Hej,
Wody piję dużo, jest ok. Może nie 1,5 litra ale duzo.
Nie ćwiczę, bo zbyt mało kalorii pochłaniam.
W poniedziałek ok. południa wypiłam tylko barszczyk "gorący kubek", wieczorem zepsuła się winda, musiałam 2 razy pod rząd wchodzic na 7 pietro. Jedna wielka M.A.S.A.K.R.A, tak wieć z cwiczeniami daję sobie spokój.
Myslę, że na tej diecie spokojnie wytrzymam 2 tygodnie, czyli do wrzesnia. Potem przechodzę na 1000 kalorii (oczywiście tylko zdrowa żywność, taki mam plan, żeby całkiem zmienić swoje nawyki zywieniowe, wiecie ciemny chleb, dużo ważyw, chude mięsko, ble, ble, ble :P)
No i zapiszę sie na świetną "siłownię". Ćwiczy się super, jedna sesja trwa 30 minut, ale efekty sa takie, jakbysmy ćwiczyły 2 godziny.
W maju po tygodniu miałam tak ujędrniony tyłek, że mój chłopak szalał ze szczęścia :)
Tak więc nie boję się obwisłych części ciała po tak drastycznej diecie, bo weim, że to wszystko zlikwiduje :)