"?
-
No dobra, na początku podkreślę, że jestem zwolennikiem związków partnerskich, jednak Purpurowa trochę mnie zaintrygowała i muszę po prostu się wygadać w tym temacie. Purpurowa zdaje się nie rozróżniać pewnych pojęć, pomijając to, że sugeruje jakoby jaskiniowcy żyli w średniowieczu, damy ze średniowiecznych opowieści pachniały fiołkami oraz myli pojęcie patriarchatu z patriarchalizmem. Do Purpurowej: Zgodnie z polskim prawem, "przez przemoc prawną w rodzinie rozumiemy jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste osób, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą." Mimo, że nie jestem zwolennikiem tego typu zabaw, to jakoś nie mogę dopatrzeć się naruszenia prawa, w sytuacji, w której kobieta jest z tego typu układu zadowolona i nie zagraża to jej zdrowiu, w przeciwieństwie do sytuacji w której permanentnie ubliża się partnerowi, bo lubi założyć kaganiec albo dostać klapsa w pupę. Właśnie nasyłanie na kogokolwiek policji, bo nie podobają Ci się jego preferencje seksualne, jest według mnie objawem zacofania i "średniowiecznego stylu myślenia". Jeżeli zaakceptujemy Twój sposób myślenia, to dojdzie do sytuacji, w której policja będzie nachodzić osoby w skórzanych strojach, bo jakiś "życzliwy sąsiad" podejrzewa przemoc w rodzinie, homoseksualistów, bo kolejny "życzliwy" podejrzewa, że są pedofilami (bo jak gej to pedofil) oraz żydów, bo żydzi zjadają własne dzieci. I pewnie będzie Ci dobrze do momentu aż ktoś "życzliwy" nie zatroszczy się o Ciebie, bo byłaś prostytutką i pewnie Twój mąż zmusza Ciebie do nierządu. To, co naprawdę mnie zbulwersowało, to fakt, że Purpurowa traktuje zaufanie w stosunku do partnera jako objaw słabości. Siła jest potrzebna, żeby zaufać partnerowi, bo do bicia wystarczy ciężka pięść.
-
najlepsza -- dziecko, skróć stopkę, bo Twój topik wygląda jak ruchanie na śmietniku.
-
Daj mu chwilę, aż przewinie okno i znajdzie miejsce, gdzie skończyliście.
-
Dziesiątki? Przy odrobinie fantazji i zawziętości można znaleźć tysiące powodów, od krzywego nosa po "niezgodność charakterów", ale to niczego nie zmienia.
-
To, co jest zdradą, a co nie jest, może Ci powiedzieć TYLKO twój partner.
-
Skoro jesteś żonaty, to tym lepiej. Zapytaj się żony, co ona o tym myśli, to Ci to dokładnie wyklaruje.