Powtórzę pierwszą moja wypowiedź: gdyby kochał naprawdę nie szukałby szczęścia obok innej. Masz pewność, że to się skończyło? Bo może tylko przycichło a on chce uśpić TWoją czujność. Mi też by ręce opadały ;)
jeśli pozwolisz mu zostać dasz mu niepisane przyzwolenie na kolejne wyskoki, ani sie obejrzysz a sytuacja się powtórzy. Mówi, że kocha, bo chce mieć spokojną metę, ciepły obiad i zapełnioną fotografię w ramce na biurku w pracy.
ale skoro praca praca praca to pewnie i na alimenty zbierze, jeśli pracuje w poważnej firmie a nie zapłaci to ściągną mu z wynagrodzenia, albo z konta :)
"on nie zaprzeczył" - czyli przyznał się? To dlaczego zdradził? Gdyby kochał naprawdę to nie szukałby szczęścia przy kimś innym. Pewnie jeszcze beczał i przepraszał? Stare numery