Ati Ati
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ati Ati
-
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Hej Pebi! A dziękuję, z jednej strony cieszę się, że jakiś etap życia zamknięty, a z drugiej... łezka się w oku kręci, bo to piękne czasy były. Kontynuujesz studia pedagogiczne, czy uzupełniające wzięłaś z innej działki? Ach, ten Twój tekst o przegranej bitwie, ale walki o wygraną wojnę nie raz nie dwa dodawał sił. Jesteś inspiracją. Dałaś radę! Z Panem coraz fajniej. Motylki w brzuszku i zaraz apetyt mniejszy :-D. -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Hej Pebi, meluduję się :)! W nowym mieście i pracy, gdzie jestem od kwietnia super. Zdązyłam już też obronić mgra na bdb. No i zauroczyć się w pewnym panu :). Od końca czerwca dietkuję z dietetyczką, chwalę sobie. Intensywnie trenuję na siłowni. Już nawet nie, by kg leciały jak szalone,a le by ciało fajnie ujędrnić. A Ty jesteś teraz po prostu gwiazda. Zgrabna, długonoga, śliczna - brawo! Gratulacje! -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Dzień dobry Dziewczyny! Jupi, cel 2 osiągnięty, ważę 54,5 kg -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Witajcie Moje Drogie! Melduję mój powrót z Wrocka. Od wtorku do dzisiejszego wieczora brak ćwiczeń, ale sporo spacerowania. I dietki upilnowałam, więc zadowolona jestem. I wiecie co Wam powiem? Damy radę. Pebi, Ty jesteś silna Twoim sukcesem, teraz może być już tylko rewelka jak chodzi o wygląd, bo z tego co na NK widzę - jest świetnie. Kasiulak, Ty też dzielna kobitka jesteś. Nie jest łatwo przy Twojej chorobie utrzymać wagę,a co dopiero tracić. Babeczka, niebawem, od poniedziałku, podzielę Twój los zabieganej kobiety pracującej. I nie damy się zwariować. Jeszcze nie zdecydowałam, co z lokum. Tańsze i ładniejsze mieszkanie jest daleko, a bliżej - brzydsze (a raczej mniej urokliwe, nie jest złe, bardziej funkcjonalne nawet) i droższe. I jestem w kropce. Kasiulak, ta moja waga to może dla Was jakiś absurd, bo jesteście wyższe ode mnie. Ale ja mam raptem 157 cm wzrostu. W przyszłym tygodniu zrobię sobie w klubie fitness, w którym będę trenować, szczegółową analiz, ile tłuszczyku w sobie magazynuję. To chyba będzie najbardziej miarodajne. -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Witajcie Kochane! Komputer mi się zepsuć, nie miałam jak pisać. No i zastój u mnie, przeklęte 56,5 kg na wadze od zeszłej soboty. Już nawet na wagę nie włażę, bo tylko stres. Dietę trzymam, ćwiczę, jak tylko mam czas spaceruję. Niestety moja trasa biegowa to jedna wielka dziura i kałuża, więc o bezkontuzyjnym bezpiecznym bieganiu mogę zapomnieć. -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Hej Dziewczyny! Ja pilnie pracuję nad magisterką. Tęsknię co mam czas tylko na jakąś gimnastykę w domu. Niebawem skończę, będzie trochę wiecej czasu - jogging, siłownia, wszystkiego po trochę. -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Ach, Kasiulak, stepperek to moje marzenie, póki co trenuję na nim w siłowni. Jak dostanę pierwsze wynagrodzenie, to sobie zafunduję :D. Wspomagaczy odchudzania nie biorę. Jem dużo warzyw, ostatnio dodaję tu i tam siemienia lnianego, więc myślę, że błonnika mam pod dostatkiem. L-karnityna u mnie się nie sprawdziła. Najlepsze chyba herbatki - to i tak jedno wielkie placebo :). Chociaż... jakoś tydzień przed świętami, ganiałam jak szlaona po mieście i zachciało mi się pić. W sklepie zauwazyłam napój Therma Line w puszce i postanowiłam spróbować. Energii miałam jak po 3 kawach, a efekt przyspieszenia przemiany materii...hmm... piorunujący. Tylko że jak idzie o TL w tabletkach, to niektóre dziewczyny skarżą się, że sobie żołądek tym podrażniły. Ale może nic/mał jadły i tak na pusty żołądek to łykały? Sama nie wiem... Więc ja pozostaję przy herbatkach (receptury natury na figurę, SlimFigura Spalanie, czerwona, zielona), belissie na włosy i magnezie :). Pebi, nie łam się. Mnie na wyjezadach dieta zupełnie wymyka się spod kontroli - jestem pewna, że Tobie u lubego i tak idzie dużo lepiej z trzymaniem się w ryzach. -
Hej Dziewczyny! WItaj Anytram! Ja jeszcze przed Świętami zakupiłam trochę bakalii - suszonych śliwek, moreli, bananów. Nie są niskokaloryczne, wiem wiem :D. Ale za to pyszne i zdrowe. Je miałam dziś za łakocie. A potrawy świąteczne wybierałam w wersji light - jajko bez majonezu, szynka, ale bez chleba (zrobiłam rolady z pekińskiej - listek kapusty, cienki plaster szynki,a w środek warzywa), sałatki tylko z jogurtem naturalnym. Żadnych ciast, nawet mnie do nich nie ciągnęło. Obiad sobie odpuściłam. Byłam na fantastycznym, trzygodzinnym spacerze, po którym miałam ochotę głównie spać :D. Jutro jem już całkiem po swojemu - kanapki na pieczywie chrupkim, gotowane mięso, może jakiś serek wiejski. Termin rozpoczęcia pracy zbliża się nieubłaganie, chcę ten czas dobrze wykorzystać - jak najwięcej pracy mgr napisać, pouczyć się i zadbać o siebie. Dieta+wysiłek fizyczny+pielęgnacja.
-
Never, ja tym peelingiem w zeszłym roku zapchałam brodzik :D. Mam na niego więc szlaban. Ale wspominam mile - ja dodawałam odrobinkę żelu pod prysznic i cynamon jeszcze. A u mnie waga dziś pokazała 56,5 kg. Czyli od 11-13 marca jestem 3,5 kg na minusie, a od 1 marca pewnie jeszcze wiecej :)
-
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Pebi, jakieś świąteczne pyszności muszą być - taka jest polska tradycja. Tu bardziej chodzi o ilość. Rokrocznie robimy tego za dużo, a później dojadamy po Świętach, bo żal wyrzucać i kg idą w górę. W tym roku jest tego mniej i lżej, bo w rodzince z różnych powodów trzeba uważać na żarełko - linia lub zdrowie (serce, ćiśnienie, wątroba, żołądek itd. itp.) Dziewczyny, waga 61 kg przy wzroście 1,57 m a 1,7 to inna para kaloszy. Poza tym udało mi się ją osiągnąć dopiero w wieku 22 lat. Wcześniej schudłam w ogólniaku z 88 kg na 63, ale dopadło mnie jojo i waga na studiach osyclowała między 70 a 75 kg. Dopiero we wakacje 2007 coś drgnęło. Ale nie jest perfecto. Kochane, przyłączam się do życzeń. Niech Święta ędą czasem wytchnienia, radosnych chwil spędzonych w gronie bliskich. I żeby pogoda, wbrew prognozom, dopisała. BO wtedy można ten czas spędzić aktywnie i zredukować "posiedzenia" przy tych wszystkich rarytasach. Wesołych Świąt :)! -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Ja dziś cały dzień porządki robiłam.Wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek upłynął pod znakiem rozpakowywania rzeczy. Później wielkie porządki. Odkurzanie, omywanie, zamiatanie. Z Mamą postanowiłyśmy, że z żarełkiem szału nie będzie. Żeby nie przerywać mojej dobrej passy, a ją - by zmobilizować. Pebi, faktycznie mamy BMI zbliżone. Ja tak do 61 kg z moim wzrostem mieszczę się niby w normie. Tylko że ja jestem niska i ta norma u mnie naprawdę fajnie nie wygląda. Nie ma zachowanych proporcji ciała. Optimum to jakieś 55 kg, a perfect - poniżej 50 kg, tyle że to jest waga dzieci w podstawówce, rzadko która dorosła kobieta może się taką pochwalić :D. W tunice wyglądasz ślicznie. Dobrze skorojny ciuch to raz, a dwa, że Ty jesteś po prostu jak nie ta sama. Rewelka :D! -
Otyła, przyłączam się. Kupiłam bakalie - to też słodkie kcal, ale jednak owocowe. Mam suszone ślwiki i morele. No i chipsy bananowe, ale one tak tylko symbolicznie do pochrupania. Zawsze lepsze to niż babki, mazurki, czekolady, ciasteczka i inne syfy, ble. Od miesiąca je odpuszczam, cera lepsza, kg idą w dół, a samopoczucie - rewelacja. Ja się dziś z porządkami wyrobię - też pobiegam.
-
WItajcie Dziewczyny! Ale Was miło znowu czytać :D!!! No to powoli mamy dietetyczny team w komplecie :). Pebi się zakazuje, że juz nie jest studentką, ale myślę, że zajrzy do nas. Vejda, też chciałabym zacząć biegać; póki co codziennie się gimanstykuję, bo w zeszły piątek zginął mi karnet na siłownię i nie opłacało mi się już kupować kolejnego. Czujecie tę wiosnę w powietrzu? Ech, pogoda trochę kaprysi, ale to już jest to. Odtruwam się od łakoci. Trwa to już dobry miesiąc. Ostatni raz skusiłam się na kawałek ciasta jakoś na początku marca, zaraz po pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej. Póki co owoce wystarczają. Choć łasuch trochę jak alkoholik - skaza na całe życie :(.
-
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Pebi, pracę znalazłam 40 km od domu, chyba rozejrzę się za jakąś kawalerką. Ceny przystępne. A dojazdy kłopotliwe i męczące. -
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Ech, ja to bym chciała mieć problem z małym płaskim tyłkiem. O! I jeszcze z chudymi nogami chciałabym mieć problem. Bo póki co jest przeciwieństwo :D. Pebi, świetna ta tunika, rewelacyjnie w niej wyglądasz. Córcia Ci dzielnie asystowała, w rogu fotki wiadać, jak macha rączką :D. Buciki też git. Kasiulak ja dziś też dzielnie maszerowałam, dużo spraw do załatwienia było. Babeczka, nie martw się. Motywacja to takie "pstryk" w głowie. Pojaiwa się jakiś impuls i dokładnie wiesz, czego chcesz i uparcie do tego dążysz. Kobitki, smutno mi trochę. Dziś się ze wszystkimi żegnam. Jutro wyjeżdżam z Wrocławia. Będę raz wtygodniu na zajęciach, ale to nie to samo. Zaraz biegnę do mojego trenera z siłowni - motywował mnie ponad 2 lata i służył radą. -
Never, nie zawiodłaś mnie, super :)! Dałam znać Pebi, Evcikowi, Vejdzie, no i oczywiście Tobie. Elenę na NK spróbuję zawezwać. A z innymi dziewczynami kontaktu niestety nie mam :(. Ja wystartowałam 1.03., ale z gabarytu kulki niestety, jakieś 63 kg, a w porywach więcej. DIetetycznie bez rewolucji - nabiał, pieczywo chrupkie, gotowane chude mięso, ryby, warzywa, owoce. Szlaban na łakocie. Siłownia, body space, gimnastka w domu. Ale do biegania też wrócę, muszę się tylko ogarnąć po przeprowadzce. Hm, pielęgnacja... niby te kremy to jedna wielka ściema, ale mam wrażenie, że bez nich moja 25-letnia skóra byłaby jak flaczek, więc zawzięcie masuję. Pierwszy miesiąc minął jak z bicza strzelił, ale liczę się z tym, że to dopiero początek. Never, Therm Line w kapsułkach? W zeszłym tygodniu spróbowałąm po raz pierwszy, ale w płynnej wersji. Przemianę materii zaktywizował mi błyskawicznie, a energii miałam tyle, co atomówka. Niesamowite.
-
Czy jest tu ktoś kto waży ok. 100kg i zmaga się z kilogramami?
Ati Ati odpisał Pebi na temat w Diety
Pebi, ja już też studentka "na wylocie". Za dwa tygodnie zaczynam pracę, bronię magisterkę w czerwcu. Ale, kurcze, fajny był ten studencki topic. Niestety, jak to mawia mój kolega - dobrze żarł (dietetycznie :D), ale zdechł. Wiosna już wisi w powietrzu, będzie lżej kilogramy tracić. Od miesiąca mam moje rospasane żywieniowe żądze na wodzy i jest dużo lepiej. Niby 6 kg na minusie, ale najpierw duuuużo wody ze mnie schodziło. A teraz przystopował mnie okres :(. -
Anytram, taki wynik to jest coś. Ja zawsze schodzę na dietetyczne manowce, nie mam aż tyle samozaparcia. Później potrzebiję od tygodnia do dwóch kontrolowania jedzenia i treningu. Otyla, zdrowiej szybko. Ja dziś na śniadanie spałaszowałam 2 kromki chrupkiego z serem białym i szynką, do tego papryka i ogórek, no i płatki z mlekiem. Na drugie jabłko i marchewka. A na obiad - leczo rybne - większa porcja na 2 dni - papryka ze słoika, pół małej puszki kukurydzy, mała cukinia, 4 pieczarki i 100g wędzonych szprotek. Do tego oregano i bazylia. A teraz popijam sobie kawkę popołudniową, żeby sę ożywić i zabrać za naukę.
-
Właśnie wróciłam z siłowni. Jestem po tamtejszym stałym treningu + a6w, łooooł, padam na ryjek. ś: chrupki z plastrem białego sera i 3 plasterkami ogórka, 3 łyżki płatków owsianych ( z nimi ziarna, ok. małej łyżeczki) i kubek mleka 0,5% ś II: pomarańcza Ś III :D: twarożek wiejski i 3 mandarynki o: 3 marchewki, rybka Anytram, te z zakuwam. Nie sprzyja to diecie, ale damy radę! Pebi, mam nadzieję, że to a6w właśnie ładnie brzuszek i talię wyrzeźbi.
-
Elena, miłego spotkania, Sonea, baw się dobrze. Ten kto mówił o nielubieniu poniedziałków nie do końca chyba miał rację - przynajmniej jak chodzi o Wasze plany. A także mój dzisiejszy dzień... wolne z powodu święta Uniwersytetu Wrocławskiego - żyć, nie umierać i tu studiować :D. Wszystko co dobre się powoli kończy - teraz do świąt ostra jazda bez 3manki. Sonea, ten batonik to nawet w nocy mnie kusił, gdy się obudziłam. Muszę go jak najszybciej wydać komuś :D. Czasem mam takie wrażenie, że alkohol, choć bardzo kaloryczny, tak mi nie szkodzi jak słodycze. Może to dlatego, że po dużej dawce alko następuje: primo - duuuużo tańca, secundo - kac mniejszy lub większy, który odbiera apetyt. Dietka ok, siłownia będzie jutro, dziś a6w i coś na bicepsik :D.
-
Sonea, montonna ta szóstka... strasznie... Efekty póki co u mnie takie, że te mięśnie czuję - gdy idę, biegnę. To nie są typowe zakwasy, bo mnie nic nie boli. Ale upatruję w tym pozytywnych zjawisk :D
-
Wskoczyłam dziś w kieckę, którą kupiłam jakoś na początku września, zaraz po diecie mono-express. Ze swojego w niej wyglądu byłam kontent. I tak sobie pomyślałam, jaki człowiek jest niedorzeczny. Tydzień ( mega wpadka w zeszły niedzielny wieczór-czekolada, wafelki, ciasto przyłasuchowaliśmy z chłopakiem )względnego upilnowania i opanowania się w zakresie jedzenia sprawia, że ciało wygląda jako tako. I czy tak nie można by stale? Nie... bo przecież słodycze same się do mnie śmieją i wołają radośnie po imieniu :D :D :D. Czytając posta Anytram już sobie obmyśliłam, że te 8 pysznych krówek można zamiast obiadu spałaszować. Patologia! Chociaż pomysł Never dotyczący małych szaleństw wyłącznie raz w tgodniu jest bardzo rozsądny. Zmykam na a6w. Nie wiem czy to siłą sugestii, bo to dopiero 3 dzień, ale brzuch wygląda coraz lepiej. Elena, kiedy spotkanie? Evcik, wstyd i wyrzuty sumienia są znakomitym prowodylem działań. Stawiają do pionu.
-
Elena, hm, to zależy kto co rozumie pod pojęciem "odwalone". Bo to co ja z reguły na imprezach widzę, to jakaś cepelia bądź odpust. Raczej bezgust. Bynajmniej nie ma to to znamion atrakcyjności :D. Może Twoja koleżanka też tak to odbierała. Owszem, make up, fryzjer, niby nie pochłaniają wiele czasu. Ale makijaż zrobiony nieumiejętnie szpeci bardziej niż jego brak ( mam naoczne dowody niemal codziennie - dostarczane przez moją współlokatorkę). Pewne zabiegi fryzjerskie bez profesjonalnej pielęgnacji po nich bardzo niszczą włosy, z czasem można się znacznej ich ilości pozbyć. A skąd ta pewność, że ta niby pospolicie wyglądająca czuje się gorsza? Może mieć taki urok, figurkę, czar, osobowość, że nawet bez całej otoczki powala na kolana. Zmian na siłę wprowadzać nie warto. Chodzi o to, by nie było dysonansu z tym co zewnętrzne i wewnętrzne. Never, grypa to jedno, ale jazda na rowerze na praktyki i cały dzień na nogach to drugie. Więc 57 kg pewnie by i bez sensacji żołądkowych nastąpiło. Tempo życia ma wpływ na metabolizm, a poza tym czasu na jedzenie, myślenie o nim brak. Odkąd chodzę na praktyki łatwiej mi zapanować nad apetytem. Ale są minusy - mniej czasu na siłownię, a ćwiczenia w domu to nie to samo. Otyla, gratulacje postegzaminacyjne. Te egzaminy "w plecy" przez które studiowanie wisi na włosku to mega obciązenie dla psychiki. Ja ze strachu przed powtórzeniem się tej fatalnej podbramkowej sytuacji nie zawaliłam już później niczego. Źle znoszę taką niepewność. Jadłospisy faktycznie umknęły, ale zajmowały zawsze dużo miejsca, a motyw przewodni ostatnio to po prostu zdrowy tryb życia i kontrolowanie grzeszków prowadzące do ich eliminacji.
-
Elena, a ja słyszłam, że życie zaczyna się właśnie po 30-stce. No przynajmniej w grupie zawodowej, do której pretenduję (tj.prawnicy). Nim człowiek stanie na nogi, 30 wiosen upływa, taka prawda. Nie da się ukryć, że na fajny wygląd potrzebne pieniążki. Nawet najbardziej wychudzona,a niezadbana nie będzie wyglądała tak jak wygląda puchata dziewczyna czy była dziewczyna Tomka Kammela. Swoja drogą nikomu tak się nie dziwię jak jej, że czegoś ze sobą nie zrobi. W czasach prosperity i świetności mogła sobie pozowlić na wszystko. A nie zrobiła nic. Sonea, lotos? SUper. A jak idzie ten wystrzałowy szpagacik? Pebi, dlaczego nie masz humoru pisać? Piszmy, piszmy - koniecznie. Nie ma się co sugerwać tym, że październik się kończy - miesiąc tak,a nasz topic nie. Fajny pomysł na danie w porze obiadowej. Serek wiejski - 3/4 kubka, wtarte do niego małe jabłko, a do tego cynamon. Dziś konsumowałam w kancelarii i dawno nic mi tak nie smakowało. Zmykam ćwiczyć. Pozdrowienia Moje Drogie!
-
Never, 3maj się. Może jakiś mocny alkohol by pomógł? Elena, już wpisy? Kurcze, przecież rok się dopiero zaczął... hm... miesiąc już upłynął, ale u mnie przez praktyki czas bardzo szybko mknie. Sonea, diety mono są powszechnie krytykowane. Rozregulowują metabolizm, generują efekt jo jo. Ale szybko widać efekty. Ja we wakacje zrobiłam przed ważnym wyjazdem tak, że jeden dzień głodówka, drugi tylko warzywa, trzeci owoce, a czwarty kefir z jabłkiem i cynamonem na śniadanie, obiad, kolację. Głupie, acz skuteczne przy chrapce na szybki i krótkotrwały efekt.