Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wisienka***

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez wisienka***

  1. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    oj Koteczek buziaka bym ci dala jak by to byla prawda z ta corka:) jakos tak w podswiadomosci marzy mi sie coreczka pierwsza...no ale marzyc to mi sie moze:) a czas pokaze:) najwyzej bede miala cztery jajka w domu:) dwa juz starawe to dwa nowiuskie dojda hahahahha :)
  2. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    a tak ze sie wtrace:) obstawiacie co moze byc u mnie z moich opisow ciazowych?? czy tez zielono mi jak mi???? Koteczek to widze ze buncik na calego :) czasem trzeba chlopem wstrzasnac :p
  3. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    ano wlasnie tak to z tymi dziecmi i przedszkolami, dawniej nasze mamy nie mialy sie nad czym zastanawiac..moja np miala dobrze bo ja bylam z babcia,moja mama miala 3 mies wychowawczego i sru do roboty spowrotem!!! ale jak pamietam zerowke to zadnych krzykow i wrzaskow nie bylo....
  4. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    wiecie co niektorzy rodzice to wg mnie grubo przesadzaja, matko kochana przeciez pojscie dziecka do przedszkola to nie skazanie na dozywocie, a ci jak pisze Disagnia staja w katach, becza-co to jest!!!! gorzej niz te dzieci!!! ja pamietam tylko jak przed moja matura....czyli daaaaaaawno temu:) te glupie matki przylazly ze swoimi dziecmi a moimi rowiesnikami, staly pod tym ogolniakiem rozpaczaly, przezywaly...jeeeezu po co te dodatkowe niepotrzebne stresy:( :o:o i tak mi sie to skojarzylo z ta sytuacja przedszkolna
  5. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    Lady- szczerze..to zadnych, ale to zadnych przeczuc:(:(:( objawy mojej ciazy- pryszcze-cale stado, ale to moze byc i przy chlopku i przy babce mdlosci-bez sciskania klozetu :) ale gdzies od 8tc do 14stego, to tez czesty objaw w wielu przypadkach brzuch-wylazi mi gdzies az spod cyca-to znaczy..tam zrobil mi sie walek do ciasta :p, ale malutki narazie brzuchol co co jedzenia zadnych smakow apetytow, nie tak jak bylo w tamtej ciazy-wprost przeciwnie nie mam apetytu zbytnio wcale, owoce to moje hobby, mieso bleeee, i zapach smazonego oleju fuuuuuj, no i ooczywiscie w tej ciazy moja ulubiona kawcia odpadla :( to co mozna po tym wnioskowac??? ibabeczke i chlopka :) czy macie jakies konkretne pomysly??? :)
  6. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    Laryska ...ale masz przeboje z tym babsztylem,jeeeny masakra jakas:( ja nigdy niczego nie kupowalam internetowo -bo taki stroszek ze mnie i nie ufam takim sprzedarzom,choc wiem ze to bezpieczne-choc jak widac zdarzaja sie przypadki :o
  7. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    witajcie z rana wszystkie kobitki :) nad UK pochmurno, chmury sie nasrozyly:):):) Animonda- czop (moj przynajmniej) wygladal tak jak taki dlugi przezroczysty zolto-podbarwiony lekko krwia flaczek..bleeeee ale opis z ranca:p
  8. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    a co tu dzis tak cichutko?????
  9. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    dziewczynki chcialam sie was zapytac czy wy bierzecie/bralyscie jakies witaminy oprocz kwasu foliowego????? bo ja biore tylko folik i nic poza tym:o, jeszcze chcialam was zapytac czy mialyscie takie jakby uczucie sciagnietej wrecz bolacej skory po jednym czy po drugim boku brzucha???? uzywam balsamu..ale tak jakos czuje jakby mnie cos sciagalo i jeszcze swedzi mnie bruchol:)
  10. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    alescie sie rozpisaly..... Papierowe..ja tez powoli skladam ubranka takie unisexy,i tez bardziej jest to polowanie na jakies przeceny,ostatnio kupilam 2 pary body za 1,5funta, i takiego misia-kombinezonik, gdzie normalnie kosztuje ok 20 funtow a ja wyczailam za 4,5 :) tez juz nie bede zabobonna-w tamtej ciazynie mialam ani jednej skarpetuni i co??? i doooopa. tak wiec teraz postanowilam skladowac powoli:) Klempa-moj chlop tez sie mnie boi, tez tnie dziewice orleanska :):p, czasem go tam "przydusze" ale i tak biedak ma stracha coby tam nic nie uszkodzic:) a kawa nadal mi nie smakuje :( ale mdlochy juz ustapily ufff
  11. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    dzien dobry dziewczynki:) dawno mnie nie bylo, ale dalam wam swoje "usprawiedliwienie" przed opuszczeniem was:) dzis juz pustki w domu, siostra cioteczna pojechala :(:(:( a tak bylo fajnie ,gwarno...no ale co dobre szybko sie konczy:( teraz zostala mi jedynie sterta prania:p porobilam za przewodnika...czasami bylam tak zmeczona ze przychodzilysmy do domu...ja tylko kapiel i padalam na ryjek :o dobra ide was doczytac...obawiam sie ze jest tego sporo:)
  12. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    witajcie babeczki:):):) przepraszam ze sie nic nie odzywalam...ale tak sie z wami rozgadalam ze calkowicie wyszlo mi z glowy ,powiedziec wam ze moja siostra cioteczna z polski przylatuje ...no i wiecie jak to jest z jak rodzinka przyjezdza:) przyleciala we czwartek wieczorem a odlatuje oststniego sierpnia, tak wiec teraz porobie troche za przewodnika...a potem znowu bede bardziej dostepna:)
  13. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    dziewuszki ide sie polozyc...bo czuje ze juz coraz gorzej,znowu te mdlochy:( dziekuje za rozmowe :)
  14. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    oj ja do tematow sloikowych jedzonek dla dzieci jeszcze nie "doroslam",ale wszystko w swoim czasie:) poki co zbieram sobie powoli ciuszki,to znaczy kupuje takie unisex-jak cos widze na wyprzedazach czu wpadnie mi w oko...i juz nie wierze w duperele ze to przynosi pecha..guzik prawda,wtedy nie mialam nawet jednej skarpetuni i tez mialam pecha,tak wiec wbrew zabobonom..kupuje sobie...no nie sobie:) dzidzi
  15. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    ha ha ha ja na czeresnie zawsze chetna:) co prawda lubie swierze...ale ze sloika tez sie nadaja:) to ja juz wystawiam garsc..nie nie garsc miseczke :):):) taka pazerna jestem:) a miala ktoras z was problemy z cera??? z pryszczolami??
  16. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    Koteczek daj lapke :):):) mam to samo ,jak moj maz se robi pizze w piekarniku to kaze zamykac drzwi i otwieram okno na oscierz fuuuj, a fast foody-brrrrr jak przechodze kolo KFC i tak czuje ze wali olejem ze feee Laryska- a moj nick pochodzi od czeresni raczej,,,ale czeresnia tak dziwnie brzmi..wiec dalam wisienka...takie bardziej mile dla ucha:) a czeresnie bo wlasnie moja ostatnia pasja to czeresnie!!!!! pochlaniam je ile wlezie:):):) a tu w UK sa takie pyszne...wielkie miesistei najwazniejsze bez robakow :o
  17. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    Koteczek...do 6 miesiaca, nie mow??? to co zjadlas to poszlo....:( Papierowe-to widze jedziemy na tym samym wozku:):):) a na kiedy masz termin????? ja na 21 lutego, tak narazie wyliczyli..pierwszy raz mialam wyliczone na 28luty,a po kolejnym usg tydz do przodu:) i jak znosisz ciaze,oprocz chipsow i kawy...reszta ok? ja mialam jeszcze straszne czerwone pryszczyska..ale zwalczylam dzieki mojej kumpeli,ktora tez miala taki problem w ciazy i polecila mi zwykle mydlo i krem siarkowe Rewelacja musze powiedziec,nic nie zrobilo takich porzadkow z moimi syfonami jak to!!!!
  18. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    aaaa i jeszcze zauwazylam ze mnie szybciej "wypycha" niz w tamtej ciazy...ale tak podobno jest a powiedzcie mi jeszcze czy klucie po prawej stronie ,tak jakby jajnik,czy to cos niepokojacego...czy mozna z tym zyc????
  19. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    ale kurcze teraz juz pora by mdlochy minely nie???? :) a to pieronstwo mnie trzyma:o Koteczek...to wiesz jak pachnie mieso w ciazy ???? :o:p
  20. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    Koteczek pamietam jak dawno dawno temu...:) pisalas jak poszlas do gina i chlopczyka ci wypatrzyl hahahaha a potem z jajeczka zrobila sie Majeczka:)
  21. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    Laryska- a wiesz tak jakos nie smialam do was zapukac.... no i musialam sobie w lebku poukladac co nieco...ale lepiej pozno niz wcale jak to mowia:)
  22. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    powiem wam ze w tej ciazy przechodze jakos inaczej..to znaczy w tamtej nie mialam zadnych mdlochow...a teraz:( bleee, to znaczy nie wisze nad kiblem,tylko np jak cos robie miesnego to mnie az wykreca...mezowi gotuje miecho..a sama sie odzywiam jak nienormalna powiedzcie mi kobitki...normalne to? kiedys bylam taka kielbaso i mieso zerna,a teraz? fuuuuuj jak kawe chlalam po 2-3 dziennie chyba od 12 lat,,,tak teraz patrzec nie moge... jem jak koza,jakies owoce,kalafiory,serki biale a tak w ogole to apetyt mi wcale nie dopisuje:( ciagle mnie muli:o
  23. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    wiem ze to bardzo smutny temat...ale chcialam wam sie przedstawic w calej okazalosci...a ta historia jest czescia mnie i dlatego ja tu zamiescilam.....ale teraz juz jak prawie wszytsko o mnie wiecie to bedziemy sobie wspolnie pisac o naszych codziennych sprawach i tych dobrych i tych mniej pociesznych..... teraz bede was zadreczac pytaniami....bo wy tu takie wszystkie doswiadczone babeczki :) a co z Baderka sie dzieje? co u niej? ta kobita to tez miala niezpozyta wiedze...to taka forumowa encyklopedia:)
  24. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    i teraz ta wlasnie lepsza czesc opowiesci..... w szpitalu kazano odczekac 2 regularne okresy i brac sie do "roboty", zebym nie miala duzej przerwy bo potem moge sie zablokowac"psychicznie glownie",ze najlepiej szybko zajsc w ciaze zeby leb normalnie mi funkcjonowal... no wiec o dziwo okresy powrocily do moich regularnych cykli 29 dniowych, ale zadnego planowania nie bylo... po dwoch okresach...trzeciego juz nie dostalam, a najlepsze jest to ze nie dosyc ze nie bylo planowane to byl jednorazowy" wystep", jako ze wczesniej rozlozyla mnie grypa to troche mnie potrzymalai jak juz choroba sobie poszla ...moj maz wykorzystal okazje na przytulanki:) no i tym sposobem jestem obecnie w 14 tyg ciazy:) z jednego niewinnego wyskoku.... widocznie wszystko zapisane jest w gorze..... ciesze sie ogromnie ale z radoscia towarzyszy mi rowniez strach:o, teraz jestem pod bardziej intensywna opieka,ale owie wam babeczki...kazde usg powoduje we mnie siodme poty i strach zeby tym razem juz niczego nie wynalezli... wierze w to ze Bog zostawi mi juz ta dzidzie....i bedziemy sie radowac wspolnie tak do konca juz w lutym :)
  25. wisienka***

    rozpoczynamy starania!

    cd.... no wiec najierw pierwsza rzecz co musialam zrobic to wziac tabletke na zatrzymanie akcji serca dziecka...bo nie moglo sie urodzic zywe:( masakra...jednak wczesniej specjalne oswiadczenie do podpisu...bo to jakas tabletka za zezwoleniem...no tak tabletka smierci to za przyzwoleniem...mowie wam kobity ile ja lez wylalam nie moglam oddychac juz z tego placzu cala geba opuchnieta...wrak czlowieka... wiec o tej tabletce na drugi dzien te badania straszne...na trzeci do szpitala na wywolanie porodu,powiedziano mi ze spedze tam gora dwa dni...wyszly z tego 4 ry :((( pierwszego dnia praktycznie nie zrobiono nic..dzialania zaczely sie na drugi dzien rano...zaczeto podawac mi tablety na wywolanie porodu ich ileosc byla ograniczona od 1 do 4 w zaleznosci kiedy by sie zaczelo...no wiec skurcze zaczely sie po drugiej tebletce(tabletki byly podaane co 4 godziny) po trzeciej tabletce odeszly mi wody....po czwartej poczulam ze cos sie dzieje...wezwalam pielegniarke powiedziala ze to jeszcze nie czas:( no wiec lezalam juz na drugiej kroplowce wykonczona na maxa,ujuszona jak swinia, ze skurczami brzusznymi i krzyzowymi bo znieczulenia na mnie dzialaly 15 minut gora:( moj maz siedzial przy mnie cale 4 dni i 4 noce,siedzial na krzesle trzymal za reke,oczyszczal mnie z tych wiecie syfow(dostalismy sale jedynke i on mial tez lozko...ale siedzial bidula na krzesle) wkoncu nastepnego juz dnia...minelo 24 godziny..powiedzialam idz szukaj kogos...lekarza obojetnie,bo juz nie wytrzymam... przylecial doktor...popatrzyl na mnie i powiedzial...O BOZE..... przprowadzil polozna...ta mi zaaplikowala jakis zel i tabletke w pipke i powiedziala ze za 5 do 7 godz powinien byc porod...... dalej lezalam juz nie kontaktujac czasami....polozna przyleciala ta sama za pare godz i mowi no jak tam??? a ja juz taka...ledwo ciepla...no wiec zadarla koce i wlozyla tam reke...... i powiem wam ze dzieki niej to dziecko wylazo bo bym sie chyba tam wykonczyla... dziecko przed samym juz ujsciem obrucilo sie w poprzek !!!!!! ot cale przeciaganie porodu..ta wsadzila reke i wyjela potem jeszcze musialam urodzic lozysko...jak uslyszalam sala operacyjna i czyszczenie to ostatkami sil je wypchnelam uffff potem juz pytanie co z dzieckiem...ja jestem slaba psychicznie i wrazliwa na takie rzeczy wiec maz powiedzial ze zona nie bedzie ogladala...tylko on poszedl..... martwilam sie o niego zeby sie nie zalamal w tej chwili...ale moj moz byl bardzo twardy,,,,nie wiem pan Bog dodal mu tyle sily...no wiec trzymal nasze dzieciatko w zawiniatku ...ochrzcil je tak jak mu kazalam i podpisalismy zgode ze oddajemy do pochowania do zbiorowej mogilki ,gdzie wszystkie takie dziaciatka i tak sie zakonczyl nasz dramat..... mowie wam kobity pisze to i lzy leca mi na klawiature...i ciagle w glowie pytanie..DLACZEGO JA????????????????? nigdy w zyciu nikogo nie skrzywdzilam,bylam dobrym czlowiekiem-tak mi mowiono przynajmniej...a tu taki cios to bylo najgorsze przezycie w moim zyciu ale i proba dla nas dwojga,juz wiem ze moj maz to najcudowniejsza osoba na swieciei ze nigdy w potrzebie mnie nie zostawi....i wzajemnie...
×