piglet28
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez piglet28
-
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Do poczucia wartosci brak:) Kochana, tak jak napisala do Ciebie Jesienna Roza, jak najczesciej staraj sobie uswiadamiac prawde na temat waszego zwiazku; przeciez nie bylas w nim szczesliwa, czulas sie raniona, niedoceniana przez swojego partnera, chcialas odejsc.. te Twoje przykre uczucia, nie wziely sie z nikad ,nie zaslugujesz na nie I najprawdopodobniej skoro wystepowaly to wroca - musisz o tym pamietac.. Teraz tesknisz, czujesz sie nieszczesliwa, bo jego nie ma, to co czujesz jest normalne jesli chodzi o tesknote za dobrymi chwilami, zal rozpadu zwiazku, przyzwyczajenie itd ale jest juz wspouzaleznieniem kiedy tesknisz I placzesz za wyidealizowanym- tworzonym przez siebie obrazem swojego P - tzn. zapominasz o jego tyranstwie wzgledem Ciebie, I przede wszystkim o szacunku I milosci do swojej osoby.. Przechodz przez etap bolu, smutku I tesknoty I placz wiedz, ze wiem I wiekszosc dziewczyn tutaj wie, jak potwornie sie czujesz I jak to boli, ale pamietaj; ten bol kiedys przeminie, a co bedzie z Toba po kolejnych latach w takim toksycznym zwiazku? :( Nie traktuj jego odejscia jako odrzucenie, a moze jako jakas pomoc z gory:) przeciez chcialas, a nie mialas sily odejsc.. Placz , odreagowuj ale staraj sie rowniez oprocz rozczulania sie (jestem odrzucona, b mi trudno) nad soba, nie zapominac o racjonalnym mysleniu I ocenianiu swojego partnera, siebie, waszego zwiazku Poczytaj na temat wspouzalezniania, ja polecam Koniec Wspouzaleznienia, moze pomysl o terapii I koniecznie badz z nami Trzymam za Ciebie kciuki!:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Aweb:) Wydaje mi sie, ze latwo jest sobie szczesliwie zyc, kiedy jedna ze stron ma takie wygody jak Twoj partner, a druga na nie przyzwala.. Wiekszosc klotni z moim M bylo spowodowanych jego brakiem odpowiedzialnosci; odpowiedzialnosci za rachunki, dlugi+dorosle zycie.. Nigdy go nie utrzymywalam, ale musialam pamietac o rachunkach, ratach, klocilismy sie bo wedlug mnie za malo sie staral I wymagal od siebie.. Nie neguje uczuc Twojego partnera, jednak chyba ze wzgledu na uczucia do Ciebie powinnien miec szacunek do Twoich pieniedzy, pracy I dzieci, ktorym, wlasnie gdyby on zachowywal sie odpowiedzilalnie, pieniazki te moglabys dac.. Aweb, to, ze wymagasz od faceta placenia z Toba rachunkow I dzielenia kosztow to nie materialzism, to jest Twoj szacunek do swojej osoby I Twoich dzieci, przeciez on jest zdrowy, moze pracowac Ja na Twoim miejscu nie zastanawialabym sie ani minuty I zaczela od razu wymagac pieniazkow, jego reakcja powinna dac Ci du\o do myslenia apropos jego stosunku do Ciebie.. Nie mozesz patrzec, ze jest Ci glupio, ze pomysli, ze jestes materialistka, bo przeciez to co teraz robisz (pozwalasz mu za darmo mieszkac) to pokazywanie mu jak malo sie cenisz, malo wymagasz, stawaj smiale kroki I wymagania od poczatku, bo pozniej w trakcie zwiazku jest juz trudniej.. Mam nadzieje, ze sie porozumiecie I dalej bedziesz mogla cieszyc sie waszym szczesciem:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Jesienna Rozo:) Wiem, ze moge po prostu go nie wpuszczac I w ten sposob uniknac konfrontacji z nim.. ale dla mojej malej bedzie to przykre I trudne do zrozumienia, ze nie wpuszczam taty do domu, kiedy ona chce pokazac mu nowe rysunki, prace ze szkoly, zabawki itd, nie moge ignorowac jej potrzeb, nie moge zabraniac wchodzenia taty do domu bo wiem, ze dla niej bedzie to b przykre, ona w dalszym ciagu przezywa to, ze tata nie mieszka z nami..nie chce dodawac jej kolejnych przezyc, jest za malutka na poradzenie sobie z tym wszystkim w tak krotkim czasie, tym bardziej, ze jest mocno zwiazana z tata musze znalezc inny sposob np wychodzic z domu.. Witaj Unicestiona:) Apropo uniewaznienia malzenstwa, wydaje mi sie, ze pewnie skoro to tylko cywilny slub bedzie duzo latwiej anizeli slub koscielny.. Mysle, ze Twoje zgloszenie sie na jakas grupe wsparcia, terapie - nie tylko pomoze Tobie wyzdrowiec ale mysle, ze tez b pomoze w kwestii uniewaznienia malzenstwa Wiaterku:) Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko ok I jak znajdziesz chwilke to sie odezwiesz.. Pozdrawiam was wszystkie:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Oneil:) Ten cytat nie jest moj nie zacytowalam go na tym forum po 50- nie bywam tam, poza tym niezgadzam sie w zupelnosci z jego trescia:) ale nic sie nie stalo, ze sie pomylilas, skorzystam z tego I sie wypowiem:) Zalozeniem kazdej krytyki jest jej konstruktywnosc - co znaczy, ze krytykowany podmiot powinien cos w sobie zmienic. Jesli jednak krytyka wywoluje cierpienie, to nalezy sie zastanowic nad tym co w nas samych powoduje takie odczucia - albo nad prawdziwymi intencjami krytykujacego... Nie wydaje mi sie, ze zalozeniem kazdej krytyki jest jej konstruktywnosc majaca na celu wywolac (pozytywne)zmiany.. Wiele ludzi krytykuje nie majac wogole na celu wywolanie jakichkolwiek zmian, ale robia to z czysto osobistych pobudek , np. w naszym polskim spoleczenstwie dosc powszechne jest krytykowanie kogos/czegos powodowane tylko I wylacznie osobistymi pobudkami character lubimy krytykowac wszystko co inne, dopiec krytykijac , i charakterystyczne dla naszego spoleczenstwa krytyka - sposob na dowartosciowywanie siebie,, Wydaje mi sie, ze szczegolnie tutaj w naszej grupie; gdzie brak poczucia pewnosci siebie, sklonnosci do obwiniania sie/poczucia winy, podatnosc na przyjmowanie cierpienia itd powinnysmy nie zwracac uwagi na ta 2 czesc mowiaca o zastanawianiu sie na prawdziwymi intencjami krytykujacego, a skoncentrowac sie na sobie; na swoich reakcjach na krytyke, szukac odpowiedzi dlaczego tak a nie inaczej reagujemy? oczywiscie wtedy gdy reagujemy nienormalnie np. jak ja kiedys) Tak jak ze wszystkim innym, musimy teraz przede wszytkim skupiac sie I rozpracowywac samych siebie a nie innych.. E-Pidemko:) Dzieki za mile slowa, jeszcze nie ma czego mi zazdroscic jestem caly czas w drodze, a moje poczucie wartosci nie jest niestety jeszcze mocno ugruntowane a b wynika z nieustannej pracy nad soba min; mojej codziennej kontroli mysli, uczuc, emocji itp Masz dziecko? Jezeli czujesz sie nieszczesliwa tam gdzie mieszkasz moze warto pomyslec nad zmiana miejsca zamieszkanio moze niekoniecznie kraju, ale miasta? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
czesc dziewczyny:) U mnie w dalaszym ciagu b zajety okres.. Najwiecej mojego czasu I nerwowJ pochlania mi obecnie to moje nowe przedsiewziecie I cholernie zalezy mi zeby sie udalo! - trzymajcie kciuki! Nie bede teraz pisac o co chodzi- zeby nie zapeszyc Jesli chodzi o mojego M. regularnie przychodzi po mala w weekendy, I caly czas sie ludzi, ze do siebie (predzej czy pozniej) wrocimy.. Jak tylko porozmawiam z nim jak z czlowiekiem; zamienie kilka slow, bo nie chce go lekcewazyc, to on od razu widzi nadzieje, I w zwykla niezobowiazujaca rozmowe wlacza nas, nasz zwiazek, zaczyna tlumaczyc, przepraszac, obiecywac itp Jak go ignoruje; to pyta jak moge go tak traktowac, czy byl , az taki zly? Ja chce z nim rozmawiac, nie czuje do niego nienawisci, zlosci czy czekokolwiek innego co stalo by na drodze zebym mogla z nim porozmawiac, tylko niestety z jego zaburzeniami- ja wiem czym to grozi.. Jest mi go szkoda, ze jest mu tak trudno pogodzic sie z rozstaniem, ale tez zaczynam sie przekonywac, ze ta jego fanatyczna milosc, nieumiejetnosc odejscia z honorem, (mimo iz szczegolnie od sierpnia jestem b konsekwentna I nie dalam mu powodow aby mogl myslec, ze wroce), wyczekiwanie na moj lepszy humor, albo bardziej slabszy dzien, - jest chyba jego kolejnym symptomem nienormalnosci.. Na sile przychodzi po mala I zostaje z nia w moim domu, mimo iz prosilam, zeby przychodzil zabieral ja I wychodzil, I odwrotnie..nie on na sile musi troszke u nas pobyc pod pretekstem zabawy z mala, a ja czuje , ze faktyczne jego motywy to przede wszystkim pobycie ze mna I sprawdzanie mnie; na ile mu pozwole zostac, jaka bede; mila czy niemila a nastepnie w zaleznosci od tego jaka bylam; albo klotnia miedzy nami (bylam niemila) ALBO jego prosby, tlumaczenia , obietnice (bylam mila) wiec tak o to sobie dalej tkwie w tej chorej relacji z nim..:( I dochodze do wniosku po tych kilku m-cach separacji, ze rozstanie z moim M. w zgodzie, nie bedzie raczej mozliweL Jest to dla mnie przykre, trudno mi sie z tym pogodzic, ze dwoje ludzi, ktorzy maja dziecko, I byli ze soba tak blisko, tak a nie inaczej musza zakonczyc zwiazek Jednak nie ma innego rozwiazania, jedynym wyjsciem jest zupelne odciecie sie od siebie nawzajem, do ktorego nie dojdzie dopoki on bedzie widzial nadzieje czyli bede normalna/mila.. takze teraz jestem zmuszona zachowywac sie wbrew sobie (niezgodnie z moimi intencjami I sumieniem) I go zupelnie ignorowac, niemilo traktowac, pokazywac, ze jest dla mnie nikim (choc nie jest/nie byl I nigdy nie bedzie) kiedy przychodzi (co mnie naprawde boli) wszystko po to aby sie od niego uwolnic I aby pomoc jemu uwolnic sie ode mnie I takie wyglada nasza relacja od kilku miesiecy - nasza "toksyczna separacja kontynuacja toksycznego zwiazku.:) Oneil,:) Masz racje nasze reakcje, zachowania, jak wiele innych rzeczy (np. szczescie/powodzenie) w zyciu zaleza przede wszystkim od naszego poczucia wlasnej wartosci; im jest ono wyzsze tym latwiejsze jest nasze zycie; szkoda, ze dopiero teraz zaczynam to rozumiec I widziec silna zaleznosc jednego z drugim..:( Kiedys rowniez bolalaly mnie b mocno krytyczne slowa na moj temat I malo istotne bylo czy padaly z ust kogos bliskiego, czy mniej bliskiego, na prawde bralam sobie do serca I mocno przezywalam kazda negatywna ocene..(wiele razy nawet uslyszana od kogos zupelnie obcego!) a w pozniejszym wieku; reagowalam zloscia I atakiem, obrazaniem sie na swoich krytykow probujac w ten niezdrowy sposob sie bronic Ostatnimi czasy kiedy pracuje nad soba; min nad poczuciem wlasnej wartosci widze, jak cudownie jest byc pewniejszym siebie I znac swoja wartosc, juz nie placze/nie wsciekam sie/nie denerwuje/ I nie przezywam kazdego zlego slowa na moj temat, Oczywiscie sa takie, ktore bola, ale umiem je przebolec I zaakceptowac, zamiast jak wczesniej; szukac powodow I przyczyn krytykowania mnie przez ludzi - w sobie.. WiaterkuJ co u Ciebie? Jak sie czujesz? Jak sobie radzisz w walce ze swoimi demonami ? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Witam:) Wiatr we wlosach:) Dziekuje , za pamiec, u mnie w miare OK, jestem b zajeta ostatnio dlatego nie pisze; czas egzaminow, dodatkowe formalnosci, spotkania zwiazane z moim nowym przedsiewzieciem ,a na dodatek- sciagnieta kolezanka z PL, z podstawowki- mama 3 dzieci, dziewczyna po 2 bardzo chorych, trudnych zwiazkach z alkoholikami Znam jej dziecinstwo; byla ich 5 dzieci wychowywana praktycznie cale zycie przez mame, ich ojciec byl alkoholikiem -b malo obecny w domu, a po kilku latch odszedl.. Ich matka bylo mocno zestresowana swoim zyciem; brak pieniedzy I czasu dla dzieci, miala zawsze 2 prace aby tylko utrzymac dom, takze dzieci sie praktycznie same wychowywaly nawzajem, pozbawione uczuc rodzicow.. Ta moja kolezanka to typowy przyklad na czlowieka, ktory skomplikowal swoje dorosle zycie, poniewaz urodzenil sie, wychowal w mocno dysfunkcyjnym domu rodzinnym; brak opieki, ciepla, wsparcia, milosci, bexpieczenstwa, alkoholizm ojca, zimna mama.. B przykre bardzo..i takie niesprawiedliwe, ze niektorzy zostali pozbawieni od poczatku szansy na zaspokojanie ich podstwowych potrzeb zyciowych- uczuc, troski, .i oprocz tego - ponosza pozniej ogromne konsekwencje za te braki w swoim doroslym zyciu... Chce jej pomoc bo miala naprawde trudne zycie; malo z dziecinstwa w ktorym trzeba bylo pelnic funkcje doroslego-zajmujac sie mlodszym rodzenstwem i niewiele dobrego w doroslym zyciu .. Ta moja kolezanka to typowy przyklad na czlowieka, ktory skomplikowal swoje dorosle zycie, mam na mysli zwiazki z alkoholikami, przede wszytskim dzieki zyciu wychowaniu w mocno dysfunkcyjnym domu rodzinnym; brak ciepla, wsparcia, milosci, bezpieczenstwa, alkoholizm ojca, raczej zimna mama.. Przykre to, I jakie niesprawdliwe, dlaczego niektorzy sa juz od poczatku skazani, jesli nie skazani to; sa w duzym narazeni na spieprzenie sobie zycia Podczas gdy inni (tak jak np moja inna b bliska kolezanka) wychowana w atmosferze ciepla, zainteresowania, wspacia, milosci od rodzicow I zawsze (znamy sie on kilkunastu lat) byla otwartym, smialym, pewna siebie nastolatka, odnoszaca sukcesy w szkole, aktywna, przebojowa osoba na studiach ..(mimo naprawde duzej nadwagi!) a dzis kobietka z b dobra praca jak na jej wiek I polskie warunki oraz szczesliwa mezatka od kilku lat. Wiaterku:) ciesze sie, ze jestes taka dzielna, ze tak dobrze dajesz sobie rade, bo biorac pod uwage krotki okres waszej separacji - to naprawde pieknie sobie radzisz! zaczynasz trzezwo myslec i patrzec na swoj zwiazek, mimo bolu umiesz kierowac sie racjonalnoscia, i stawiac wielkie kroki do przodu i wychodzic z wspouzaleznienia:) u mnie z tym trudniej; regularny kontakt z moim M podczas jego widzen z mala i jego niekonczace sie proby, dazenia do tego aby wrocic, nie pozwalaja mi na osiagniecie rownowagi, spokoju bo tak naprawde to mimo iz juz ponad rok osobno zyjemy, a ostatnie mce to juz zupelnie z kontaktem ograniczonym do widzen i rozmow tel apropo dziecka, to dalej nie czuje sie wolna"- a czuje,ze dalej w jakims stopniu tkwie w tym toksycznym zwiazku.. :( Buszujaca,:) Tobie tez gratuluje! jestem pod wrazeniem, myslalam (szczerze mowiac) ze sie zlamiesz" i po wyprowadzce wrociz szybko do swojego M.. czy on Cie nie meczy, nie nachodzi? mama 30:) napisz co u Ciebie? jak sie ma Twoja corka? pozdrawiam -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Wiatr we wlosach:) Umiem sobie wyobrazic przez jaki bol przechodzisz, I zycze Ci aby jak najszybciej sie skonczyl .. Kochana te jego rozne zaburzenia, oczywicie niektore na pewno maja wplyw na to, ze jest mu trudniej byc normalnym, stworzyc zdrowa relacje, pohamowac chore zachowania, ale wydaje mi sie, ze Ja, Ty I wiele innych normalnych" ludzi, idac na takie szczegolowe badania wyszloby z gabinetu z jakimis zdiagnozowanymi nieprawidlowosciami, zaburzeniami psych wrodzonymi czy nabytymi podczas zycia Absolutnie nie neguje jego choroby, ale wierz, ze tak jak wczesniej pisalysmy, nie mozna wszytkiego przypisac zaburzeniom niestety.. Kochana, nadajac jego zaburzeniom, chorobie takiego bolesnego, wielkiego charakteru (mowie jeszce raz ja nie bagatelizuje jego choroby) podchodzac do tego w taki sposob, bedziesz mocniej cierpiec, musisz za wszelka sile starac sie aby "rozum zwyciezal w walce z sercem", aby racjonalnosc wygrala z Twoja emocjonlanoscia to okrutne bolesne, prowadzi niemal chwilami do obledu ale wczesniej czy pozniej z tego wyjdziesz..:) jezeli nie dajesz rady, I za duzo kosztuje Cie nie bycie z nim czy separacja wroc do niego, sprobujcie zycia razem, az nastapi ten moment w ktorym silniej niz teraz poczujesz mam dosc" - a wedy to wszystko bedzie dla Ciebie latwiejsze..bedzie Cie mniej zdrowia kosztowalo.. U mnie zupelnie niespodziewanie, wrecz odbieram to jako cos co zostalo zeslane mi z gory, bol emocjonlany, I fizyczny, codzienne rozterki, brak spokoju chocby przez godz, pol godz w dnia , przeksztalcilo sie w umiejetnosc funkcjonowania ze swiadomoscia konca naszego zwiazku, pomogly mi nasze kolejne awantury i jego ataki agresji, zrozumialalam, ze bedac z nim czeka mnie wieczne cierpienie i krzywda; mojego dziecka, moja i rowniez jego, bo on nasze awantury tez przezywa, cierpial, widzialam to.. Kochana, pisalas, ze przez 6 mcy bylas z nim przeszczesliwa? (b podbny okres spokoju I szczescia, bez problemow w moim zwiazku ..) Oczywiscie,wiadomo, ze bylas zauroczona wiele wad swojego M. nie widzialas, ale czy on w tym czasie czepial sie, obwinial Cie, zarzucal itd tak jak czesto robil to pozniej? czy jednak potrafil zapanowac nad swoimi zaburzeniami? Potrafil bo chcial, przeciez wiadomo, musial byc czarujacy, zreszta jeszce go pewnie niczym nie prowokowalas to czesto slyszalam od swojego M.. Apropo naszego rozstania mialam (i wciaz czasami mam )identyczne odczucia jak Ty; "Boze, jak "tak po prostu" zakonczyc zimnymi stosunkami- relacje z czlowiekem, jedynym w moim zyciu jak do tej pory, z ktorym bylam tak blisko, z ktorym bylam szczesliwa,z ktorym mam swoje (jedyne) dziecko.. jednak to z moim M. jest nie do wykonania" - chcac w ten sposob z nim sie rozstac, bedac mila, bedac czlowiekiem - dla niego oznaczaloby szanse,abysmy wrocili do siebie, takze z bolem ale musialam pogodzic sie z faktem, ze tak nie moge, i nawet teraz kazdy dzien to dla mnie walka" - moich uczuc z rozumem, musze a tak b chcialabym go nie ignorowac, nie byc oziebla, stanowcza i konkretna, ale inaczej - ten nasz toksyczny zwiazek sie nie skonczy..:( on go nie skonczy ze wzgledu na swoja szalencza milosc , wspouzaleznienie, zaburzenia i brak racjonalnego podejscia do zycia, niestety to ja musze caly czas trzymac reke na pulsie", na nie pozwoleniu jemu do zblizenia sie do mnie, na utrzymywaniu tej granicy - to jest okrutne i b bolesne - jednak mniej bolesne jesli sie dzien w dzien nad soba pracuje" i uswiadamia prawde, ze ten zwiazkek przyniosl a skoro przyniosl - to jest wielkie prawdopodobienstwo, ze bedzie przynosil - wiecej cierpienia niz szczescia..:( Pogodzilam sie, ze nie moge sie tak jak bym chciala z tym czlowiekiem pozegnac, nie wiem co bedzie za kilka lat, ale na dzien dzisiejszy mam potrzebe i wiem, ze kiedys jak nastapi ten czas, ze bedziemy juz od siebie uniezaleznieni, pogodzeni z przeszloscia i nie bedziemy stanowili zagrozenia dla siebie" (zagrozenia w sensie - kontakt = powrot do siebie) ze napisze do niego list, moze to smieszne, moze mi to przejdzie, ale na dzien dzisiejszy taka mam potrzebe.. Boje sie, ze jak sie spotkasz z swoim M. - to to - jeszcze bardziej Cie rozwali" emocjonlanie, ze bedziesz jeszcze w wiekszej rozsypce, ze bedziesz mocniej cierpiec..ale cokoliwek zrobisz - czy nawet wrocisz do niego - wiedz, ze masz u nas wsparcie, i na pewno u mnie zrozumienie :) - bo znam Twoje odczucia, sama je na sobie przeszlam.. Wiesz, przy tym Twoim zalu swojego M. - mam wrazenie, ze duzo tego uczucia jest w Tobie, co bylo tez jednym z moich glownych wspouzalezniajacych uczuc - moze mysl, sobie w ten sposob, jestescie jeszcze mlodzi, odchodzac od niego nie tylko dajesz sobie szanse na szczesliwe zycie ale rowniez i jemu..nie jest na szczescie smiertelnie chory, a nawet ze swoja choroba i swoimi zaburzeniami - w co wierze tez w przypadku swojego M. na pewno ulozy sobie zycie i bedzie szczesliwszy niz ze mna - chociazby z kobieta, mniej wymagajaca od niego, godzaca sie na jego styl zycia (ktory tak bardzo probowal dla mnie zmienic...) jego ataki agresji, nerwowosc, ktore w polaczeniu z jego wrazliwoscia i umiejetnoscia okazywania ciepla i milosci - beda przez wiele kobiet do zaakceptowania.. Nie pisze tego powyzej z lekkim sercem", ale wole wierzyc w to co mniej dla mnie bolesne, i co jest b prawdopodobne, anizeli jego slowa, ze do konca zycia bedzie cierpial.. trzymaj sie" Wiaterku, bedzie dobrze:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Aniaaaaaaa33G :) Witaj! Piszesz: jego poznalam jak mialam ponad 27,czyli od tamtego czasu mam jakby przerwe z normalnym zyciorysie, bo tych lat straconych nie da sie zakwalifikowac poprostu do niczego To Twoje stwierdzenie powyzej jest przerazajace! przeciez 5 lat to kawal czasu ja tez tyle spedzilam w swoim zwiazku I dlatego, ze za duzo zlego w nim bylo zdecydowalam sie dejsc Apropo Twojego M. latwo byc czarujacym, wrazliwym, cieplym I mowic o milosci itp. - w zwiazku na odleglosc, albo podczas separacjia jak potrafil sie zachwywac na codzien? napisalas; zylam 6lat w piekle, ponizanie, wykorzystywanie, awantury, a na koniec rowniez zdrady i to tak ,,prosto w pysk,,z tym ze sie wypieral wszystkiego ja nie wierze, ze ktos kto posunal sie do az tak wielu okropnych rzeczy w zwiazku, moze sie zmienic bez porzadnego leczenia A jego postawa teraz? przeciez musi cos robic zeby Ciebie do niego przekonac A jesli chodzi o ludzi, to nie wazne kim bedziesz, z kim bedziesz itp zawsze beda gadac, takze staraj sie wogole na to nie zwracac uwagi I sie nie przejmowac! Wiatr we wlosach:) Co u Ciebie? Jak sie czujesz? Napisz. pozdrawiam -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Wiatr we wlosach:) Otwieraja sie drzwi do wolnosci, do lepszego zycia, ale kochana dla mnie to w dalszym ciagu nie jest tak, ze w zwiazku z tym "skacze z radosci..mysle, ze to sprawa wielu rzeczy, ze jest nam trudno wyjsc z sidel toksyczngo zwiazku; u mnie to byl moj pierwszy powazny zwiazek, moj M. To byl pierwszym facetem, ktorego kochalam, zwiazek mnie unieszczesliwial, byl toksyczny ale tez nie jakis traumatyczny gdzie pewnie latwiej byloby z niego odejsc.. Zycze aby separacja pomogla Ci w pogodzeniu sie z rozstaniem bo czuje w Twoich postach swoje odczuwanie; i postawe wobec mojego M: jest milosc, jest teskota, bol ale tez wiele nienormalnych- negatywnych uczuc, ktore raczej "niczego dobrego nie wroza.. tak jak ten kolejny przyklad; Piszesz, ze sie napisal, ze chcialby sie ozenic, a Ty? Jak zareagowalas to czytajac i wyobrazajac sobie wasz slub? Czy wielka radoscia, szczesciem tak jak wiele kobiet reaguje czy niesmakiem? Przeciez to nienormalne, przeciez ludzie zazwyczaj na taka wiadomosc ciesza sie, obwiesczaja swoje szczescie i radosc calemu swiatu (tak jak np moje niektore kolezanki..) A my..cos tu jest nie tak.. Gdyby moj M. Mi sie oswiadczyl - nie wyszlabym za niego; balabym sie, ze to co bylo zle w naszym zwiazku- wroci, brak nadzieji , ze wiele rzeczy, ktore mi w nim przeszkadzaja - zmienia sie, albo, ze ja mojego M. bez zmian zaakceptuje, brak wiary, nasz zwiazek przetrwa ..- takie uswiadamianie sobie tych moich uczuc; strachu, braku zaufania, wobec naszego zwiazku zaczelo mnie przerazac to po co ja w nim tkwie?, jesli po 5 latach boje sie i nie ufam nam na tyle zeby sie formalnie zwiazac (a chcialabym) to po co oszukuje siebie i w jakis sposob M.?... tak jak napisala Abshinte prawda nas wyzwoli i to bylo i jest nasze kolo ratunkowedzieki temu wydobywam sie na powierzchnie z glebin toksycznego zwiazku...na sile trzymam sie racjonalnego zamiast uczuciowego podejscia do naszego zwiazku.. wracajac do Twojego M; Jeszcze kilka dni tygodni temu mial do Ciebie pretensje, obwinial ,zerwal.. a teraz wyskakuje z tematem slubu to tez znam i to tez mnie przeraza; jak nasi M. Umiejetnie i tak jakos bez obrazen wychodza z jednego wojennego stanu w zwiazku/relacji do normalnosci..podczas gdy my jeszcze wciaz przezywamy bol z poprzednich klotni, jazd,itd Nie wydaje mi sie zebym mogla byc Twoim drogowskazem (nie to, ze bym nie chciala , jakoze jestem dalej w strefie zagrozenia - moj M.nie odpuszcza; prosi, blaga, obiecuje, jak na razie trzymam sie lepiej niz gorzej, ale boje sie, ze ktoregos dnia wymiekne.. Ale dobrze mi sie z Toba pisze, bo tak jak pisalam wczesniej widze tak duzo podobienstw miedzy nami; jesli chodzi o problemy w naszych zwiazkach, naszych M i nas samych..:) Wysylam duzo, duzo sily!:) trzymaj sie dzielnie! i dziekuje za Twoje cieple slowa:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
udalo sie:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
probuje sie zaczernic:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Szkoda, szkoda,ze moja mama nie zareagowala inaczej – nie zainteresowala sie tym – na dluzsza mete, jestem pewna ze gdyby tak bylo- nie posuneloby sie to dalej i nie trwalo tak dlugo- a wtedy skutki tego wszytskiego nie bylyby takie negatywne... Nie obwiniam siebie, ale tez nie umiem obwinic rodzicow, nie potrafilam i nie potrafie przestac kochac taty mimo tego co zrobil , pamietam duzo dobrych rzeczy,ktore dla mnie zrobil i robi, ale wiem,ze ze wzgledu na coreczke usiade pewnego dnia – i nie wiem jak ale porozmaiwam z nim, juz to zrobilam ale posrednio przez mame ,zakomunikowalam jej ,ze nie wierze ze moglby bo wiem jak b mala kocha ale ze jest we mnie obawa i ona z nim rozmawiala. Mam wrazenie,ze te doswiadczenia z dziecinstwa –te zwiazane z moim ojcem, wpoily mi troche skrzywiony obraz milosci –miedzy najblizszymi – kochasz kogos ale pozwalasz sie krzywdzic, ktos kto Cie kocha najmocniej (mama) pozwala” bys byl raniony, mysle ,ze taki brak pewnosci prawdziwych i czystych uczuc zawazyl bardzo na moim dalszym zyciu... Niebo Blekitne – gratuluje stanowczosci i wytrwalosci! Tak trzymaj! Ja jezeli chodzi o M. Dalej tkwie w tym samym punkcie – czyli nie wiadomo na czym stoje, zyjemy osobno ale mamy kontakt,moge w kazdej chwili go przerwac (jesli bym chciala) i on sie usunie z mojego zycia – zniknie, ale nie mam na to sily- boje sie ,ze nie dam rady psychicznie jak on zniknie z mojego zycia.. zyjemy na zasadzie; teraz osobno, ale on bardziej wierzy w to,ze do siebie wrocimy niz nie , a ja sie boje dac nam kolejnej szansy i wrocic i tak tkwie w zawieszeniu- nie mam juz nawet sily za czesto o tym myslec, jest jakis chory spokoj we mnie – majac swiadomosc,ze nie jestem sama, ze on gdzies tam jest i jest gotowy do mnie wrocic...nie wiem co bedzie dalej?nie wiem co robic nie jestem gotowa ani uciac kontaktow=zakonczyc tego zwiazku definitywnie ani wrocic.. pozdraiwam was wszytskie i witam nowe dziewczyny:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Nie pisalam troszke- jestem krotko przed egzaminami i niewiele mam wolnego czasu na pisanie, ale regularnie was podczytuje:) Wroce do swojego ostatniego wpisu; Consekwencjo:) Trafilas z tym prosiaczkiem – piglet z ang to prosiaczek – moja ulubiona postac z Kubusia Puchatka i zawsze troszeczke sie z nia utozsamialam..:) Jak reaguje na wasze posty- szczerze to one mnie troche bola”, boli to,ze moj tata nazywany jest pedofilem..bo tak naprawde to ogolnie dobry i robi mi sie jego zal, i tez jak wczesniej pisalam – mam takie poczucie winy,ze poruszylam ta kwestie tutaj i mimo iz anonimowo ale jest tak nazywany.. A poruszylam bo te moje doswiadczenia z dziecinstwa powracaja teraz gdy odeszlam od swojego m. I jest wizja,ze bede kiedys z kims kto nie bedzie bilogicznym ojcem malej, z kims- z kim nigdy nie bede sie tak konfortowo czula pod tym wzgledem jak z m...wiem,ze to troszke paranoidalne takie moje myslenie ale tak jest... Oneill:) Masz racje z tym okaleczeniem.. przez dlugi czas udawalo mi sie z tym doswiadczeniami zyc wypierajac te swoje bolesne odczucia..a pomoglo w tym podejscie mojej mamy do tego problemu (za malo zainteresowania- tylko zapytala ojca czy tak zrobil i pogrozila co bedzie jak jescze raz sie to powtorzy..) i tez jej wychowanie mnie – to ja bylam najstarsza – wymagano ode mnie zawsze wiecej niz od rodzenstwa, czesto mama obarczala mnie swoimi problemami, smutkami, obawami..nie chcialam jeszcze dobijac “ jej swoim problemem..ponadto starala sie wychowac mnie na dobrego czlowieka – w jej mniemaniu to obym nie tylko ,nie robila krzywdy innym , ale byla wrazliwa na nieszczescie innych, skora do pomocy, wspolczujaca, wrecz pamietajaca i patrzaca bardziej na innych niz na siebie, i tutaj znajduje odpowiedz na Twoje pytanie Oktavio:) “Dziewczyno, gdzie w tym wszystkim jestes Ty? Kto jest dla Ciebie wazniejszy? On czy Ty? Masz corke” Ja zawsze gdzies tam bylam wazna dla siebie ale bliscy jak rodzice i rodzenstwo zawsze byli dla mnie b wazni, czulam taki obowiazek naturalny i wielka radosc-kiedy zarabialam juz jako nastolatka zeby kupic cos rodzicom i rodzenstwu; rodzice przeciez tyle dla mnie zrobili a rodzenstwo mlodsze –takze ja starsza powinnam o nich zadbac i nie bylo 1 wyplaty, z ktorej czegos bym im nie kupila, oczy zaczely mi sie otwierac niedawno – kiedy oni sa stars ii tez pracuja – ludzie oni nigdy nie mieli checi zaprosic mnie na lody np...przez ten przyklad uzmyslawiam sobie jak od zawsze” mocno patrzylam na innych, nie chodzi o wydane pieniadze, chodzi o sprawienie im radosci, wtedy tez czulam sie kochana, dowartosciowana przez nich, pamietam mamy pochwaly,(ze pamietam o innych, umiem sie dzielic..) a dzis kiedy jest mi przykro ze sa moje urodziny a rodzenstwu ciezko jest napisac mi kartke – mama mowi; dzis jest moda na zyczenia smsem...nie zgadzam sie to nie moda a wyraz wygody i braku potrzeby czegos wiecej niz wyslanie zyczen smsem...przykre to, szkoda,ze nie nauczono mnie dbac przede wszystkim o siebie...i podobnie jest teraz jezeli chodzi o moj bol i skonfrontowanie go z tata – boje sie ze jego tez zaboli... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Oneil:) tak zbieram sie juz kilka lat zeby mu powiedziec, zeby go zapytac,zeby uslyszec tak zrobilem i wiem,ze zrobilem zle... tak mi schodzi bo odkad zyje za granica i widuje sie z nim kilka razy w roku, to jak juz nawet czuje ,ze mam w sobie ta odwage, to zaraz wlasnie albo zal mi sie go robi,ze starszy juz jest, albo,ze nie bede psula ta rozmowa czasu,ktorego spedzamy razem ( a jest go teraz malo..) oby tylko faktycznie takie uslyszane od niego slowa jakich oczekuje wywolaly u mnie oczyszczenie i spokoj, nie wyobrazam sobie jak moglabym sie czuc gdyby powiedzial do mnie np ze o czym mowie? ze on nic takiego nie pamieta? to byloby straszne dla mnie... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
wracajac do mnie i do mojego m, mieszkam obecnie z corka i mama, one byly statnio 2 tygodnie w polsce, a ja sama i on w przeddzien wyjazdu za granice, przyszedl zeby sie pozegnac i jakos tak wyszlo ,ze nie wyjechal tzn nie jakos tak wyszlo ale ja go zatrzymalam – nie powiedzialam mu bezposrednio nie jedz, ale wyczul moj zal, panike spowodowana jego wyjazdem pppppppppppp ale na zasadzie,ze ja mam nadzieje,ze on sie zmieni i bedzie ok, a on ma nadzieje,ze do nas wroci.. nie wierze, w to ,ze bede mogla byc z nim szczesliwa, za duzo roznic miedzy nami, jego zaburzen z ktorych nie zdaje sobie tak naprawde sprawy, ale nie wierze, tez ,ze bedac sama bede szczesliwa (przede wszytskim chodzi tu o to,ze mala nie bedzie zyla z biologcznym tata, a w razie zerwania naszych kontaktow on nie bedzie mial kontaktu z nia, o moja samotnosc i potrzebe bycia kochanym, o moja chyba nieumiejetnosc do zbudowania normalnego zwiazku nigdy – patrzac na swoje zaburzenia) tak teraz czuje jego nie ma ale jakos strasznie nie tesknie, bo wiem,ze gdzies tam jest in a nas czeka, w chwili kiedy wiedizlam ze moze wyjechac ogarnela mnie panika i tak jakby wszystko bez niego bylo ponad mnie.. ale nie ma radosci, ani zaufania, ani wiary,ze bedzie dobrze, nie mowie wspaniale ale dobrze kiedy do siebie wrocimy, straszne to jest- to ,ze odeszlam nie zmienilo niczego tylko fizycznie sie przenioslam i oddalilam od niego bo psychicznie i emocjonlanie caly czas jestemy wspouzaleznieni od siebie – dwie chore jednostki, kazda inaczej – z ta roznica, ze ja uswiadomiona duzo wiecej niz on ...i chora , ale moje zaburzenia jakie sa nie powdoduja,ze on cierpi ze go ranie... nie wiem, na czym stoje? Co bedzie dalej czy wroce do niego? Jestem zawieszona, czekam na oswiecenie...jakis cud ,ktory wyrwie mnie z tego marazmu.. przeczytalam juz “Kobiety ktore kochaja za bardzo” i “jak radzic sobie z przemoca emocjonalna”, ale obie ksiazki sa jakby odnoszac je do m. do siebie -sa mocno przerysowane i nie pasuja mi do problemow tkwiacych w naszym zwiazku... jesli wroce to nie bedzie to nie wierze,ze kiedykolwiek dojdzie miedzy nami do takiego etapu,ze bedzie to powrot zwiazany z tym,ze ja mu wierze, ze on wiecej mnie nie zrani, nie zawiedzie, nie obwini, nie zachowa sie nienormalnie, ale byloby to raczej za sprawa mojego braku sily do pokonania obaw i strachu zwiazanego z zyciem bez niego.,..mojej niemocy pokonania swojej choroby (wspouzaleznienia), slabosci ... nie wiem... Jen :) gdzie jestes? Co u Ciebie? Pozdrawiam -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Witam po dlugiej przerwie – spowodowanej popowrotem do kontaktow z moim m., ale zaraz o tym napisze...:( Cosekwencjo:) Dziekuje ci za ten ostatni dlugi, b cieply i madry post do mnie..ja wina za to co sie stalo nie obarczalam sie nigdy, ale wiem ,ze te doswiadczenia niezle nababraly mi w zyciu szczegolnie jesli chodzi o moj character (niepewnosc siebie, niesmialosc) i odbily sie szcegolnie mocno na kontaktach z facetami.. Jesli chodzi o mojego tate (ojczyma) on jest caly czas w naszej rodzinie tak jak pisalam ja go kocham bo byl dobrym ojcem dla mnie i mu wybazylam ale ciezko jest zapomniec...teraz szczegolnie kiedy wiem,ze moja coreczka z nim przebywa..choc z 2 strony nie wierze,ze moglby jej to zrobic..moze tu jestem nieodpowiedzialna matka... Nie rozmawialam z nim o tym nigdy , wstydzilam sie, mama po kilku latach sie dowiedziala ode mnie, zapytala go czy to prawda, powiedzial nie, chyba nie za duzo to poskutkowalo bo przez kolejne lata przechodzilam przez te obrzydliwe i bolesne doswiadczenia, a w tym wszytskim najgorszy byl ten moj konflikt wewnetrzy co do jego osoby; milosc (za jego milosc i troske) i nienawisc,zal i bol za to co czasami mi robil... Do dzis jest dla mnie dobrym, kochanym ojcem i patrzac na niego starzejacego sie (jego trzesace rece, glowe) czuje zal i strach ,ze moze moglby sie zdenerwowac i nie daj boze cos by sie jemu stalo, ale z drugiej strony tak b chcialabm uslyszec od niego przepraszam wiem,ze zrobilem zle – nie zalezy mi uslyszec tego od innej osoby ktora podobna krzywde mi wyrzadzila, bo to tak nie bolalo – nie kochalam, nie kocham tej obcej mi osoby... Zdaje sobie sprawe jak wczesniej napisalam jak mi te doswiadczenia napaskudzily juz na starcie w zyciu, mam maly zal do mamy nie absolutnie dlatego,ze taty nie zostawila, nie wyrzuciala, ale ,ze nie zainteresowala sie tym bardziej np zabierajac mnie wczesniej na terapie, moze wtedy bylabym pewniejsza siebie osoba i nie z tak spaczonym obrazem mezczyzny (ktory tylko chce jednego od kobiet...)moze gdyby mi wtedy ktos pomogl “nakrzyczec na tate”, nie chowac sie wstydzic, ale nauczyl sie bronic, wiecej razy by sie to nie wydarzylo.. Czytajac twojego posta, najwieksza chyba uwage zwracam na slowo pedofil - i boli mnie jak go ktos tak nazywa (nie odbieraj tego absolutnie personalnie, ja chce napisac o swoich uczuciach/reakcjach)czuje sie winna,ze moze przesadzam przeciez on mnie nie zgwalcil, nie zasluguje zeby go tak nazywano, i tak byl dla mnie b dobry- czulam to i zawsze mi to podkreslala mama... jesli chodzi o terapie teraz b chcialabym na nia isc i napewno predzej czy pozniej sie udam, teraz nie wyrabiam sie zcodziennymi obowiazkami; coreczka, praca, nauka itd... to tyle apropos tego tematu wracajac do mnie i do mojego m, mieszkam obecnie z corka i mama, one byly statnio 2 tygodnie w polsce, a ja sama i on w przeddzien wyjazdu za granice, przyszedl zeby sie pozegnac i jakos tak wyszlo ,ze nie wyjechal tzn nie jakos tak wyszlo ale ja go zatrzymalam – nie powiedzialam mu bezposrednio nie jedz, ale wyczul moj zal, panike spowodowana jego wyjazdem i zostal, zyjemy dalej -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Consekwencja:) Mam tate (nie bilogicznego) i mialam od 4 roku zycia, byl jest dobrym ojcem dla mnie i mojego rodzenstwa przyrodniego, jednak pewne rzeczy, ktore mialy miejsce w dziecinstwie z jego strony – nazwe to zlym dotykiem, mocno negatywnie sie na mnie sie odbilo; spaczylo moj stos do facetow, a teraz wraca- kiedy pomysle, ze kiedys w przyszlosci moja corka moglaby mieszkac pod 1 dachem ze swoim ojczymem – przeraza mnie.. Apropo mojego bilogicznego ojca, mama duzo strasznych rzeczy kiedy bylam jeszcze dzieckiem mi powiedziala; ze jest w wiezieniu, ze gdy dowiedzial sie,ze mama jest w ciazy to dal jej pieniadze na aborcje, kiedy ze mna sobie nie radzila mowila bo odesle Cie do ojca, kiedy zlapala mnie na kradziezy- powiedziala, ze mam to po tatusiu, wiedzialam,ze jestem nie chciana, wiedzialam,ze moj tata jest zlym czlowiekiem,ze mnie nie kocha,ze mama go nie kocha/nie lubi..-nie bylo mi to obojetne na dodatek sama sie przekonalam na "wlasnej skorze" kim bylam dla biolog ojca- upewnily mnie w tym moje pierwsze i ostatnie wakacje z nim – kiedy przez dwie noce sie do mnie dobieral, trzeciej nocy juz nie bylo, powiedzilam mamie i jechcalam spowrotem do domu.. Jesli chodzi o mojego ojczyma, byl naprawde b dobry dla mnie, ta samo nas traktowal, nie wyroznial nigdy nikogo tylko te przykre rzeczy ktorych od niego doswiadczylam a jego rodzona corka w podobnym do mnie wieu nie, znowu sprawily ,ze czulam sie gorsza – i tlumaczylam sobie,ze przytrafily sie mi, bo mnie tak b nie kocha jak swojej corki.. Mame b kocham, wiem,ze ona kocha mnie mam na to mnostwo dowodow, tylko tej jej nieswiadome/niedojrzale bledy –rzecz ,ktore mowila mi o moim ojcu i tez o ojczymie, np ze jest z niego dumna ,ze nie zaluje mi na nic, ze dzieli nasza trojke tak samo prezentami itp – to wywolywalo u mnie jedno i to samo – poczucie bycia gorsza(wiedzialam ,ze to nie jest moj prawdziwy tata) Pamietam jak bylam nastolatka marzylam, ze bede miala chlopaka on bedzie pozniej moim mezem,ktory tak b mnie kocha i bedzie kochal na zawsze nigdy nie zostawi, bedziemy zyli zawsze razem, bedziemy dla siebie najwazniejsi, o tym samym mowil moj M. I ja tez wiem ze on napradwe mnie kochal, ale jego problemy ze soba- nie pozwalaly aby nasza milosc byla zdrowa/normalna bez tak czestego bolu i tylu krzywd emocjonalnych.. Boje sie,ze on odejdzie i ze zniknie z mojego zycia ale przede wszytskim zycia corki , mysle,ze umialabym sobie poradzic po jakims czasie z faktem,ze jego nie ma latwiej gdybym nie wiedziala /nie wierzyla w to co on teraz przechodzi - w jego bol/milosc a przede wszytsim gdyby latwiej bylo mi sie pogodzic z faktem ,ze mala moze “nie miec” ojca biologicznego i moze odczuwac podobnie tego skutki jak ja... Meczy mnie to b ze nie potrafie podjac koncowej,wiazacej decyzji co dalej;” przytrzymujac go” tutaj daje mu nadzieje,co pozniej kiedy po jakims czasie zdecyduje i powiem mu nie? Znowu go skrzywdze..zreszta sama siebie tez takim postepowaniem krzywdze, ale jest lepiej gdy wiem,ze tu jest , nie ma tej paniki, bolu.. Moge albo zakonczyc ten zwiazek definitywnie i powiedziec mu nie nigdy albo wrocic, ale nie chce i nie umiem zrobic ani jednego ani drugiego – tylko tak jestem zawieszona.. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
mialam na mysli obiektywna opinie- w swoim pierwszym poscie pozdrawiam -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Viki0315:) Czy mozesz mi powiedziec z jakiej p pscyholog korzytasz? Ja tez szukam pomocy psychologicznej online i nie chcialabym na taka specjalistke traffic!!! Moze sprobujesz poszukac kogos innego jeszcze? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Maja1962:) Dziekuje za bardzo wnikliwa interpretacje mojego posta- nie wazne jest dla mnie czy to co piszesz jest zgodne z prawda, czy Twoje opinie odczucia sa rzeczywiscie prawadziwe i zgodne z moim obecnym stanem..wazne natomiast,ze mam okazje dzieki Twojemu wpisowi zadac sobie kilka pytan (z Tojego wpisu) na ktore nie wpadlam, zadajac sobie tysiac innych... Rowniez pomocna jest ocena sytuacji i opinia kogos z zewnatrz, subietywna i bardzo chetnie odpowiem Tobie i sobie na wszystie pytania:) Zdaje sobie sprawe,tak jak napisalas,ze moje odejscie wyglada jakby mnie ktos/cos do tego zmusil- a tym jest- moja racjonalnosc – obawa,ze dluzej nie dam rady w scieraniu sie, probowaniu uczyc go normalnego odpowiedzilanego zycia, tlumaczeniu i znoszeniu jego kolejnych bledow..ktore prowadza do klotni, wyzwisk, cierpienia..nie podjelam decyzji pod wplywem jednej ostrzejszej awantury, przygotowywalam sie do odejscia psychicznie przez ostatni rok.. Nie jest tak,ze zaluje swojej decyzji, ale absolutnie nie moge powiedziec,ze czuje,ze dobrze zrobilam, targa mna tysiac watpliwosci, ale nie umiem tez do niego wrocic ze wzgeldu na strach przed tym jakie znowu zycie moze mnie czekac, ale z 2 strony nie umiem sie od niego odciac, albo jego odciac od siebie.. Mysle,ze umiem zyc sama bez faceta,nie wiem czy ocham mojego M, napewno nie jest i nie bedzie mi nigdy obojetny – to kwestia mojego charakteru, nie wiem, mysle, ze jestem w jakis sposob uzalezniona od milosci, i bardzo chcialabym byc z nim gdyby byl inny , gdybym mogla mu ufac, ze juz niesprawiedliwie nie zrani; ze nie bedzie mnie obwinial zarzucal, robil jazd I tu bardzo wazna kwestia – czy potrafilabym sie wyzbyc tych wszystich negatywnych uczuc do niego, ktorych tyle sie nazbieralo ? – chyba nie, a najbardziej dlatego,ze wiem ze predzej czy pozniej nastapily by miedzy nami sytuacje, ktore od razu by te moje uczucia negat przywolywaly spowrotem.. Jest we mnie gdzies tam opcja powrotu – nie nie teraz ale kiedys..moze sie zmieni bedzie odpowiedzilalny i nasza rozlaka uzmyslowi mu zle rzeczy, ktore robil moze dojrzeje, zrozumie? To tak po krotce – dziekuje Ci kochana, za cieplego i szczerego posta On mial w piatek wyjezdzac za granice tak jak pisalam aby sie odciac od nas, chyba go przetrzymalam – tym,ze juz ta stanowczo nie mowilam nigdy do ciebie nie wroce, tym,ze wiecej z nim rozmawialam przez tel..stad byla ta moja panika w ostatnim poscie (teraz juz wiem) a teraz jest znow spoojniej- on nie wyjechal- “nie ma go ale jest” – Boze jakie to chore, jaki to ma sens? Chwilami nieznosze siebie za to, ze przyczynilam sie do tego zeby nie wyjechal, chwilami jest mi ztym ok Nie jestem super szczesliwa, nie powiedizlam mu,ze do niego wroce, sama raz mysle, ze moze tak innym razem napewno nie – ale jest mi tak spokojniej i lzej..nie wiem co bedzie dalej? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Kochane:) Trace rozum, wariuje,niczego nie jestem pewna;swoich mysli, uczuc,decyzji.. i boje sie przyszlosci... M czeka caly czas na dopowiedz czy damy sobie szanse..w przeciwnym razie wyjezdza..sam fakt wyprowadzki (mojego teraz odejscia) nie zauwazam,zeby na mnie wplynal; fakt nie widze sie z nim na codzien -ale to tak nie boli (za duzo bylo dni i chwil,ze zylismy razem ale z dala od siebie) fakt,ze on moze wyjechac i to bedzie definitywny koniec- przeraza mnie; ze nie bedzie juz nawet jego przy mnie, nie wyobrazam sobie samotnego zycia z mala, tego kompleksu braku ojca przy niej, siegajac daleko w przyszlosc czuje bol jak wyobrazam sobie,ze on bedzie z kims innym – mial inna kobiete i dzieci, ktore bedzie kochal, a nasza coreczka- nie bedzie miala taty przy sobie, nie wyobrazam sobie nikogo innego przy swoim boku – najbardziej przez to,ze to nie bedzie ojciec mojej corki... Boje sie wrocic i chyba nie chce (a jezeli chce to przede wszystim z tych chorych powodow; lek przed samotnoscia, zeby mala miala ojca..) nie wierze (jak juz poraz Nty powtarzam,) uda nam sie normalnie zyc,ze on nie bedzie obwinial, czepial sie i prowadzil odpowiedzialne i dojrzale zycie jezeli chodzi o prace, obowiazki w zyciu i boje sie kolejnych klotni, raniacych sie wzajemnie slow – tego wszsytkiego co tak mnie zabijalo..nas Boze ale tez tak bola te wspolne dobre chwile, zdjecia i patrzenie na wzajemne uczucia; jego i malej,(swiadomosc,ze od zadnego innego mojego faceta mala nie dostanie tak naturalnej/duzej milosci to potworny bol) jestem zupelnie zdruzgotana; caly czas tkwie w tym samym wykanczajacym mnie stanie; walki rozumu z jego slowami; czy bylem az taki zly, gdybysmy wiecej rozmawiali, gdybys mnie tak nie krytykowala, a okazywala wiecej milosci.. Co mam zrobic, zeby pokonac te rzeczy, ktore mnie przerazaja kiedy jego nie bedzie w naszym zyciu? Jak je zaakceptowac? Jak teraz osiagnac jakos rownowage w mysleniu i skonczyc ta codzienna walke ze soba? Jak przetlumaczyc sobie,ze dobrze robie, jak nabrac pewnosc tej decyzji a za tym osiagnac spokoj psychiczny bo zwariuje?!:( Nie potrafie go znienawidzic, obwinic zupelnie i przypisac wszystko co zle jemu - nie uwazam,ze byloby to sprawiedliwe, tez widze jego dobre strony ..(zawsze widzialam) i tez swoje bledy ale przede wszytskim wine w naszym niedobraniu sie” i jego zaburzeniach.. Pomocy bo naprawde oszaleje! Czy ktoras z was moze poradzic jakiegos znanego psychologa, ktory prowadzi terapie online? Pozdrawiam:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Agata 26:) moj M niekoniecznie jest teraz milutki, nie gra ,nie udaje, jest soba,nie prosi ale mowi,ze on dalej mnie kocha i chce dla dobra naszej sprobowac..nie neka, nie szantazuje, podobnie jak mieszkalismy razem jak sie cos mu nie spodoba to sie poczuje obrazony, i rzuci jakis zarzut pod moimi adresem i podobnie tez probuje w innych chwilach sie dogadac ze mna, przytulic... mowi zebym sie zastanowila, a on moja decyzje uszanuje..nie obiecuje nie wiadomo czego, mowi,ze sie postara, zeby bylo lepiej, mowi,ze oboje powinnismy sie postarac, popracowac...madrze mowi –problem w tym,ze z realizacja pewnych rzeczy z jego strony jest b ciezko..:( -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
:) Nie pisalam chwile, nie chcialam znow pisac jednego i tego samego, i przyznawac sie przed sama soba i wami,ze dalej nie jest ze mna lepiej, ze praca nad soba zupelnie mi nie wychodzi, mimo usilnych prob,ze walka rozumu z uczuciami juz mnie psychicznie wykancza..brzydze sie tym co czuje, brzydze sie soba i tym bezsensem swojego postepowania...po co ja sie wogole wyprowadzalam skoro teraz tez jestem nieszczesliwa? Jestem slaba psychicznie, potworne mysli, zale zjadaja mnie po kawaleczu, on ma juz wkrotce daleko stad wyjechac- nie bedzie kontaktu; on nie umie pogodzic sie z rozstaniem i zniesc tego bolu w inny sposob jak odciecie sie i moze dla mnie,sadzac po naszych cotygodniwych spotkaniach przy odbiorze malej to tez bedzie lepiej? pewnie byloby gdyby nie kolejny bol z tym zwiazany,ze nie bedzie sie widywal z mala.. nie potrafi sie pogodzic z rozstaniem i przyjezdzac co co jakis czas do malej, bo to caly czas jak mowi sprawia ,ze zyje tylko i mysli o nas; cierpienie i swiadomosc konca go zabija,a ratunkiem na pogodzenia sie z ta sytuacja jest wyjazd, ktory pomoze mu zapomniec.. i tu go z 1 strony nie znosze,ze w ten egoistyczny sposob pozbawi mala ojca, a z 2 strony rozumiem, ja tez nie umiem sie z tym co sie stalo pogodzic (rozpad rodziny i z wizja zycia bez niego.).i tez gdybym wierzyla,ze to moze pomoc to ucieklabym jak najdalej... Nie potrafie tez zdecydowac sie na powrot, nie wierze w nas.. Jedna wielka paranoja.. Jen kochana:) Mam to samo- tez doszukuje sie winy w sobie,ze gdybym mu nie ublizala to on nie ublizalby mi,ze gdybym nie spedzala tak duzo czasu z mama to moze miedzy nami byloby lepiej,ze gdybym okazala mu wiecej milosci (mniej wymagan, krytyki) to on bylby lepszy..tylko ja nie wierze, ze gdybym faktcznie stosowala sie do wyzej wymienionych rzeczy,ze to zalatwiloby nasz problem.. Nie wiem Jen, czy mozna i kiedy zarzucic wine na eks, za malo o Twojej sytuacji wiem,ale tez czuje podobna potrzebe jak Ty do szukania potwierdzenia z zewnatrz, jako pomocy w utwierdzeniu sie ,ze dobrze sie stalo ,ze nie jestesmy razem, pomocy w odepchieciu zarzutow, poczucia winy od siebie i pogodzeniu sie z sytuacja..ale mysle,ze to my same z wlasnej racjonalnej/zdrowej oceny sytuacji (na zasadzie – jak byc powinno w zwiazku, czego byc nie powinno, jak bysmy chcialy zeby bylo, co bylo zle z naszej strony , co zle z eks strony) powinnysmy znalezc odp na to pytanie... Moze pomozesz sobie poukladac to wszystko spisujac rzeczy na kartce, te ktore robilas zle Ty i on, sprawdz czy Twoje zle zachowania (tak bylo u mnie najczesciej) nie wynikaly z jego zlych zachowan? Znajdz przyczyny waszych zlych zachowan,slow, ocen czy one sa dla Ciebie rzeczami do zaakceptowania w zwiazku czy nie? Czy chcesz do niego wrocic? Macie dzieci? Trzymaj sie kochana Niebo Blekitne gdzie jestes??? Pozdrawiam was wszytskie:) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Paolka:) Nie denerwuj sie tak, nie zabiora Ci dzieci..”to nie dzieje sie tak z biegu”, zeby posunac sie do takiego kroku musieli by miec mocne podstawy / dowody,ze oboje z was nie dbacie albo krzywdzicie dzieci, a przeciez tak nie jest.. Jedno pewne po swoich przezyciach i znajomych tutaj, prawo jakos tak samoistnie stoi bardziej po stronie kobiety, nie martw sie - Twoim dzieciom ani Tobie nie grozi rozlaka, a oni tylko pomoga w odejsciu M od was. “W mojej glowie wojna...” Od poczucia winy, mysli - co by bylo gdybym byla lepsza, wyrozumialsza, b ugodowa – mozeby sie udalo, do uswiadamiania sobie prawdy,ze on sie nie zmieni zawsze bedzie manipulowal, obwinial, wykanczal mnie emocjonalnie.. a oto przyklad ; nasza rozmowy dzisiaj dotyczaca wyjazdu malej z nim w nastepnym tygodniu; wczesniej powiedzial mi,ze pojada w niedziele i wroca we wtorek, dzis mowi, ze pojada w piatek, odpowiedzialam mu,ze nie w piatek bo ja chce spedzic z mala choc jeden dzien w weekend (o czym mowilam wiele razy wczesniej) bo caly tydzien pracuje, on na to; “ze jezeli wiec mam ochote psuc jego kontak z mala to moj wybor/moja sprawa, ja z nia jestem cale tygodnie, a on pozniej dlugo jej nie bedzie widzial (bo planuje wyjechac) i ja sie z tym nie licze...” mowi po raz kolejny niesprawiedliwe rzeczy, dobrze wie jak b mi zalezy zeby byl obecny w corki zyciu, zawsze o tym mu mowilam wiele razy placzac z emocji kiedy on mowil, ze ja kocha i nigdy nie zerwie z nia kontaktu, wie,ze ja nie mialam kontaktu ze swoim ojcem biolog i moim marzeniem jest zeby nasza corka nie musiala odczuwac negatywnych skutkow braku obecnosci, zainteresowania, milosci ojca w swoim zyciu..a mimo to tak potrafi mi powiedziec.. i nie widzi w tym niczego zlego.. Coraz czesciej odzywa sie we mnie uzaleznienie aby byc kochana, chocby byle jak (nie tak jakbym chciala i marzyla) i strach przed jego wyjazdem – przypieczetowaniem tego,ze juz koniec, juz jego nie bedzie, nie bedzie nikogo przy mnie kto by sie troszczyl, kochal, byl z nami..to jest chyba moja najwieksza bolaczka teraz Consekwencja:) Twoj cytat de Mella- nie jest jak dla mnie taki jednoznaczny; prawdziwym odniesieniem moze byc dla jednostek silnych psychicznie, zdrowych osobowosci ,a wielkim wyzwaniem/problemem i jednoznacznie nieprawdziwym przeslaniem dla tych ludzi o “slabszym charakterze”, problemami osobowosciowymi, Mysle, ze sa ludzie,ktorzy nie chca sie zmieniac i tu zaliczylabym tych,ktorzy sa zadowoleni z siebie, swojego zycia, i sa Ci, ktorzy chca i b probuja ale rozne ograniczenia jak przede wszystkim osobowosciowe, charakterologiczne nie pozwalaja na zmiane szybka tu i teraz.. Z dalszego twojego wpisu domyslam sie ,ze masz na mysli zakorzenienie sily do walki i zmiany ,ze oczywiscie piszesz w dobrej wierze..ale jakim to wielkim wyzwaniem jest dla niektorcyh – dla mnie.. Jen kochana :) trzymaj sie dzielnie! Bardzo podobnie do Ciebie czuje.. Dobranoc wszystkim -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
piglet28 odpisał na temat w Życie uczuciowe
dziekuje Ophrys:)