Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

bywalczyni

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez bywalczyni

  1. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Hej Dziewczyny :) Jedna sprawa w skarbówce wyjaśniona, księgowa się tym zajęła i chwała jej za to :) Pogoda w dalszym ciągu nie nastraja mnie pozytywnie do życia... Kupiłam sobie dziś rozmaryn i estragon w doniczkach i przesadziłam do mojego kuchennego zielnika... Mam nadzieję, że uda mi się je utrzymać. Mam już tymianek- spory krzaczek - i melisę, też wybujałą. I to chyba jedyne rośliny, jakie mają szansę u mnie w domu :) Może poza kaktusami ;) Ale te też nie mają lekko. Ugotował mi się właśnie kapuśniak, mój debiut jeśli chodzi o tę zupę. Jakaś wyszła gorzkawa, nie wiem czemu, wszystko robiłam jak w przepisie z Kuchni Polskiej... A Wam jak mija ten ponury dzień?
  2. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Kocie :( Współczuję,ale nas też czeka to niebawem :( Właśnie wczoraj odebraliśmy dwa (!) wezwania, z czego jedno nas zaskoczyło...
  3. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Joela - podziwiam Cię! Za te 80 kg kapusty :)
  4. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Hej :) Ja wczoraj upiekłam tartę z gruszkami :) Wygląda nie za szczególnie - był problem z doborem czasu pieczenia, ale smakuje wyśmienicie :) Z ciast piekę tylko tarty i właściwie bez żadnych przepisów, czysta improwizacja jeśli chodzi o nadzienia... Na inne ciasta brakuje mi odwagi. Zresztą, nie mialabym nawet w czym upiec, bo mam tylko formę do tarty ;) Emmi - w jakim wieku jest Twój starszy syn (bo jak się domyślam to o nim pisałaś rano)? Może wkracza w "trudny" wiek i stąd te jego wewnętrzne problemy... Ja właśnie skończyłam prasowanie, obiad dziś robi mąż, więc mam wolne :) i zaglądam do Was. Pozdrawiam :)
  5. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Nie doczytałam jeszcze wszystkich postów od wczoraj, ale zauważyłam, że niektóre z Was wybieraja się film "Dystrykt 9". Ja nie widziałam tego filmu, ale mąż miał okazję i film zrobił na nim spore wrażenie, odkrywa prawdę o ludzkiej naturze i chyba w tym jest dość przygnębiający... Ale podobno warto obejrzeć
  6. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Cześć :) Wczorajszy dzień szczęśliwie spędziłam w domu, bez konieczności wychodzenia, ale dziś mnie nie minie :o Dobrze, że tej zawieruchy przynajmniej nie ma już... Tak sobie czytałam wczoraj Wasze wpisy o koleżankach i pomyślałam sobie, że ja właściwie mam ich jak na lekarstwo, i też ploteczki i zakupy głównie w towarzystwie mamy, ale to akurat zawsze tak było. Tzn. kiedyś koleżnek było jakby więcej, a teraz część kontaktów się urwała, część jest w formie smsa na urodziny i święta, a część z nich po prostu utknęła w pieluchach i czasu na nic nie mają... W dodatku moje dwie najbliższe koleżanki mieszkają z daleka ode mnie, więc kontakty są bardzo utrudnione.... Muszę wziąć się do roboty, dziś gruntowne odkurzanie i zmiana pościeli - mniej ulubione zajęcie domowe... Co do planowania - kiedyś już o tym pisałyśmy. Mi planowanie nie wychodzi, tzn. mam w głowie zakodowane, że ciągu tygodnia trzeba w domu odkurzyć, umyć podłogi, zetrzeć kurze, zakupy w miarę konieczności, pranie i prasowanie też... Jedyne co planuję to zakupy - robię dokładną listę, nieważne czy idę do marketu, czy na bazarek, czy do sklepu pod blokiem... Dzięki temu kupuję tylko to, co potrzebne.
  7. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Hehe, a mój jest grafikiem właśnie :D
  8. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Witajcie :) Lesio rządzi! Zgadzam się z Kotem w kozakach :) Umieram ze śmiechu za każdym razem jak zajrzę do tej książki... Z gazet najbardziej lubię National Geographic ;) Właściwie żadnych innych nie kupuję, czasami dzienniki, jak mnie najdzie na prasówkę przy kawie. Kiedyś mamie podczytywałam Kuchnię, ale w dobie internetu praktycznie każdy przepis można znaleźć w sieci... Ja jestem bardziej maniakiem telewizji niestety, jak nie pracuję to praktycznie cały dzień mam włączony tv :( Zupa wczoraj wyszła znakomicie i na szczęście, bo jeszcze dziś sobie zjem na obiad. Ogórkowa, nie chwaląc się, zawsze mi się udaje, czego nie można powiedzieć o innych zupach... Nabrałam dziś ochoty na gorącą czekoladę, zaraz sobie zrobięchyba, bo pogoda nadal paskudna - zimno i wieje. Musiałam dziś już wyjąć zimową kurtkę i wcale nie było mi w niej za ciepło! :( Ja też jestem raczej ciepłolubna i ciężko znoszę polską 6-miesięczną zimę...
  9. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Jejku, ale Wam fajnie z tymi kotami, że Was tak grzeją w ten "piękny" dzień :) ja niestety nie mogę sobie takiego "piecyka" zaprowadzić ze względu na alergię, o której już pisałam :(
  10. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Herbatko - tak, z angielskiego. Chciałabym jeszcze jakiś jeden język dociągnąć do takiego poziomu (opcje jakie mam to rosyjski i francuski), żeby tłumaczyć, ale z roku na rok to odkładam i już chyba marne szanse na to. Za to myślę o jakimś nowym języku, tzn. żeby zacząć się uczyć... Póki co, na planach się kończy, bo zawsze coś... Dobra, chyba dość na dzisiaj tego pisania, ledwo na oczy widzę, literki mi latają i pewnie już bez ładu i składu piszę. Wyłączam komputer. Dobranoc :)
  11. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Herbatko - już kiedyś pisałam :) - trochę tłumaczę... Na razie nic porywającego - instrukcje itp. Chciałabym tłumaczyć książki albo programy kulinarne, ale nie bardzo wiem jak się za to zabrać, więc na razie tylko czytam i oglądam, osłuchuję się ;) A przy okazji zawsze jakaś nowa potrawa dojdzie do mojego repertuaru. Cieszę się, że mogę to robić w domu, bo tylko tu umiem się skupić jak już przychodzi co do czego... Kiedyś przez jakiś czas pracowałam w biurze - wszystko mnie rozpraszało, wchodzący i wychodzący ludzie, telefony itp. A w domku sobie wszystko wyłączam, jestem sama, więc nikt mi nie przeszkadza. Pewnie jak kiedyś być może pojawi się dziecko, nie będzie tak różowo z tą pracą, ale póki co korzystam z ciszy i spokoju :)
  12. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Hej :) Ja też od pewnego czasu poluję na jajka "wsiowe", na szczęście mogę sobie przywozić od babci ze wsi prawdziwe jajka, takie co w sklepach ze zdrowa żywnością oznaczają zerem. Pyszne są, ale nie tylko smak mnie do nich przekonał. Też widziałam kiedyś zdjęcia z takiej fermy kurzej i najbardziej mnie zszokowały te obcięte dzioby :o Postanowiłam tego nie wspierać... no i smak - te z 3 smakują rybą, z 2 niewiele lepiej... U mnie znów praca, a pogoda nastraja tylko do leżenia w łóżku z dobrą książką... I kubkiem czegoś pysznie rozgrzewającego... Zaletą pracy w domu jest to, że podczas gdy ja sobie w jednym pokoju pracuję, w kuchni robi się pranie. I mam przynajmniej pretekst do zrobienia sobie przerwy co jakiś czas - trzeba przecież pranie rozwiesić ;)
  13. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    No właśnie z tymi serami polskimi to jest dziwnie. Kiedyś pani w delikatesach poleciła mi ser carski, robiony podobno w okolicach Białowieży. Akurat szukałam sera twardego i wyraźnego w smaku i ten akurat taki jest, bardzo lubię go dodawać do różnych sałatek itp. Ale kupuję go tylko w tym jednym sklepie, doktórego w dodatku mam kawał drogi, bo nigdzie indziej go nie spotkałam. Owszem, zagranicznych jest duży wybór, być może niektóre są nawet do carskiego podobne, ale ja właśnie wolę kupić ten polski. A teraz najciekawsze. Byliśmy w gospodarstwie agroturystycznym, właśnie pod Białowieżą i zobaczyliśmy, że nasza gospodyni też używa tego sera. Więc pytamy, czy można go gdzieś kupić w okolicy. A ona powiedziała, że co prawda robią go w Hajnówce, ale dostać go jest ciężko i jej się to bardzo rzadko udaje. Dziwna sprawa.
  14. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Herbatko miętowa, wydaje mi się, że do urządzenia takiego domu, to nawet nie tylko fundusze są potrzebne, ale czas. Bo klimat w takim domu nadają przedmioty autentyczne, np. jakieś "gadżety" wygrzebane na targach, jarmarkach, ściągane z podróży. Miałam na studiach koleżankę, która na długo przed tym jak w ogóle miała widoki na własny dom, już gromadziła różne takie przedmioty. Trwało to kilka lat. Ale ona miała talent, i zacięcie, do wyszukiwania takich perełek na tzw. targach staroci właśnie. Ja w takim miejscu przechodzę obojętnie obok rzeczy, które ona uznałaby za największe skarby...
  15. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Cześć Kurki! Witam powakacyjnie. Ciężko, oj ciężko powrócić do codzienności, zwłaszcza, że pogoda taka paskudna, dla mnie to najgorsza jaka może być - chłodny wiatr, ciężkie chmury, cisnienie wbija mnie w ziemię i nic mi się nie chce! Jak pomyślę, że jeszcze kilka dni temu miałam ponad 30-stopniowe upały i zupelnie inny klimat, to nie mogę uwierzyć. Dlaczego dobre rzeczy tak szybko mijają? Dobrze, że chociaż zdjecia i wspomnienia zostają, bo w tym roku wyprawa obfitowała w przygody... Na razie uporałam się z praniem i chowaniem wyjazdowych rzeczy. Zostało mi posprzątanie mieszkania po nieobecności (!), ale zupełnie nie mam weny... Ashia :) - trzymam kciuki za poprawę stanu zdrowia i ducha. Jak długo będziesz na tych sterydach? Może nie będzie tak źle, a jak mają pomóc, to nie ma innego wyjścia. Pozdrawiam Was wszystkie niedzielnie i baaardzo leniwie :)
  16. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Miętusek - szkoda czasu... Nie karm trola :)
  17. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Emmi, z tym sprzątaniem jak nikogo nie ma w domu to jest tak, że właściwie nie ma różnicy. Kurzy się tak samo, a narozkładać różności można tak samo w pośpiechu porannym, jak przez cały dzień... Wiem jak było u moich rodziców. Całymi dniami nikogo nie było w domu, a odkurzanie co dwa-trzy dni było konieczne... Na wszystkich półkach, stolikach i blatach wiecznie sterty papierów "do załatwienia", nie było komu się tym zająć, chociaż trzy czwarte domowników to osoby lubiące porządek. Teraz mam właśnie więcej czasu na ogarnianie na bieżąco. Kurczę, pogoda dziś u mnie niesprzyjająca wyjściom - od rana pada, może jutro na ten bazarek się wybiorę... A dziś w takim razie zrobię sobie dzień lenia... Zleceń już teraz nie brałam, bo za kilka dni wreszcie jedziemy na urlop, więc mogę się pobyczyć :) nastawię tylko pralkę, żeby nie było że tak całkiem nic nie robię ;)
  18. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Co do kosmetyków, one chyba nie mają tu znaczenia, bo przy drastycznym ograniczeniu diety lekarze dawali mi zupełnie wolną rękę jeśli chodzi o sprawy higieniczno-kosmetyczne, nawet nie pytali czego używam. Za to na sali leżały ze mną osoby, którym np. zakazali brać prysznic... i tak dwa tygodnie, bo nie wiedzieli co powoduje objawy... Masakra że tak powiem.
  19. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    przygraniczna - witaj :) Temat rzeczywiście udał nam się, a raczej herbatce miętowej :)
  20. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Witajcie Kurki :) Wczoraj mnie nie było, bo podobnie jak joela, miałam rodzinną uroczystość (kolejną po sobotniej), więc jak wróciłam, to już byłam tak zmęczona po dwóch dniach imprezowania, że tylko poszłam spać. A dziś trzeba się wziąć za odgruzowanie mieszkania i powoli muszę się zacząć przymierzać do wyjazdu. Niby jedziemy za dwa tygodnie, ale biorąc pod uwagę, że Małżon ma w tym czasie tylko dwa dni wolne, muszę wcześniej zaplanować jakieś zakupy itp. Więc tak tylko wpadłam na chwilkę, pdczytać co wyczyniałyście jak mnie nie było :) W kwestii odchudzania się nie wypowiem, bo mam problem wręcz odwrotny - cieszę się z kilku kg, które mi przybyły w ciągu ok. roku. W kwestii kopiowania zdjęć też jestem zielona, zawsze takie czynności zostawaim mojemu mężowi :) Pozdrawiam Was wszystkie i lecę pozasuwać trochę z mopem :)
  21. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Wiesz, ja nie powiem, żebym lubiła pichcić, ale jak mnie coś natchnie, to przez kilka dni z rzędu potrafię w kuchni szaleć i wypróbowywać różne przepisy znalezione, zasłyszane (np. z kuchni.tv, którą oglądam pasjami). Wtedy żałuję, że tak naprawdę mogę dziennie tylko śniadanie i obiadokolację przyrządzać (mąż pracuje do wieczora, większość dnia sama siedzę, a że nie lubię gotować dla jednej osoby, to w dzień zadowalam się byle czym, że tak powiem...), bo pomysłów mam wtedy multum. Potem przychodzi zmiana o 180 i najchętniej bym do kuchni nie wchodziła, a myśl o codziennym ugotowaniu czegokolwiek jest co najmniej niemiła. Dobra, muszę Was pożegnać, bo już po mnie jadą. Papa :)
  22. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Emmi :) ja też lubię szelest kartek, dlatego nikt mnie nigdy nie przekona do czytania wirtualnych książek, a nawet gazet. Nawet na studiach, jak trzeba było czytać rozmaite starocie, nigdzie niedostępne, tylko w necie, ja szalałam z drukarką i drukowałam wszystko, bo z ekranu mogę przeczytać coś krótkiego, a dłuższe jedynie wtedy kiedy naprawdę mnie intersuje. Ale jeśli chodzi o prowadzenie rachunków, to zdecydowanie bardziej ufam tabelce w excelu, niż swoim zapiskom, które zawsze mogą się zapodziać, zalać itp. Mam co prawda notes, który przerobiłam sobie na kalendarz i tam zapisuję różne bieżące rzeczy, np. że tego i tego dnia trzeba opłacić to i to, a tamtego pojechac tu i tu. Ale duże rachunki w skali rocznej wolę prowadzić w komputerze :) Tam się samo dodaje i bez błędów i szybko...
  23. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Dobra, a teraz Was żegnam tymczasem, lecę rodzicielce pomagać w porządkach :) I pogratulować bratu wczorajszych zaręczyn :)
  24. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Co do oszczędzania - grunt to wiedzieć ile się wydaje i ile się zarabia :) Może to oczywiste, ale ja dopiero jak sobie zrobiłam tabelkę, w której wypisałam wszystkie możliwe wydatki miesięczne, to się przekonałam, w jakiej nieświadomości żyłam. Prowadzę taka tabelkę (w excelu) od roku i naprawdę ułatwia mi życie. Katogorie mam typu dom (tu wchodzą wszelkie opłaty), firma (męża), podstawowe (jedzenie, chemia, kosmetyki itp.), dodatkowe (knajpy, rozrywki, ciuchy, itp.) i tak dalej. Wpisuję na bieżąco wszystkie wydatki i na końcu mi się to sumuje, więc ładnie z miesiąca na miesiąc widać ile wydajemy i gdzie ewentualnie trzeba przyciąć wydatki w razie czego.
  25. bywalczyni

    lubie byc kurą domową

    Do joela: myślę, że ten topik nie ma służyć dyskusji o wyższości kury domowej nad kobietą pracującą poza domem, tylko pogawędce i wymianie doświadczeń tych, które w roli kury domowej się spełniają. Co do planów, to dziś już zaliczyłam zakupy na pobliskim bazarku. Bardzo lubię kupować warzywa i owoce na targach. Chodzę sobie w tłumie, oglądam wyłożone dobra i kupuję to, co mi się podoba, nawet każdą rzecz w innym straganie. Teraz muszę jeszcze spreparować jakąś zupę, a potem lecę pomagać mamie w porządkach. A co do planowania i zapisywania na karteczkach... Nie sprawdziło się. Okazała się, że zapiski to jedno, a chęć drugie. Jakoś miałam tak, że jak zaplanowałam np. odkurzanie i mycie podłóg na wtorek, to we wtorek właśnie robiłam wielkie prasowanie, albo coś zupełnie innego, a podlogi przesuwały się o dwa dni. Więc teraz robię to co trzeba w miarę potrzeby, bo nie lubię mieć świadomości niewykonania planu :) Pozdrawiam, lecę do kuchni.
×