Guzia 79
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Dziękuję dziewczyny. Coconut - i tak miała byc większa, także byłam cała w niebiosach, że była mniejsza niż wychodziło z usg. 3 dziewczyny, które ze mną leżały miały odwrotną sytuację, różnica też wynosiła 0,5 kg tylko w drugą stronę, więc niewesoło. Ale w sumie to jak się dostaje takiego bobasa na brzuch tuż po wszystko sie od razu zapomina. Za Ciebie będę dalej trzymała kciuki. Sama nie wiem jak to jest, ale mogę sobie tylko wyobrazić przed jaką trudną decyzją jesteście. Uszy do góry i myśl pozytywnie. Dosiu przygotowana jestem na najgorsze :) tzn ja do wszystkiego tak podchodzę. Zawsze nastawiam się na najgorsze. Tak samo było z porodem (nastawiałam się na 18 godzinne męki itp a urodziłam w 3 godziny (od pierwszego skurczu) , karmieniem piersią i "obsługą" noworodka :) i suma sumarum miło się rozczarowałam. Mała na szczęscie od razu skumała, że mama ma wrażliwe brodawki i że służą one do ssania a nie gryzienia, więc poszło gładko, do tego mleka mam tyle, że mogłabym wykarmić jeszcze z 10 maluchów. Jedyny kryzys miałam jak był nawał w 4 dobie, to wtedy płakałam z bólu, ale na szczęście w miarę szybko przeszło i naturalny laktatorek spisał się na medal :P Najbardziej bałam się tego karmienia, bo wiem że dziewczyny mają różne problemy i sama stwierdziłam, że nic na siłę a jednak się udało. Także psychicznie jestem przygotowana na nieprzespane noce i szaleństwa małej Ani :) Tak naprawdę jedyne czym sie przejmuje to zdrowie z całą resztą można sobie poradzić :) Pozdrawiam wszystkich
-
Hejka wszystkim! Przepraszam, że tak późno się odzywam..... wchodziłam na forum, ale jakąś pustką wiało, więc i ja nic nie pisałam. Dopiero 16.11 o 16:06 urodziłam 3666 kg i 58 cm szczęścia :) Rodziłam naturalnie i o dziwo poród wspominam bardzo miło. Rodziłam sn i może wydawać się to dziwne, ale było bardzo dobrze. Jedyne co to fakt, że byłam już "przeterminowana" więc siłą rzeczy trafiłam na patologię ciąży i koniec końców poród był wywoływany. Malutka jest przesłodka i bardzo grzeczna. Oczywiście wmówiłam jej chyba wszystkie choroby świata, bo wszystkie nieworodki strasznie płakały, a moja mysza prawie nic, tylko spała i spała. I tak jest do dzisiaj, zamiast ona mnie budzić to ja muszę ją (karmię piersią, więc musi ulżyć mamusi :) ) Ostatnio nie usłyszałam budzika i spałyśmy 7,5 godz. Jak się obudziłam to się tak przestraszyłam, że coś jej się stało a ona jak gdyby nigdy nic jeszcze fochem zarzuciła, że ją obudziłam :) Za każdym razem jak mam ją wybudzić to mi tak jej żal, ale jak mus to mus. Na razie jest super i mam cichą nadzieję, ze tak zostanie. Egz - to niesamowite, że już tyle czasu minęło i dzieciątka już takie duże. Oby dalej się tak zdrowo chowały. Światełko, Dosia - Oby maluchy dalej tak rosły, ale ten czas leci.... Giorgio - i ja wierzę, ze Wam się uda. Powodzenia przy następnym podejściu. Odezwij się czasem. Coconut - dziękuję CI za pamięć. Mam nadzieję, ze i Tobie się w końcu uda. Twój wpis zabrzmiał nieco pesymistycznie. Mam nadz. że jednak zmieni sie trochę podejście. Trzymam kciuki. Malutka - wieki nie pisałaś! Napisz coś więcej. Za Ciebie też trzymam kciuki. Asiulka - co u Ciebie? Mam nadz. że już trochę lepiej. Pozdrawiam wszystkich.
-
Hej, Egz napisałam Ci już wcześniej maila, ale zdaję sobie sprawę, że jesteś słodko zajęta :) co do brzucha, to podobno jak na ten miesiąc duży nie jest (to opinie innych :) ale nie ukrywam, że już trochę ciąży, na szczęście czas szybko leci i pewnie te 2 miesiące zlecą ani się zdążę obejrzeć. Bardzo się cieszę, że dzieciaczki zdrowo rosną i macie tyle radości :) Oby tak dalej. Asiulka - powodzenia, odezwij się jak już będziesz wiedziała. Dosia, Inka,Coconut,Alicja,Margi77, Nadiewa, Anika, Kuskus, Misia, Kiki, Tosia, Światełko i wszystkich, których nie wymieniłam pozdrawiam i życzę powodzenia starającym.
-
Egz - gratulacje, tak bardzo się cieszę, że dzieciaczki są zdrowe!!! Pozdrawiam
-
Coconut - dzięki za pamięć :) czuję się dobrze, tzn mówiąc szczerze to gdyby nie brzuch i dodatkowe kilogramy to chyba nawet nie wiedziałabym, że jestem w ciąży. Tzn nic się nie zmieniło, dolegliwości które były przed ciążą są nadal. Wracając do kologramów to rzeczywiscie ciężko mi się przyzwyczaić do nowej wagi i biustu :) tym bardziej że przez ostatnich 10 lat ważyłam max 52 a i to w porywach, wszyscy mówią, ze dopiero teraz ważę tyle ile powinnam, bo wtedy byłam za sucha :) A mi się wydaje, że to po prostu kwestia przyzwyczajenia. Może gdyby ubrania rosły razem ze mną nie "przeżywałabym" tak tego faktu. Tak czy inaczej, jeśli będę miała problem z pozbyciem się zbędnego tłuszczyku na pewno się do Ciebie odezwę :) Jeśli chodzi o małą to w środę mam kolejne USG, więc będę wiedziała coś więcej no i może się opkazać, że jednak będzie mały. Trochę martwi mnie fakt, że bardzo mało się rusza, a może wynika to z tego, że to ja jestem non stop w ruchu. Za Ciebie trzymam kciuki i nie myśl tak intensywnie o wieku i odezwij się czasem. Egz - odezwij się jak będziesz miała chwilkę. Pozdrawiam wszystkich
-
Hejka, Asiulka jestem pewna, że i ty doczekasz swojej Ani :) Ja w sumie już się nie nastawiam na żadną płeć póki co, bo jak na razie każdy mi wmawia chłopca, bo podobno tak wyglądam chociaż wcale jakoś fajnie ze względu na wygląd się nie czuję, wręcz przeciwnie ciężko mi się przyzwyczaić do nowej wagi :( Za tydz. idę na USG i zobaczymy co tym razem wyjdzie :) Jeśli chodzi o upały to może Cię to zdziwi, ale ja je uwielbiam :) dopiero wtedy jakoś funkcjonuję. Za to bardzo źle się czuję, kiedy jest chłodno, o zimnie nie wspomnę. Pamiętam, że 3 pierwsze miesiące ciąży to był horror, bo nie dość, że to była zima to jeszcze tak długo trwała to ja temperaturę odczywalam 2 razy niższą :( pamiętam, że jak byłam w centrum handlowym to wszyscy ludzie porozbierani, a ja dalej trzęsłam się w puchówce :) i musiałam w niej chodzić jeszcze długo na wiosnę, bo tak marzłam. To przez bardzo niskie ciśnienie. Dlatego uwielbiam upały :) zawsze je lubiłam, a teraz to już w ogóle. Na samą myśl, że będę musiała chodzić z dzieckiem na spacery w zimę mam dreszcze :( Pozdrawiam wszystkich. Egz - czekamy na dobre wiadomości.
-
Hejka, Egz - Jak przeczytałam imiona to aż przetarłam oczy ze zdziwienia :) :) :) My wybraliśmy takie same, tzn już wiadomo, ze Jasia nie będzie tylko Ania :) Chociaż nigdy nic nie wiadomo, ważne zeby było zdrowe. Za Waszą trójkę dalej trzymam kciuki. Leżenie w szpitalu pomimo, że nie należy do najprzyjemniejszych, na pewno jest bezpieczniejsze. Jesteś pod stałą opieką, a to jest teraz najważniejsze. Odpoczywaj, bo już Ci niewiele tego odpoczynku zostało :) Ściskam. Misia - Fajnie, że udało Ci się załatwić taką terapię. Życzę, żeby przyniosła jak najszybciej efekty. Pozdrawiam wszystkich. Coconut co u Ciebie, dawno się nie odzywałaś.
-
Egz- Mocno zaciskam kciuki, i mocno wierzę, że wszystko pójdzie dobrze i córcia będzie zdrowa. Jesteście już bardzo blisko, chociaż pewnie strasznie Ci się już dłuży :( dasz radę kochana. Ja dalej pracuję i dopóki się dobrze czuję to chciałabym pracować. Jakoś nie potrafię usiedzieć w domu. We wrześniu planuję trochę przemeblować mieszkanie, więc pewnie wezmę trochę wolnego. A później zobaczymy. Kiki- fajnie ze się odezwałaś :) Myślałam, że chociaż na chwilę przystopowałaś z tą pracą :). Dobrze, ze masz z kim małą zostawić. Ja cały czas się zastanawiam, bo chciałabym od razu wrócić tylko nie za bardzo mi się uśmiecha takiego maluszka w żłobku zostawiać :( ani nieznajomej opiekunce. Wszystkie moje mamy, ciocie itp. też pracują, więc sama nie wiem co zrobić. Mam nadz., że wszystko sie jakoś wyklaruje. Inka - Fajnie, że czasem tu wchodzisz. Pozdrawiam Alicja - Trzymam kciuki, odezwij się czasem. Pozdrawiam wszystkich
-
Cześć dziewczyny, do asiulki - dzięki za gratulacje :) Egz - jak sytuacja? Napisz coś. Malutka - prawidłowe podejście :) fajnie, że znalazłaś pracę jaką chciałaś chociaż trochę to trwało. Życzę powodzenia i odezwij się czasem. Asiulka - mam nadz. że uda Ci się podjąć właściwą decyzję, taką jaka Wam najbardziej będzie odpowiadała. Na gromy i ciosy dot. mojej opinii nie będę już odpowiadała, bo to bez sensu. Tak, jestem złą kobietą i nieetyczną :) Każdy ma prawo do swojej jak i każdy ma prawo składać hołdy plemnikom itp. Nikomu nie bronię. Ale za każdym razem jest jazda na forum, gdy któraś podchodzi do in vitro, skorzysta z nasienia dawcy itp, a podobno goście wchodzą tu tylko dla Egz... :) Pozdrawiam wszystkich
-
Hej dziewczyny, Asiulka - dzięki, też tak właśnie myślałam że jeszcze trochę wcześnie, na razie nie martwię się na zapas. Malutka - fajnie ze się odezwałaś, co u Ciebie? Napisz coś więcej. Pozdrawiam
-
Jakbyś gościu czytał ze zrozumieniem dlaczego nie podeszłam i/lub bym nie podeszła to byś wiedział, że nie miało to nic wspólnego z względami etycznymi tylko po pierwsze ze stanem zdrowia i ryzykiem z tym związanym. I nie za bardzo rozumiem porównanie do utraty bliskiej osoby, no tak, ale zapomniałam, że dla Ciebie plemnik = człowiek, nie wspomnę o zarodku. Więcej w dyskusję się nie wdaję, bo szkoda mi czasu :) Ale ty pisz ile wlezie, jak to Ci ulży :) Tylko uważaj, żeby Ci moherek z głowy nie spadł ze złości :)
-
Egz, też czytająca, Światełko - dzięki za gratulacje, ja się bardzo cieszę najbardziej z tego że mała jest zdrowa nawet jeśli na razie nie czuję jeszcze jej ruchów, albo po prostu nie odróżniam od innych :( Na razie staram się nie martwić na zapas. Asiulka - zarodki są Twoje,a raczej Wasze,a nie Boga (jeżeli on w ogóle istnieje). Szczerze mówiąc to mi się nóż otwiera w kieszeni, jak czytam takie bzdury napisane przez moherów. Asiulka podejmijcie decyzję wspólnie z mężem, bez dzielenia się na forum, bo niestety Polska to wciąż ciemnogród niestety :) Po co masz się niepotrzebnie stresować. Egz - napisz lepiej co u Was? Jak się czujesz? Pozdrawiam wszystkich.
-
Hej, Próbuje od wczoraj wysłać, ale coś mi się nie udaje :( Asiulka pocieszać Cię nie będę, bo sama wiem, że to bez sensu, każda swojego "doła" po przyjściu @ musi zakopać sama, tak to już jest, ale masz rację wymień tą pesymistyczną głowę, a zobaczysz że rezultat od razu będzie. A teraz troche zboczę z tematu, nawiazując do moich obaw to najbardziej się boję, że sobie nie poradzę :( Nie wiem jakoś mam takie dziwne uczucie :( sama nie wiem. Egz - Wiesz że jestem zielona w temacie dzieci i różnicy w wadze, ale naprawdę wierzę, że przy dzisiejszych osiagnięciach medycyny w razie czego tfu tfu malutka sobie poradzi. Musisz być dobrej myśli. Jesteś już tak blisko, że naprawdę ani się obejrzysz, a bedziesz tuliła te dwa cudeńka :) Myślę, że to dobrze, że idziesz na tą obserwację. Nawiasem mówiąc jak ty to zrobiłaś, że przytyłaś tylko 13 kg i to prawie cały czas leżąc. jestem pełna podziwu. Ja już przybrałam 10 kg i naprawdę bardzo uważam na to co jem :( Dobra pierwsze 5 kg to podobno było wyrównanie niedowagi (chociaż ja w to nie wierzę no ale niech będzie) U mnie widać już brzuch i powoli zaczynam się do niego przyzwyczajać, ale do wagi nie a to dopiero połowa :( USG połówkowe mam w przyszły czwartek. Pozdrawiam wszystkich i piszcie co u Was.
-
Marcelinka - niestety nie pomogę, tzn. ja w przeszłosci też miałam różne zachwiania cyklu (szczególnie) zaraz po operacjach, a po 30- tce to już w ogóle, ale nigdy się nad tym nie skupiałam. Może dlatego, że lekarz mnie o tym uprzedził. To ja - "na kaca" najlepsza praca, dlatego marsz do roboty :) Jakiejkolwiek, tylko nie marudź , że "z pracą jest ciężko", bo to nie prawda. Jeśli nie uda się od razu znajdź jakiekolwiek zajęcie. Chocby jakis kurs (nawet taki z funduszy europejskich, albo organizowany przez UP), ważne żeby czymś się zająć, bo siedzenie w domu nie ma sensu, tam nic nie wysiedzisz, a jeszcze się niepotrzebnie zdołujesz.Dobrze, że masz wsparcie w mężu. Skupcie się teraz na sobie, wspólne zajęcia, pasje itp. Co Ci będę gadać :) sama wiesz. Bierz się w garść i przestań biadolić. Coconut - nie ma za co i dzięki za kciuki, bo każda sztuka się przyda :) Ja do rozwiązania (którego się panicznie boję) chyba nie odetchnę, dlatego jeszcze raz dzięki :) Zmieniłaś już lekarza? podjęłaś jakieś działania? Dziewczyny co u Was? Egz jak się czujesz, jak maluchy? Mnie dopadło jakieś okropne przeziębienie. Jutro mam wizytę i mam nadz. że nie jest to jakieś zapalenie oskrzeli, bo okropnie kaszlę :( Prawie 2 lata miałam spokój , niestety musiałam odstawić wszystkie leki na odporność i wiedziałam że długo tak nie pociągnę. Mam nadz. że przejdzie. Pozdrawiam wszystkich.
-
Hejka, To ja - przykro mi że się nie udało, ale jak znam życie to ciąża zaskoczy Cię w najmniej oczekiwanym momencie. Nie pytaj czy zchizujesz, bo jakakolwiek moja odpowiedź nie zmieni sytuacji. Większość z nas zachowywała się tak jak ty i nie ma się co dziwić. Piszesz, że macie dodatkowe stresy, a to niestety jest największy wróg kobiety pragnącej zajść w ciążę. Po sobie mogę powiedzieć, że takie wmawianie sobie, że mi nie zależy niczego nie zmieni... Trzeba przestawić myślenie, ale na siłę tego się nie da zrobić. To kwestia indywidualna i tak naprawdę zależy od wielu czynników. Trzeba też uważać, żeby swoim zachowaniem nie zamęczyć drugiej połówki :) Głowa do góry. Myślę, że prędzej czy później się uda, jedyne co jest potrzebne to cierpliwość. Pozdrawiam