Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jado

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jado

  1. Dzień dobry, naszukałam sie was i troche to trwało, ale wreszcie jestem. Pewnie wiekszośc was mnie nie zna, ale dziewczyny z pierwszych części "czy sa wsród was kobietki, które chca już zostać mamami" powinny mnie pamiętać, chociaz wtedy występowałam pod nickiem "Dorota29". Przez długi czas nie zaglądałam na kafe, ale nie zapomniałam o was i widzę, ze Estella i Suzinka nadal tu goszczą: pozdrawiam:) U mnie bez zmian, Bartek ma cztery latka i chodzi już do przedszkola niestety często choruje:( Obecnie oboje siedzimy w domu z pseudogrypą, bo niestety jakos w tym roku zacząłam łapać od niego choróbska. Jak dotąd nie udało nam się powiekszyc rodzinki, chocia po wakacjach w Pustkowie okazał się że jestem w ciazy. Niestety od początku miałam problemy i musiałam leżeć w domu na L4. Nic to nie dało, pod koniec września trafiłam do szpitala na podtrzymanie, ale po 4 dniach diagnoza była bezlitosna: ciąża obumarła, straciłam moją Kropkę, jak zdążyłam ją nazwać:( 29 września miałam zabieg i narazie nie podejmowaliśmy z mężem dalszych prób, potrzebuję jeszcze troche czasu. Pozdrawiam was gorąco, Dorota
  2. Witajcie Aniołkowe Mamy:( Nigdy nie przypuszczałam, ze dołącze do waszego grona, ale życie i mnie postanowiło doświadczyć bólem straconej ciązy:(. 29 września miałam zabieg, od dwóch dni jestem w pracy, bo nie chciałam siedzieć w domu i rozpamietywać tego co przeszłam. To nie była planowana ciąża, ale tym bardziej nas ucieszyła pamiatka z wakacji nad morzem:) ale niestety od samego poczatku wszystko szło nie tak:( Miałam plamienia i juz w 5 tygodniu wyladowałam na zwolnieniu lekarskim i przepisaną luteiną. Plamienia jednak nie ustały, a 22 wrzesnia lekarz na wizycie zobaczył tylko 10 mm pęcherzyk i juz wtedy zasugerował, że nie jest dobrze. Mówiłam sobie, on się myli, bezsensu mnie starszy, ale niestety cztery dni póżniej wylądowałam w szpitalu z mocniejszym plamieniem, poniewaz był weekend wiec tylko mnie zbadali bez usg i trzymali na podtrzymaniu, ale dwa dni później zrobili mi usg i jak spojrzałam na pusty mały pęcherzyk juz wiedziałam - ciąża obumarła:( Nastepnego dnia zrobili mi zabieg wyłyżeczkowania i po 6 godzinach wypuścili do domu. Niby jest dobrze, niby doszłam do siebie, ale mimo wszytsko boli. Jestem wdzięczna losowi, że stało się to tak szybko, ale w dalszych tygodniach ciązy. Cieszę sie, ze doświadczyłam straty ciązy, a nie jak niektóre z was straty nieurodzonego dziecka:( Nie potrafię sobie nawet wyobrazić takiego bólu:(
×