mam dylemat, nie chcę się radzić ludzi których znam.Jesteśmy ze sobą bardzo długo, a od ponad 2 lat mieszkamy razem (w moim mieszkaniu).Ale mam go dość nie jest tym samym facetem którym był , albo ja przestałam w nim widzieć to coś. Jest kapryśny, nieterminowy, nie można na nim polegać, wiecznie trzeba się do niego dostosować, wygląda na to że liczy się dla niego tylko on sam. Ale kiedy próbuje to zakończyć twierdzi że mnie kocha i że nigdy mnie nie zostawi i (o zgrozo) nigdy się nie wyprowadzi, bo on jest szczęśliwy. Co mam robić? ten związek jest dla mnie toksyczny jak przeprowadzić rozmowę aby coś do niego dotarło i żeby odszedł?