Droga Kasiu,
czuję twoją historię, tylko, że mi mineło ponad 20 lat.
Te same wątpliwości, a i chujek tak podobny. Ja nie mogę już nic zmienić, długo byłam poniewierana w niewiedzy.
Ale Ty wiesz.
Jesteś jaszcze taka młodziutka, ale i tak masz jedno życie. Odpuść już sobie z tą ewolucyjną pomyłką.
A co do córuni,
pozwól mu na opiekę nad nią w szpitalu, acz czujesz teraz krzywdę swojej nieobecności.
Nic, nie stanie się złego, a on będzie wiedział, że ma córkę.
Nie rezygnuj z pracy. To jest szansa nie tylko dla Ciebie, ale i dla twojej córci.
Wiem, jest Ci bardzo ciężko, szczególnie teraz.
Ale, wierz, to wszystko co teraz uczynisz będzie tak ważne dla was dwóch w przyszłości.
To trudna droga, ale najlepszy kierunek.