viorika
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez viorika
-
He he... dobre :)
-
Acha robaczki... i uważajcie z tym wslizgiwaniem się pod cudze kołderki hihi... no no.. buziaki
-
Hej hej kochani ;) jestem, żyje, mam się świetnie.. no dzieje się dzieje, dalej walczę z małżonem, byłym znaczy się, ale to już tylko w wolnych chwilach bo postanowiłam nie przejmować się, ignorować i oddychać pełna piersią hehe ile się da. On dalej szaleje z policją, oni przyłażą, to już niemal jak w tym serialu rodzina zastępcza hihih niemal codziennie śniadanko w towarzystwie mundurowych, ale przywykłam, moje pisma nic nie dały bo jak stwierdził pan komendant w tych interwencjach nie dopatruje się czynów zawierających znamiona wykroczenia, takie procedury są dozwolone no więc postanowiłam ugaszczać posterunkowych herbatką, małżona oczywiście z wiadomych względów nie, niech sobie popatrzy bestia jedna. Ale dostałam termin z sądu, szanowny małżonek się zmarszczył nieco. No nic Pprzemo, postępowałam zgodnie z Twoimi wskazówkami więc niech się dzieje wola nieba gdyż z nią się zawsze zgadzać trzeba ;) Małżonek w odwecie chciałaby mi pewnie zrobić sprawę za rzekome utrudnianie kontaktów pewnie stąd ta policja hehe, ale co tam.. moja wycieczka natchnęła mnie takim optymizmem, że szczęście i radość i super nastrój w całości wypełniają mi sercę i duszę, i czuję że niewile rzeczy mnie złamie. A tak wogóle to jestem pełan wiary w lepsze jutro czego i Wam wszystkim z całego serducha mojego życzę, buziaki ślę i pozdrawlasy Gratulasy za zdany egzam na prawko, sto lat sto lat sto lat... niechaj żyje nam hej :)
-
Cześć Kochani trzyma trzyma :), m szaleje ale trzymam go na dystans hehe wogóle to odpoczywam sobie i nie mam czasu na te-ta-te ale zaglądam tu do Was regularnie. Poza tym wyjechani byliśmy z juniorem, odważyłam się, m powiedziałam że nie mamy już dla niego czasu, podałam mu lewy adres gdzieś w borach tucholskich bo się pienił, że ma prawo widzieć gdzie i z kim jest jego syn, jest z mamunią - mówię mu hehe.. a sami zasuwaliśmy na mazury, ehhh piknie było, warto było, akumulatorki podładowałam i powoli wracamy na nasze śmieci. Ehh.. żyć nie umierać :) Buziaki, pozdrawiam Was gorąco, nie dajcie się zmartwieniom, jestem z Wami :)
-
Pprzemciu... tak - w szumie wody, w zapachu deszczu hihi..
-
Cześć mołodzieży.. u mnie w sercu wiosna, jakaś taka uchachana jezdem, nie wiem co się dzieje ale jest good i kaszana hihihi.. i bez podtekstów proszę ;) Pazdrawlaju was
-
Witajcie dziubki :) milusiego dnia, nie dajcie się pogodzie, pogoda ma być w Was :) pzdr..
-
Ale jak my sobie tak pod górkę będziemy robić to się to nigdy nie skończy. Ja na policję, on na policję i jego mamusia hehe... Pprzemo ja siedzę i sie z tego dziś już leje, normalnie do rozpuku. Złośliwość ludzka nie zna granic. Policja generalnie ma to w dupie, a dla sądu to za mało by cos zmienić, dopiero jak ktoś straci życie bo nie wytrzyma ciśnienia to wtedy prasa będzie miała pożywkę - tak to u nas jest. Dlatego wbijam w to, mówiąc kolokwialnie. Postaram się zmienić ten zapis odnośnie wizyt u mnie w domu w tygodniu, żeby ich nie było, pewnie on najmie sobie adwokata ale tak sobie myślę że mam konstytucyjne prawo do własnego zycia i realizowania się jak chcę więc sobie to dobrze umotywuje i pitole go w pupe ;)
-
hehe.. Pprzemo Ty łobuziaku ;)
-
no ładnie.. tere fere, sylwesty, bajery, rowery... no no ;) Tacy to pożyją ;) hehe.. Agnieszko, masz rację że trzeba utrzymywać równowagę, ale moje dziecię jeszcze małe więc u mnie to wynika z matczynych obowiązków. Ja tam nie zamierzam wagarować w tym zakresie bo jak mój syn dorośnie to sam mnie odstawi na boczny tor więc narazie cieszą mnie nasze czułostki i miziania hehe
-
Być może Agnieszko, ale ja tam stara pupa już jezdem i lubię sobie siedzieć w domciu, lubię baaardzio mój domek, czuję się bezpiecznie, przytulnie, przyjemnie i tam latać za wrażeniami już nie muszę. Byłam małolata to sie nalatałam hehe i tyle. Zresztą mój dzieciaczek chrapie sobie a ja czuwam i wcale mnie wielki świat nie kusi. W sumie gdyby nie te wizyty to byłabym przeogromnie szczęśliwa, ale skąd ja wiedziałam że tak to będzie. Widzisz ja kiedyś to byłam bardzo spokojną osóbką, nawet nie zdarzyło mi się krzyknąć a teraz czasem siebie nie poznaję, ale to nas te doświadczenia zmieniają. Tak sobie myślę że jak trzeba będzie to będę ostro tupać nogą i mam w nosie reszte świata, no bo co mi mogą zrobić. Wiem że małzon mój chętnie odebrałby mi syna, myślę że czułby satysfakcję gdybym to ja musiała jeździć do niego i prosić o chwilę z synem, nawet sobie takiej sytuacji nie wyorażam, ale na peno bym nie narażał syna na obecność policji, wydaje mi sie to okrucieństwem wobec małego dziecka i nie wybaczę tego gnomowi - co nim kieruje - nie wiem, ale to przykre i nie wybaczalne. Tak sobie myślę czy by tego nie użyć tych interwencj tego głupiego zachowania celem zmiany ustalonych kontaktów bo o utrudnianiu zdecydowanie mowy nie ma, aczkolwiek mąż może by chciał zrobić mi jakąś sprawę tak dla kurażu. Hm
-
Agnieszko, niezupełnie jest tak jak mówisz.. ok, trochę im wszystkim napyskowałam, nawet ten policjantek zwrócił mi uwagę że zionę agresyją i że to widać, ale na Boga tu chodziło o moje dziecko i nie dam sobie wmówić że gdy ktoś mi pluje w twarz to pada deszcz. Małżon domagał się bym zbudziła syna i wyszykowała juniora na dwór a ja się nie zgodziłam i to stanowczo, wręcz agresywnie bo policja nie będzie mi zwracać uwagi jak mam syna traktować. To mąż przychodzi do syna a nie odwrotnie i to nie policja chowa mi dziecko tylko czynie ja to sama. I dlatego ja wyznaczam reguły, jakkolwiek to brzmi w razie choroby to ja zakupuje leki a dziaciak wyrwany ze snu prosto na dwór to jakaś masakra i nie pozwolę na takie traktowanie mojego dziecka. Koniec kropka. Oczywiście po dłższej wymianie argumentów ten facio wkońcu poprał moje zdanie, policjantka wyraznie nie ale to była małolatka, chyba nawet nie dzieciata więc pomijam to. Na końcu ten facio poprosił małzona by został z juniorem w domu i nie opuszczał go i o to mi chodziło i przyjazd policji w sumie był zbędny, ale gnom musiał pokazać swoje chody a jak. Ale i tak wyszło na moje. Zreszta to nie ważne, tu nawet nie chodzi o moje czy jego chodzi o dziecko i o to by nie narażać go bez potrzeby na choroby a wczoraj o 17 bylo już zimno i wiało. Ale głupiemu nie przetłumaczysz..
-
Będę wredna, będę wredna, będę wredna, będę wredna... nienawidzę go, nienawiżu. Nie mam wyjścia, sprzedam wszystko co mam i wyjadę do zakopanego albo w beskidy, może górale tchną we mnie siłę :(
-
Pprzemo, wszystko napisane leży w sądzie a wiesz jak jest z terminami u nas w kraju. Prokuratura wojskowa przekazała sprawę rejonówce, nie wiem co z tego wyjdzie ale mąż wie już o wszystkim widocznie go powiadmili i dziś mi oznajmił, że wszystko po jego interewncji zostało anulowane hehe. Nie wiem ile w tym prawdy, czas pokaże. No żyć sie nie da. Staram się jak mogę, nie wiem za jakie grzechy mnie to spotyka. On nagrywa każde moje słowo., zboczuch jeden. Chcę wziąść małego i wyjechać na jakiś czas odchamić się, bo zdziczeje tu z tym idiotą w tle.
-
Pprzemo, kochani proszę was pomóżcie.. dziś ten du... znowu przyszedł z policją. Na nic te skargi, wnioski, prośby. On mi powiedział że z wojska przenosi się do policji żeby w razie czego łatwiej wiedzieć gdzie z synem będziemy. Co za dup... Nie wytrzymałam dziś i nerwy mi puściły, przy policji. Przyjechali w 5 minut czy to nie dziwne. Mój były chciał małego wziąść na dwór ale on spał wiec mówie mu że nie a on to nagrywał co za palant i potem przyleciał z policją bym wydała mu śpiące dziecko 3-letnie. I normalnie nakrzyczałam na nich wszystkich. Taki ziąb na dworze, mały po chorobie. Nerwy mi puszczają. Pprzemo czy jak będę chciała wyjechać z małym na dwa tygodnie to nie orientujesz się czy mam obowiązek podawać byłemu dokąd jadę?
-
Teraz zauważyłam zmianę w opisie, no no fajne to to, takie wymowne. Trzymaj się Pprzemo
-
Pprzemo hehe... Poznań hmmm.. jakoś tak nie przemawia do mnie, pyry te sprawy hihi, ale Kraków jakoś tak milej mi się kojarzy albo Wroclove :) Ale dziękuję za zaproszenie. Taka zmiana otoczenia dobrze robi, odmładza, wprowadza fajny twórczy zamęt. A tak tu człowiek siedzi na starych smieciach, wącha te swoje smrodki.. No nic, trza wziąć sieza robotę a nie ściemniać... jak co dnia hehe pzdr
-
Cześć kochani... tak sobie czasem myślę, żeby tu gdzie obecnie mieszkam rzucić wszystko w cholerę i wyjechać gdzie mnie oczy poniosą.. eh.. fajnie by było. Zaczełabym wszystko od nowa, nowy dom, nowi sąsiedzi, nowa praca.. tylko tęskniłabym troszkę za rodzinką, braćmi. Pprzemo a Ty niesądzisz, że czas z lasek przezucić się na kobiety hehe ;) No opamiętaj się facet. Wczoraj na tvn ogladałam program Majewskiego i na końcu w tym kabarecie jak szydzili z tej sprawy Polańskiego, eh.. no nieciekawie to wygląda ale taka jest poniekąd kwintesencja życia, albo ktoś nas rąbie w tyłek albo my kogoś. Wybaczcie mi tę ironię i może nietakt w porównaniu ale... Pzdr dla Was
-
Agnieszko, miałam te badania, we trójkę bo mąz ubiegał sie o opiekę. I wypadł rewelacyjnie, chociaż widziałam w jego zachowaniu totalny fałsz pytanie czy psycholodzy to dostrzegli bo ponoć nic się przed nimi nie ukryje hehe ? I wydaje mi się że raczej to nieprawda, skoro opinia jest taka świetna. Moja zresztą też jest dobra dlatego całe te badanie to jakaś paranoja. Czasem myślę że to tylko produkowanie etatów dla grup zawodowych bo kaska z tego przecież jest. A dobro dziecka... oto jest pytanie
-
Bałaś się poruszać tematu.... przecież to normalne w budowaniu związku by omówiać potrzeby obojga. Jeśli się tego nie robi albo jedna strona unika tematu to coś się za tym zwykle kryje i nic w tym złego by próbować to odkryć. Ja stawiam na prawdziwe związki jeżeli już a nie na substytuty.
-
Wiem Agnieszko i marzy mi się też taki spokój. KIedys pewnie taki dzień nadejdzie, może oni celowo mnie gnębią trudno powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi ale zdecydowanie nie ma w tym żalu mojego byłego za rozpad naszego związku co kiedyś sugerował Pprzemo bo gdyby tak było on zachowywał by się raczej zgoła odmiennie.
-
Pprzemo, zgadza się. Ale mnie biegli psycholodzy wbrew moim twierdzeniom przekonywali że pomimo naszego konfliktu dziecku kontakt z ojcem jest potrzebny a że potem nardzo to problemów - trudno, powinnam o tym pomyśleć zanim sie z nim przespałam - taki wydzwięk miała ta rozmowa z psychologami i pedagogami. Dlatego dziś nie ufam obcym ludziom ani tzw specjalistom ale żeby do takich wnioskow dojść trzba otrzeć się o to na własnej skórze. Wiesz dla mnie to też ciężka przeprawa wyjść z tej całej sytuacji z jak najmniejszym szwankiem dla mnie i mojego dziecka. To sa dla mnie priorytety. Cała reszta mi wisi a najbardziej mój były i wierz mi że nie ułatwiam mu bycia ojcem. To jego zadanie i niech on się w tym sam uskutecznia.
-
Pprzemo, tak sobie rozważam Twoje słowa.. mój były małżonek oprócz mnie kochał swoją wieloletnią psiapsiółkę, dla niej porzucił swoją rodzinę, zniszczył swiat naszego dziecka. Uwierz mi że nie obchodzi mnie co on dziś myśli i co robi i jeżli tylko prawo mi da taką możliwość będę je wykorzystywała by poniósl karę za zakłócanie mi spokoju. Okazało sie że to nie jest wartościowy człowiek a na takie ogryzki szkoda mi czasu. Tego nauczyła mnie moja historia. Jest ojcem mojego dziecka i tyle ale jako człowieka już nie szanuje go nawet. A na związanie się z kimś potrzebuje czasu, nie wiem jak to bedzie w przyszłości, nie jestm wróżką lecz fakt jest faktem zranił mnie bardzo. Bardzo. I tak jak Agnieszka też nie rozumiem dlaczego. Skoro wybrał mnie, przysięgał przed Bogiem to dlaczego oszukał. Dlatego nie szukam towarzystwa facetów bo narazie moja rana jest zbyt otwarta. Nie dziw się że na nich psioczę to chyba normalna reakcja.
-
Pprzemo ja nie boję się jego reakcji, generalnie mam w nosie co on sobie myśli i robi byle nie właził do mojego ogródka. To normalne że przecierpiałam przez niego wkońcu coś nas kiedyś łączyło ale dziś to jest poza mną. Nie chcę wchodzić w tę jego głupią grę jeśli to jest gra i tyle. Choćby stanął na głowie dziś już nie ma to wpływu na moje decyzje.
-
Agnieszko, musisz wziąść pod uwagę, że obecne czasy nie sprzyjają dochowywaniu wierności, lojalności, uczciwości prawie na każdym poziomie życia. A odległość sprzyja tzw skokom w bok. Oczywiście wcale tak być nie musi, może zwyczjanie życie zweryfikowało potrzeby twojego partnera i powziął on taką a nie inną decyzję. Właśnie to jest okrutne, ale czasem nic nie można na to poradzić. Pytasz czy walczyć za wszelką cenę o uczucia - ja Ci odpowiem że nie. Uczucia są albo ich nie ma. W tej dziedzienie nie ma sensu o nie walczyć, to nie ten poziom. Musisz się z tym pogodzić, z jego decyzją, przetrawić ją i żyć dalej. Najlepiej odetnij się od niego całkowicie, oczywiście wcześniej chciałabym wiedziec dlaczego tak postąpił, chciałabym żeby wyjaśnił dlaczego powziął taką decyzję. Będzie dobrze :)