![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/A_member_13464857.png)
Ati Ati
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ati Ati
-
Hej Kochane! Jak w-end? U mnie grzesznie, ale tylko wczoraj wieczorem. Impreza, więc alko, a przy alko - wiaodmo - słone śmieci i łakocie. Ale od 23 do 3 ostre tańce, może choć trochę spaliłam. Dziś już po gimnastyce, a wieczorem na szczęście tylko tańce. Na obiad mieliśmy zapiekanki - dla mężczyzny na bagietce, dla mnie na przełnoziarnistym chlebie. Pycha. ANytram, właśnie to różowe serum. Zapach też lubię. Jakby fjołkowy. W październiku z finansami zawsze krucho. Na szczęście mój wydział opublikował już listę rankingową, więc niebawem stypa naukowa przyjdzie.
-
Hej Dziewczyny! Evcik, dziękuję za fotki. Śliczne, radosne, bo wakacyjne. Ty z budowy ciała klepsydra jesteś, prawda? Ja też :) Ale moje nogi do Twoich to się chowają :D. Może powinnyśmy przemianować topic z odchudaczek na zdrowowtrybożyciowiczki :D? Bo tak docierają do mnie te fotki, docierają, tyle że to zdjęcia zgrabnych kobiet :). Potwierdza się teoria, że kobiety są wobec siebie samych bardzo krytyczne. Ja póki nie napiszę referatu na seminarium mam szlaban na siłownię. Codziennie o 21 gimnastykuję się, ale to nie to samo co moja pakernia :D. Ale w w-end będą tańce, bo szykuje się imprezka, a może nawet dwie, juuuuuupiiii :D!
-
Racja Never, racja. Dieta to ma być sposób w stronę zmian na lepsze - przejścia na zdrowy tryb życia, wzbogacony aktywnością fizyczną. Ale gdy to jest wyniszczający tryb - nie jest dobrze. Trudno sobie wyrobić rozsądne podejście do jedzenia - nie traktować jak jakiegoś wroga, ale i nie jak pocieszacz. Często powtarzam, że chcę być zdrowa,a szupła to dopiero nr 2 jak idzie o priorytety. Chudnąc ustrzegłam się pewnie przed kłopotami ze stawami, żylakami, może i cukrzycą. A że ideału nie osiągnęłam... życie. Powodzenia Tobie od dziś w zmaganiach. Stresy związane z podróżą zrobiły swoje. Ja też stresy zajadam. Mam za sobą żelazny tydzień bez wykroczeń i przewinień, oby dziś zainaugurować kolejny. Vejda, facet sam się przyplącze. W najmniej oczekiwanym momencie. A imprezowy tryb życia temu sprzyja. Elena, napisz do mnie na gg 9649858, bardzo chętnię Cię zobaczę.
-
Aucik, posta mi zjadło. Elena, sesje miałąm za free. Popytaj znajomych. Pasjonaci często testują nowy sprzęt i szukają kogoś, kto im zapozuje. Ale bądź ostrożna; wariatów nie brakuje. A tak w ogóle serdecznie polecam stronkę mojego kolegi - www.donbolano.pl też tam jestem :) w galerii są zdjcia, bodjże z końca maja tego roku
-
El
-
Never, myślisz że ja to tak do elite model look :D? No nie bardzo :D. A efekt był zadowalający - Pebi i Vejda mogą poświadczyć, widziały na NK :). Moja nowa wspólokatorka odżywia się tak, że nasze wszystkie nasze razem wzięte upadki, słabości, grzeszki to pikuś chyba. Chleb, grahamki, placki ziemniaczane również. I kopytka nawet :D. I jej królewski tekst, którym mnie na wstępie rozłożyła na łopatki: "Chcę schudnąć, więc nie jem mięsa". Masakra.
-
Chyba najfajnieszą motywacją są ciekawe zdjęcia zrobione przez dobrego fotografa. Mam to szczęście, że znam takich dwóch. Zrobili mi takie fotki, że jak oglądam, to myślę, że nie ma kobiet brzydkich. Czasem żeby ciało zmienić trzeba je zaakceptować w stopniu chociażby minimalnym. Bo idealna sylwetka to taka, której tak naprawdę nie ma nikt :D. Kusić i nęcić w rozmiarach 40 wzwyż też można. Tak jak i straszyć w 34-36 :D. Może ten dystans nieuzasadniony, a może przychodzi z wiekiem i starością :D Łapię się na tym, że odkąd schudłam, co roku jesienią dopada mnie zmasowana fala niezadowolenia moją figurą. W tym roku ani nie bagatelizuję jej, ani zbytnio nie ulegam. Zapisuję od poniedziałku co jem i ćwiczę. Jakiś masaż i kosmetyki też do tego dokładam. Ech... chlebek... taki ciepły, wprost z piekarni. Zapachy i smaki z dzieciństwa. Aktualnie tylko chrupki... lajf is brutal :D
-
Właśnie wróciłam z siłowni. Zaraz przyjdzie mi zagłebiać się w europejskie postępowanie transgranicznie, niestety mało ma to wspólnego z podróżowaniem. Never, witaj w ojczyźnie :). Kac to dobry start dla diety, choć dzień z życiorysu, to apetytu nie ma się wcale. Pebi, uszy do góry. Ponad 2 lata temu przez miesiąc inensywnych treningów na siłowni pod okiem fachowca waga nie drgnęła mi ani odrobinkę. Za to później tak poleciała, że ojej. Może to przez jesień... organizm czuje, że zbliża się zima i chce robić zapasy. Najważniejsze to konsekwencja,a komu jak komu - Tobie jej nie brakuje. I to żelaznej :).
-
Hej Dziewczyny! Wczoraj aż do popołudnia praktyki, a później moje Słoneczko przyjechało, więc piątek mi umknął, jak cały tydzień zresztą. Vejda, faktycznie czasem naprawdę nie ma czasu zjeść czegoś konkretnego na ciepło. U mnie też to "czasem" przeszło w "norma". Dzień za dniem mija, a ja w godzinach obiadowych raczę się tym, co obiadem być nie powinno. Ratuje mnie solidne śniadanie. Ach, dziękuję za komplement. Vejda, Ty wyglądasz uroczo, taką subtelną dziewczęcą urodę. Anytram, witaj. Gratulacje z racji osiągnięć "spodniowych" :D. Ale o lekarzu pamietaj. Zdrówko jest jedno, zatem bardzo cenne i dbać o nie należy. Mam nowy pomysł. Słyszałam o tym już dosyć dawno temu. Bodajże Grażyna Wolaszczyk opowiadała, że ranno, przed śniadaniem je owoce. I w tym tygodniu co rano na czczo zajadam jakiś owoc. Przyspiesza metabolizm.
-
Ja zabieram ze sobą na uczelniĘ jakiś kefir/jogurt/maślankę i owoce - jabuszko lub banan. 2 lata temu robiłam surówki, teraz już tyle na wydziale nie siedzę, wię zarzuciłam. Dobry pomysł to jogurt naturalny i musli w takim maleńkim opakowaniu.
-
A mnie dziś nowe szpile wczoraj zakupione nieźle dały popalić, gdyby nie to, że mi się tak bardzo podobają wylądowałyby w Odrze w drodze powrotnej z uczelni :D. Ech, przyszło mi dziś odmawówić placków ziemniaczanych, oby były efekty tych poświęceń. Bo po królewskim śniadaniu, jabłka na uczlni szt.2, potem 3 marchewki i brokuły, a na kolację Activia.
-
http://www.slimfigura.pl/nasze_produkty/slimfigura_dieta/slimfigura_dieta.html - to właśnie te koktajle. Kolejny będzie z mlekiem, bo z wodą mi nijak nie smakują.
-
Właśnie wróciłam z siłowni, zmęczona, ale zadowolona. Dziś zakupowy szał po prostu :). Elena, kozaki na obcasie czy na płaskiej podeszwie? Fajne są muszkieterki, ale moje krótkie nóżki kompletnie się do nich nie nadają :D. No właśnie Never, udziwnienia NK były zbyteczne. Sam pomysł super,odnowiłam wiele znajomości, jakieś stare miłości z młodzieńczych lat można było sobie przypomnieć. Dziewczyny, próbowałyście tych koktajlów z Slim Figury. Dziś spróbowałam waniliowego, doznanie smakowe ekstremalne in minus, do tego ta konsystencja. Wiadomo, to przez siemie lniane, ale... brrrr. Za to sycące, ale lekkie.
-
Never, mojej mamie po rzuceniu palenia te dolegliwości minęły - stąd moje pytanie. Ale jeśli nie palisz, to tak jak piszesz - główną przyczyną stres. Czasem i mnie tak dopada.
-
Hej Dziewczyny! Uff, ciężki tydzień za mną, więc dobrze, że już dobiega końca :D. Dietetycznie bywało rozmaicie, ale siłownia pilnie i rzetelnie - co drugi dzień. Elena, gorąco Ci polecam. Bo raz, że ciemno wcześnie, a dwa że zimno, brrr. We Wrocku kaloryfery już grzeją-całe szczęście. U mnie troszkę zmian - facet się obronił, nowa współolkatorka, w przyszłym tygodniu zaczynam praktyki. Pilnuję, żeby pałaszować bogate, pełnowartościowe śniadanie, jeśli dzień na uczelni długi - jakaś przekąska owocowa lub jogurtowa, obiad to mięso+warzywa, kolacja jogurt, czasem owoce lub warzywa. Żaczka, najprostsza surówka, na bardzo szybkie przyrządzenie - pekińska, odrobina oliwy z oliwek i duuużo oregano. Bardzo aromatyczna. Never, szykujesz się już do powrotu? No właśnie, jak metamorfoza, słusznie Elena pyta, ja się dołączam. A znacie może herbatę zieloną i czerwoną prasowaną w kostki? Mrrr, uwielbiam je. Anytram, jak Twoja kcal rachunkowość? Otyla, akademikowy chill out nadal trwa :D? Nie wiem jak to jest, że mimo kaloryczności alkohol w moim przypadku jest przyspieszaczem metabolizmu, a może nie tylko w moim. Jakie macie plany zajęć? Mam nadzieję, że dużo lepsze niż mój, nikomu takiego badziewia nie życzę. Poniedziałek od rana do 15 na wydziale. Wtorek od 11 do 17. Czwartek 8, ale po pierwszych ćwiczeniach 3h okienka (na szzęście udało mi się je wyeliminować. I jedyny pozytyw - wolne środy i piątki, choć wolne tak naprawdę nie będą :(.
-
Anytram, może jednak antybiotyk? Czy już wcześniej brałaś i nie poskutkował? Ja też od wtorku znikam na 2-3 dni, bo neta uruchomią mi pewnie od 1 października :(. Zamiast niego siłownia, spotkania ze znajomymi, a od czwartku uczelnia - aż na 1 dzień, bo środy i piątki mam wolne.
-
Elena, mam znakomity pomysł... przez najbliższe 7 dni nie jeść nic :D :D :D
-
A Kadarkę lubicie? I el sole? Mrrr, też jestem winnym potworem, ubóstwiam. U mnie z głową przeróżnie. Najgorzej znoszę picie po podróży - dwa razy zdarzyło mi się właśnie moim ulubionym trunkiek strasznie sponiewierać w taki sposób. I wiadomo, od 2 lat jem mniej, to i znacznie mniej mogę wybić. W szkole średniej... ech... to były czasy... Otyla, może i przwinienia dietetycznego się dopuściłaś, ale kolejną sesję masz zdaną z zamkniętymi oczami :D. Orzechy są bardzo "naukowym" pokarmem. Polecam Wam też tak na przyszłość kakao, ale nie jakieś syfiaste słodzone mieszanki, a dekomoreno+mleko, bez cukru i innych dosłodzeń, bo one podobno pozbawiają kakao magnezu. Na początku wydaje się gorzkie, później smak wyborny, magnez w czystej postaci="mocy przybywaj" :D
-
Otyla, cukinię obtaczam ze wszystkich stron bazylią i pieprzem ziołowym (soli nie używam, ale radzę użyć, bo moja Mama jak spróbowała, stwierdziła, że pycha, ale brakuje jej soli), potem panierka (mąka, następnie jako, na koniec tarta bułka) i na patelnię. Bazuję teraz w diecie na owocach i warzywaach - za kilka dni we Wrocku nie będę ich już mieć tyle i tak pod ręką, no i nie będzie tyle czasu na obieranie, krojenie, łączenie... Dziś rano sałatka owocowa jabłko, 2 brzoskwinie, 5 ślwiek, 3 lyżki musli i 3 jogurtu, mmmm. Lubię też leczo z cukinią - papryka, pomidor, no i cuknia w kostkę. Do tego można dodać np. filet z kurczaka, kiełbaskę, parówkę, piecarki. Chyba smak byłby cekawszy, gdyby tak dodac ananas - musze wybróbować :D. Ech, ostatni w-end w domu. Od wtorku już Wrocek.
-
Acha, widzisz, wkręcasz sobie tak jak ja... idzie okres - "ocho, tyje, puchnę, brrr". Po wydaje mi się, że mój metabolizm tak podkręcony, że w tydzień do 50 kg zejdę. Jest jedna ważna rzecz, którą usłyszałam 2 lata jako ponad 75-kg pączuś (przy wzroście 156cm) w siłowni, od trenerki, która robiła mi pomiary, a później była moją instruktorką. Budowy ciała się nie przeskoczy, ale naprawdę dużo można wymodelować. Mamy mocniejszą budowę, taki nasz urok. Ale dbamy o siebie, kształtujemy ciałko - dajemy z siebie wszystko. Nie bądź zbyt wymagająca od siebie - nobody's perfect. A jak ciuchy luźniejsze, to bardzo dobry znak :)
-
Otyla, uszy do góry. Waga przecież spada, a to juz duży plus. Czasem coś się w organiźmie tak głupio stopuje, ale jak już się odblokuje - będziesz chudław oczach. A może właśnie chudniesz... mierzyłaś się centymetrem? Intensywnie ćwiczysz, więc rośnie masa mięśniowa, a ona cięższa niż tłuszcz. Po ubraniach nie widzisz zmian? Nie zrobiły się luźniejsze? Ja na wadze nie polegam, właśnie ciuchy są dla mnie sygnałem, co się dzieje z moją linią.
-
Elena, troszkę się zaczęłam zastanawiać nad bieganiem w plenerze - faktycznie na polnych drogach o kontuzję nie jest trudno. A ja właśnie wyłącznie po takich biegam. Mój dystans d pokonania na siłownię we Wrocku to jakieś 3 min. marszu, więc sytuacja wymarzona. W domu trochę gorzej - 10 min. jazdy rowerem. Tyle że bardzo lubię te treningi, kontynuuję je już 2 rok i dzięki nim dużo schudłam. Coś się dziś nie umiem pozbierać. Ciągle śpię i śpię. Apetyt na szczęście też. Zjadłam dziś 2 kromki churpkiego z twarożkiem, a na obiad owsiankę. Czasu do rozpoczęcia roku akademickiego faktycznie już niewiele. Coraz częściej nachodzą mnie myśli o mojej pracy magisterskiej :(
-
Elena,a daleko masz do tej siłowni? Bo im bliżej tym lepiej - skraca się dłuuuga lista wymówek, by nie iść. I jakiś z góry przyjęty rygor - że np. co drugi dzień i te dni sobie ustalić - moją regułą jest pn., śr., pt. Może własnie tak bardzo zniechęca Cię perspektywa trenowania w pojedynkę? Namów jakąś koleżankę - we dwie zawsze raźniej. Otyla, ludzie operują skrótami myślowymi niski-młody, wysoki-stary. Najwidoczniej jesteśmy ofiarami tego myślowego lenistwa :D. Przybyły mi dwa nowe czynniki motywacyjne. Bo że w planie mamy olśnić na uczelniach (mnie może w tym zakresie nie do końca się udać przez @ :( ), to wiadomo. Pasją mojego kuzyna jest fotografowanie. Jegozdjęcia są... niebywałe, mają klimat, mają pzur. Przyszedł mi do głowy bardzo fajny pomysł na sesję i chyba go zrealizujemy w przyszły w-end. No i pójdę na obornę mojego faceta, aby dodawać mu otuchy. A wiadomo, że mężczyźni lubią mieć piękną kobietę u boku :D A co do makijażu - lubicie też ten trik malowania oka tuż pod łukiem brwiowym jasnym cieniem?
-
Anytram, mnie też gardło pobolewa - zaczynają się powoli jesienne chrypki. Póki co odejmowanie lat drażni, ale z racji, że mam 24 lata pewnie niedługo będę się z tego cieszyć :D. Do tej pory cała bliższa i dalsza rodzinka zdrabnia moje imię :D. Jest coś, co jeszcze bardziej mnie drażni - chyba wyglądam jak jakieś zupełne niewiniątko i chodząca dobroć, bo często atakują mnie jacyś wolontariusze z green peace, sprzedający kalendarze i cegiełki "na chore dzieci" itp.
-
Anytram, ja pójdę Twoim śladem, ale dopiero w roku akademickim. Będzie tak, że rano śniadanko, na uczelni jakaś przekąska, po powrocie obiad, a na koniec lekka warzywna kolacja. Póki jestem w domu, jestem ogarnęta manią spektakularnego efektu, który nijak nie chce nastąpić :D. Tak już mam, że domu umiem co najwyżej modelować sylwetkę, chudnę we Wrocku, pewnie przez tryb życia. Otyla, mnie też się niektóre przetwory kojarzą z zagrychą :D. Jeśli to o takie skojarzenie chodziło. Grzybki, ogórki z chilli :D. Elena, Never jestem Waszym przeciwieństwem jak idzie o makijaż - bez niego wychodzę z domu tylko na siłownię lub na szybkie zakupy. Mam taką buzię, że dają mi najczęściej max.17 lat, swoje robi też 156cm wzrostu :D. Mam jakieś swoje ulubione sposoby malwania - kredka+dwukolorowy cień, jaśniejszy w kąciku, ciemniejszy na zewnątrz. No i raczej błyszczyk, szminek nie używam. Ale z makijażem tak to jest, że trzeba go dobrać do urody. No i okazji :).