Tak nie do końca chce mi się czytać całość ale może moja historia może da komuś nadzieję lub podpowie jak się po związku zorganizować :)
To było prawie pięć lat temu rzuciłam chłopaka po 2 latach związku, zdradzał mnie. Uczucie było super z jednej strony z drugiej było mnóstwo wolnego czasu. Koleżanka dla zabawy założyła mi profil na rantach. Paradoksalnie nie w celach poznania kogoś na tzw. pocieszyciela :P
Poznałam wielu chłopaków, z którymi nic mnie nie łączyło prócz wspólnych zainteresowań typu samochody lub bezsenność. Pamiętam to był niesamowity czas gdyż były wakacje rano praca wieczorem telefon nudzi mi się, Cienka choć jedziemy do Sopotu na molo. Mimo, że nie znalazłam potencjalnego chłopaka nie było to ważne poziom pozytywnej energii nastrajał tak ogromnie, że nawet nie zauważyłam, że jestem sama. Jednak, co dobre szybko się kończy każdy wrócił na uczelnie do pracy i wszystko się rozluźniło. Wtedy napisał ktoś, kto nawet nie był z mojego miasta. A połączyła nas ochota wygadana się anonimowo na temat niewierności w związkach. Nikt nie planował związku nawet nie mieliśmy zamiaru się poznać w realu. Życie lubi płatać figle coś podkusiło mnie by się spotkać. Znacie coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia ja w to nie wierzyłam wtedy teraz wiem, że to możliwe. Dziś jesteśmy już ponad 3 lata razem i planujemy wkrótce ślub.
Trudno jest się zorganizować kiedy nagle zostaje się samemu ale wiem, że szukanie nowej miłości nie jest dobre dziś wyznaję zasadę porzuć misję zajmij się sobą,sama cię znajdzie :)