Porod i opieke w szpitalu wspominam bardzo milo.Ewe urodzilam 2dni przed terminem,bez zadnych wczesniejszych oznak,wiec myslalam,ze jeszcze troche bede musiala czekac...
W ten dzien obudzilam sie o 4.30 z dziwnym bolem brzucha,moj chlopak mial zaraz wychodzic do pracy ale kiedy powiedzialam-Krzys,brzuch mnie boli-od razu zadzwonil do pracy i powiedzial ze dzis nie przychodzi bo ja chyba rodze. Ja chcialam zeby jednak poszedl,a w razie w zadzwonilabym po Niego,bo przeciez pierwsze porody zazwyczaj trwaja bardzo dlugo.W moim wypadku bylo inaczej i dobrze ze Krzysiek zostal w domu.On sie polozyl jeszcze spac,a ja zaczelam szukac informacji kiedy powinnam jechac do szpitala(bo nagle o niczym nie pamietalam...),liczylam czestotliwosc skurczy,okazalo sie ze sa regularnie co 5minut!Postanowilam wziac kapiel ,ale wytrzymalam w wannie pare minut bo dosc bolesne byly te skurcze a goraca woda nie przynosila ulgi.Wyslalam mojego chlopaka do sklepu po cos do picia i jedzenia a ja sprawdzalam czy mam wszystkie rzeczy potrzebne do szpitala(naturalnie jak to ja nie mialam spakowanej polowy rzeczy).Krzys wrocil,zadzwonil do szpitala,przyjechala taksowka i przed 7 bylismy w szpitalu.Polozna zaprowadzila nas do pokoju w ktorym mialam rodzic i kazala sie "rozgoscic". Przyszla inna polozna,zbadala mnie,okazalo sie ze mam 5cm rozwarcia,podlaczono mnie do ktg,co bylo dla mnie straszne,bo podczas skurczy wolalam chodzic,zeby nie czuc bolu,podano mi antybiotyk(zeby dziecko nie zarazilo sie podczas porodu bo mialam infekcje w ciazy).Jako znieczulenie na poczatek wybralam gas and air,ale w ogole mi nie pomagal,po ktg skurcze mialam silniejsze i poprosiliam o pethidine,polozna sprawdzila ze juz mam 10cm rozwarcia i powiedziala ze na zastrzyk juz za pozno,a jakas godzine pozniej po pol godzinie(nawet chyba nie)parcia o 9.25 na swiat przyszla moja Ewa:D:D:D
W sumie wszystko trwalo 5godzin,bol nie byl taki straszny-moze dlatego,ze bylam przygotowana psychicznie na dlugi i bolesny porod.Rodzilam w sumie bez znieczulenia,nie popekalam,nie bylam nacinana(Ewa urodzila sie malutka-2526gram,49cm).Jestem wdzieczna poloznej i asystentce, ktore odbieraly porod,bo dzieki Nim wiedzialam jak oddychac podczas skurczy,byly dla mnie bardzo mile:D