Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

slodkie klamstwo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam was Wszystkie... Od mojego ostatniego postu wszystko sie zmienilo..... Zaczelam wychodzic do ludzi, zaczelam poznawac ludzi, zaczelam zauwazac, ze...niespodzianka- podobam sie, jestem atrakcyjna.... Jezu jakie to uczucie, po 2 latach w klatce, w koncu czuje, ze moge wszystko, ze oddycham, ze biore z zycia to co najlepsze.... Nie, nie zerwalam z nim, ale on jest daleko, a ja przestalam reagowac na grozby, wyzwiska i szantaze pod moim adresem, poprostu nauczylam sie nie odbierac telefonu i kasowac jego wiadomosci na biezaco :) a to wieeelki krok jak dla mnie. Wiec jednak sie da... da sie postawic na swoim.. Ja tak zrobilam, wiem ze to kwestia czasu az on sam przestanie dzwonic, pisac... pytac... Chyba uwierzylam w siebie, ze zasluguje na wiecej. Boze..... jak cudownie wstawac rano bez poczucia winy... Pozdrawiam was serdecznie i przytulam. Dziekuje za wszystkie slowa :) Bo.... slowa maja sile :)
  2. przestalam odpowiadac na jego smsy... napisal, zebym tylko mu powiedziala ze go nie kocham a on mnie zostawi w spokoju. potem spytal czy go tak bardzo nienawidze, powiedzialam, ze nie bo nienawisc to za duze uczucie, a on czy nadal go kocham jak przedtem. On mnie wykonczy psychicznie i nerwowo.. wolalabym zeby nie prosil, nie przepraszal, zeby poprostu mnie zapomnial...nie mam juz sily.... :(
  3. Hej... Dlugo nie pisalam bo to co sie dzialo jest poprostu zalosne..... Wczoraj szczyt szczytow... puscil sygnal zebym oddzwonila. akurat szlam do znajomej, telefon mialam w torebce wiec nie uslyszalam, a co on na to? ze go zdradzilam i dlatego!! chyba cos we mnie wstapilo, czarno zrobilo mi sie przed oczami.... powiedzialam ze ma sie wynosic z mojego zycia, reszty nie pamietam, poprostu z nerwow stracilam panowanie nad soba i slowami... dzisiaj dalej wysyla sms'y i wmawia mi zdrade, powiedzialam ze nie chce go znac, teraz pisze chamskie wiadomosci, ze bylam dobra w lozku i tylko tyle, prowokuje mnie do pisania.... Boze jak bardzo chcialabym, zeby ten koszmar sie skonczyl, ja moge wyladowac na ulicy bez domu i pieniedzy, ale do niego nie wroce, koniec. czuje sie jak... smiec :(
  4. Dziekuje Wam wszystkim.. Jest mi tak zle, ze mimo tego iz wiem, ze tak nie powinno byc to godze sie na takie ponizanie, na traktowanie mnie jak przedmiot, bo moje miejsce to sprzatanie, pranie i gotowanie, bo ja nie moge spotykac sie ze znajomymi, bo wg niego oni sprowadzaja mnie na gorsza droge, jezu ja przez niego odsunelam od siebie tyle bliskich mi osob, on potrafil zmienic moj tok rozumowania i tego co mysle na temat ludzi ktorych kocham. Wiec dlaczego ja mu na to pozwalam? Nie potrafie tego zrozumiec a chyba to jest podstawa.. ja1972 choc to boli to te cechy sa tak dobrze trafione.. To jak bym czytala o sobie punkt w punkt.. Czasem sie zastanawiam czy cokolwiek ma podloze w tym ze moj ojciec jest alkoholikiem a moja mama odeszla od niego gdy ja mialam zaledwie 3 latka? Sama nie wiem. Dobrze, ze jestescie, dobrze ze moge tu o wszystkim powiedziec. Inaczej chyba bym zwariowala.
  5. Dziekuje bb1. Ja juz nie mam sily, nie mam sily juz nawet tu pisac, nie wiem co sie stanie, cokolwiek to bedzie, niech juz nie boli. Chcialam tylko troche milosci, troche ciepla i czulosci. Chyba na to nie zasluguje. Zycze powodzenia wszystkim Wam, zaslugujecie na to wszystko o czym marzycie.
  6. Aagaa Twoje pytanie wydaje mi sie zbedne... Dlaczego z nim jestem? z tego samego powodu dla ktorego jest tyle kobiet.. to uzaleznienie, tylko nie wiem juz sama od czego. Moze zle robie, ze tu pisze. Gdyby to bylo takie proste, powiedziec sobie, ze to nie ma sensu, to zadna z nas nie tkwila by w takim zwiazku, a moze sie myle? pozdrawiam.
  7. Dziekuje bb1 , ze piszesz i wspierasz. Ale chyba nie naleza mi sie jeszcze gratulacje, chcialabym myslec, ze skoro raz sie mu postawilam, to do niego dotrze, ze nie moze mi wejsc na glowe i mna kierowac jak mu wiatr zawieje. Zastanawiam sie jak dlugo to potrwa, mysle ze do najblizszej klotni, potem znow sie zlamie i znow ja bede go prosic o odzew. Mam nadzieje, ze wtedy tez bede umiala sie postawic, sprzeciwic. Czy jestem bardzo naiwna sadzac, ze da sie zmienic jego stosunek do mnie? Ja nie wierze i nie chce wierzyc, ze slub i dziecko cos zmieni, dlatego mozliwie jak najbardziej odwlekam taki moment. Chyba jednak jestem naiwna...
  8. Abssinthe Praca jest ale tylko sezonowa... Znajomych nie mam. Moze zabrzmi to glupio i w ogole ale kobiety w grecji nie lubia obcych a te, ktore znam sa raczej zdania, ze nie powinno sie z byle glupoty rozchodzic, a mezczyzna to mezczyzna, racje me (kwestia kultury) a mezczyzni... u nich powiedzmy nie ma slowa przyjazn badz znajomosc jesli odbywa sie poza lozkiem. Znam jezyk, ale jestem tu kompletnie sama. Wiekszosc polakow ma tu rodzine, badz sa z kims, a oni raczej nie lubia towarzystwa innych polakow, zmieniaja sie diametralnie tutaj, czasem az tak ze udaja grekow... Wiem ze wyglada to tak, jak bym szukala dla wszystkiego wymowki, jak bym nie chciala szukac pomocy. Ale tak nie jest, dla mnie to, ze tu pisze jest wielkim krokiem. Ja nienawidze tej bezsilnosci... Nie jestem zdolna do takich krokow jakie podejmuja tu niektore kobiety z roznych kraji, a mianowicie znalezc kogos bogatego i zyc w spokoju, w dostatku i bez uczucia.. Pozdrawiam.
  9. Abssinthe Niestety nie jestem w Anglii... jestem w Grecji. tutaj cudzoziemcy nie otrzymuja pomocy... mimo wszystko. Sama slyszalam o tylu polakach, ktorzy popelniali samobojstwo z takich a nie innych powodow, ze niestety utwierdzam sie w przekonaniu, ze nie mam innego wyjscia jak byc zdana na niego. Nie jestem pesymistka, tak niestety tu jest, o czym przekonuje sie sama kazdego dnia.
  10. Dziewczynyyy jedyna moja lektura jest internet, niestety tu gdzie jestem, polskie ksiazki a co dopiero czasopisma to naprawde cud... Zapewne masz racje..Nie ma sensu chyba jak powiem, ze mi jest cholernie ciezko... ze do tej pory nie bylam nawet w stanie myslec o rozstaniu. W koncu to ja robilam wszystko, zeby do tego nie doszlo, bo czulam, ze bez niego niepotrafie nic samodzielnie zrobic, nadal pozostaje problem niezaleznosci finansowej, ktorej ja nie posiadam... nie wiem, czy ktoras jest lub byla w sytuacji w jakiej znajduje sie ja, na obczyznie, bez mozliwosci powrotu do kraju, bo i nie ma do czego...
  11. Dziekuje Dziewczynyy :) Mysle, ze doswiadczenie kobiet, ktore juz sie uwolnily z takiego zwiazku, to najlepsze wsparcie dla tych, ktore jeszcze w takowym tkwia... Mi dalo duzo do myslenia, to wszystko o czym tu przeczytalam. Czytajac posty niektorych z Was, to tak jak bym czytala o sobie i o moich przezyciach, co wywolalo u mnie pewnie szok, ale pozytywny, po pierwsze zrozumialam, ze nie jestem sama, zrozumialam, ze kazdej bylo lub jest ciezko z tym skonczyc. Boje sie, ze nigdy juz nie pomysle o sobie w pozytywny sposob, caly czas uwazam, ze jestem nieatrakcyjna, ze niezasluguje na nic lepszego, na nikogo lepszego, wiem ze mam przez niego skrzywiona psychike, ciezko bedzie to naprawic, o ile w ogole sie da... Pozdrawiam.
  12. Nie chce sie wtracac, przepraszam, ze tak wpadam i pisze na inny temat, chce podziekowac bb1. Masz racje i ja sobie z tego zdaje sprawe, jest dokladnie tak jak napisalas, Jezu az samej mi sie w to nie chce wierzyc. Ja juz samodzielnie myslec nie umiem chyba. Zawsze tylko, czy on mnie zrozumie jak mu powiem o moim problemie? moze lepiej go nie denerwowac... I szlag trafil cala moja pewnosc siebie, ktorej i tak zawsze mialam malo... cala wiara w to ze zasluguje na kogos lepszego, na kogos kto bedzie mnie kochal taka jaka jestem a nie taka jaka sobie mnie ulepi, po to zeby pokazac reszcie ze chodze jak w zegarku. A jednak, wczoraj... nie wiem czy to dzieki waszym postom, ktore czytalam godzinami, nie wiem czy to przez ten zimny prysznic, nie wiem... ale wczoraj poraz pierwszy mu sie postawilam, napisalam ze jak nie przestanie w tej chwili ze mna grac i wykorzystywac moja slabosc to ma sie wynosic z mojego zycia. i wiecie co powiedzial? Ze nie chce ze mna byc... napisalam mu tylko \"ok. pa\" a w niego chyba cos wstapilo, no bo jak smialam mu sie tak stawic, w ogole skad sie we mnie wziela taka sila i pewnosc siebie... a jednak znalazlam ja. Zadal zebym go przeprosila i powiedziala ze tego zaluje, nie przeprosilam, a czy zaluje? z czystym sumieniem moge powiedziec, ze nie. I wiecie... dzis przespalam cala noc..a gdy sie obudzilam mialam energie na wszystko, poczulam, ze nie obchodzi mnie czy on odpisze, a gdy myslalam o jego bliskosci to juz tak bardzo mi jej nie brakowalo. Moze to brzmi wszystko smiesznie i chaotycznie, nie wiem sama. Ale chyba dalam mu do zrozumienia, ze tez mam swoje zdanie ktorego juz nie bede bala sie wypowiadac. Przynajmniej mam nadzieje, ze ta euforia sie utrzyma i nic sie nie zmieni. Nie chce sie mscic, chce moc wyrazac swoje opinie, swoje odczucia, mowic o problemach nie myslac jak on zareaguje... Jeszcze raz przepraszam za to ze tak wlazlam wam temat. Teraz poczytam was troszeczke. Pozdrawiam serdecznie i cieplo.
  13. To moj pierwszy post, pierwszy raz sama zastanowilam sie nad tym co sie ze mna dzieje, pierwszy raz dopuscilam do siebie te dwa slowa \\\"toksyczny zwiazek\\\". Czuje jak bym sie obnazala przed wszystkimi, stwierdzajac, ze tkwie w takim wlasnie zwiazku... a moze nie? Ale skoro to ja zawsze jestem winna wszystkiemu co sie dzieje, nawet temu ze psuje sie lodowka w domu, gdy jego druzyna przegrywa mecz. Gdy to ja zawsze upadam przed nim najnizej jak potrafie, tak nisko, ze juz nie widze nic wokol.A mysl ze to ja, ja, ja jestem winna, ze ja jestem glupia, ze ja robie wszystko by zepsuc to co mamy, ze ja szukam dniami i nocami problemow, ze ja nas oddalam od siebie. A gdy jest dobrze, jest wspaniale, jest tak jakby na zachmurzonym niebie, ktos gumka wymazal wszystkie chmury, a blask slonca jest tak mocny, tak cieply, tak jasny, ze czuje sie jak w bajce. wczoraj znow sie poklocilismy, nawet juz sama nie wiem o co...obiecalam sobie, ze go naucze, ze nie odezwe sie pierwsza... godzine potem prosilam o znak, przepraszalam ze... wlasnie ze co? niewazne, przepraszalam i prosilam o jednego sms\\\'a, teraz gdy jest daleko, gdy potrzebuje jego wsparcia... *bip* w telefonie i na ekranie sms, wiem, ze od niego, wiem ze nie uslysze to co chcialam... a to co slysze to \\\"wierze, ze nie uslyszysz ode mnie nic, ani dzisiaj ani w najblizszych dniach\\\"... a ja umieram, w nocy nie moge spac, naprawde nie moge... a gdy juz przyjdzie sen nad ranem, budze sie po kilku minutach i znow patrze na telefon, znow pisze do niego, znow czekam na wiadomosc, znow wstaje i biore zimny prysznic aby sie obudzic, staram sie czyms zajac, a gdy jestem w pracy...nie umiem sie na niej skupic. Prosze was, powiedzcie mi cos, cokolwiek, ja wciaz udaje przed innymi ze jest dobrze, ze nasz zwiazek jest idealny. On planuje slub, a ja przytakuje... Jezu, co ja mam robic? jestem uzalezniona od niego, takze finansowo, nie jestem w polsce... Jak ja bym chciala znow moc chciec....
×