Elena2525
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Elena2525
-
Never, to jelito drażliwe to nie tylko dolegliwości bólowe, to się może objawiać na bardzo różne sposoby. Możliwe, że właśnie to masz. Koniecznie idź do lekarza.
-
Hej :) Dzisiaj w nieco lepszym nastroju :) Odpokutowałam za wczorajsze grzechy, ale niestety nie biegami tylko dietą. Dzisiaj zjadłam na śniadanie pół jabłka + pół banana + jog. natur. + otręby, kolejny posiłek był dopiero o 15 bo byłam na zakupach - 2 jabłka, potem kalafior i surówka i tyle na cały dzień. Co do zakupów, kupiłam sobie długie kozaki, jeansy rurki, żeby je nosić pod butami, spódnicę, taką z przedłużanym stanem i jestem usatysfakcjonowana :D
-
Miało być "ale miłam tak okropnego lenia.." trochę namieszałam wtym zdaniu i wyszło niezbyt gramatycznie ;) Patrzę teraz za okno i znowu coraz bardziej wieje, robi się zimno i paskudnie...nie chce mi się nic robić... Dlaczego ja nie mogę normalnie przejć niedzieli bez żadnych wpadek, jak normalny człowiek, zawsze coś :( Bardzo nie chcę zaprzepaścić tego, co mi się udało osiągnąć. Never, już kiedyś widziałam ten kalkulator, wyszło że mam niewielkie zapotrzebowanie bo jestem leniem kanapowym ;) Co do Twoich rewolucji żołądkowych - trzeba się dopatrywać pozytywów, a płaski brzuch to duży pozytyw ;) A tak poważnie to możesz mieć wirus, bo teraz panuje, daje objawy lekkiego przeziębienia, głównie rzuca się na gardło i właśnie daje dolegliwości żołądkowe. Idź do lekarza, chociaż po kilku dniach może samo przejdzie. Vejda, też lubię sobie wyjść ze znajomymi na kawkę, to taka moja mała przyjemność, szczgólnie lubię latte...mmmm...:)
-
No a gdzie Ty byłaś..? Spójrz na datę mojego ostatniego wpisu.... Nikt się nie odzywa, to też rzadko tu zaglądam... Odzywajcie się :)
-
Acha, daj znać jak wyszły placki, może też się skuszę :) Albo może masz jakieś ciekawe ale proste przepisy na coś dietetycznego ?
-
Hej :) Muszę się Wam pochwalić :) Dzisiaj na wadze - 1 kg, a do tego 1 cm ubyło w talii, prawie 1 w biodrach i 1 w udku :D Jak ja się cieszę :D Wczoraj biegałam, ale faktycznie ciemno się robi i kiedy wróciłam miałam taki ból głowy, jaki ma się po staniu pół godziny na przystanku autobusowym, zimą, kiedy strasznie wieje, taki dziwny, kiedy głowa przemarznie...brrrr... a biegałam w czapce z daszkiem, gdybym jej nie miała to nie wiem. Never, wiesz, ja po prostu widzę różnicę w tym ile mam siły, w porównaniu z czasem kiedy jadłam węgle, mogłam biec i biec...a teraz owszem robię ten sam dystans, ale końcówka mnie bardziej męczy. Wiesz co? Jak mnie się chce masła orzechowego...tego cranchy...o Boże...a u nas go nigdzie nie ma :(
-
Wiesz jak się robi pieczonki...? Zamiast tego gara do pieczonek bierzesz głęboką patelnię, na spód trochę oleju, potem warstwa ziemniaków w plastrach, kiełbaski, cebuli w pkastrach i przypraw: sól, pieprz, papryka, delikat do mięs, potem kolejna warswa ziemniaków, kiełbaski, cebuli i przypraw i kolejna, ile chcesz...przykrywasz pokrywą i dusisz na małym ogniu ok.1 h, trzeba w trakcie przemieszać, żeby nie przywarło. Pycha :) Mój tata miał dzisiaj ochotę i to właśnie zrobił zamiast niedzielnego obiadu ;) Boże, tyle kalorii, ale było pyszne ;) Acha, niestety złamałam się w naszej krucjacie, zjadłam orzeszki w czekoladzie :( Jutro się poprawie obiecuję :) Ach te weekendy :( za dużo wolnego czasu i za dużo pokus...
-
no Kalinowa, widzę, że cel masz ambitny :) Będę z Ciebie trzymać kciuki. Ja na razie mam 5 dzień bez słodyczy, zaczęłąm też znowu biegać, dzisiaj też planuję. Dzisiaj rano na wadze 51 kg, czyli razem pozbyłam się 2 z 3 wakacyjnych kilogramów. Bardzo chciałabym zrzucić ten trzeci do końca września. Będę walczyć zaciekle :)
-
Evcik, też tak mam, zwłaszcza przed okresem, albo 1 dzień...chodzę i ciątam, ale to mija, na szczęście :) Fajnie, że praktyki Ci się udały, grunt to trafić w dobre miejsce, słyszałam mnóstwo historii od dziewczyn, które niestety niezbyt dobrze trafiły. Też ma dziesiaj dobry dzień, zamierzam biegać wieczorkiem :) Miłego dnia i pozdrawiam :)
-
Witam :) Jak na razie dzień zaliczam do udanych, wcześnie wstałam i śniadanie zjadłam wcześniej niż zwykle. Dzisiaj było: 2 jabłka - takie wielkie, jak je wczoraj zobaczyłam to musiałam kupić, chociaż miałam jeszcze w domu. Jabłka to też moja mała obsesja - nie wszystkie obsesje są tuczące ;) Uwielbiam takie duuuuże, soczyste i lekko kwaskowe :) mmm... 1 banan o 12.00 obiadek - suróweczka + kurczaczek w ziołach Chyba mój organizm pozbył się cukru, bo w ogóle nie ciągnie mnie do słodyczy, chyba jestem po detoksie ;) Jak tam Twoja krucjata Never ?
-
Never, Ty mi nie przypominaj U.K. ;) Byłam tam kilka lat, mój nałóg to czekolada whole nuts Cadbury...jak sobie pomyślę, tutaj jej w ogóle nie ma, oczywiście nabywałam duży rozmiar, małych nie było co kupować, pochłaniałam je jak zahipnotyzowana...i mój kolejny pszysmak...czekolada Galaxy...ta wielka...o Boże, mam ślinotok... Zresztą sporo było przysmaków...nie mogę o tym myśleć...;) Trzeba się skoncentrować na odchudzaniu ;)
-
No to widzę, że mamy coś wspólnego oprócz dietowania, zamiłowanie do czarnej kredki do oczu :) Ja się nie ruszam z domu bez makijażu, nawet do lokalnego sklepu :) Obcasy też obowiązkowo, ogólnie lubię o siebie dbać, mieć zrobione paznokcie, ubiorem podkreślać to co powinno być uwydatnione ;) W końcu po coś ma się ten rozmiar C ;) Co się zatuszuje to nie widać, resztą trzeba się chwalić ;) Słuchajcie, jutro idę kupić kolejny karnet na siłownię. Nie wierzę, że minął już miesiąc, a ja nic nie schudłam, kasę wywaliłam w błoto, bo w ogóle nie chodziłam, aż karnet się skończył....nie mam słów, jak można być tak leniwym...? Obiecałam sobie, że teraz będę chodzić sumiennie, bo przecież tak naprawdę jeden miesiąc to wszystko, czego potrzebuje, żeby osiągnąć swój cel...a jaden już przeleciał, co za marnotrastwo...
-
A, jeszcze jedno Never, mówisz że motywujesz się tym, że jak schudniesz to coś sobie kupisz, zmienisz...może powinnaś zrobić odwrotnie. Idź do fryzjera, strzel sobie jakiś fajny kolor, pasemka, fajnie się obetnij, kup coś ładnego, sexy...zupełnie inaczej się poczujesz, spojrzysz na siebie w innym świetle...będziesz mieć więcej chęci i motywacji do diety, podobno poława sukcesu to polubić siebie :) Ja sobie kiedyś zrobiłam taką metamorfozę, samopoczucie i samoocena rewelacja po czymś takim :)
-
Never, Ati, dzięki za pocieszenie, ale trzeba sobie to powiedzieć szczerze, to jeste moje lenistwo. Nie chodzi tu tylko o dni, kiedy mam @, bo to dopiero od wczoraj, ale w ogóle...na siłownię się zapisałam, ale poiszłam tylko kilka razy, a miesiąc przeszedł i w sumie kasę wywaliłam w błoto...no może nie do końca, bo na siłce trochę się rozruszałam i potem zaczęłam częściej wychodzić na rower, czy chodziłam na nogach, gdzieś gdzie poprzednio podjechałabym autobusem, wyszłam też pobiegać i aż mnie moja forma zaskoczyła...ale te ostatnie dni...gadać się nie chce...ogarnął mnie totalny leń...:(
-
Cześć:) Cóż, w temacie weekendowych wpadek...nie wiem czy mnie przebijcie..wróciłam wczoraj z Katowic, po dwóch egzaminach, jestem do tego przed okresem, więc miałam ciątacz...po wyjściu z pkp kazałam tacie podjechać po kebaba i frytki. oczywiście w rozmiarze XXL, Boże, jaka byłam szczęśliwa konsumując go w domu i mając w głębokim poważaniu kalorie ;) Za to od dzisiaj grzecznie, do tej pory jakieś 700 kcal i planuję kolację o 17.00... Znowu mam mocne postanowienie poprawy ;)
-
Hej, no jakoś przeżyłam :) Jeden zdany, drugiego wyniki będą we wtorek, ale jestem raczej pewna, że bedzie dobrze :) Bronka, nie załamuj się, wiesz, ja kiedyś byłam na kopenhaskiej, przecierpiałam ją, schudłam ok. 4 kg, a w ciągu kolejnego tygodnia czy dwóch wszystko wróciło mimo ograniczania się z jedzeniem, wyobraź sobie jakie to było dołujące, nic nie dało się zrobić, waga po prostu rosła...byłam wtedy taka przybita, tyle pracy na darmo.... Spokojnie, bez nerwów, osiągniesz cel dietką 1000 kcal :) A facet, przecież już trochę się znacie, wie jak wyglądasz, jeżeli coś ma być to będzie...czy będziesz mieć 5 kg na plusie czy na minusie :)
-
Dzięki za troskę Kalinowa :) żyję :) Jest ok, pierwszy egz. zdany, bo wyniki były od razu, drugiego będą we wtorek, ale jestem pewna na 99% że zdałam :D Niedawno wróciłam do domu i jestem padnięta... Trzeba sobie wyznaczyć nowy cel, taki żeby motywował...moja studniówka dawno już za mną, niestety, ale coś się chyba znajdzie. Najważniejsze te cholerne poprawki :) Ale to już za mną :D
-
Witam :) Nawet nie mam kiedy Was przeczytać, a tyle się tu dzieje :) Jutro mam dwie poprawki i chyba wykorkuje :( Dlatego prawie nie wchodziłam na Kafe...oby mi dobrze poszło, bo dawno tyle nie siedziałam z nosem w kserówkach . Życzcie mi powodzenia i trzymajcie kciuki :) Z dietą kulawo, ale o tym w następnym odcinku, bo zaraz się kładę, jutro mam wczesną pobódkę i podróż do Katowic. Dobranoc i miłego weekendu życzę :) Ale mam zaległego czytania...
-
Cześć Dziewczyny :) Ale się tu rwarno zrobiło :) Witam nowe Dziewczyny Podziwiam za te stracone 18 kg ...wow !!! Co do mnie, to dodałam do mojej dietki węglowodany w postaci banana na śniadanie, a więc jestem teraz na niskowęglowodanowej, Atkinsem tego nazwać nie można. Teraz nawet jem zupkę jarzynową własnoręcznie upichconą :) Szykuje mi się dzisiaj aktywna noc, bo mój facet nareszcie wrócił ;) Zamierzam spalić całą masę kalorii ;) ;) Ciągle zawiesza mi się komputer, co napiszę 2 zdania muszę go resetować, można zwariować...
-
Evcik, najlepiej zrobisz przeglądając sobie wykaz rzeczy dozwolonych i zakazanych przy diecie Atkinsa. Po prostu wpisz w wyszukiwarkę i będziesz mieć dane z pierwszej ręki. Ja ograniczam się do rzeczy które lubię, szczerze mówiąc to nie zamierzam być na tej diecie miesiącami, tylko do osiągnięcia zamierzonego rezultatu, bo nie mogę żyć bez owoców, za bardzo je lubię i nie zamierzam z nich rezygnować. Jem w sumie to co napisałam wcześniej, głównie kurczak, tuńczyk, omlety na śniadanie, kawa ze śmietanką 30%, majonez dekoracyjny, nie żaden light, bo patrzymy tylko na węgle, tłuszcze można jeść, patrzę na etykiety kiety coś kupuję i staram się nie przekroczyć 10 g węgli na dobę ( właściwie powinno to być 20 g, ale ja sobie sama obniżyłam). To chyba wszystko. Dieta nie jest trudna, tylko mało urozmaicona na dłuższą metę, jeżeli ktoś nie eksperymentuje z jedzeniem. Ja jak pisałam nie jestem typem kucharki, nie przepadam za gotowaniem i nie wykazuję się jakąś specjalną inwencją twórczą w kuchni ;) Można na niej stosunkowo łatwo wytrzymać. Mam porównanie z innymi i ta naprawdę nie stanowi dla mnie problemu, nie muszę z sobą walczyć jak na innych. Ale każdy reaguje inaczej więc proponuje zrobić mały eksperymencik i sprawdzić jak będziesz się na niej czuła. Pozdrawiam :)
-
Never more ;), właśnie przeczytałam Twoją odpowiedź i w pewnym momencie mnie rozbroiłaś :) Napisałam, że jest pewna aktywność fiz. do której zmuszać mnie nie trzeba, tylko grunt to regularność ;) chyba nie muszę nikogo uświadamiać co miałam na myśli ;) A tu Twoja odpowiedź, że do takiej aktywności najlepiej jest znaleźć sobie odpowiedniego towarzysza (i to byłoby ok), ale potem dodałaś...albo grupkę takich osób...;) ;) ;) Wybacz, mam skojarzenia ;) Trzeba położyć kres mojemu celibatowi, bo głodnemu chleb na myśli ;)
-
Witam :) Anytram, to jabłko na kolacje to jeszcze obleci, ale ta 1 kulka winogron to po prostu obżarstwo ;) Co do cellulitu to prawda, ta dieta spala bardzo szybko tłuszcze, ten własny a nie kalorie pochodzące z pożywienia. :) Na mnie świetnie działa owinięcie się filią na 2-3 godzinki, efekt widać już po 2 razach... Odchudzam się całe życie, witam w naszym gronie :) Nie łam się, z nami dasz radę :) Never more, Evcik, mam podobnie z tym wysiłkiem fizycznym. Co prawda lubię biegać, ale prawie zawsze wiąże się to z chęcią schudnięcia. Frajdę z tego mam, to inna sprawa. Ale jest jeden rodzaj aktywności fizycznej do której zmuszać się nie muszę ;) Kilogramy lecą momentalnie, tylko grunt to regularne sesje ;)
-
Cześć Vejda :) Pewnie że możesz się przyłączyć. Też jesteś studentką przerażoną wizją października..? ;)
-
Próbowałyście może już tej diety...?
-
Hej :) No i rozpoczęłam moje zmagania z dietą wysokobiałkową :) O dziwo, jak na razie idzie dobrze, jem mięsko, jajka, rybki...coś na kształt Atkinsa. Po prostu pilnuję węgli. Niby nie powinnam przekraczać 20g na dobę, ale obniżyłam tą granicę do 10 g i powinno być ok. Najlepszą chyba zaletą tego sposobu odżywiania jest to, że praktycznie całkowicie hamuje apetyt...jak dla mnie to rewelacja bo wczoraj o tej porze chodziłam i myślałam co by tu słodkiego przekąsić i jednocześnie, że nie powinnam już nic wcinać, a teraz zupełnie nie czuję głodu. Ostatni posiłek planuję na 17.00. Zobaczymy jakie będą efekty.