Malutka86
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Dziewczyny więcej napiszę później :)
-
Cześć Kobietki :) Wczoraj się nie odezwałam, bo miałam dzień w biegu... dzisiaj chcę Wam coś opowiedzieć. A mianowicie: Cała historia miała miejsce ponad 5 lat temu. Byłam młodą mężatką (23 lata), bardzo szybko zaszłam w upragnioną ciążę (w 2 cyklu starań). Problemy pojawiły się w 13 / 14 tc. Zaczęłam plamić, trafiłam szybko do lekarza, a tam zamiast leków na podtrzymanie czekała mnie inna wiadomość, a mianowicie szybkie skierowanie mnie do szpitala klinicznego z rozpoznaniem zaśniadu groniastego. Następnego dnia z samego rana stawiłam się w klinice we Wrocławiu (wtedy mieszkaliśmy jeszcze na Dolnym Śląsku), tam zostałam bardzo szybko przyjęta na oddział (wiedzieli już wcześniej, że przyjadę - mój lekarz do nich dzwonił). Miałam być na czczo, szybka decyzja o zabiegu. Trochę mnie wymęczyli, później leżałam u nich dobre 2 tygodnie z powodu bardzo słabych wyników (głęboka anemia, itp.). Kolejne tygodnie mijały jak wieczność, w oczekiwaniu na wyniki histopatologiczne w celu potwierdzenia rozpoznania. W końcu nadeszły i znowu dramat - wszystko się potwierdziło: zaśniad groniasty częściowy. Kontrole beta-HCG co 3 dni, na początku super, bo spadała. Jednak na przełomie lipca i sierpnia znowu pod górkę - wyniki zaczęły rosnąć (a ja w ciąży już nie byłam, ani nie zaszłam w kolejną! miałam totalny zakaz!). Decyzja zapadła bardzo szybka, bo zaśniad przeszedł w przetrwałą chorobę trofoblastyczną. Trzeba było rozpocząć chemioterapię (tutaj wybraliśmy już Poznań). Pełna załamka psychiczna i emocjonalna, problemy w małżeństwie się przez to zaczęły. Po prostu nie umiałam się odnaleźć i mój S. także. Przez ten cały horror i dramat udało nam się jakoś przebrnąć. Najbliższa Rodzina okazała się nieoceniona. Mąż był (i nadal jest!) dla mnie największym wsparciem, bo kiedy ja płakałam, że: "ścięłam włosy przed chemią, by mi żal nie było", to On na to: "włosy nie trawa i nawet zimą rosną" :) Do wszystkich moich negatywnych argumentów wynajdywał zabawne wytłumaczenia i anegdotki - taki już jest i chwała Mu za to :D Wtedy właśnie cieszyliśmy się tymi drobiazgami, że nie wykluczają byśmy mogli później mieć dzieci, itp. Przez całe to piekło zaciskałam zęby, a mój Małż razem ze mną i przyświecał nam jeden cel: usłyszeć w przyszłości dobrą nowinę - "tupot małych stóp" w domu :) Obecnie wszystko jest na jak najlepszej drodze do spełnienia tego marzenia :) Każdego dnia się modlę i proszę o siłę, by mi jej nie zabrakło. Dlatego też teraz mam takie, a nie inne podejście do tematu ciąży. Jednak pewnie zastanawiacie się, dlaczego Wam to napisałam (/opowiedziałam)??? A właśnie po to, by każdej z Was w chwili kryzysu nie zabrakło sił, byśmy się wspierały (tak jak ja otrzymałam wsparcie kiedyś), byśmy wszystko przeżywały wspólnie. Ninina wiem poniekąd co czujesz, ale myśl tylko i wyłącznie pozytywnie!!! Tak jak napisała Mery: "jedno USG o niczym nie przesądza"!!! Ja wiem, że BĘDZIE DOBRZE KOCHANA!!! :* To może jednak się skusisz na tą kawkę z szarlotką z lodami następnym razem, gdy będziesz w Poznaniu? :p :D Ależ się rozpisałam... i przepraszam (broń Boże nie chcę żadnej z Was straszyć, ani denerwować!) :) Życzę miłego dnia!!! :*
-
Ninina to zapraszam Cię jutro na kawkę i szarlotkę z lodami :)
-
No Madi, to w takim razie lepiej zdać się na doświadczoną Mery w sprawie tej glukozy :) Mi też brzuszek bardziej odstaje wieczorem, a rano mam identyczne odczucia jak Ty :) Ada u nas zawsze było mnóstwo zwierząt w domu, natomiast u mojego S. nigdy. I nie bardzo chciał się zgodzić na psa, dopóki w listopadzie dwa lata temu nie przygarnęliśmy suczki. Wracałam z zakupów w biedronie i pod sklepem się ktoś zatrzymał takim większym ciemnym samochodem i wyrzucił szczeniaka... no i zabrałam ją do domu i tak już u nas została - nasz mały szkodnik :) Dziwi mnie jedynie bezduszność niektórych ludzi... Mąż za to wynegocjował akwarium (tylko mnie przeraziło jak je już do domu przywiózł, bo ma ono pojemność 250 litrów). Na szczęście sam wszystko w nim robi, bo jakbym miała te jego pielęgnice tymi robalami karmić... chyba nie dałabym rady ;) Mam nadzieję, że nasza Córeczka nauczy się szacunku i odpowiedzialności dzięki zwierzakom - oczywiście jak podrośnie i będzie starsza :)
-
Cześć Dziołchy :D Nawet ładna pogoda jest dzisiaj :) Zagoniłam Małża, by zrobił porządek w swoim akwarium, bo te Jego sumy to mnie do szewskiej pasji doprowadzają... zżerają małe rybki!!! A mi to aż płakać się chciało :( Jeszcze jutro do weterynarza muszę dzwonić, czy już może będą wyniki naszej suni. Nosz jak nie urok, to sraczka :( Ninina fajnie, że będzie Chłopiec - najważniejsze, że jest zdrowy!!! A uwierz, że później Babcia i tak oszaleje na punkcie Małego Księcia :D Ja też nie mogę mieć nic uciskającego, bo nogi ni zaczynają drętwieć i Mała się wścieka :) Madi myślę, że tych bakterii to szybko się pozbędziesz :) Kiedy masz teraz wizytę u lekarza? Co do wyników glukozy, to ja nawet nie wiem o co za bardzo w tym chodzi... no nie wiem, jakie powinny być :O Pozdrawiam i ściskam Was Wszystkie!!!! :* Buziaki
-
Ninina ja to w sumie nie miałam problemów z tarczycą, ale 3 moje Siostry mają niedoczynność i moja Mama niestety też. Dlatego teraz, w ciąży kazano mi pilnować - mojej najstarszej Siostrze problem z tarczycą się ujawnił dopiero jak zaszła w 1 ciążę. Moje wyniki od czerwca wyglądają następująco: czerwiec - TSH: 1,94 / sierpień - TSH: 2,59 i 1,76 / a teraz w październiku - TSH: 3,35. Na razie mam przepisany Euthyrox N25. A za 6 tygodni mam się stawić na kontroli z ponownym wynikiem TSH. Ninina dobrze kojarzę, że jesteś z wielkopolski? Ja jestem z Poznania :) A zobaczysz, że Twój Synek nie będzie miał problemów z tarczycą - mojej Siostry Synuś tarczycę ma sprawdzaną co jakiś czas i wszystko jest OK (obecnie ma już 6 lat :) ). Mery super, że wszystko z Małą w porządku :D Ja muszę sobie w końcu jakieś spodnie, leginsy i gatki ciążowe pokupować - nie mam już w czym chodzić :( A może podbiorę jakieś "namioty" mojego S.? ;P
-
Ninina co do tej siary to ja nie mam bladego pojęcia. Może zadzwoń i zapytaj swojego lekarza... Monison wiem, że w przypadku rozwolnień zalecają Smectę lub Stoperan - jednak w ciąży nie wiem, czy można je brać... a aby się nie odwodnić i nie zachwiać równowagi elektrolitowej to mojemu Małżowi lekarka kazała brać Orsalit do picia (nie wiem tylko, czy można to brać w ciąży...). Maałaamii też pewnie coś by mnie trafiło. Ja obecnie ciążę mam prowadzoną w większości na NFZ, może byliśmy na 3 prywatnych wizytach. W każdym razie lekarz, do którego obecnie chodzimy jest taki taktowny i potrafi wszystko nam wyjaśnić, wytłumaczyć. Po prostu wczuwa się w naszą sytuację, wie ile przeszliśmy i zna naszą historię. Sam powiedział, że: "żyjemy w chorym systemie i dlatego co będzie można zrobić w ramach NFZ`tu to tak będziemy robić, a jak coś trzeba będzie robić poza NFZ`tem to wtedy będziemy się zastanawiać i robić" :) Buziale :*
-
Cześć Kobietki :) Co u Was słychać? Jak samopoczucie? Jak Wasze brzuszki? Bardzo się cieszę, razem z Wami, że poznałyście już płcie Bąbelków :) Nasze jest jak to mówi mój M. "złośliwe po matce" i nie chce się pokazać (zawsze coś wykombinuje - ostatnio upchało sobie pępowinę między nózie) ;) W sumie nie byłam pewna czy ja już czuję ruchy, ale jak ostatnio byliśmy na tej pomocy i się zapytaliśmy lekarzy to okazało się, że to jednak TO :D Od 17 tygodnia czuję ruchy Kuleczki i jestem przeszczęśliwa!!! :D Lekarz powiedział, że to dlatego, że jestem bardzo szczupła. Mój Małżonek to chyba zwariował, bo ostatnio nagrał płytę i co gdzieś jedziemy autkiem, to słucham Jego listy przebojów dla Bąbla ("jedzie pociąg", "pieski małe dwa", "ogórek, ogórek", "jagódki", itp.). Ale chyba to działa, bo Dzidek przy "ogórek, ogórek" się ożywia ;) A jutro w Poznaniu jest Mami Babi Targ, będzie można tam kupić wiele przeróżnych używanych rzeczy; np.: łaszki ciążowe i różniste akcesoria dziecięce. Mam zamiar wyciągnąć Małża na nie, to może sobie jakieś spodnie kupię (obecnie mam tylko dwie pary "wyjściowych dresów" ;) ). Ninina nie martw się tymi snami - je się zawsze tłumaczy na opak :) A te Twoje są spowodowane pewnie jakimś podświadomym lękiem. Jestem pewna, że będzie WSZYSTKO w porządku!!! :) Martolina mój Małż się upiera na Frania (jak będzie synuś), ale mi się jeszcze Leon i Gustaw / Gutek podobają :) Co do imion dla Dziewczynki, to pewnie pójdziemy w klasykę :) Madi ja piję jeszcze na przeziębienie herbatę zwykłą czarną, liściastą z nagietkiem i dodaję do niej pokrojone owoce pigwy z miodem. Działa rozgrzewająco i troszkę pomaga :) Justi88PAB nie martw się - ja też się zetknęłam z tym, że u znajomych u ich Córci były takie torbielki i się samoistnie wchłonęły. Także myśl pozytywnie i nie denerwuj się :) Buzialki :*:*
-
Enka mi na problemy z pęcherzem (na początku ciąży) pomogła suszona żurawina. Ma ona właściwości zakwaszające mocz, także ma to wpływ na stopniowe zmniejszenie liczby bakterii w układzie moczowym. Zjadłam chyba z 1kg i mi pomogło. Gdy to Ci nie pomoże, to lepiej idź do lekarza rodzinnego :)
-
nick__________wiek______płeć________termin porodu maałaamii_____22______chłopak_______12.02.2015 Emilkalilka_____32_____dziewczynka____28.02.2015 Malutka86_____28_____?????????????____23.02.2015
-
A co do pożycia małżeńskiego to nawet nie wiecie jak ja Wam zazdroszczę - mój Małż w ogóle mnie nie chce tknąć!!! :O A ja mam tak rozbuchane libido, że szok...
-
No i poszedł do roboty na 12h, a ja przeziębiona i znowu sama w domku :/ Nam lekarz mówił, że w 12 / 13 tc już można rozpoznać płeć. Jednakże można w tym okresie pomylić łatwo pępowinę w siurkiem u chłopców. Dlatego lepiej potwierdzać płeć nieco później. W każdym razie wszystko zależy od kompetencji lekarza :)
-
Cześć Dziewczyny :) Assus super, że wszystko jest w porządku :) Też mam Dzidzię i łożysko na przedniej ścianie macicy. Madi_28 ja również mam notoryczne spięcia / warczenie z Małżem, ale staram Mu troszkę odpuścić. Po prostu On czasami (to mało powiedziane) jest aż nadopiekuńczy. Maałaamii - bardzo dziękuję za miłe przyjęcie :) Jest to moja druga ciąża; pierwszą straciłam 5 lat temu i obyło się z pewnymi komplikacjami. Teraz myślę jedynie pozytywnie, a jestem już w 18 tc :D Dzidek na razie nie chce nam pokazać kim jest: za każdym razem coś majstruje (krzyżuje nóżki, pupkę chowa w moją miednicę, albo między nózie poupychało sobie ostatnio pępowinę :)). Tp. wstępnie nam wyliczono na 23 lutego 2015 i wszyscy w Rodzinie się śmieją, bo i ja i Mąż także jesteśmy w końca lutego :) Życzę Wszystkim Miłego Dnia - mnie czeka ganianie po sklepach obuwniczych z Małżem, bo nie ma butów do garnituru a w sobotę na wesele idziemy i dopiero teraz Mu się przypomniało :/ (no i tylko zastrzelić takiego!!!! ;))
-
Witam Wszystkich serdecznie i gorąco!!! :) Inka w niedzielę trzymaliśmy mocno kciuki już od 11 :) Daj znać kiedy testujecie? Będziemy wysyłać dobre fluidki!!! :D Georgio co u Was? Jak się czuje Twoja Małżonka? Jak Dzidek? Który to już tydzień? Egz - Kochana Nasza, jak Bąbelki? Rosną jak na drożdżach :) Guziu bystrą masz Córcię, skoro już na nocnik robi :) Moja Siostrzenica zaczęła na nocnik wołać, jak skończyła lekko 1,5 roczku :) A u nas wiele się w ostatnim czasie działo, a mianowicie w końcu nam się udało i jestem w ciąży! :D Dzisiaj zaczęłam 18 tydzień, termin mamy na 23 lutego 2015 :) I odpukać... wszystko jest suuuper :) Przesyłam buziaki :*
-
Do Gościa: Cześć, Może Twoim zdaniem pare miesięcy starań i nic, to od razu schizowanie. Ja do tego podchodzę zupełnie inaczej. Myślę, że jak nie znasz całkowicie mojej historii, to nie powinnaś / powinieneś jej określać mianem ŻENADY. Żenujące jest to, w jaki sposób Ty podchodzisz do ludzi i ich małych - wielkich spraw. I tutaj do pięt nie dorastasz Egz, która mimo swojej walki o "Jedno Marzenie" miała i nadal ma pomimo osiągniętego spełnienia indywidualne podejście do każdego z osobna. Może powinnaś / powinieneś się jeszcze wiele w życiu nauczyć? Choćby tego, że nie wrzuca się wszystkich do jednego worka i nie mierzy jedną miarą... U mnie bez zmian... nadal się staramy, ale podchodzimy do tego bardziej na luzie. Rozmowa z Moim M. badzo mi pomogła i dała do myślenia, a mianowicie powiedział: "nie wypalaj się tak szybko. Zwolnijmy tempo, róbmy bobasa ze śmiechem na ustach, a nie z trzęsawką, że to te dni. Nie zapominajmy o czepaniu radości z bycia ze sobą blisko, jeszcze we dwoje" No i tym mnie urzekł... ponownie :) Pozdrawiam i całuski ślę :* P.S. 3 maja idziemy na roczek do uroczego "Mesje Żabu"