Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Krucha porcelanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dziewczyny ależ jesteście wytrwałe na tym topiku:):) Moje gratulacje!!!!!! Mnie już przeszła ta wariacja,kiedy to w dzień słuchalam wyłącznie i na okrągło MJ,a w nocy dodatkowo śniłam o nim. Zawsze będzie w moim sercu,ale w rozsądnych proporcjach.Pozdrawiam!
  2. Macie tu ciekawy i bardzo przyjemny wywiad z fotografem Michaela,polecam!http://lookr.tv/player.php?id=1207
  3. Dziecinada- nie kłóćcie się o pierdoły!!! Czy byłyście na This is it? Jeśli tak proszę o wrażenia,czy warto iść, ja się trochę boje,nie wiem czy wytrzymam psychicznie.Czekam na Wasze komentarze.
  4. http://www.giercownia.pl/gra/16542/michael_jackson_dress_up/ :):):):)
  5. coś mi post ucięło-na tej stronie trzeba zjechać kilka postów w dół i są ich zdjęcia z M z maja/czerwca 2009 a poniżej maile
  6. Te fanki są prawdziwe,pisały na forum duzo przed smiercią M. Tu są zdjęcia tych fanek i treść meili pisanych do MJ http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=8285&postdays=0&postorder=asc&start=105 Ja też jestem przerażona:(
  7. I KOLEJNA FANKA: WKLEJAM KOLEJNE SWIADETWO Świadectwo Samanthy Nie wiem, gdzie rozpocząć moje świadectwo. Jest po prostu za dużo do opowiedzenia i włączone jest w to tyle uczuć, smutku, żalu, złości, zdezorientowania i bezradności. Jednak muszę podzielić się z wami moją historią, dla tego, czego jest to warte. Nie przywróci to Michaela do życia a sępy wokół niego w dalszym ciągu będą walczyć o to, co z niego zostało i jego majątek. Ta kampania nie ma na celu zatrzymania tego, czego nie da się zatrzymać, ale oddanie Michaelowi sprawiedliwości poprzez powiedzenie komukolwiek możemy, że nie czuł się dobrze i wyciągał do nas ręce, i że teraz jesteśmy mu dłużni choć prawdę poprzez przekazanie wam tego, co nam powiedział i pokazał w ostatnich tygodniach swojego życia. Czy wyrażał swoje wyczerpanie i cierpienie słowami czy oczywistym dla oczu stanem ciała i ducha, wierzę (i nie jestem sama), że to było jego wołanie o pomoc, a nikt wokół niego nie przybył na pomoc, wszyscy zaślepieni chciwością, strachem, własną osobą, lekceważeniem lub choćby brakiem współczucia dla drugiej osoby. Jestem fanką od ponad 20 lat, ale dopiero przez ostatnie 8 miesięcy życia Michaela byłam tak zwaną „zwolenniczką”, w znaczeniu takim, że podążałam za Michaelem regularnie, jeśli nie codziennie. Widziałam, gdzie chodził, jak się miewał, widziałam też ludzi z jego otoczenia. Widziałam jego stan fizyczny i psychiczny i to, jak szybko w jego kilku ostatnich tygodniach/miesiącach sprawy się pogarszały. To moje wspomnienie wydarzeń poprzedzających jego śmierć i tego, jak niektórzy z nas, włączając mnie, wiedzieli, że zaczynało brakować mu czasu i znajdował się w wielkim niebezpieczeństwie. Próbowaliśmy interweniować, ale było już za późno. W listopadzie 2008r., Michael, który zatrzymał się wtedy w hotelu Bel Air, spotkał się z grupą fanów na zewnątrz i rozmawiał z nami dłuższą chwilę, był nawet tak miły, że przyniósł nam jedzenie ze swojej ulubionej restauracji, które tego wieczora zamówił także dla siebie. Wyglądał świetnie, był bardzo spokojny, przytomny. Wyraźnie nic mu nie było. Rozmawiał z nami o różnych rzeczach i wspominał przelotnie o wielu nadchodzących projektach. Nie mieliśmy wtedy jeszcze pojęcia, że zaczęto prace nad koncertami. W następnych kilku tygodniach Michael miał wiele spotkań w hotelu, spotkań, co do których wiedzieliśmy, że dotyczyły Trasy. Po oficjalnym ogłoszeniu koncertów w Londynie, Michael rozpoczął próby w Center Staging między kwietniem i majem. To jakoś wtedy zaczęliśmy zauważać zależność w częstszych wizytach Michaela w biurze dr Kleina. Wzrost częstotliwości wizyt i czasu ich trwania zaczął niepokoić mnie i innych, szczególnie kiedy zaczęliśmy zauważać wpływ, jaki to na niego miało. Opuszczał ośrodek wyglądając na odurzonego. Zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że zabiegi musiały dotyczyć zmieniających umysł substancji. Doszło do tego, że niektórzy z nas stwierdzili, że dawanie mu listów od fanów i prezentów po wizytach doktora jest bezsensowne, jako że odsyłał je po prostu podpisane, chociaż wyraźnie były to listy zaadresowane do niego i nie były to zdjęcia od łowców autografów. W sobotę 25. kwietnia 2009r. coś zaniepokoiło mnie jeszcze bardziej niż zwykle. Po raz pierwszy Michael poszedł spotkać się z dr Kleinem podczas weekendu i to późną porą. Był tam od 17.00 do 21.30. Kiedy wyszedł z biura dr Kleina, od Michaela silnie czuć było alkohol lub eter, chwiał się na nogach. 29. maja, Michael zabrał kilkoro z nas do Center Staging, by porozmawiać z nami o tym, co się dzieje (po tym, jak kilkoro fanów powiedziało mu, że nie mogli dostać biletów na koncerty, że sprzedaż biletów nie miała sensu, wszystko było jednym wielkim bałaganem i czy Michael o tym wiedział). Powiedział nam, że nie zdawał sobie sprawy z problemu ani z tego, że miejsce, w którym miał się odbyć koncert miało tylko miejsca siedzące, i że coś na to poradzi. Powiedział nam też, że położył się do łóżka myśląc, że czeka go 10 koncertów, a gdy się obudził, okazało się, że 50! „Zrobili to bez mojej zgody. Zrobili to z oczywistych powodów.” Dodał też: „Harmonogram też jest niewłaściwy. Miał być występ i dzień wolny, występ, dzień wolny, występ, dzień wolny.” Głos mu się łamał i zaczynał już płakać, złożył ręce do modlitwy i przez chwilę stał w ciszy. Milczeliśmy razem z nim. To była bardzo intensywna chwila, pełna, według mnie, smutku i niepokoju. Wyszłam stamtąd czując, że nasze obawy były uzasadnione, i czuła tak większość z nas. Niestety, dzień po tym wyznaniu Michaela pojawiło się ono w prasie. Nie wiemy, jak to się stało, ale AEG szybko odparło zarzuty i nazwało to kłamstwem. Zbiega się to w czasie również ze zmianą wszystkiego dla naszej małej grupy, która wcześniej miała otwarty kontakt z Michaelem. Gdy AEG dowiedziało się o tym, co powiedział nam Michael, wszystko się zmieniło. Ochrona przestała dopuszczać nas do Michaela i nie był on już taki „osiągalny”. Podczas gdy nasz dostęp do niego został ograniczony (chociaż wciąż mogliśmy go widzieć i jakoś z nim rozmawiać), wizyty doktora stały się częstsze i dostrzegliśmy w nim większą fizyczną zmianę, szczególnie jego wagi. Wyglądał po prostu zbyt chudo i ogólnie rzecz biorąc, coś było nie tak. Nawet zachowanie jego ochroniarzy się zmieniło. 1. czerwca Michael rozpoczął próby w Forum w Inglewood. Po kilku tygodniach, Michael Amir (osobisty asystent Michaela i jego ochroniarz) powiedział, że Michael jest bardzo zmęczony, nie spał przez cały weekend i AEG wciąż do niego dzwoni. Jakoś w tym czasie Michael zaczął chodzić na próby coraz później i później, a czasem nawet je odwoływał. Jednym z takich dni był 12. czerwca. Michael spóźnił się na próbę. Po przybyciu nie zatrzymał się przy nas tak, jak zazwyczaj robił. Niedługo później, ochrona Michaela przyszła sprawdzić, gdzie jesteśmy, minęła nasze samochody przecznicę dalej, gdzie zwykle je parkowaliśmy i czekała. Nie próbowali w żaden sposób powiedzieć nam, co robią. Było wtedy około 20.00-21.00. Koło północy, jeden z jego ochroniarzy, „Biggie”, wyszedł i powiedział nam: „Michael mówi, że to „niebezpieczne”” (?!), i że „Michael nie chciał iść dzisiaj na próbę”, „Jest zmęczony”. Wtedy poproszono nas, żebyśmy ustawili się jeden za drugim, to każdy z osobna będzie mógł spędzić z Michaelem 15 sekund. Nie rozumieliśmy, co się dzieje, ale oczywiście ustawiliśmy się i spędziliśmy tę chwilę z nim. Było bardzo bezosobowo, byliśmy uważnie obserwowani przez jego ochronę. W kilku ostatnich dniach życia Michaela, pamiętam też, że zauważyłam, że jeden z jego ochroniarzy, Alberto Alvarez, często wyglądał na poruszonego i pocił się z nerwów. Gdy wypytywaliśmy go, czy z Michaelem wszystko jest w porządku, mówił nam, że Michael jest „skupiony” i przygotowuje się do trasy, i tak naprawdę nie odpowiadał na nasze pytanie. Jednak widzieliśmy, że chodzi o coś więcej, że Michael wyglądał na coraz bardziej zmienionego, odurzonego i wychudzonego, i że jego ochrona czymś się denerwowała. W rzeczywistości, zamiast 2-3 ochroniarzy za bramami jego domu, nagle ich liczba podwoiła się, potroiła i w noc jego śmierci doliczyłam się ich 12. Coś się działo, coś się zmieniło i wiedzieliśmy, że czas najwyższy działać. W próbie interwencji, by uratować jego życie, kilka tuzinów fanów (w tym ja) napisało listy do Michaela tydzień przed jego śmiercią. Zamierzaliśmy przekazać mu listy i oświadczenie w imieniu wszystkich jego fanów, którzy czuli, że źle się dzieje. Wiedzieliśmy, że jego śmierć była kwestią czasu, chyba że podejmiemy jakieś działania. Nikt inny z jego otoczenia wydawał się dbać o niego wystarczająco, żeby to zrobić. Gdy wszystkie listy zostały zebrane i plan był na swoim miejscu, zdecydowaliśmy się interweniować 24. czerwca 2009r. Rzeczywiście udało nam się przekazać mu je do rąk tego popołudnia. To tej nocy widziałam go po raz ostatni, gdy opuszczał Staples Center około godziny 1.30 25. czerwca 2009r. Tak wyglądał mój list do niego: Michael, Podziwiam Cię i kocham od kiedy miałam 14 lat, kiedy to po raz pierwszy uratowałeś mi życie. Ratowałeś je cały czas, przez lata, choć musi to brzmieć bezceremonialnie i dziwnie dla kogoś, kto mnie nawet „nie zna”. Dawałeś mi chęć życia, nadzieję i siłę. A teraz moja kolej, kolej nas wszystkich, by zaopiekować się Tobą i powiedzieć Ci, że jesteśmy tutaj dla Ciebie i chcemy pomóc. Proszę zrozum, że kochamy Cię tak bardzo, że nie możemy pozwolić sobie na utratę Ciebie. Tak wiele dla nas znaczysz, że cierpimy widząc Cię nieszczęśliwego, takiego, jakim widzimy Cię od jakiegoś czasu, pomimo że skrzętnie próbujesz to ukryć. Czujemy i widzimy, że dzieje się coś złego. Michael, nigdy nie rób niczego, czego NIE CHCESZ robić, czy chodzi o koncerty, czy o cokolwiek innego, co ludzie chcą byś robił, by zarobić na tym pieniądze. Nie pozwól nikomu ani niczemu stresować Cię do tego stopnia, że nie możesz spać, martwisz się lub robisz cokolwiek innego, co ostatecznie ma wpływ na Twoje zdrowie. Nic nie jest tego warte i nie musisz nam niczego udowadniać. Spłaciłeś już swoje długi, więcej niż jednokrotnie. Potrzebuję Cię i kocham tak głęboko i prawdziwie, wszyscy Cię kochamy. Samantha Chcę zakończyć to wyjaśniając jedno. Nie mówię, że Michael wydawał się odurzony lub pod wpływem narkotyków cały czas. Chcę, żeby wszyscy to zrozumieli. NIE postrzegaliśmy go jak ćpuna. Byliśmy po prostu zmartwieni (podczas pewnego okresu), że był zbyt zestresowany i ciążyła na nim zbyt duża presja, by mógł jeść i funkcjonować bez lekarstw, i że ludzie wokół niego wiedzieli, że nie czuje się dobrze, jednak woleli przymykać oczy dla korzyści finansowych i Bóg jeden wie z jakich jeszcze powodów. Ale wiem, co widziałam i wiem, że nie był to zdrowy, szczęśliwy, sprawny fizycznie mężczyzna gotowy wyjść na scenę niecałe 3 tygodnie później, i oni też dobrze o tym wiedzieli. Czas, żeby prawda wyszła na jaw. Samantha
  8. A tu skopiowane z forum i przetłumaczone wpisy fanów mających bliski kontakt z MJ. Jeśli to prawda to porażające:( Świadectwo Mariki „Czego doświadczyłam w czerwcu” Witam wszystkich, Wiem, że niektórym z Was nie spodoba się to, co mam do powiedzenia, ale muszę opowiedzieć o tych wydarzeniach, żebyście wszyscy zrozumieli. Niektórzy z Was może słyszeli o e-mailu, który wysłałam 21. czerwca. Został opublikowany na forach bez mojej zgody i ludzie wyszydzili mnie, mówiąc że kłamię, pragnę sławy (??) i tak dalej… Dlatego wysłałam to: Ja i dwoje moich przyjaciół poznaliśmy Michaela w jego samochodzie 19. marca. Rozmawialiśmy o AEG, jaki był na nich wściekły, bo chcą tylko zarabiać pieniądze, sprzedając bilety przez Viagogo. Powiedział „Nie cierpię słyszeć o takich rzeczach!” Zobaczyłyśmy z moją przyjaciółką bardzo wątłego, kruchego Michaela. Miał na sobie duże pomarańczowe spodnie. Ale jako że siedział na tylnym siedzeniu, a my na przednim, jego nogi były między naszymi. Widziałyśmy, jak naprawdę wyglądała jego noga. Był chorobliwie chudy. Michael nie przestawał przepraszać nas za to, jak wyglądał: „Przepraszam, że musicie mnie widzieć w takim stanie, naprawdę przepraszam!” Gdy to mówił, chował twarz w dłoniach. Jednak, chociaż byłyśmy trochę tym zaniepokojone, pomyślałyśmy: W porządku, ma 3 miesiące do występów w Londynie, pewnie z kimś nad tym pracuje… 3 miesiące później wróciłyśmy do Carolwood i byłyśmy świadkami, jak Michael wyraźnie był pod wpływem czegoś. Ale co było dziwne, to to, że działo się to PO próbach i nie tylko po wizytach dr Kleina. Tak więc, cokolwiek mu dawali, dawali (albo brał to sam) na próbach. Tej nocy, Michael doświadczył utraty pamięci. Był całkowicie nawalony, mówił jak przez sen. Skoro my to WIDZIAŁYŚMY, nie mówcie mi, że ludzie wokół niego, rozmawiający z nim 10 godzin dziennie, niczego nie zauważyli. Kilka dni później, Michael zaprosił mnie i moją przyjaciółkę na plan „Dome Project”. Moja przyjaciółka zrobiła dla niego marynarkę. Miał na sobie czerwoną zamszową marynarkę, widać ją w zwiastunie. Moja przyjaciółka dała mu swoją i Michael wziął ją, żeby przymierzyć. Zdjął tą, którą miał na sobie. Był ubrany w bardzo wąskie białe spodnie i taką samą koszulę. Po raz pierwszy wtedy, zdałyśmy sobie sprawę, jak dużo stracił na wadze. Naprawdę był chorobliwie chudy. NIE SZCZUPŁY. Oczywiście marynarka była na niego za duża. Ale cieszył się i pytał: Skąd wiedziałaś, jaki rozmiar noszę? Cóż… wystarczyło wziąć kobiecy rozmiar, i pasował. Zatrzymał ją. Widzieliście zdjęcie, na którym miał ją na sobie, z 11. czerwca. Oczywiście, na zdjęciu nie widać tego dobrze, ale mógł się nią dosłownie owinąć. To dlatego wysłałyśmy 21. czerwca ten e-mail. By podzielić się naszą obawą co do jego zdrowia. Nie mówię, że Michael umierał z powodu choroby. Nie mówię, że Michael został zamordowany. Nie mówię, że znam prawdę. Mówię tylko, że MY, fani, czuliśmy, że Michael może znajdować się w jakimś niebezpieczeństwie. Mówię tylko, że MY, fani, widzieliśmy, jak bardzo schudł. Mówię tylko, że MY, fani, zauważyliśmy, że był pod wpływem czegoś. Mówię tylko, że MICHAEL powiedział fanom, że był pod wielką presją, nie był w stanie jeść ani spać. Pytam teraz tylko, czemu oni, OTOCZENIE Michaela, wciąż powtarzają, że był w świetnej formie, podczas gdy cała reszta, która dla niego nie pracowała, widziała, że było wręcz odwrotnie? Pytam więc czemu, dzisiaj (drugiego dnia, od kiedy ta strona istnieje), prasa udostępniła wyniki autopsji Michaela, według których ważył 62kg (nawet jeśli to niewiele), z nagle pojawiającym się wszędzie „Michael Jackson był zdrowy”. Wyniki autopsji nie miały zostać ujawnione aż do zakończenia śledztwa. Czyżby ktoś się wystraszył? Nie mówię, że Michael został zamordowany, Nie mówię, że był chory. Mówię tylko do niektórych osób: PRZESTAŃCIE NAS OKŁAMYWAĆ PRZESTAŃCIE BRAĆ NAS ZA GŁUPCÓW Widzieliśmy, w jakim stanie był Michael. Mówił nam, że NIE czuł się dobrze. Przestańcie kłamać. Już go straciliśmy. Miejcie odwagę przyznać się do prawdy i powiedzieć: Tak, możliwe, że Michael potrzebował pomocy, której mu nie zapewniliśmy. Powinniśmy byli ustalić więcej czasu wolnego między występami, żeby nie czuł się tak zestresowany. Nie twierdzimy, że ci ludzie go zabili. Ale poprzez wysłuchanie jego problemów i obaw, mogli sprawić, by czuł się bardziej zrelaksowany, mógł jeść, lepiej spać i nie poprosiłby o Propofol. W ten sposób, wciąż by tu był. Dziękuję. Mj F-Anka napisał: moje podejscie do filmu teraz rowniez sie zmienilo, po co mamy ogladac cos co jest wyrezyserowanym klamstwem? MJ4everify napisał: No cóż, ja bilet kupiłam i nie zamierzam się wycofywać. Jest we mnie to coś, co chce oglądać Michaela, ale jest też drugie coś co krzyczy NIE... ja ide na film. WLoze koszulke kampanii This is NOT it moze ludzie zauwaza, zainteresuja sie i to zmusi wiele osob do przemyslen Czasami widze, ze ludzie tutaj obwiniaja sie, NIE OBWINIAJCIE SIE nie mogliscie tego wszystkiego wiedziec. Fanom samym trudno bylo dosc do Michaela - zwlaszcza podczas jego ostatnich dni.
  9. Zobaczcie nowe,ciekawe informacje http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=8285
  10. Moluś niech Ci na zdrowie wyjdzie praca z kanałem MJ:):) Ja też w każdej wolnej chwili siedzę na pino.
  11. Witam,znalazłam na telewizji internetowej kanał poświęcony wyłącznie MJ,cały czas lecą teledyski z różnego okresu. Na dole jest caly program dnia-polecam http://pinotv.pl/kanal/michael-jackson
  12. Joe dał wywiad niemieckiej bulwarówce Bild Szybkie tłumaczenie: Bild: Jak czuje się pan 3 miesiące po śmierci syna Michaela? JJ: Moje serce płacze Bild: Publicznie wydaje się, że dość się pan trzyma JJ: Coś panu powiem: krótko po śmierci Michaela usiedliśmy całą rodziną i wszyscy płakali, jak bobry. Tylko nie ja. Żadnej łzy. Nie płakałem też, kiedy umarł mój ojciec. Płaczę wewnętrznie. Tylko, kiedy słyszę, jak Michael śpiewa, pojawiają się łzy. Bild: Atakowano pana, kiedy 3 dni po śmierci Michaela na rozdaniu nagród w Los Angeles reklamował pan swój nowy projekt muzyczny JJ: Zupełnie opacznie to zrozumiano. Trzem reporterom opowiedziałem o moich uczuciach. Czwarty chciał wiedzieć, czym obecnie zajmuję się zawodowo i na to pytanie szczerze odpowiedziałem. Niestety, tylko tą wypowiedź wyemitowano. Bild: Gdzie zastała pana ta smutna wiadomość? JJ: Przed wszystkimi innymi. Byłem w Las Vegas, kiedy zadzwonił do mnie jeden z ochroniarzy mówiąc, że z Michaelem jest coś nie ta. Zapytałem: co się dzieje? Jego zdaniem Michael doznał zapaści i nie ruszał się. Krzyknąłem do telefonu: rusz tyłek i wezwij lekarza, szybko, szybko! Krótko po tym zadzwonił kolejny telefon - Michael nie żył. Bild: Zaraz poleciał pan do Los Angeles? JJ: Nie, nie chciałem widzieć martwego Michaela. Później w trumnie też go nie oglądałem, choć Randy i Janet pięknie go przygotowali, ubrali, umalowali. Chciałem zachować w pamięci jego żywy obraz - tańczącego i śpiewającego. Nie mogę i nie chcę widzieć ludzi, których znam i lubię leżących w trumnie. Z moim ojcem też tak było. Bild: Najbardziej wzruszające wspomnienie o pana synu? JJ: Późne lata 60., kiedy Jackson 5 dopiero stawali się największą atrakcją amerykańskiego Show-biznesu, jedna z gazet wysunęła przypuszczenie, że Michael wcale nie ma 9 lat, że w rzeczywistości jest 42-letnim karłem. Bardzo go to dotknęło, gorzko nad tym płakał. Uklęknąłem przed nim i powiedziałem: Patrz, jestem 42-letnim karłem. Rzucił się mi na szyję, jego płacz zamienił się w śmiech. Bild: Michael nie miał tylko radosnych wspomnień z dzieciństwa - a wręcz przeciwnie. JJ: Wiem! Uważał przecież, że nie miał żadnego dzieciństwa. To nie jest prawda. Faktycznie, nie pozwalałem moim dzieciom bawić się z dziećmi z sąsiedztwa. Bo to nie było dobre otoczenie, w którym mieszkaliśmy. Z ówczesnych dzieci wyrośli narkomani, część wylądowała w więzieniach. Przed tym chciałem chronić moje dzieci. Michael miał 8 rodzeństwa, z którymi mógł się bawi. Opowiem panu jeszcze jedną historię... Bild: Zapowiada się ciekawie... JJ: Przez jakiś czas mieliśmy pitbiulla, który zerwał się kiedyś. Michael, miał wtedy 6 lat bawił się z Randym (2 lata) przed domem, kiedy pies biegł prosto na nich. Michael wskoczył na dach samochodu, pies ugryzł Randyego w ścięgno Achilessa, przez co do dziś ma problemy. Wtedy było jasne: Nikt nie ruszał się jak Michael. Bild: Czy Michael już od małego był najbardziej utalentowanym z braci? JJ: Jermaine śpiewał wspaniale, ale Michael był fenomenalny. Potrafił perfekcyjnie odśpiewać każdą melodię, którą usłyszał, powtórzyć każdy krok, który zobaczył - tak o. Niech sobie pan wyobrazi: stepował - nie tyle, że próbował - on to potrafił! I to po tym, jak tylko raz zobaczył w tv stepującego Astaire'a. Bild: Michael skarżył się zawsze, że zmuszał pan go i innych do sukcesu. JJ: To prawda, ostro się wziąłem za chłopaków, ale obiecałem im też: zrobię z was największe gwiazdy na świecie. To był plan. A oni się z nim zgodzili. Czasem, któryś dostał, ale tak nie było zawsze. Niby jak? Nie było mnie ciągle w domu. Ciągnąłem dwie prace, żeby zarobić pieniądze na ich instrumenty i do tego wyżywić 11-osobową rodzinę. Podkreślam - nad nikim się nie znęcałem. Wtedy tak było, że ktoś dostał, jeśli nie był posłuszny - także od nauczycieli w szkole. Dziś metody wychowawcze są inne, sam dziś inaczej bym postępował. Bild: Wydaje się, że pana relacje z Michaelem poprawiły się JJ: To nie było łatwe, bo choć byłem jego ojcem, byłem też jego menagerem. Trudno wyznaczyć tu granicę. Wie pan, my czarni, żyliśmy w zdominowanym przez białych świecie biznesu. Wiedziałem, że Michael mógł być większy od Elvisa Presley'a, ale biali nigdy by na to nie pozwolili. Musiałem go prowadzić wśród rekinów. Jeśli o mnie chodzi - on był większym od Elvisa. Bild: Przypomina pan sobie ostatnią rozmowę ojciec-syn? JJ: Też biznes. Parę tygodni przed jego śmiercią. Michael odkrył, że za koncerty w Londynie chcą mu zapłacić w dolarach, a nie w funtach czy euro. Powiedziałem: tak się nie da, muszą ci wypłacić w walucie krajowej! Zadbam o to. Poszedłem więc do ludzi AEG. Ci powiedzieli, że nie mam się co denerwować, kto wie, czy dolar nie będzie stał wyżej niż funt czy euro, kiedy Michael zakończy koncerty. Dobra, powiedziałem, zróbmy tak - wypłacicie Michaelowi w walucie, która w dniu ostatniego koncertu będzie miała lepszy kurs. Połknęli to. Bild: Czy Michael wytrzymałby 50 koncertów? JJ: O czym pan myśli! Najwyżej 10! Zdradzę panu coś: od dałby tylko 10 koncertów. Tak było postanowione. Opowiedział mi, że przechodzi horror przed występami w Londynie, że zabija go ta presja. Więcej niż 10 koncertów nie chciał i nie mógł zagrać. Bild: Wiedział pan o jego uzależnieniu od leków? JJ: Wiedziałem, że brał silne leki przeciwbólowe. Brał je już od dawna - od wypadku, 25 lat temu, kiedy doznał ciężkich oparzeń. Przypuszczałem tylko, że bierze naprawdę silne środki. Bild: Jak pan do tego doszedł? JJ: Prince, najstarszy syn Michaela, opowiedział mi przez telefon, że Michael ma ślady po ukłuciach w obu łokciach Bild: Dlaczego nie porozmawiał pan z Michaelem i nie zapobiegł najgorszemu? JJ: Ależ próbowałem. Ale w ostatnich tygodniach przed śmiercią nie dopuszczano mnie do niego. Stałem pod jego domem, a ochrona zablokowała mi drogę. Zawiadomiłem nawet policję. Zrobiłem wszystko. Myślałem już nawet: idę teraz do domu, biorę pukawe i odstrzelę drogę do Michaela. Powiedziałem mojej żonie, musimy wydostać stamtąd Michaela albo za tydzień umrze. Tydzień później umarł. Bild: Uważa pan, że mógł go uratować? JJ: Boże, tak. Bild: To nie daje panu spokoju? JJ: Co mi nie daje spokoju to to, że tak dobry człowiek jak Michael został wykorzystany i zniszczony przez ludzi, którym ufał, których obdarowywał prezentami. Bild: Czy jest coś, co chciał pan jeszcze mu powiedzieć, a teraz już nie może? JJ: Kopnij ich w tyłek i zapamiętaj nazwiska!
  13. Nie wiem komu ale wielkie dzięki za stronkę z tłumaczeniami materiałów MJ-świetna:)
  14. Posłuchajcie tego! http://www.youtube.com/watch?v=k-8CGPgKuM8
  15. Ja odkąd go zobaczyłam byłam przekonana,że w O2 to nie byl MJ. Już pomijam fakt,że inny chód,inny wygląd i inne zachowanie,ale zabrakło w tym marnym duplikacie charyzmy którą obdarzony był M. Tego się nie da wyuczyć,dopracować-to trzeba mieć. Za każdym razem kiedy widzialam M czułam coś niesamowitego,kiedy zobaczyłam tamtego kogoś powiedziałam językiem mojej córki ALE ŻAL-ŻENUA. Zastanawiam się tylko jaki był powód tego zastępstwa,czy M nie był w stanie tam dotrzeć?
×