emo-80
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Jeszcze dwie godzinki mojej bytności w tym miejscu...i odliczanie trwa:D Tylko na jaki zmienić nick??Już się sama do tego emo-80 przyzwyczaiłam...
-
Kate..nie przejmuj się tym faktem.Ona coś musiała powiedzieć bratu twojemu bo przecież on pewnie też zauważył że wasze stosunki się ochłodziły...a najprości9ej powiedzieć że się Ty zmieniłaś... W ogóle bym o tym nie myślała.. A ja dostałam okres..szkoda tylko że na wyjazd:(no ale kiedyś minie...
-
No a ja chyba faktgycznie według wróżby nie znajdę nowej pracy póki co...Dzisiaj się zdenerwowałam bo jak niosłam swoje dokumenty ostatnio to kobieta przybiła pieczątkę i to wszystko bez wpisywania na kopercie mojego nazwiska a dzisiaj jak niosłam to kobieta mi kazała wpisać na kopercie nazwisko i mię bo to jest ponoć niezbędne do rejestracji w księdze na co ja że ostatnio niosłam i jakoś to nie było niezbędne na co ona że dziwne bo zawsze wymagają a dzisiaj te papiery brała inna kobieta niż wtedy...no i ja do niej że przecież mogła rzucić w kosz w takim razie te poprzednie na co ona nic słowem się nie odezwała...No i teraz zadzwoniłam do takiego człowieka z tamtej instytucji i opowiedziałam to a on że to niby nic nie szkodzi i tak dalej.Ale potem zadzwoniłam do kadr i że już było otwarcie ofert itd.że dzisiaj na stronie podadzą osoby wybrane na rozmowę,to znaczy że skoro podają na stronę to te osoby już wiedzą i dzwonili do nich a do mnie nie czyli...wiadomo i ja jestem przekonana że moje papiery nie dotały wcale bo dziwne,ale wymogi spełniałam wszystkie...No może to i teoria spiskowa,ale znająć dzisiejsze czasy wierzę już we wszystko...
-
A ja już w pracy...wczoraj miałam super dzień,wyspałam się,pojechałam do Opola spotkałam się z koleżanką i trochę pochodziłyśmy,pokupiłam sobie parę rzeczy...no i wróciłam dopiero na 20 do domu:)A dzisiaj już się wypisałam i odliczam czas do 11:30:DOby nie było pracy a czas żeby szybko zleciał:D Gummka...nie zazdroszczę,najgorzej bo niewiadomo jaką podjąć edecyzję czy w tą stronę czy w inną... Kate...no to super,że sałatka się udała...
-
Kurcze moje niespodzianki to polegają na kupieniu batonika i to już sporo jak na mnie...:DA ja powoli zbieram się do domku po tym dzisiejszym dniu,którego mam dosyć mam nadzieję,że jutro będzie bardziej udanie...Póki co deszczyk pokropuje więc popołudnie w domu ale i tak nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. No nic to żeganm się do piątku papapa
-
no nieźle to sobie zaplanowałam...napastowałam od poniedziałku o dokumenty i udało się no i jad.ę ze swojego miasta to się wyśpię i na cały dzień to się z koleżanką spotkam...super:)Ale jeszcze tylko dwa dni...
-
No dopiero zapanowałam nad spływającą do mnie dokumentacją,w końcu mam wszystko więc jutro mogę jechać..także nie będzie mnie jutro z wami...Umówiłam się z koleżanką no i trochę pośpię bo pojadę gdzieś po 9 czyli zawsze to wstanę gdzieś o 7:30 a nie o 5 rano:D
-
Kate..piękne oświadczyny...aż się romarzyłam... Ja przeżyłam chwile grozy w pracy okazało się,że coś źle zrobiłam i to poważnie źle...zaczęłam się martwić szukać rozwiązania i udało się ale tylko dzięki tem,że pracownik z innego urzędu na szczeście oddalonego ode mnie jakieś 80 km też przegapił termin w którym powinien mnie o tym poinformować i doszliśmy do porozumienia żeby generalnie podmienić te papiery bez czekania potem na terminy...u siebie jakoś to ostatecznie wytłumaczyłam,wybielając siebie i generalnie jest oki...ale co ja się stresu i nerwów najadłam to moje...
-
Gummka..ja też Cię wyśledziłam na naszej klasie...kurcze przecież Ty młoda jesteś bardzo i do tego bardzo ładna...i Ty się martwisz,że nikogo nie znajdziesz no coś TY...Ja poznałam swojego obecnego chłopaka jak miałam 24 lata i pół :)i jesteśmy z sobą do dnia dzisiejszego...Musimy dograć parę spraw między nami,bo to że jest jak jest to jest w tym generalnie moja wina a właściwie podejście do życia...ale widzisz ja jak miałam jak Kate...23 lata zostawiłam chłopaka po jakiś dwóch latach chodzenia,później chodziłam na randki itd.i udało się...
-
No masz rację Kate...ja jestem taka,że liczę sama na siebie i na faceta nie liczyłam nigdy i są rzeczy na których mi nie zależy,choć jak Ty opisujesz swój związek to zaczynam się poważnie zastanawiać nad swoim a szczególnie nad sobą w nim bo zaczynam dochodzić do tego,że może ja nawet miałam szanse mieć podobnie jak Ty ,ale przez swoje przyzywczajenia i podejście do życia sprawiłam że Ł.jest jaki jest i że generalnie to dzięki mnie...A teraz zaczynam już nieco inaczej na to wszystko patrzeć i może nawet chciałabym coś zmienić,ale jest cieżżko po 4 latach wymagania innych spraw...
-
Gummka zadam Ci niedyskretne pytanie po ile macie lat?Jak nie chcesz to pomiń je.. A wracając do Twojej sprawy to ja mam dosyć podobnie tylko że w innych kwestiach pisałam o tym wcześniej... Natomiast powiedz czy Ty rzeczywiście nie wiedzisz z nim dalszego życia no nie wiem małżeństwa?dzieci?No bo jak nie a generalnie oczekujesz tego od życia to powinnaś z nim poważnie porozmawiać i zobaczyć czego on oczekuje,ale jeżeli nie tego samego to powinnaś się z nim rozstać...a gdyby chciał tego samego to należałoby nie zwlekać tylko poprawić swoje relacje itd.Natomiast gdybyś widziała ,że się nie zmienia to wtedy też się rozstać...Powiem krótko łatwo mi się to napisało,ale pewnie gorzej z realizacją...
-
No tragedia z tym czasem...szok tak szybko leci jakoś w pracy się dłuży a w domu leci jak szalony.Ja zdążyłam zetrzeć żele ze stóp coś pogrzebać przy paznokciach i już było jakoś po 19:00 potem zanim coś zajdałam,wykąpałam się to też zrobiło się jakoś po 21:00 a że rano trzeba wstać o 5 to niestety nie mogę sobie posiedzieć a szkoda bo wczoraj był nawet fajny film jakoś o 22... Nie wiem czy pojdę na delegację jutro bo w sumie kolega który miał wykonać proste sprawy zawala i nie wiem czy da radę to zrobić a jak mu się nie uda to niestety nie pojadę...
-
No to miałaś Kate...przeżycie z rana niestety wyjeżdżając autem nigdy się nie wie jak będzie na drodze,często my jedziemy poprawnie,ale niestety ktoś nie... Ja siedzę w pracy,póki co pracy zero,niby mój prawie ostatni dzień,bo jutro jadę na delegację a w piątek generalnie zamierzam być w pracy jakieś 4 godziny i do domku będę uciekać:D Zobaczymy jak to będzie... U mnie pogoda wisielcza,chmury,może nawet i deszcz sobie pada.
-
No ja też do domku będę uciekać już wszystko pochowałam i czekam na godzinę W:)Ja to już szybko nie zjem kremówki...Ale się cieszę,że to już koniec pracy i wtorku..Oby tak dalej:)No nic to uciekam do jutra...papa
-
Miałam na coś ochotę i myślałam,myślałam co by tu zjeść...no i wybrałam się do cukierni choć nie lubię wychodzić z pracy i kupiłam napoleonka...a był tak niedobry,że masakra trochęzjadłam i żałuję teraz siedzę zmulona...