Kurczę ja jestem trochę załamana...Myślałam, że ten skok wagi jest chwilowy...A tu nadal 66,9. Tak szczerze to nie spodziewałam się tak szybkiego wzrostu wagi - na początku miesiąca ważyłam 64 kilo. Czemu tak mi ciężko...? Może po prostu za duże porcje jem? Jak patrzę na moje koleżanki, to widzę, że jedzą co prawda wszstko i nie zawsze zdrowo, ale najadają się mniejszą porcją, a ja muszę szybko szukać innego zajęcia, żeby nie myśleć o tym, że bym coś jeszcze wszamała. Nie czuję się dużo grubsza - tylko w udach przybył mi 1 cm, no i boczki bardziej wyłażą:/
Wieczorem jadłam fasolówkę (zupa=dużo wody). Biegałam ok. 50 min, ale nawet nie byłam zmęczona. Albo muszę podkręcić tempo (nie chcialam przesadzić po 4,5 mies. przerwy), albo po bieganiu jeszcze coś poćwiczyć - np. hantelki.