Ligia_85
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ligia_85
-
Hej, Nie wiem, czy mnie pamiętacie. Mój Grześ ma już 4 miesiące. Karmię go tylko cycem i mam nadzieję, że tak pozostanie jeszcze przez dwa miesiące. Jest ogromny... Waży 9 400 g, ale on jest po prostu bardzo duży, a nie gruby. Nasza Pani doktor też uważa, że wszystko jest ok i dzieci karmione cyckiem mogą ważyć ile chcą :-) Początki karmienia piersią wspominam strasznie, ale teraz uważam, że to bardzo wygodne i fajne. Ma się czas odpocząć w ciągu dnia. Grześ jest przecudny :-) Jeszcze nigdy nie zrobił nam w nocy awantury trwającej dłużej niż godzinę. W zasadzie od powrotu ze szpitala śpi w nocy. Budzi się średnio co 3 godziny, zjada i śpi dalej. Teraz niestety jest chory... Mieliśmy podejrzenie zapalenia płuc i oskrzeli. Na szczęście diagnoza okazała się mylna i to tylko przeziębienie. Ale i tak musimy kontynuować przyjmowanie antybiotyku, który dostaliśmy w związku z zapaleniem płuc. Grześ pięknie bawi się zabawkami, chwyta grzechotki. Najlepszą zabawką jest tetrowa pielucha, którą wkłada sobie do buzi. Jeszcze nie siedzi, ale próbuje się podciągać. Zębów też nie ma :-) w dzień śpi 2-3 razy, łącznie ok 4 godziny. Za tydzień mieliśmy iść na szczepienia, ale przez te choroby poczekamy i pójdziemy po Nowym Roku. Ja też mam za sobą leczenie antybiotykami, na szczęście takimi przy których można karmić. Trzymajcie się ciepło i nie chorujcie!
-
hej dziewczyny, Mój grześ waży już 7kg!!! A dzisiaj kończy 2 miesiące. Jest tylko na cycku. Wygląda jak by miał z 4 miesiące. Część szczepień mamy za sobą. Dokupiłam tylko ulepszony ksztusiec, a reszta normalnie. Szkoda mi pieniędzy na tą 6w1, zresztą lekarka mi odradzał. Za duże obciążenie dla organizmu. Mały dostaje po jednym wkłuciu co trzy tygodnie. W poniedziałek idziemy na żółtaczkę. Z nocami jest różnie... Jak jest dobra noc, to budzi się dwa razy ok 1.00 i o 4.00. A jak zla to trochę częściej, ale nie płacze w nocy. W dzień praktycznie nie śpi dłużej. Takie drzemki po pół godziny, chyba że pojedzie na spacer, to wtedy 2 godziny mam go z głowy, albo wsadzę go do chusty, no to zawsze momentalnie zasypia. Uśmiecha się, gaworzy, leży pod karuzelką. Jest kochany. Z karmieniem cyckiem jest różnie. Jak czuje, że mam mniej pokarmu to piję te herbatki laktacyjne i przystawiam częściej małego. Mam nadzieję, ze uda mi się go karmić do 6 miesiąca... Szczęśliwa mój mały też ma taką chrypę. To jest zwiotczenie krtani, bardzo popularne u niemowląt. Znika samo do 1 roku życia. Ale trzeba uważać, bo dzieci mają większą tendencję do chorowania na zapalenia górnych dróg oddechowych.
-
Cześć dziewczyny, Urodziłam zdrowego chłopca 16.08, o 3.12. Waga 4320 g i 57 cm. Było bardzo ciężko, ale udało się. Mały miał problemy z pierwszym krzykiem i dostał 9 punktów, ale mam nadzieję, że nie będzie to miało znaczenia w przyszłości. Od momentu przebicia pęcherza poród trwał 4 godziny. Karmię piersią. Grześ ładnie je. Ja czuję się średnio, ale mąż mnie wspiera. Wracam do synka. Powodzenia dla tych co jeszcze nie urodziły i gratulacje dla tych co już urodziły!
-
Martusia, pytanie jest raczej kiedy u Ciebie w szpitalu zaczynają wywoływać. Bo być może przyjmują 2 dni po terminie, robią KTG, USG i kładą na oddział i każą czekać. To by było dziwne gdyby od razu wywoływali. W takim układzie to już lepiej czekać w domu zwłaszcza te pierwsze 7 dni i jeździć sobie do gina na KTG. Ja nie wyobrażam sobie leżeć w szpitalu tydzień. Też się martwię o swojego dzidziusia, ale mam nadzieję, że mnie jeszcze zaskoczy i postanowi wyleźć sam :-)
-
No to się odzywam... Nadal w dwupaku. Już mogę odliczać dni po terminie. Wczoraj cały dzień kręciły się skurcze, ale bardzo nieregularne. Godzinę były, godzinę ich nie było. Bolą mnie krzyże i standardowo brzuch. W dodatku wczoraj spuchły mi ręce. A tak poza tym to w piątek idę do gina, ale się zdziwi jak mnie zobaczy. Taki był pewny swojego. Ech... Mąż właśnie poszedł do pracy, ale na szczęście ok 14.00 przyjdzie do mnie mama. Chyba jak tak dalej pójdzie to mogę wyprać i wyprasować większe ubranka dla Grzesia, bo w te na 56 może być ciężko go wepchnąć. Ma już na pewno sporo powyżej 4kg. Szpital, w którym chcę rodzić przyjmuje dopiero w 12 dobie po terminie. Do tego czasu to ja zwariuję. Trzymajcie się i miłego dnia.
-
Gratulacje dla rozpakowanych dziewczyn!!! Ale macie dobrze, że poród za Wami, a dzidziuś na zewnątrz. Ja mam jakieś załamanie. Jestem pewna, że nie urodzę do wtorku. Wydaje mi się, że już na zawsze będę w tej ciąży. Jak znam moje szczęście, to jeszcze będą mi wywoływać ten poród. Z jednej skrajności w drugą. Ile można chodzić z rozwarciem? Wczoraj byłam na wieczornym spacerze, 3 godzinnym. Wszystko mnie bolało jak wróciłam do domu, ale oczywiście nic się nie ruszyło. Od dzisiaj leżę na kanapie, bo to tyle samo daje, a przynajmniej człowiek się nie męczy. Sprzątać też mi się nie chcę, po prostu jakaś depresja przedporodowa. W dodatku wszyscy mi mówią, że mam taki mały brzuszek, i gdzie ja mieszczę tego 4-kilogramowego klocka. On tam musi mieć na prawdę mało miejsca, więc zaczynam się martwić. Mam nadzieję, że to wszystko dobrze i szybko się skończy. Noce to jakiś koszmar... Wszystko mnie boli. Przewrócić się nie mogę na drugi bok. Jak leżę na plecach to nie mogę oddychać. Wiercę się w tym łóżku, gorąco mi... Przepraszam, że tak marudzę, ale sama siedzę w domu i nawet nie mam do kogo się odezwać. Już lepiej kończę. Odezwę się jak mi minie ten nastrój, bo niepotrzebnie Was dołuję...
-
Iza gratulacje! Czekamy na opis. Mnie też bolą krzyże, brzuch nawet twardnieje, od czasu do czasu poboli, ale jak dla mnie żadne konkrety. W dodatku pada deszcz i nawet na spacer nie można wyjść... A odnośnie tego gdzie rodzić, to wydaje mi się, że jak ma się lekki poród to jest się zawsze zadowolonym i chwali się szpital, a jak coś jest nie tak to się narzeka na warunki, lekarzy itp. Życzę wszystkim lekkich porodów i zadowolenia z wybranych szpitali. Ja w moim (klinika św. Rodziny Poznań) nie mam ani lekarza, ani położnej. Nie będę płacić za ich obecność, bo jestem zdania, że mi się to należy. I tak uważam, że szczytem jest opłata za poród rodzinny, ale tu nie mam wyboru. Przynajmniej w tym szpitalu znieczulenie ZO jest za darmo, tyle, że ja raczej go nie chcę. A wy macie zamiar brać to znieczulenie? Ula u Was dają je pewnie też za darmo? Rodzić będę z mężem, tyle, że on nie chce być na finałowej scenie :-), ani przecinać pępowiny ( za wrażliwy jest). A jak mąż nie wypali, to jeszcze zostaje siostra.
-
Weekend szybko minął. W sobotę i niedzielę byłam nad jeziorkiem. Nawet się trochę opaliłam :-) Dzisiaj rano wizyta u lekarza. On twierdzi, że do końca tygodnia na bank urodzę. Rozwarcie jest, szyjki nie ma. Ale skąd on to może wiedzieć... Ja czuję się dobrze i nie wydaje mi się, żebym wkrótce miała zacząć rodzić. Umówił mnie na następną wizytę na 14.08, ale zapisał sobie ze znakiem zapytania i powiedział, że on tylko tak się ze mną umawia, ale na pewno spotkamy się dopiero za jakieś 6 tygodni. Optymista... Ech dziwne to wszystko. Najpierw panika, że nie donoszę, a teraz coś mi się wydaję, że przenoszę. Mały waży 3900, ale to dobrze, przynajmniej będzie co chwycić po porodzie. Mam nadzieję, że go dopnę w rzeczy na 56. He he!!! Teraz czekam na koleżankę, może jak nie będzie padać to pójdziemy na spacer. Ula napisz koniecznie co Tobie powiedział lekarz. Dziewczyny piszcie co u Was, bo nudy na forum :-)
-
Uleczka, niesamowite jest to, że w naszych brzuszkach jest taka normalna dzidzia, u mnie prawie 4 kilogramowa. Jak już się urodzi to ciężko by było ją z powrotem poskładać i wsadzić do takiego brzucha :-)
-
Ja myślę, że to rozstępy. Mi też się takie zrobiły. Czerwone, swędzące i wyglądają jak blizny, zresztą w miejscu blizny po wyrostku to mam mega rozstęp. Szkoda Twojego czasu na wizyty u dermatologa i tak nic z tym teraz nie zrobi. Smaruj oliwką, a po ciąży się tym zajmiesz. Jest taka maść na blizny z cebuli nazywa się chyba CEPAN. W sumie to teraz też możesz nią smarować jak chcesz, ale na ile to pomoże? Ja się w tej kwestii poddałam... Będę myśleć po porodzie. Tak jak pisałam przez to , że miałam skurcze to wolałam nie dotykać za często brzucha i nie smarowałam kremem na rozstępy.
-
Nie miałaś lekko Uleczka... Ale jak widać wszystko jest na dobrej drodze. Ja też większość ciąży przeleżałam. Do 4 miesiąca miałam mdłości i wymioty tak nasilone, że w sumie przesypiałam 20 godzin na dobę... Schudłam 7 kg. Potem miałam skurcze i musiałam leżeć, no a na koniec miękka szyjka i zaczęła się skracać i też trzeba było leżeć. W sumie dopiero od miesiąca pozwalam sobie na więcej. Też jestem bardzo szczęśliwa, że udało się donosić ciążę. Strasznie się bałam. Na początku to sobie mówiłam byle do 28 tygodnia. A tu proszę chłopak zuch uczepił się mamy i ani myśli wychodzić :-) Teraz to ja się tylko modlę o poród bez komplikacji i zdrowego Grzesia :-)
-
Uleczka, doczytałam. To teraz wychodzi, że powinnaś urodzić dwa tygodnie przed terminem, ale już chyba nie zdążysz :-)
-
Hej, Dzisiejsza noc to był jakiś koszmar. Wczoraj miałam kilka spraw do pozałatwiania i strasznie się zmęczyłam. W dodatku upał potworny. No i byłam tak zmęczona, że nie mogłam zasnąć, bo wszystko mnie bolało. Mały bardzo intensywnie mnie kopał, że co przysnęłam, to mnie budził. Dobra dość narzekania. Ogólnie to bez zmian. Skurcze przychodzą i odchodzą. Nic konkretnego. Do terminu zostało nam 11 dni. Cały czas lekarz mnie straszył, że nie donoszę, a tu psikus, pewnie przenoszę. Czop odszedł mi już dwa tygodnie temu, ale widać nie ma to znaczenia. Dzisiaj ostatni dzień biorę antybiotyki. Wczoraj odebrałam posiew i wyszło, że mam trochę tych bakterii. Na szczęście antybiotyk był dobrze dobrany. No i nie mam tego wstrętnego paciorkowca, o którego tak się bałam. Za godzinkę przychodzi do mnie koleżanka i zmykam na spacer do lasu. Mieszkam w Poznaniu, ale las mam pod domem :-) Spora ekipa się zebrała z Poznania i okolic. Trzeba się będzie umówić po porodzie na spacerek. I każda z tego co widziałam chce rodzić w innym szpitalu :-) Ja po ostatnim pobycie jestem już w 100% przekonana do św. Rodziny, i jak któraś z poznanianek ma jeszcze wątpliwości to polecam! Ania gratuluję! Synek śliczny. A Tobie Koteczek to normalnie trochę zazdroszczę... Już niedługo zobaczysz swoją kruszynkę. Ale kto wie, może my się rozpakujemy szybciej :-) W każdym razie życzę powodzenia i trzymam kciukasy. Uleczka ja mam wrażenie, że jak już się chce tego porodu, to żadna siła go nie przyspieszy. Ani sprzątanie, ani sex, ani spacery, ani inne cuda. Jak będzie chciał wyleźć, to wylezie, a jak się uprze... A córkę i syna urodziłaś przed, czy po terminie?
-
Ale się porobiło z tymi stronami... A u mnie kolejny nudny dzień. Sprzątanie, gotowanie, zakupy. Jutro muszę jechać do pracy zawieźć L4. Neta masz śliczną córeczkę. Twoja historia utwierdziła mnie w tym żeby nie rodzić na Polnej. Trzymajcie się dziewczyny! Już niewiele nam zostało. Niedługo będziemy tęsknić za brzuszkami :-)
-
Wycięło mi kawałek wypowiedzi, ale dlaczego? No trudno. :-(
-
Hej, Po pierwsze gratuluję Neta! Też bym chciała mieć już małego przy sobie, ale muszę wytrzymać przynajmniej 7 dni. Wczoraj byłam zrobić ten posiew z pochwy, o którym pisałam. Dzisiaj miałam wizytę u mojego gina. Jak zobaczył wyniki ze szpitala to zapisał mi antybiotyk dopochwowo DALACIN na 7 dni. Powiedział, że to wytępi wszystkie bakterie (również ew. paciorkowca) i nie mam się już przejmować. Miałam bardzo wysokie CRP. Nie wiedziałam co to jest, ale wytłumaczył mi, że to pojawia się przy zapaleniach bakteryjnych. A zamartwiałam się, bo ciągle miałam jakieś upławy, a przy tym rozwarciu wydaje mi się to niebezpieczne. Leki na grzybicę ś gronkowca, paciorkowca, albo inne świństwo. Martusia mój mąż też wstaje o 7 rano nawet w niedzielę, ale ja już się do tego przyzwyczaiłam. Tyle, że on czasami przychodzi do mnie do łóżeczka poprzytulać się, jak ja się obudzę. Ale w ciąży zauważyłam, że często budzę się z nim właśnie o tej 6-7, potem w ciągu dnia dosypiam :-) Niestety kilka dni temu zrobił mi się pierwszy rozstęp... Ale nie smarowałam się niczym, więc nie ma się co dziwić. Na początku ciąży kupiłam sobie taki fajny krem vichy, ale jak brzuch mi się ciągle spinał i twardniał, to nie chciałam go za bardzo dotykać i masować tym kremem. I tak zostało do dzisiaj. Ale gorsza niż ten rozstęp jest blizna po wyrostki, która rozeszła mi się na pół brzucha i wygląda strasznie. Uleczka współczuję przygód z zębami... Dobrze, że mam wszystkie zdrowe, bo chyba bym tego teraz nie przeżyła.
-
Mysia mój lekarz pracował kiedyś w św. Rodzinie, ale taraz nie pracuje w żadnym szpitalu. Dziewczyny, czy miałyście robione badania tzn wymazy z pochwy, szyjki w kierunku nosicielstwa Paciorkowców z grupy B?
-
Cześć dziewczyny, U mnie duchota, nie ma czym oddychać. Rano musiałam jechać do pracy podbić legitymację ubezpieczeniową, potem odebrać paszport, następnie do przychodni zawieźć siuśki do badania a na końcu odebrać wypis ze szpitala, żeby gin mógł sobie w sobotę obejrzeć. Byłam taka wykończona, że jak wróciłam, to zasnęłam na dwie godziny. U mnie skurcze cały czas się kręcą, ale rozkręcić się nie chcą, a brzuch mnie tak boli, że ledwo chodzę. Jeżeli chodzi o wagę, to startowałam od 67kg, potem schudłam do 60kg, a teraz ważę 77kg, czyli ogólnie 10kg do przodu, ale przy moim wzroście 176 cm to na prawdę tylko brzuch i trochę tłuszczyku na ramionach i nogach. Koteczek podziwiam, że chcesz jechać tak daleko rodzić. Chociaż moja kumpela jechała z Ostrowa do Poznania, a to przeszło 100km i zdążyła z luzem. Ja bym się trochę bała samej jazdy, bo trzy tygodnie temu miałam poważny wypadek samochodowy. Jechaliśmy z mężem do IKEI i wjechał w nas tir na światłach. Samochód do kasacji... Ja na sygnale jechałam do szpitala, na szczęście skończyło się na potłuczeniach. Teraz to już normalnie na widok samochodu mam stres i wolę jeździć tramwajem. Ulka fajnie odpowiedziałaś teściowej w sprawie porodu, hehe. Mysia fajnie, że jesteś z Poznania. Do jakiego lekarza chodzisz na Polną? Miałam okazję być tam na jednej wizycie u doktora Czerniaka. Czy poród rodzinny jest na Polnej płatny?
-
Jamajka rodzić będę w św. Rodzinie. No chyba, że mnie nie przyjmą, to wtedy będę myśleć. Teraz jak mnie wypisywali to taka dziwna położna powiedziała, że oni mają takie oblężenie, że nie wiadomo, czy się jeszcze spotkamy. Ale cóż wolę rodzić w innym szpitalu niż leżeć tam na patologii nie wiadomo jak długo i słuchać strasznych opowieści współtowarzyszek. Nie lubię szpitali.... Teraz jak byłam to udało mi się dostać na salę rodzinną, tą płatną, bo jest też jedna bezpłatna, ale trzeba wcześniej złożyć podanie do dyrekcji szpitala o możliwość rodzenia w niej. Jak ma być to będzie. W każdym razie uderzam na pierwszy ogień do św. Rodziny, potem pewnie na Polną, albo Lutycką. Raszei odpada, bo gin mi odradza, ale kto wie jak będzie :-)
-
Jamajka rodzić będę w św. Rodzinie. No chyba, że mnie nie przyjmą, to wtedy będę myśleć. Teraz jak mnie wypisywali to taka dziwna położna powiedziała, że oni mają takie oblężenie, że nie wiadomo, czy się jeszcze spotkamy. Ale cóż wolę rodzić w innym szpitalu niż leżeć tam na patologii nie wiadomo jak długo i słuchać strasznych opowieści współtowarzyszek. Nie lubię szpitali.... Teraz jak byłam to udało mi się dostać na salę rodzinną, tą płatną, bo jest też jedna bezpłatna, ale trzeba wcześniej złożyć podanie do dyrekcji szpitala o możliwość rodzenia w niej. Jak ma być to będzie. W każdym razie uderzam na pierwszy ogień do św. Rodziny, potem pewnie na Polną, albo Lutycką. Raszei odpada, bo gin mi odradza, ale kto wie jak będzie :-)
-
Fajnie się gadało, czas szybko zlatuje, ale pora ruszyć tyłek i zrobić zakupy. Wpadnę do was wieczorkiem. Pa
-
Dokładnie uleczka. Tu chodzi o nastawienie. A co do cc, to wydaje mi się, że to nie jest takie proste... Po wszystkim też nie tak od razu dochodzi się do siebie. Wydaje mi się, że po porodzie sn to jednak trwa krócej. Nie wiem, może się mylę. U mnie w najbliższej rodzinie wszystkie dzieciaki wylazły same, więc nawet nie mam z kim pogadać o cesarce.
-
Bolało, ale do zniesienia. Bardziej niż brzuch to krzyże. Dla mnie to było tak ogólnie bardzo męczące, ale pojedyńcze skurcze naprawdę, myślałam, że to bardziej boli. Skurcze były regularne przez parę godzin, ale potem zamiast rosnąć to zaczęły słabnąć. Kazali mi chodzić, polewać brzuch pod prysznicem ciepłą wodą, ale to nic nie dawało, po prostu przeszło. Dla mnie to tez jest niezrozumiałe dlaczego może się tak nagle zatrzymać i to w moim zdaniem, dość zaawansowanym momencie. Ale była tam taka fajna lekarka i powiedział, że przy pierwszym dziecku tak się zdarza i to kwestia kilku dni, jak wszystko wróci. Sama jestem ciekawa. Pewne jest, że wiecznie w ciąży nie będę :-) A co do wagi dziecka, to mój lekarz nie mówi, że powyżej iluś musi być cesarka. Jego zdaniem wyznacznikiem jest, czy główka ładnie schodzi, a poród przesuwa się do przodu. Osobiście znam dziewczynę, która sn urodziła chłopca o wadze 4800 bez najmniejszych problemów, a wcześniej rodziła córkę o wadze 3600 i mała się zaklinowała. Niby ta sama kobieta, a różnie bywa. Nie ma reguły. Mój ojciec ważył 4500 i też bez problemów wylazł. Ja ważyłam 4200 i moja mama prawie mnie zgubiła w drodze do szpitala. No i usg często się myli. Koleżanki synek miał mieć 4500 a urodził się z wagą 3700, tyle że długi 62cm i chudy jak patyk. Ja wychodzę z założenia, że nie ważne ile mały będzie ważył chcę spróbować rodzić sn, a jak coś będzie szło nie tak, to wierzę, że lekarze w odpowiednim momencie zdecydują się na cc.
-
He, he... Dobre. Coś w tym jest. I w dodatku leżałam na płatnej sali i nie musiałam za nią płacić, bo dzidziol się nie urodził :-)
-
Ja też obawiam się jakiegoś zakażenia... W sobotę rano mam wizytę u mojego lekarza więc pewnie jeżeli będzie potrzeba to on zapisze coś przeciwzapalnego. Ale mój gin nie wierzy, że spotkamy się w sobotę, obstawia, że szybciej urodzę. A mi wszelkie skurcze odeszły i wydaje mi się, że szybko nie wrócą. Znając moje szczęście, to pewnie pochodzę z tym rozwarciem do połowy sierpnia. Ale co tam, niech sobie siedzi w brzuszku u mamy. Byle nie było z tego powody żadnych komplikacji. Teraz to ja już się porodu nie boję. Porodówkę już zwiedziłam, łóżko wypróbowała :-)Trzymajcie się dziewczyny.