ja bym sie ze swoejego miasta po czyms takim musiała wyprowadzic katastrofa....
ja nie mialam jako takich przygod np zpoobsrywaniem miejsc publicznych czy siebie. raz walnełam baczka jak wchodzilam u siebie w domu po schodach a na korytarzu stał kolega moich rodziców i jakos tak wystrzelił jeden po drugim niewiedzialam gdzie mam uciec moj brat to ze smiechu nie mogl wytrzymac poł dnia... a rodzice smieli sie ze mnie przez kilka dni... a bo ja todsumowałam ze to wbrzuchu mi tak pierdzi bo sie coli opiłam...
a to historia ktora przydazylam mi sie pare miesiecy temu wychowuje samotnie dziecko, no i mialam tam takiego adoratora chcial byc mily i zaproponowal mi wraz z dzieckiem wypad na pare godzin za miasto... zgodziłam sie, jedziemy jedziemy ja z moim dzieckiem z tyłu siedze bo pilnowalam go w foteliku i nagle czuje smród nieztej ziemi, odrazu zczaiłam sie o co chodzi ze To Ten FAGAS puscił baka mówie sobie przezyje i nie skomentuje tego udam ze nie czuje.... wiedzalam ze to nie moje dziecko pusciło tego BĘGALA bo smrodek jego baczków znam jak własna reke... a on na to "o chyba ,młody baka walnał" no myslalam ze wyjde z siebie i stane obok, nieskomentowałam przemilczałam wróciłam do domu i po znajomosci mamy mój drogi KOLego ... dostał ksywa Bąk :)