Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

muszę sobie pomóc

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez muszę sobie pomóc

  1. u mnie znowu spokój, ale nie zapomnie o tych dwoch koszmarnych dniach. wczoraj po 18 godz. poza domem byla tak zmeczona i miałam dreszcze, nie miałam sił na dyskusję ani walkę, wróciłam z pracy po północy cichutko położyłam sie w gościnnym, słyszałam kroki na górze, i czułam, że denerwuje go to , że choc mi zabronił, to ja nie wchodzę i wtedy nie może mie wyzwać ani poniżyć szedł cos powiedział i zabrał kota mówiąc , zostaw ta sukę, w nocy obudził mnie mały tak płakał, że nie mógł sam sobie dac radę, choc wczesniej zapewniał,że ja nie jeste do niczego potrzebna swojemu synowi, i on sam sie nim zajmie, usłyszałam słowo proszę i poszłam, wtuliłam sie w ramiona synka i tak zasnęlismy, rano bez słowa do pracy a potem mąż przyjechał i znowu ten dobry i czuły człowiek, jakby nigdy nic, ale ja już nie strace czujności i będę mysleć jak zmienic swoja sytuację, proponowałam terpaie, ale , narazie usłyszałam "nie". Dzisiaj maluje pokój, planuje kupno rowerów dla nas dwojga z siodełkiem dla synka, na wypady grzybkowe, eh wydaje sie sielanka, ciekawe na jak długo,perspektywa koljnego złego dnia za tydzień lub dwa odbiera mi radość z czegokolwiek innego, tylko mój synke daje mi radość życia. Dziewczyny bądźcie silne i czujne
  2. optym15 życzę ci udanych i wspaniałych wakacji, wielu pozytywnych wrażeń i mnóstwo radości :)
  3. nowa_mama wnioskuję, że nie mieszkacie w Pl, to chyba ci ciężej ponieważ nie masz absolutnie nikogo z najbliższych, jedynie dziecko, uważam że włącanie w takie gierki dziecka, to najpodlejsza metoda, i jak my wtedy możemy się bronić, co te nasze maleństwa sa winne. Ponieważ u mnie to w pewnym sensie nowość (p. na niebieskiej lini powiedziała, że szybko reaguje i szukam pomocy, ponieważ podobno kobiety po kilku latach sięgaja po takie środki) to bedę ratować moje małeżeństwo ale za pomoca specjalistów, napewno nie tą drogą, że będę lepsza, doskonalsza zona i partnerka, to nic nie da. nowa_mama a ty zamierzasz coś zrobić, ponieważ chyba schemat jest podobny, jak mi coś się uda, a wierzę w to to napewno się podzielę swoimi doświadczeniami.
  4. dzwoniłam na niebieską linię, porozmawiałam, dostałam kilka namiarow u siebie w okolicy na poradnie psychologiczno-pychiatryczne, zanim podejmę kroki typu policja, rozwód, i tp.spróbujemy tak, są małe szanse, podobno nie wielu się udaje, ale są,trzeba je wykorzystać naet jesli to jest tylko 1 % na uratowanie związku i doprowadzenie go do normalności, trzeba próbować, tęsknię za synem, mam nabrzmiałe piersi, i w dalszym ciagu nie zabardzo wiem, co robic, zanim udamy sie po poradę specjalisty, podono lepiej się nie podawać i stawiać czoła swojemu oprawcy.
  5. silniejsza współczuje, bądź silna i jeszcze silnijesza, damy radę, pomagajmy sobie, ..., a jak długo to trwa u was, u mnie tak jak pisałam wydarzyło że w przeciagu 2-3 m-cy co tydzien, czasami co dwa lub poltora jeden dzien i koniec, dzisiaj jest pierwszy raz kiedy to trwa drugi dzien.Jak długo wlaczycie z tym i cierpicie.
  6. ale powiedzcie mi jak to jest bylismy 10 lat super narzeczeństwem, 5 lat bylismy poza garnicami kraju, ukladalo nam sie wspaniele, w tym rok rozłąki, teraz prawie 6 lat w związku małeżeńskim, dobry, czuły, pracowity i nagle taka zmiana, czy to może mieć wpływ kogos z zewnątrz, choroba, czy jego charakter mógł sie tak zmienić, o co chodzi w tym wszsystkim. Od roku prowadzimy biznes, jest duzy stres, kredyty itp.ciężko pracujemy, ale to nas powinno umacniać w związku, chciałabym jednak poznać przyczynę , i wiem , że wina nie leży po mojej stronie.
  7. ulla35, błekitna linia dopiero od 14, ale napewno zadzwonię, w policje nie wierzę, i co zrobia, bije, nie bije, wpuszcza do domu, nic takiego oczywistego nie robi, to wszsytko jest w białych rękawiczkach, przyjada i tylko będzie oczym gadać na około, ehh, ja jestem osoba wykształconą, zreszta mój mąż też i zawsze się dziwiłam kobitą którne brną w takich chorych związkach, a sama w nim jestem i nie potrafię znaleść rowiązania, dopkóki nie ma przemocy fizycznej nikt go nie eksmituje, na dodatek w moim domu( to moj dom po babci) mieszka jego matka, teraz na wakacjach do k-ca tego tygodnia, zameldowana na stałe, od listopada nie odzywa sie do mnie i wogóle nawet do mojego synka, ale nie chce sie wyprowadzić, chce to zrobić mądrzej, jak rozpetam wojnę to będę musiała uciekać z własnego domu, ale będę miała piekło, a tego nie chcę.
  8. te co tygodniowe awantury sa dopiero od 2-3 m-cy, wcześniej nigdy nic takiego nie było miejsca, byłam bardzo szcęśliwa, naprawdę
  9. wszystkim wam bardzo dziekuje, za wsprcie. Zaraz zaaglądne na niebieska linię. wiecie co serce mi peka jak widze swojego synka który patrzy zdziwony na swoja mamę, która go nie przytuli i nie wie dlaczego, a ja boję sie krzyków i wolę niepodchodzić, niz mały miał by być świadkiem takich scen.
  10. aaagaa moj synek ma 1,5 roku, tylko :( nic nie rozumie. Jechalam z pracy do ksiegowego i minelm nasze podworko moj maz stal z malym przed domem, a synek byl tylko w bluzce na bosaka w pampersie, wyslalam mu sms, zeby nalozyl mu spodenki i buciki , poniewaz jest chlodno i rano i zeby sie nie rozchorowal, i nic wiecej, moj maz odzwonil do mnie i powiedzial mi "odpierdol sie od nas", wyłączyałam telefon, nic się nie odezwałam..., chce mi sie płakać, ale niechce pokazać ludiom w firmie ,że coś jest nie tak
×