Guzia 79
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Guzia 79
-
Ja tylko na 5 sec. :) Egz - tylko spokój może Cię uratować, nie myśl o krwi i innych nieprzyjemnych rzeczach, będzie dobrze. Przecież tyle zaciśniętych kciukasów nie moze pójc na marne :) No i modlitwa, w zeszłą niedzielę prawie cała mszę się modliłam, za Ciebie, Misie i żone Giorgia :) Misiu - nie ma co rozpamiętywać, dziewczyny mają rację. Ważne ze masz te 3 zarodeczki i na razie na nich sie koncentruj. Nie ma co sie zamartwiać na zapas bo to prowokuje dodatkowy stres. Trzymaj sie kobieto i myśli pozytywnie! Dosiu - właściwie weszłam tutaj żeby napisać Ci o sposobach na wzdęcia, bo ja też się z nimi długo męczyłam, dopiero jak zaczęłam moja kurację i walkę z bakteriami to wygrałam walkę ze wzdęciami :) A sposób na nie miałam prosty 3 kubeczki activi lub innego jogurtu, ale koniecznie naturalnego, bez cukru! lub ewentualnie zmiksowanego ze świeżymi owocami i miodem (ale mała ilośc) Teraz pije ten kefir domowej roboty (1 litr dziennie) i powiem Ci że mogę zjeść 3 talerze fasolki i nic :) Kiedyś to wystarczyło że zjadłam mały talerz warzyw i od razu cierpiałam. Te ziarna porozdawałam wszystkim koleżankom, nawet jednej w ciąży i jeżeli chodzi o wyregulowanie pracy jelit i układu pokarmowego to super działa. Jeżeli będziesz chciała to prześlę Ci te ziarna do produkcji kefirku własnej roboty :) Naprawdę polecam. Z ziołami też musisz uważać, bo niektore mogą być nawet groźne, oczywiście jeżeli są źle spożywane. Odezwę się jeszcze później. papappa
-
Hejka, Egz- tak naprawdę to imponujesz mi!!! Dziewczyno nie wiem skąd masz w sobie tyle siły, żeby starczyło nie tylko na Twoją walkę, ale i na wsparcie dla innych :) Dobra już Ci nie słodzę, powiedz lepiej jak to jest? pewnie cudowne uczucie :) Widzę, że Twoje morale poszło mocno w góre , a i wreszcie dotarło do Ciebie, ze praca to nie wszystko i świat się na niej nie kończy, tym bardziej że z tego co opisujesz atmosfera jest beznadziejna. A co do porządków domowych to pranie też nie ucieknie :) ja pamiętam ,że jak wyszłam ze szpitala to mój facet przyniósł wszystko do sypialni i pokazywałam jaki kolor z czym ma włozyc do pralki i jakiego płynu nalać :D miałam/mielismy taki ubaw, ze myślałam że mi szwy pękną :) ale sam wszystko zrobił i nawet rozwiesił (tak ,że pranie schło 4 dni, ale to nic :) Nie przemęczaj sie kochana, dużo odpoczywaj póki masz szanse, bo później już nie będzie tak słodko, jak te 2 krzykacze, które teraz masz w sobie, zaczną krzyczeć w niebogłosy :P Życzę Ci tego z całego serducha :) A co do decyzji przyszłej teściowej, to widzę , że TY/WY macie podobne zdanie :( ja też nie wiem jak można, jeszcze z takiego powodu. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak i sie czepiam. Najgorsze jest to, że ona jest bardzo rodzinna (tzn była kiedy tu była) dzieci dla niej były najważniejsze zawsze (bo ona sama pochodzi z domu dziecka), a teraz zachowuje się tak jakby miała tylko jedno dzecko (czyli moją szwagierke) bardzo mi się to nie podoba, ale cóż. Nie mam zamiaru psuc sobie z tego tytułu relacji z moim przyszłym mężem :) Pytałaś co na to mój facet...wściekły jest bardziej niż ja i powiedział, ze mama powiedziała, zeby w razie czego przygotować dla niej "talerzyk". Myślałam, ze padne, bo matka raczej sie tak nie zachowuje. Aluś - no to gratuluje decyzji, widzę, że ciążowa atmosfera zadziałała na Ciebie :) Popatrz jak ten czas zleciał, a ja znowu powiem: a nie mówiłam . Co do teściowej ja też nie wierze, ale myślę, ze ogarnęła ją rządza pieniądza :) i teraz ma inne priorytety. Poza tym głupio wyjdzie jak jej nie będzie, bo oprócz niej nie będzie jeszcze 3 wujków ze strony mojego faceta i tak naprawdę z jego rodziny zostanie jego siostra, tata i jeden kuzyn z dziewczyną, a reszta ode mnie z czego 70% to znajomi :P Trolewna - życzę powodzenia na egzaminie, daj znac jak poszło. Sportsmenka- jak po badaniach męża? Dosia - dobry lekarz to podstawa, i w Twoim przypadku to taki, który specjalizuje się w ciążach, np ten do którego ja chodzę nie owijał w bawełnę, od razu z góry kazał mi jechać do kliniki bezpłodnosci (ale najpierw HSG) żeby nie tracić czasu juz, i jak zajde wrócić do niego :). Szkoda że nie jestes z moich okolic, bo to naprawdę świetny specjalista jeżeli chodzi o ciąże. Jest bardzo dokładny, troskliwy i niczego nie bagatelizuje. W ogóle to zaczęłam go bardzo lubiec :P Aż się boję... :) Wie, że z powodu mojej budowy (bardzo silne tyłozgięcie macicy, ale w przodzie-wiem dziwnie to brzmi) i częstotliwosci USG mam dosyć badań i zawsze się spinam :P to od razu mnie przeprasza,jak zabolało, a ja sie śmieje i jeszcze bardziej napinam brzuchol, i wtedy już koniec :) Dosia mam nadz. że uda Ci się znaleźc tańszego i dobrego lekarza i który zajmie się Tobą i kruszyną należycie. Malutka - wyluzuj, robota prędzej czy później sama się znajdzie, tylko widocznie jeszcze trochę trzeba poczekać. Wczoraj miałam odebrać wyniki z laboratorium, ale nie zdążyłam, zresztą i tak czuje, ze mój "przyjaciel" mnie nie opuścił i dalej żeruje w moim organiźmie :) Dlatego zrobię to dzisiaj. Na weekend wybieramy się nad wodę (o ile pogoda się utrzyma :) i zabieramy moją chrzesnicę, która jest w niebowzięta, my zresztą też. Pobędziemy z nią trochę, a i moja siostra spędzi słodki weekend z mężem, dla którego ma coraz mniej czasu :P Pozdrawiam wszystkich, trzymam kciukasy za naszą Trójkę i zyczę udanego weekendu wszystkim wszystkim wszystkim :) papap Ps. Nie wiem dlaczego zawsze musze się tajk rozpisać :(
-
Cześć kochani, Mam nadz. że coś mi się więcej uda napisać bo ostatnio mam jazde na każdym froncie :o. Strasznie Wam dziekuję za wsparcie, to dla mnie naprawdę dużo znaczy, tym bardziej, ze o prawdziwych problemach wiecie tylko wy. Dosiu - dla mnie to niesamowity cud, że przy takiej malusieńkiej fasolce już wszystko widać :) Jakoś nie mogę tego pojąć. To musi być cudowne uczucie. A co do lekarza i wydawanej kasy spróbuj może znaleźć kogoś tańszego, nie pamiętam gdzie mieszkasz, ale np. u mnie (Śląsk) mój lekarz (chyba najlepszy w mieście)bierze 100 zł (all inclusive: badanie, usg dopochwowo, cytologia, dokładne zbadanie piersi itd.) Jak sie chodzi do niego często np raz na 2 miesiące to bierze 80 zł i poświęca każdej pacjentce tyle czasu ile trzeba. Ja np. ostatnio (znaczy we wtorek) byłam 50 min, ale o tym za chwilkę. Idealnie byłoby, abyś znalazła lekarza w zwykłej przychoodni, ale mało realne niestety :( przynajmniej w moim mieście juz nie ma takiego, ostaniemu, który był też się poprzewracało w głowie i poza przepisaniem tabletek nic więcej nie robi :( no i zawsze ma focha. Poza tym nie ryzykuj, bo za duzo Cię to wszystko kosztowało, a taki lekarz w państwowej przychodni zazwyczaj ma wszystko w d..... może są jeszcze wyjątki i jak uda Ci sie kogoś znaleźć to byłoby naprawdę super, jeżelli nie spróbuj znaleźć kogoś tańszego. Poszukaj na forach lub na stronie znany lekarz. Buziak dla Ciebie i małego bijacego serduszka w Tobie :) Misia - super jest ten optymizm bijący od Ciebie :) Będę trzymała kciuki, żeby finał był szczęśliwy i liczny :) , bo przecież zasłużyłaś na to. Jakby wszystkie trzy zarodeczki sie przyjęły to chyba miałabyś juz spokój do końca życia :P Czekamy na info. Egz - Strasznie się cieszę, że po tym wszystkim co przeszłas w swoim życiu jesteś już tak blisko spełnienia swojego jednego marzenia :) Na razie wszystko idzie dobrze, więc dalej będę się modliła, za szczęśliwy finish. Jak tylko wrócisz napisz nam wszystko ze szczegółami :) Siostra Egz - Cudownie, że wspierasz Egz w tak trudnych, ale i szczęśliwych dla niej chwilach, Giorgio ma racje - super babka z Ciebie Giorgio - chłopaku, nie obwiniaj się, żona na pewno nie powiedziała tego, zeby Cię zranić. Po prostu jak człowiek sobie sam musi "zrobić krzywdę" to ten ból jest inaczej odczuwany, zawsze tak jest. Swoje ciało czuje się najlepiej. Dobrze, że u Was idzie wszystko zgodnie z planem. Będziecie testować wszyscy razem, ale wysyp brzuchów będzie :P Pisz jak najczęściej. Sportsmenka - Trzymam kciuki za sobotnią wizytę, myśle, ze do wszystkiego trzeba czasu, musicie szczerze porozmawiać. To trudna decyzja, nie tylko dla Ciebie, ale chyba dla każdej kobiety/rodziny, którą dotyka problem niepłodności. Będę sie modliła za to żeby wszystko poszło dobrze. Pisz do nas częściej, w kupie raźniej :) Małgosia - Nie będę się tym razem rozczulała, bo doskonale wiem jak Ci/Wam cieżko. Niestety w takich chwilach zazwyczaj każdy związek zostaje wystawiony na próbę. Dodatkowo wkurza mnie, że w Polsce pary z takim problemami jak nasze nie mają żadnego wsparcia! Zostajemy sami ze wszystkim, a kase musimy wydobywać spod ziemi!!! Myślę, ze potrzeba troche czasu i szczerych rozmów, zeby zdecydować co dalej. Co do Twojego pytania to moge Ci powiedzieć co powiedział mój lekarz. Rozmawiałam z nim co by było gdyby okazało się że musimy skorzystać z nasienia dawcy itp. Powiedział, ze najpierw mam zrobić wszystkie badania w tym hsg, ale o tym za chwilkę. Nie wiem (może pisałaś ale nie doczytałam) czy leczysz sie juz w klinice niepłodności? myślę, ze tam odpowiednio Cię/Was pokierują. Poza tym na pewno Dosia odpowie na wszystkie Twoje pytania, jak ochłonie trochę :) Alicja - dobrze ze jesteś z nami. Co do asystentki to masz racje, ludzie nie doceniają tego co mają. a ja bardzo nie lubię jak ktoś mnie w konia robi lub próbuje. wtedy robie się wredna małpa niestety. Kasik, Światełko, Nadzieja, Czarodziejka - życzę udanego rozwiązania. Sara, Moluś, Nadiewa, Paola - fajnie że mimo tylu obowiązków znajdujecie chwilkę, żeby nam pokibicować. Pozdrowienia dla Maluchów. Malutka - co u Ciebie? Ruszyło się cos? Inka - Jak tam dietka, pochwal się? ja mocno poodziwiam kobiety, którym udaje sie wytrwać w silnym postanowieniu prowadzenia zdrowego trybu życia i zrzucania kilogramów :) Sama miałam ten problem przed chorobą i jak się odchudzałam nie udawało mi się zrzucić. Teraz choroba i nerwy zrobiły swoje :) i staram się trochę przytyć. Zdecydowałaś kiedy podchodzisz? Trzymam kciukasy. Teraz co u mnie, jak zwykle sporo się działo :P ale wyłuszczę tylko te istotne kwestie. Od początku tygodnia zaliczam wizyty i upycham je jak tylko mogę :) W poniedziałek dentysta (ale to mało ważne), we wtorek rano miałam przyjść do instytutu, do onkologa którego byłam w zeszłym tyg i tak jak przypuszczałam jego sekretarka najpierw spytała w jakiej sprawie, a potem powiedziała, że Pana doktora nie ma (oczywiscie w to nie uwierzyłam) straciłam tylko czas i musze znowu isć do niego prywatnie, żeby zobaczyć co dalej. Później biegusiem do gina, który już obchodzi sie ze mną jak z jajkiem nawet przy badaniu :P Nie dziwne, bo jak się ma USG co 3/4 tyg można zwariować :P . badał mnie chyba na wszystkie sposoby (spędziłam tam 50 min),ale jestem mega zadowolona z wizyty. Po pierwsze uspokoił mnie jeśli chodzi o wynik markera Ca125, bo to może być równie dobrze stan zapalny trzustki, zrosty, otrzewna it. jajniki są w każdym bądź razie czyste i pracują wzorowo, nie ma się czego czepić. Poza tym pobrał wymaz i powiedział, ze jeżeli dalej jest enteroccocus (dzisiaj odbieram wynik) i to wzrost obfity to mam się nie truć juz antybiotykami, które tylko obniżają odporność, a od razu udać się do bakteriologa. Jeżeli wzrost będzie mały znaczy że organizm zaczyna sie go pozbywać, ale trzeba trochę jeszcze poczekać i dalej stosować ditę bogatą w probiotyki i inne zakwaszacze. Poza tym szczerze porozmawialiśmy, bo on widział, moje załamanie jeśli chodzi o starania. I nakazał nie tracić czasu, jak tylko dostanę zielone światło z nadnerczem i po naturalnych staraniach (maks. 6 miesięcy) nic z tego nie wyjdzie od razu udać sie do kliniki. Wcześniej najlepiej zrobić badanie na drożność, bo jeżeli okaże się że jajowody są niedrożne od razu decydować się na inseminację lub in vitro (wybór należydo mnie) Najważniejsze, żeby już nie tracić czasu. Jestem mu wdzięczna, ze nie owijał w bawełne :) Co do przygotowań to niestety dalej w lesie jesteśmy :( Jedyne co zrobiłam to przygotowałam długą listę co należy zrobić :) Poza tym do od 2 dni chodzę jak struta... ponieważ przyszła teściowa najprawdopodobniej nie będzie obecna....powód: pracuje za granicą i zmienia pracę, więc najpradopodobniej nie da rady przyjechać.(Dowiedzielismy się o tym od teścia) Nie wiem jak wy sie na to zapatrujecie, ale dla mnie to nie do pomyślenia. Rozumiem, gdyby powiedziała mi to jakas ciotka, kuzynka czy nawet najbliższa koleżanka, ale własnej matce bym tego nie wybaczyła. Tym bardziej , ze jak siostra mojego chłopa wychodziła za mąż to miała identyczną sytuacje i jakoś jej sie udało przyjechac i to na 2 tyg.! Może to ja jestem jakaś dziwna, ale nie rozumiem jej podejścia. Tym bardziej że mimo tego, że pracuje za granicą (Europa) juz dłuższy czas i zawsze starała się być obecna. Przecież ślub to ważna sprawa, nie wyobrażam sobie, żeby z takiego powodu nie byc na ślubie własnego dziecka, tym bardziej że żyjemy w czasach, gdzie samolot jest powszechnym środkiem komunikacji! Sorki, ze tak tu przynudzam i wylewam żale, ale wściekła jestem jak nie wiem, bo jeszcze trochę i skończy się na zwykłym obiedzie po uroczystości :( Pozdrawiam wszystkich!!! Ps - Ja trzymam napisz coś wiecej o sobie :)
-
Cześć kochani, Ja tylko na 5 sec. Dziękuje dziewczyny za słowa otuchy :) Jesteście kochane! Później napiszę Wam trochę więcej i do każdej z osobna. Siostra Egz - to naprawdę cudowne wieści, podrów naszą Egz. Przekaż jej ode mnie, że po kilku dniach zwątpienia wstąpiła we mnie znowu nadzieja, że wszystkim nam się uda :) Dalej trzymam mocno kciuki, żeby dzidziolki posłuchały naszej modlitwy i już nigdy nie opuściły Egz Misiu - a nie mówiłam, że szykuje się drużyna piłkarzy :) Tak bym chciała, zeby wszystko poszło zgodnie z planem, za ciebie też będę się modlić Giorgio - czekamy na dobre wieści Później się jeszcze odezwę. Pozdrawiam
-
Nadiewa, ale ten Twoj szkrab juz duży. Chyba wykapany tatuś :) Po dzieciach widac jak ten czas leci. Gratulacje :)
-
Kurcze jak zwykle pisałam posta 2 godz. :) a tu po drodze tyle wpisów :) Ale ruch :) Egz - ja sie juz od rana modlę za Twoje zarodeczki :) Bedzie dobrze, trzeba wierzyć. Jesteś już blisko. no i skoro lekarz mówi, ze jest dobrze to tak jest. A ten drugi nadgoni, zobaczysz, ani się obejrzysz a z dwoma dzidziolkami w brzuszku wrócisz, przytulam mocno Dosia - dobrze, ze te dolegliwości Ci minęły, nie pozostaje Ci nic innego jak cieszyć się błogosławionym stanem. Uważaj na siebie i maleństwo. Inka - trzymam kciukasy za natural. Ja jak tylko będę mogła zacząć na dobre starania też dam sobie trochę czasu na natural :) to chyba dobrze, ze już myślisz o kolejnym podejściu. Trzymam kciuki. Będziesz w drugiej turze ciężarówek :) Może uda mi się na nią załapać, tak bym chciała... Alicja - widzę, że pozytywna energia na topiku i w Twoim przypadku potrafi zdziałać cuda :) Najważniejsze, ze już się czujesz na siłach żeby znowu spróbować. Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam. Ps. znacie może coś skutecznego na opryszczkę, oprócz zowiraxu który na mnie nie działa :( bo jak zwykle nie czuje żadnych objawów wystąpienia :(
-
Hejka wszystkim, Nie było mnie trochę czasu, ale uwierzcie mi cały czas o Was wszystkich myślałam, oczywiscie ze szczególnym wyróżnieniem o Egz, Misi , Żonie Giorgia i nim samym oczywiście. Nadrobiłam na szybciutko ile sie dało i widzę, że sporo nowych osób przybyło. Małgosia, Trolewna - dobrze, że zdecydowałyście się "wyjsć zza krzaków" :) witajcie. Egz - cały czas się za Ciebie modliłam. Wierzę, że wszystko będzie dobrze, nawet jeśli nie teraz (czego właściwie nie dopuszczam do swoich myśli). Nie możesz teraz się załamywać, a już na pewno my do tego nie dopuścimy napisz jak tylko będziesz mogła, wiem, ze dzisiaj miałaś dzwonić co z zarodeczkami, mam nadzieję, że przekażesz nam same dobre wieści. Dziękuję Ci bardzo za piekną pogodę, Twoje czary zadziałały chyba aż za bardzo, bo dużo nie brakowało żebym miała poparzenie słoneczne, ale na szczęście teraz cieszę się piękną opalenizną :P Acha no i dużo nie brakowało żebyśmy nigdzie nie pojechali, ale o tym później. Siostra Egz - dzięki za zdawanie relacji :) czekamy na kolejne wieści, oczywiście te dobre :) Misiu - jestem, jestem :) mam nadz. kochana, że przy Twoim potencjale i "zdolności produkcyjnej" masz dostatecznie dużo w domu miejsca na wychowanie całej tej gromadki :) Twój mąż może drużyne piłkarską stworzyć :D Żarty żartami, ale szczere gratulacje z mojej strony Trzymam za Was kciuki za transfer i czekam na wieści Giorgio - ale to zleciało, i juz po transferze... Trzymam za Was kciuki, zeby tym razem było wszystko w porządku Małgosiu, mój przyszły mąż też ma bardzo, ale to bardzo słabe parametry nasienia, dodatkowo czas, który mi jest potrzebny działa na naszą niekorzyść. Na razie łyka salfazin i macę i dodatkowo stosujemy dietę bogatą w selen, cynk, błonnik itp. Ale nie wykluczone, ze będziemy potrzebowali nasienia dawcy. Byliśmy w stanie poruszyć już ten temat i chyba oboje jesteśmy gotowi chociaż nie wiem co będzie jak okaże się, że będziemy musieli stanąć oko w oko z tą decyzją. Na razie stwierdziliśmy, ze kupimy sobie psa :) no i że bez dzieci też można żyć i cieszyć się sobą. Mamy to szczęscie, ze mamy 2 chrzesniakow dla których jesteśmy drugimi rodzicami :) widzę, że te dzieci mocno zbliżyły nasze rodziny, mimo, że nie przepadałyśmy za sobą z moją przyszłą szwagierką. No i zajmujemy się nimi kiedy tylko możemy, już snujemy plany o wspólnych wakacjach, moja siostra już wyraziła zgodę i cieszy się, że mała będzie miała możliwość wyjazdu no i że mamusia (moja siostra) odpocznie :) Myślę, ze wy sami potrzebujecie czasu, zeby dojrzeć do wspólnej decyzji. Najważniejsze jest zdrowe podejście do całej sytuacji. Tymczasem nie znikaj od nas. Nie ma nic gorszego niż duszenie w sobie żalu (bo przecież on zawsze się pojawia kiedy los nas doświadcza i to nie ważne w jakiej skali) trolewna - wierzę, że mąż szybko znajdzie pracę i uda Wam się odłożyć na in vitro. A co do tych partaczy z Twojej kliniki, moze warto podać jej nazwę tu na forum. Nie chodzi o to, zeby kogoś oczerniac, ale skoro fakty są takie jak piszesz może będzie to ostrzeżeniem dla innych par, które przecież wydają kupę ciężko zarobionej kasy na to aby być rodzicami. Powiedz przynajmniej w jakim to mieście. Malutka- mam nadz. że jakieś światełko w tunelu jest jeśli chodzi o Twoją pracę. Dosia - kobieto nie narzekaj na te wszystkie dolegliwości przecież tak na nie czekałaś :) Kochana ciesz się ciażą i dużo odpoczywaj. Dobrze, że tym razem jesteś w rękach specjalisty. A nie mówiłam że wszystko się ułoży Moluś - najważniejsze, że mała zdrowo rośnie :) Sara - nie martw się tą sytuacja, z czasem to się zmieni. Przecież to z Tobą spędza całe dnie i pewnie noce póki co. Daj jej trochę czasu :) Moja siostra też tak miała ze swoją corcią, i to dośc długo a to wszystko dlatego, że dośc długo karmiła ją piersią, której mała szukała u wszystkich do których się przytuliła , dlatego do dzisiaj często nazywamy ją cyci :) a teraz jest po równo, starcza miłości dla mamy i dla taty i jeszcze dla cioci i wujka. Jejku jak to dzieciątko mi mówi "ciociu kocham Cie" to mnie normalnie coś w sercu ściska :) Aluś - dobrze, że już sie wylizałaś. Zobaczysz, ze nawet się nie obejrzysz, a znowu będziecie się starać. Życzę Ci tego z całego serducha. kathrin79, wysokie obcasy - witajcie lilia wodna - gratulacje Światełko, Nadzieja, Kasik - dobrze, że u Was wszystko w porządku, życzę udanego rozwiązania Sportsmenka - ty zostałaś na deser :) Bardzo fajnie, że o nas nie zapomniałaś. Uważaj tylko z tą pracą... dobrze, że wkrótce wakacje to sobie odpoczniesz. Mój M też wkrótce idzie na badania. Wprawdzie minęły dopiero 3 miesiące, ale lekarz powiedział, że już można zrobić, przynajmniej zobaczymy czy coś się poprawiło. Mocno faszerowałam go macą i salfazinem no i dietka była dość bogata i zróżnicowana. Zobaczymy jakie będą efekty. Ja też uważam, ze nie warto tracić czasu i kasy na inseminację. in vitro daje o wiele więcej szans.Trzymam kciuki. Pisz częściej A teraz na szybko co u mnie, chociaż pewnie jak wykle się rozpiszę...duzo się wydarzyło i nie za bardzo wiem od czego zacząć. Po pierwsze problemy w pracy. Moja asystentka zrobiła mnie w konia a ja bardzo tego nie lubię. Kiedyś Wam opisze sytuację, koniec końców nie mogłam wziąć wolnego i pojechalismy dopiero w czwartek. Oczywiscie nie muszę opiywac jakie bedą konsekwecje, nie jestem mściwa, ale nie lubię nielojalnych ludzi, a tym bardziej pracowników. Tak w ogóle to nie wiem czy w ogóle udałoby nam się wyjechać, bo od początku tamtego tygodnia zaczęłam źle się czuć, tak dziwnie słabo mi było, do tego wymioty, biegunka itp. (oczywiscie ciażę wykluczyłam) Myślałam że to z nadmiaru pracy, bo zostałam sama ze wszystkim, siedziałam do późna, bo trzeba było miesiąc zamknąć. Później zwaliłam złe samopoczucie na kłucie i na pobranie krwi, bo po drodze zrobiłam marker Ca125 i wynik zwalił mnie z nóg :O 90 jm, gdzie norma jest do 30 jm. :( po operacji jajnika lekarze zapewniali mnie, że Ca musi opaść, a tu d.... We wtorek wieczorem miałam wizytę u onkologa. Niestety nie miał dobrych wieści :( pomijając to nadnercze... z takim wynikiem Ca kwalifikuje się do wycięcia narządów rodnych :( ale decyzja należy do mnie. Oczywiście odpowiedź brzmi nie! Jutro rano (przed jego operacjami) mam przyjśc do instytutu, bo ten lekarz stwierdził, ze opisy moich badań nie są prawidłowe i on chce je zobaczyć jeszcze raz. acha no i jeszcze jedna wiadomość, że najprawdopodobniej jak on zadecyduje operacje to nie będzie to laparskopia, bo już jedną miałam i istnieje duże prawdopodobieństwo że są zrosty w kanałach i bedzie trzeba ciąć brzuszek klasycznie :( a to mnie przeraża, bo póki co nie mogę sobie pozwolić na L4 na miesiąc (jak nie dłużej). Po laparo mogłam wrócić do pracy już po dniach. Na razie jestem w kropce (nic nowego) Moje złe samopoczucie może mieć związek z tym, że guz się uaktywnił hormonalnie, ale żeby to stwierdzić musze powtórzyć większość badań. żyć nie umierać :( Dzisiaj mam wizytę u mojego gina, idę tam głównie ze wzgędu na mojego enterococca no i na kontrolne usg. W sumie to mam dość :) Na zajęcie się ślubem oczywiscie nie starczyło nam czasu. Tylko tyle, że pędziliśmy znad morza na balety, instruktor nas nawet pochwalił za postępy :), więc mój facet od wczoraj w skowronkach, bo naprawdę z niego drewienko jeśli chodzi o taniec ;) A w ogóle to się okazało, ze ten instruktor to dobry znajomyy naszego dobrego znajomego :) do tego wszystkiego otwiera swoją szkołe, więc już mój m nas zapisał :) I to by było na tyle, buziak dla wszystkich których nie wymieniłam :)
-
Cześć wszystkim, U mnie dzisiaj piękne słońce więc nikt i nic nie będzie mi w stanie popsuć humoru :) Poza tym wczoraj przyszedł akt chrztu, więc od razu pognałam do księdza, który na dzień dobry mnie ochrzanił i fochem strzelał do końca :) Nie dość że wyczekałam sie 1,5 godz. to jeszcze pół godz. musiałam się tłumaczyć dlatego dopiero teraz przychodze jak ślub za 2 miechy :) Oczywiście musiałam jechać sama,bo mój przyszły małż, połowicznie winny całej tej sytuacji, był w pracy, ale za to obiecał w nagrodę sprezentować najpiękniejszą biżuterię :P jaką obie wybiorę :) Tak więc mamy nadzieję, ze zdążymy na czas. Misia - Też myślałam, że przez Australie to idzie, a okazało się że ksiądz pomylil adres i to 2 razy! Ale to akurat po części wina mojej drugiej połowy, bo przecież jak już tyle wydzwaniał czy poszło mógł zweryfikować ten adres! Poza tym tez myślałam, że to tak powinno funkcjonować, przecież co to za problem dla nich skontaktować sie lub przesłać faksem ten akt chrztu. Niestety nikt nie mógł nam tego załatwić, bo mój narzeczony urodził się w Leborku, skąd pochodzi jego mama, która wychoywała się tam w domu dziecka, wiec żadnej rodziny tam nie ma. Mogliśmy tam jechać tylko, ze to dla nas drugi koniec Polski :( ale jakby w tyg to nie przyszło to mój M się wybierał w ten weekend. Po wizycie dam znac na pewno, jakoś za bardzo się nie napalam na nią :) ale chce wykorzystać każdą możliwość. Twoje pobranie już w przyszłym tyg, przecież to na dniach ! Ale to zleciało, człowiek sie nawet nie obejrzy a tu każda brzuszkami będzie się chwilła :P Życzę z całego serducha, zeby wszystko poszło z planem i modę sie żeby to było pierwsze i ostatnie podejscie Powodzenia u prawnika. Alicja- Misia dobrze radzi, ja polecam wspólne remonty (nawet durne malowanie ścian poprawia humor :) ) , taniec, nawet krótki wspólny wypad za miasto, lub robienie pizzy :P Wszystko to co odwróci Waszą uwagę od myślenia o dziecku, a co na pewno Was zbliży do siebie. Poza tym jak ie myśli sie o dziecku to wtedy najczesciej zalicza sie wpadkę :D Giorgio - Nie ma co wymierzać sprawiedliwości samemu, bo wiesz jak to w życiu bywa... rzucisz się na "padalca" ,a pójdziesz siedzieć za człowieka :O Aczkolwiek Twój pomysł mi się spodobał :) Na razie mam spokój i od kilku dni jej nie widuje. Ale polecieliście z programem :) Przecież niedziela to już pojutrze! Jak na jeden jajnik to dobry wynik, oby tak dalej! Trzymam kciukasy i podziwiam Cię, że cały czas to znosisz i z "uśmiechem na twarzy" aplikujesz żonie kolejny zastrzyk. Trzymam kciuki, żeby żona nie cierpiała jak ostatnio i żeby wszystko poszło po Waszej myśli. Daj znać jak tylko będziesz mógł Inka- szacun dla Ciebie, że się tak zawzięłaś i chudniesz. Masaże to super sprawa. Miałam znajomą, która dzieki masażom sporo schudła i przestała cierpieć na różne uporczywe dolegliwości. Poza tym już wiosna, więc takie oczyszczanie organizmu z toksyn dobrze robi no i przygotowuje sylwetkę na lato :) Kochana jak wskoczysz w bikini to każdy facet będzie się ślinił :P Ja na razie przestałam ćwiczyć (chwilowy brak czasu) jedynie co robie to dbam o sposób odżywiania, udało nam się całkowicie wyeliminować śmieciowe jedzenie :) Trzymam za Ciebie kciuki Egz - Ty to juz pewnie na walizkach :) Myślami będę z Tobą, żeby wszystko sie udało bo naprawde na to zasługujesz Mam jeszcze pytanko z innej beczki, masz może pojęcie jaka będzie pogoda nad morzem w przyszłym tyg :)? Malutka - Będzie dobrze, zawsze tak jest, ze jest lepiej lub gorzej u każdego bez wyjątku. Najważniejsze to nie dać sie złamać, bo wtedy to już się nic człowiekowi nie chce. Kurcze znowu musze zmykać i nie zdążyłam do wszystkich napisać :( Pozdrawiam serdecznie. Buziolek dla wszystkich :)
-
Hejka wszystkim :) jestem, nie zadźgała mnie ta gadzina :) wczoraj wróciłam do domu bez problemu, chociaż nóż miałam w kieszeni, mały bo mały, ale zawsze :P przynajmniej bym ją postraszyła. Za to dzisiaj musiała mnie słyszeć jak schodziłam do pracy, niestety w samochodzie zorientowałam sie że zapomniałam telefonu i musiałam się wrócić :( no i jak schodziłam ponownie już na mnie czekała w swoich drzwiach. Znowu zaczęła kurwować na moje stukające obcasy :P juz nawet wczoraj sie zastanawiałam czy nie zmieniać butów na kapcie przed klatką, ale stwierdziłam że nie dam się zwariować durnej babie! Dzisiaj przeszłam normalnie, właściwie biegłam na dół, bo jak zwykle byłam spóźniona :) Wczoraj też pofatygowałam się do sąsiadki, która mieszka nade mną, żeby spytać czy na nią też poluje :P i okazało się, że nie. No i moja sąsiadka wywnioskowała, że Bernadetka (ta schizofreniczka) jest zazdrosna o mojego przyszłego męża :) W sumie to by się zgadzało, bo juz nie raz mu seks proponowała. Tylko się nie śmiejcie, bo ta kobieta ma takie odpały. Pamiętam, że tej ekipie co nam rok temu remontowała mieszkanie prawie codziennie proponowała że im l.... za darmo zrobi :O Także zawsze z nią było wesoło, ale teraz to już przegina ostro. Wczoraj też zadzwoniłam do znajomego policjanta i kazał mi przyjść na komisariat złożyć zeznania. Niestety stwierdził, ze póki co nie mogą jej zamknąc dopiero, jak będzie stanowiła realne zagrożenie życia, czyli jak np. jak mi coś zrobi (świetnie co?). Oczywiscie oni przyjdą do niej, tylko że ona jak zwykle im nie otworzy, bo tak jest zawsze! Może dzisiaj się wybiorę na ten komisariat, zobacze jak sie sytuacja rozwinie. Misia - ty też widze masz nie wesoło w waszym domu. Cystą się nie martw, ona na pewno się wchłonie. A nawet jak nie to myślę, ze spokojnie możesz donosić ciąże. Moja szwagierka na przykład dowiedziała sie że ma cystę dopiero podczas cesarki :) Nic się nie martw, trzymam kciuki. Egz- dobrze, że udało Ci się załatwić nocleg w rozsądnej cenie, przynajmniej to jedno zmartwienie masz z głowy. Od kiedy bierzesz urlop lub L4? mam nadz. ze się nie wycofałaś z tej decyzji :) Spokój jest Ci teraz bardzo potrzebny. a co do tańców to raczej You can dance mu nie grozi :) Ale bardzo się cieszę, ze jest taki chętny :) i wszystko mu się chce :) i nie marudzi. Trzymam kciukasy za Ciebie. Malutka- fajnie , ze się odezwałaś. Nie dołuj się kobieto, jesteś młoda jeszcze, chyba najmłodsza z nas wszystkich :) Wiem, ze to wkurzające, takie czekanie i bezczynność, ale zobaczysz, że i dla Ciebie zaświeci słoneczko :) Ja na razie tez nie mogę się starać, jednak staram się póki co nie nakręcać, bo stwierdziłam, ze to niczego nie zmieni, a jedynie pogorszy. Pozwolę sobie przytoczyć przykład naszej Dosi, nie wiem czy pamiętasz,ale ona też była załamana. Wszchobecna stagnacja dobijała ją z każdej strony (monotonna, niedająca satysfakcji praca, nie możność starań, ogólna załamka itp.) a teraz spójrz jak nam dziewczyna promienieje! Az miło czytac jej wpisy. Dlatego jeszcze raz Ci powtarzam, ze nawet sie nie obejrzysz a Twoja sytuacja diametralnie się zmieni. I tak uważam, ze nie jesteś w tak beznadziejnej sytuacji jak Ci się wydaje. Spójrz na mnie, jeżeli w sierpniu okaże się, że będzie w końcu potrzebna operacja to znowu kolejne pół roku będę musiała czekać i wtedy to się już zastrzele na bank :P no chyba że mnie wcześniej sąsiadka dobije :P Dlatego uszy do góry, całe życie masz przed sobą :) a praca prędzej czy później się znajdzie. Sara, Moluś jak Wasze maleństwa? Na razie musze zmykać, bo mam sytuacje awaryjną :) Wpadne jeszcze później i dokończe. buziak
-
Cześć kochani, Egz - dobrze, że wreszcie znalazłaś kompetentnego lekarza, który nie działa z automatu. Z tego co opisujesz, facet wie co robi no i najważniejsze, że dopasuje protokół stricte pod Ciebie. Myślę, że teraz są bardzo duże szanse. Wierzę, ze się uda. Tym bardziej, że widzę że zmieniłaś podejście :) Dziewczyny mają rację, powinnaś wziąć urlop na ten czas, bo stres w Twoim przypadku mocno niewskazany, a i w pracy za Tobą zatęsknią, no bo przecież ktoś musi Twoją robotę wykonać :) Jeszcze będą błagać żebyś wróciła :D Po remoncie - cudnie :) wreszcie udało nam się posprzątać,a nawet dokupić kilka drobiazgów, które pięknie się komponują, jestem dumna z efektu, no i moja sister sporo skorzystała, bo własnie się urządza na nowym gniazdku (wprawdzie wynajmowanym, ale co tam), więc wszystko co zostało wymienione oddaliśmy jej (po niecałym roku użytkowania) No i cieszę się bo teraz będzie mieszkała bliżej, więc i chrześnicę będę częściej widywala :) Siostra Egz - mam nadz. że z grypą pożegnałaś się na dobre :) Dosia - fantastyczne wieści :) Odpoczywaj teraz i ciesz się ciążą :) no i obfitymi kształtami ;) Misiu - nie bój się zastrzyków, dacie radę zobaczysz. Trzymam kciuki. I postaraj się zwolnić tempo na czas stymulacji i calego podejścia. Giorgio - super, że wystartowaliście. Wcale się nie dziwię, że boisz się bardziej od żony. Poza tym dajesz jej tyle wsparcia, ze i ty masz prawo do strachu. Trzymam za Was kciuki, teraz musi się udać. Światełko - ale niespodzianka :) Życzę szczęsliwego rozwiązania. Inka - co u Ciebie? Malutka - jak poszukiwania, mam nadz. że udało Ci sie gdzieś zaczepić. Aluś - po tonie Twoich wypowiedzi wnioskuję, ze czujesz się juz dużo lepiej. Cieszy mnie to niezmiernie. I zobaczysz, ze zajdziesz naturalnie :) Nie wiem dlaczego, ale mam takie przeczucie. Poza tym komuś się w końcu musi udać naturalnie, prawda :) Sportsmenka - dawno ale to bardzo dawno się nie odzywałaś, trochę się martwimy.... skrobnij chociaz że wszystko ok i że nas czytasz :) Teraz na szybko co u mnie, w sumie to nie wiem od czego zacząć, bo dużo się działo. Po udanym remoncie, ktory bardzo nas do siebie zbliżył :) pojechaliśmy zawieźć ostatnie zaproszenie. Chyba Wam pisałam, ze mam wujka/przyjaciela rodziny który ma panią ginekolog w rodzinie, wprawdzie to prawie 300 km ode mnie ale spróbuję. Poza tym polecił mi dobrego onkologa (ktory nie leczy w instytucie) więc podejmę ostatnią próbę nie mówiąc nic o rezonansie w sierpniu, bo znowu weźmie za wizytę i każe czekać. Ogólnie weekend zleciał szybko i intensywnie. Acha zapomniałam się pochwalić, zapisalismy sie na taniec weselny :D bo mój chłop to straszne drewienko :) i on to zaproponował, aż się zdziwiłam :) są to 4 zajęcia po 1,5 godz i uczą podstawowych kroków, ale bez żadnychj układów. I powiem Wam, że dawno się tak dobrze nie bawiliśmy :) Bałam się strasznie , ze będzie sztywno itp. a tu takie zaskoczenie, bo facet uczył nas nawet kroków do takich szlagierów weselnych jak "jesteś szalona" :D :D :D i to najlepiej wszystkim wychodziło :) Ogólnie to ubaw przedni był i o dziwno każdy "densił" bez żadnego wstydu, no i mój przyszły mąż tak się rozkręcił, że chce żebyśmy się zapisali jeszcze na jakieś inne balety :) Dzisiaj od rana się śmiałam, bo już mi zapowiedział, ze jak wróci z drugiej zmiany to mam przygotować muze, bo będziemy ćwiczyć :) :) :) ogólnie to humor mi się poprawił :) I ostatnia sprawa, która od jakiegoś czasu mnie martwi no i wkurza ... nie wiem czy Wam mówiłam, ale w naszej klatci mieszka kobieta, która ma schizofrenie ogólnie to jest, a raczej była nieszkodliwa, bo jej ekscesy ograniczały się do wyzwisk lub wyrzucania worków ze śmieciami z okna, po czym sąsiedzi dzwonili po karetke i ją wywozili na kilka miesięcy do zakładu, podleczyli i wypuszczali. Gdyby ona brała leki nie byłoby problemu jednak jest z nią coraz gorzej. Problem w tym, że zaczęła mi grozić. Jak mnie widzi jak wracam z pracy to najpierw krzyczy z okna, później jak wchodze do klatki padają następujące wyzwiska cytuję "zarazo, przestaniesz stukac tymi obcasami, ty dziwko jedna! Ja Cię zabiję ty k... tylko podejdź koło moich drzwi, itp itd. najgorsze jest że ja muszę przejść koło jej drzwi, bo mieszkam piętro wyżej. Wczoraj jak wracałam musiałam zadzwonić po mojego narzeczonego, bo się najzwyczajniej bałam, bo nie wiem co takiej strzeli do głowy, czy w z nożem nie wyleci :( Dzisiaj mój facet kupi mi gas tak dla bezpieczeństwa, bo w tym tyg. nie będzie mógł po mnie schodzić,, a nie mam zamiaru czekać do 22 aż wróci z pracy :( Mówię Wam mam stresa, boję sie dzisiaj wracac. Tak wiem mogłabym pójść na policję, tylko już widzę jak lecą, żeby mnie ratować :) Najgorsze jest, że czepia się tylko mnie, może rzeczywiście tak jej te moje obcasy przeszkadzają :) koszmar jakiś. No nic zobaczymy, jak bym jutro nic nie napisała to znaczy, ze mnie zadźgała :P Pozdrawiam wszystkich!!!
-
Hejka - ja tylko na chwilke :) Egz - słuszna decyzja, moje stanowisko znasz: nie ma sensu wypruwać flaków, bo żadna praca nie jest tego warta :) Najważniejsza teraz jesteś TY! Ja tez trzymam mocno za Ciebie, odpoczywaj i się kobieto nie stresuj :) Cekamy tu na Ciebie Misiu - ty też uważaj na siebie i na to co jesz :) a może Ciebie też dopadła grypa jelitowa :( Powodzenia. Pozdrawiam wszystkich. Miłego weekendu :)
-
Alu - mi domu nie zalało, mieszkam na 3-cim piętrze w kamienicy 10 min od rynku i głównej ulicy przez, którą przepływa "rzeka" a raczej ścieki o nazwie Kłodnica, która wylewa. Wielu znajomym odcięło drogę do pracy i ogólnie niektóre drogi są pozamykane, co paraliżuje ruch. Zalało Politechnikę, a ona jest około 1 km ode mnie. Jednak najgorzej mają ludzie, którym pozalewało domy :( Mogę sobie tylko wyobrazić co oznacza stracić cały dorobek życia. Pamiętam jak dziś kiedy palił się dach kamienicy, ten dym wydostający sie z każdej szczeliny w suficie, do dziś mam traume na widok ognia, a wszystkie dokumenty z mieszkania przeniosłam do pracy (tak wiem tu też się może coś przydarzyć jednak to nowa hala i system przeciwpożarowy jest już wg nowych norm i pomieszczenia są poodcinane w razie pozaru). Myśleliśmy że to koniec i że nie bedzie do czego wracać, na szczęście los nas oszczędził i udało się ugasić pozar i skończyło się na zalaniu po gaszeniu (przynajmniej w naszym przypadku) mam tylko nadz.ze te deszcze wkrótce odpuszczą, bo jak nie to nie wiem co będzie :( Pozdrawiam
-
Cześć Kochani, wpadłam tylko na chwilkę Dziękuje za wsparcie :) Wczoraj skończyliśmy ten mały remont, może nie jest idealnie,ale co tam, dopóki nie wyjdzie słońce nic nie zobaczymy, żeby poprawić :) a już nam się nie chce czekać i żyć w takim bajzlu ;) Dzisiaj sprzątanie nareszcie :) Wiecie co, już mam tak dosyć deszczu że nie wiem :( Egz - serdecznie zapraszam na kawkę, a naprawdę czasem bywasz na Śląsku? wpadaj bez problemu tylko daj znać żebym w domu była :) A teraz najważniejsze: Nie przejmuj się pracą, żadne pieniądze nie wynagrodzą Ci straconych nerwów, a koleżanki.... no cóż...jak są zołzy to zawsze znajdą temat żeby Cię obgadać! Nie bierz sobie tego do serca! i tak jak radzi Dosia nie tłumacz się nikomu! Ja zawsze wale prosto z mostu: "Nie Twoja sprawa" lub "zajmij się swoim życiem" lub "nie masz swoich problemów żeby cudzymi sobie głowe zaprzątać" ;) Zobaczysz, ze po takiej odpowiedzi pójdzie im w pięty, a zmieszanie na twarzy, które zobaczysz: bezcenne :) :) :) Uwierz mi kobieto i nie daj się zjeść tym hienom! Trochę asertywności :) Acha i ostatnia rada, tzn. co ja bym zrobiła na Twoim miejscu: wzięłabym L4! Skoro atmosfera jest taka jaką opisujesz, a dyrekcja Cię nie docenia chociaż wypluwasz sobie flaki od rana do nocy (a propos masz chociaż płacone nadgodziny???) to po co się tak męczyć!??? Skoro ani satysfakcji ani adekwatnych pieniędzy z tego nie masz to póki co bierz L4 przynajmniej na czas około punkcyjny i transferowy (ale neologizm wyszedł :) Myślę, tzn. teraz już wiem, ze za żadną robotę nie należy się wypluwać, myśl o sobie i naprawde nie martw się pieczątkami z kliniki i innymi dupstwami, to jest teraz najmniej ważne! Poza tym, L4 zanosisz kadrowej tak??? a ją obowiązuje tajemnica służbowa, więc... masz haka w razie czego. Siostra EGz - ostatnio Cię pominęłam :O mam nadz. że nabierasz ciałka :) no i że lepiej się czujesz. Powiedz Egz, żeby mniej pracowała, może Ciebie posłucha :) bo my już jej to tłuczemy od nie wiem kiedy a ona i tak swoje :P Misia - no to niezłą noc miałaś ;) Ty tez odpoczywaj i uważaj żeby jakieś choróbsko Cię nie dopadło, jedz witaminki a na drobne przeziębienie polecam dużo witaminki C, nawet za dużo, organizm weźmie tyle ile trzeba i resztę wydali z moczem :) więc się nie martw, że przesadzisz. Trzymam kciuki za Twoją stymulację. Dosia - Na poprawę pogody nie licze na razie :( Kurcze, coś czuje że będziesz miałą 2 szczęścia za jednym zamachem :) jak dla mnie bomba, ale z gratulacjami poczekam jednak :) żeby nic nie zapeszać. Masz już dobrego lekarza? Przepraszam ,że do wszystkich nie napiszę, ale muszę zmykać do pracy. Miłego dnia. Pozdrawiam wszystkich
-
Cześć kochani, Sara super, ze znalazłaś trochę czasu dla nas :) Najważniejsze, ze pociecha rośnie jak na drożdżach :) Mam nadz. że Twoj problemy zniknęły i teraz możecie w pełni cieszyć się tym o co tak długo walczyliście Dosiu - przestań juz trząść portkami! patrz na siebie, pracodawcy krzywda się nie stanie :) Powiedz mu jak najszybciej, przecież Cię nie zje :) Ja przynajmniej nie jem moich pracownic, ktore przychodzą z L4 już w 3-cim tygodniu ciąży. Ważne jest abyś w spokoju donosiła tą ciąże. Tak jak radzą dziewczyny znajdź dobrego lekarza, żeby nie dopuścił do sytuacji, w której znalazłaś się przy ostatnim podejściu :( uważaj na siebie i bądź czujna. Będzie dobrze zobaczysz . Egz - ale to zleciało! Jesteś juz tuż tuż! Mocno wierzę w to, że się teraz uda :) Dalej trzymam kciuki za Twoje komóreczki Niestety nie jestem w stanie pomóc w kwestii noclegu, ale jakbyś się przez przypadek zdecydowała kiedyś na jakąś klinikę na Śląsku zapewniam nocleg ;) na swoich skromnych włościach :) Giorgio - wy też już bliziutko. Trzymam kciuki. Misia - za Ciebie również. I nie martw się na zapas, myślę, ze Twój lekarz to dobry specjalista i wie co robi. Staraj się mniej pracować w tym czasie (tak wiem, że ciężko) Inka - co u Ciebie? Malutka - udało Ci się cos znaleźć? Moluś - jak córcia? Nadzieja, Światełko i wszystkie ciężarówki - dbajcie o siebie Alicja, Gawit, Nadiewa, Czarodziejka, Rita, Podczytująca, ja trzymam i wszyscy ktorych nie wymieniłam pozdrawiam Kochani u mnie stan alarmowy ogłoszono, ukochane miasto mi zalewa :( Tak poza tym to nic mnie nie cieszy dalej mamy remont bo jak zaczęliśmy malować to okazało sie, ze w niektórych miejscach trzeba położyć gładź na nowo, bo na wskutek zalania tynki zaczęły odpadać :( no i starszny bajzel w domu, bo prze pogodę nic nie chce schnąć, a do dyspozycji tylko sypialka. Ale powiem Wam, ze to ma ogromne plusy :D kiedyś gnieździliśmy się w jednym małym pokoju i było super, bo byliśmy na siebie skazani, a teraz jak się człowiek rozbiega po domu i zajmie swoimi sprawami to sami wiecie jak jest. Najgorsze jest że w domu ciemno jak w d... i nie jesteśmy w stanie zobaczyć czy farba dobrze nałożona :) W sumie to olaliśmy jak wyjdzie tak wyjdzie, a może nikt na sufit nie bedzie patrzył ;) mam nadz. że w tym tyg. skończymy. Do tego bajzlu wpakowała nam sie jeszcze chrześnica, ktora stwierdziła, że chce z nami mieszkać :) strasznie miło nam sie zrobiło :) ale moja siostra szybko przywrociła ją do pionu :) Dobra i najgorsza wiadomość: dalej nie mamy aktu chrztu od mojego chłopa Ja to juz wychodzę z siebie, bo już 3 tyg wydzwaniamy do parafi w Lęborku i ksiądz twierdzi, ze wysłał, niby już drugi raz! Nie wiem czy w weekend nie będziemy musieli jechac nad morze, no i nie wiem jak to zrobimy bo z Gliwic mamy ładnych parę kilosów, a kancelaria otwarta 2 razy w tyg!. Już mi się odechciało tego ślubu koscielnego :( a Ci księża mnie tak wsciekają z tą swoją biurokracją że nie wiem. Nie wiem czy w ogóle nam się uda ten protokół spisać na czas :( jak nie to będzie lipa :( Pozdrawiam wszystkich
-
Cześć wszystkim, Ja tylko na chwilkę bo za moment ruszamy z malowaniem :) pokój już przygotowany , sprzęty powynoszone więc teraz pójdzie szybko :) Szkoda tylko , ze pogody brak :( No ale cóż, kocham nasz kraj właśnie za pogode :D Dosia - Nie myśl, ze i tym razem się nie uda, bo przecież Twoja fasolka to czuje :) i też się pewnie stresuje. Trzymaj się kochana i dawaj nam tu znać na bieżąco. Egz - ja widze, ze ty tyrasz podobnie jak ja :) Pomijając pracę dookoła tyle się dzieje, ze te dni tak lecą, że czasem mi się mylą i nawet się obejrzę a tu już kolejny weekend :) Trzymam kciuki za Ciebie, Twoje Endo i wzorowej jakości jajeczka Misia - Za Twoje endo też trzymam :) Aluś - jak tam, mam nadz. że już lepiej :) Przepraszam, ze do wszystkich nie napiszę, ale musze brać sie za pędzle :) Miłego weekendu :)
-
Wow Dosia niezła betka :) czyżby szykowały się bliźniaki... :) Kurcze nie pamiętam ile zarodków miałaś podanych, przypomnij proszę, ale chyba 2 :O dobrze pamiętam? skleroza nie boli, albo to sobie wmówiłam :) Uważaj na siebie, Jezu ale Ci zazdroszcze (tak pozytywnie oczywiście) Pozdrawiam wszystkich
-
Cześć kochani, Ja tylko na chwilkę... Egz - dobrze, że już siostra lepiej się czuje, pozdrów ją od nas, powiedz że czekamy tu na nią :) wizytę miałam mieć jutro, ale niestety nic z tego :( wyczerpał się limit na ten rok z NFZ nawet mnie nie uprzedzili dowiedziałam się od koleżanki która też miała mieć wizytę u tego onkologa zaraz po mnie. do niej zadzwonili, a mnie nawet nie uprzedzili, nieźle... mogłabym iść do niego prywatnie, ale i tak wiem że szkoda kolejnych pieniędzy tylko po to, żeby usłyszeć znowu to samo "czekać". Za to za tydz. jadę do przyjaciół naszej rodziny (bardziej moich rodziców) z zaproszeniem to przy okazji poruszę mój temat, o wie o mojej sytuacji i ma lekarza w rodzinie. już raz chciał mi załatwić badanie, ale udało mi się wtedy bez znajomości. Zobaczymy. Alicja - mam nadz. że życie powoli wraca do normy .... będze dobrze zobaczysz :) czas czas czas .... Dosia - uważaj teraz na siebie i maluchy, nie myśl o pracy i powiedz jak najszybciej pracodawcy. a później zmiataj na L4 :) Banmon - my się chyba znamy :) przepraszam, że tak zniknęłam od Was :O bez wyjaśnienia :( Inka, Georgio, Nadzieja, Światełko, Malutka, Sportsmenka, Moluś, Sara, Nadzieja, Nadzieja, Ja trzymam, ja też trzymam i wszyscy inni pozdrowienia
-
DOSIU KOCHANA GRAAATTTUUULLLAAACJCJJJJJJEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!! Ale się cieszę!!!! Nie masz pojęcia. Właściewie to nawet nie przeczytałam Twojego pierwszego posta, sorki, ale byłam niecierpliwa :D :D :D Kochana ochłoń teraz i jak tylko możesz szoruj na L4 :) Pozdrawiam serdecznie. Dałaś nam nadzieję
-
Hejka wszystkim, ja tylko na moment wpadłam, Dosia, dobrze, że udało Ci się pójsć na betę, a robota nie zając nie ucieknie :D Podziwiam, że wytrzymałaś i że nie zrobiłaś sikańca z samego rana :) czekamy na wieści, głowa do góry :) Inka - kobieto, gratulacje ;) widzę, że się zaparłaś :) Podziwiam, że udało Ci się schudnąć tyle w tak krótkim czasie. Ja, mimo że teraz jestem szczupła wiem co to znaczy odchudzanie, kiedyś ważyłam 20 kg więcej. Potem schudłam sama z siebie i nikt mi nie wierzył. oczywiscie teraz już wiadomo czemu chudłam...Teraz nie tyję przez tego guza na nadnerczu, ale kiedy mi go wreszcie wytną znowu będę musiała uważać. Trzymam kciuki za Ciebie. Acha jeszcze jedno... wiesz co myślę, że zajdziesz natural, ale kiedy się będziesz tego najmniej spodziewała :) Egz - w końcu zarezerwowałam kwaterę w Dziwnówku, nad samiutkim morzem :) I masz racje, pogodą przestałam się przejmować. Ciesze się jak dziecko, ze wyrwiemy się z hałaśliwego miasta :) Trzymam kciukasy za Ciebie. W weekend zakupiliśmy farby i inne drobiazgi do domu, zeby na lato troche odświeżyć gniazdko (pomimo że rok minął od remontu, ale co tam :) Dobra zmykam do pracy. Buziak dla wszystkich: Alicji, Misi, Georgia, Nadiewy, Sportsmenki, Malutkiej, Moluś, Sary, Kasik, LiliWodnej, Czarodziejki, Rity, Nadzieji, Światełko, Podczytującej, Ja trzymam i wszystkich których nie wymieniłam.
-
Hejka ponownie :) Egz- u mnie na Śląsku całkiem przyjemnie, rano było nawet cieplutko i dużo słoneczka, teraz już bardziej pochmurno się zrobiło ale porównaniu z tym co było wczoraj dzisiaj jest super :) Nawiazując do wypowiedzi nowej koleżanki nie bądź taka skromna :) zostałaś przez nas nieoficjalnie mianowana gospodynią topika, więc się przyzwyczajaj do pochwał :D Jeśli chodzi o garniak dla mojego to niestety musimy ten zakup odłożyć na ostatnią chwilę, bo on mi dosc szybko tyje :) (dobrze że tego nie czyta bo by mnie zabił chyba :D dlatego sama rozumiesz ... poza tym nie wybraliśmy jeszcze koloru, do śmietankowej chyba najbardziej pasuje czekladowy brąz, ale on sam jakoś dziwnie się czuje w tym kolorze, więc chyba padnie na ciemny grafit prawie czarny (tylko jeszcze nie wiem jak to sie będzie komponowało z koszulą (jasne ecrue) i fioletowym krawatem :( same rozumiecie... dopadły mnie dylematy przyszłej panny młodej :) a tak na poważnie to nie wiem jaki misz masz kolorystyczny wyjdzie :) Fryzura - planuje jakies skromne upięcie typu kok, ale bez żadnych loków wiszących itp., bukiet prosty najlepiej fioletowe storczyki (jeżeli znajde je w lipcu) lub jakieś róże ecrue i fioletowa atłasowa wstążka. To by było na tyle. Jeśli chodzi o bakterie, to niestety to właśnie objawy wskazują na obecność intruza, dalej mam okropne upławy + dyskomfort :( Myślę, ze w Twoim przypadku robienie posiewu nie będzie konieczne (skoro wszysko jest w porządku) , chociaz z tego co dziewczyny pisały to w niektórych klinikach to badanie jest konieczne, przynajmniej na chlamydie... ale nie chce Cię wprowadzać w błąd, ale pewnie Dosia czy Misia udzielą Ci wiarygdnych info w tym temacie. Jeśli chodzi o weekend nad morzem to wybraliśmy Darłówko, ale jeszcze nic nie zarezerwowaliśmy, w weekend się tym zajmiemy. Życzę udanej imprezki :) Aluś super że sie odezwałaś - ja też stosuję Twoja metodę walki z problemami :( Może ona nie jest za zdrowa, ale pomaga :) Czasami warto się spić, najeść, wykrzyczeć i ulżyć sobie w jakikolwiek sposob. myślę, ze w Twoim przypadku potrzebny jest czas.... czas i jeszcze raz czas.... Nie trać wiary! Zobaczysz że sie uda z kasą czy bez! Jak już będzie po wszystkim (chodzi o weselicho) fotki prześlę, jak najbardziej :) Pozdrawiam Was wszystkich!!!! Miłego weekendu.
-
A ja znowu mój post pisalam ze 2 godz. :) i dopiero teraz przeczytałam wypowiedź "Długo już czytającej" ... Witaj kochana i juz nie płacz :) bo jeszcze mąż Ci zakaże siedzenia na kafe :D Przyłaączam się do Apelu Dosi :) napisz coś wiecej o sobie, nawet jak masz inne problemy niż my wal śmiało, czasem dobrze się będzie nam oderwać od naszego obsesyjnego "jednego marzenia" :) a i Tobie dobrze zrobi wyrzucenie z siebie problemów czy innych trosk. Ps. Zapomniałam Wam powiedzieć, że 12.05 mam wizytę u onkologa (kolejnego juz) zapisałam się na nią chyba z 7 miesięcy temu no i zapomniałam o niej :) dobrze że spojrzałam w mój wypełniony wizytami kalendarz. Jakoś nie wiążę z nią nadzieji, bo pewnie kolej ny raz usłyszę "proszę czekać na kolejny rezonans potrzebujemy czasu na obserwacje guza... i takie tam" ale pójdę, bo nigdy nic nie wiadomo. A tak swoja drogą to wczoraj rozmawiałam z moim przyszłym... kolejny raz spytałam czy zaryzykujemy i zaczniemy starania mimo wszystko... i niestety nie dał się namówić, myślę, że się boi że jeżeli jakimś cudem udałoby mi się zajść w ciąże (chociaż po tylu latach starań i z jego złymi wynikami chyba tylko mogę liczyć na cud) to lekarze dla mojego własnego dobra kazali by mi usunąć, czego ja bym nie zrobiła za żadne skarby świata no i pewnie pojawiłoby się zagrożenie życia... Podczas moich wizyt w instytucie spotkałąm dwie kobiety, ktorym lekarze kazali usunąć ciąże, a z racji tego, ze było to już ich drugie i trzecie dziecko no i zaliczyły wpadke zrobiły to :( Z drugiej jednak strony... nie wiem czy czytałyście artykuł w Twoim Stylu o Magdzie Prokopowicz, jej się udało mimo raka i chemioterapii podanej w czasie ciązy urodzić zdrowego synka. Dobra nie zanudzam już .... sorki że się tak rozpisałam. Trzymajcie się i piszcie :) papapa
-
Dzień dobry wszystkim :) U mnie nareszcie wyszło słoneczko, więc mimo ostrego przeziębienia mam dobry humor, bo wreszcie ciepełka trochę :) ale do rzeczy. Dosiu - skad ten pesymizm, ze nie jestes w ciąży??? Co do stresu to różnie z tym bywa, wg mnie nie ma reguły. Moja znajoma, która miała 2 razy in vitro przy dwóch razach zaraz po transferze leżała w domu plackiem przez bite 2 tyg, wstawała tylko do toalety, i co.... i się nie udało. Zaszła naturalnie, kiedy najmniej się tego spodziewała, a najlepsze jest to że dowiedziała się dopiero w momencie kiedy pogryzł ją pies, była juz w 10 tyg. (miała PCO więc brak @ był dla niej normalką). Dlatego nie myśl tak :) Wyluzuj i czekamy na wieści w poniedziałek :) Trzymam kciuki :) A jeśli chodzi o pracę, to powtórzę to co powiedziała Misia: najważniejsze że wiesz co dla Ciebie będzie dobre. Misiu - Nie wiem czy w końcu uda nam się pojechac nad morze bo wszędzie są obowiązkowo w pakiecie 4 noclegi,a my po prostu nie damy rady dojechac ze Śląska :( chodzi o urlop oczywiście, niestety Boże Ciało przypada na początek czerwca, a u mnie w pracy początek miesiąca to zawsze najbardziej gorący czas :) ale zobaczymy jeszcze, dzisiaj podzwonię jeszcze do innych ośrodków. Jeśli chodzi o ten kefirek to nie martw sie :) poleciły mi go dziewczyny z innego forum, które wypróbowaly, poza tym więcej w tych kupnych kefirach i jogurtach jest chemii niż nam sie wydaje, wiec w sumie to nie wiem co bardziej szkodzi. Poczytałam o tym wynalazku trochę w necie, no i z tego co się orientowałam to jeszcze nikt się nie otruł :) Ale jakby mnie tu za długo nie było to znaczy że już źle ze mną :D :D :D Na mega efekty już nie licze, bo moja "bestia" zaatakowała ze zdwojona siłą :( pomimo szaleńczej diety i innych naturalnych specyfików, nie wiem już co robić :( spróbuje jeszcze poszukać innego lekarza. Misia - wiem że stres jest nieodłączną częścia naszego życia (przynajmniej w naszych czasach) niestety, i pewnie musiałybyśmy pojechac na bezludną wyspę na 2 tyg :) i pewnie wtedy też byśmy się stresowały tak dla zasady :) ale spróbuj chociaż troche mniej emocjonalnaie podchodzić do niektórych spraw jeśli sie da :) trzymam kciuki :) i czekamy na info. A teraz dwie dobre wiadomości: Pierwsza to taka, ze dowiedziałam sie ze moja znajoma jest w ciąży, i nie byłoby w tym nic dziwnego, ale że udało jej sie po 6 próbach in vitro i że ma 40 lat. Wiadomo, ze będą bliźniaki, nie jestem pewna czy naural czy in vitro, ale myślę, ze tak skoro będzie podwójne szczęście :) Jeszcze z nią nie rozmawiałam, ale przeszczęśliwa jestem póki co. A druga to taka, ze wreszcie udało mi się zamowić sukienke :) znaczy wybrać i pobrać miarę. Nie jest to moja wymarzona (bo moja wymarzona kosztowała 6000 zł) ale jest skromna, lejąca z takimi delikatnymi krysztalkami gdzie niegdzie, elegancka, nie beza (nie jest na żadnym kole ani halce, i z innymi strojnymi cudami) a przez to lekka, no i wygodna, a to dla mnie najważniejsze :) acha no i kwestia ceny... z tym kuponem co miałam wyszła mnie 1000 zł (gratis welon i rękawiczki) kolor śmietankowy (bo w bieli wyglądałam szkaradnie :) Do tego welonu byłam sceptycznie nastawiona, bo uważam że coś na ramiona i welon to za dużo o grzyb w barszczu :) ale z racji tego że ogólnie bolerka mi się nie podobają nakryje długim welonem ramiona i bedzie git :) Ogólnie jak przymierzyłam calość wszyscy krzyknęli suknia + welon zamiast suknia + bolerko no i stanęło na tym :) Pokazałabym fotkę do oceny,ale ta suknia była sporo za duza i wisiała okropnie na mnie, więc w sumie na zdjęciach nie za dobrze to wyszło :) To by było na tyle. No i przepraszam, że się tak rozpisałam. Pozdrawiam was kochani, i oby pogoda się utrzymała przez weekend :) Buziolki dla wszystkich
-
Cześć Kochani, Zauważyłam zastój na topiku, z wiadomych powodów.... Aluś nie pytam jak sie czujesz bo pewnie okropnie, mogę sobie tylko wyobrazić jak ja bym się czuła :( wiem, ze świat Ci się chwilowo zawalił, a wszystkie nadzieje legły w gruzach, jednak pamiętaj, że to chwilowe tylko. Zobaczysz, że upłynie trochę czasu i znowu rozpoczniesz walkę. Spójrz na dziewczyny, które podobnie jak ty były załamane po nieudanej próbie, wszystkie znalazły siłę, żeby się podnieść i walczyć dalej. Bo co nam innego pozostało, wszystkie wiemy, ze załamka niczemu dobremu nie służy, a wręcz przeciwnie, albo prowadzi do wykończenia samego siebie, albo do destrukcji związku. Odpocznij teraz i wypłacz wszystkie żale, a my tu na Ciebie poczekamy żeby dalej walczyć o to jedno marzenie :) Misiu - zwolnij troszkę, szczególnie teraz kobieto :) dbaj o siebie. Dobrze, że wyniki badań masz ok, to bardzo ważne. Dosiu - Misia ma racje, dlaczego nie chcesz podjąć nowej pracy pomimo ciąży? Myślę, że to nie byłby zły pomysł (no chyba że od razu po zrobieniu bety chcesz iść na L4). Takie zmiany dobrze robią :) Ale oczywiscie zrobisz jak uważasz. masz racje pogratuluje Ci jak będziesz w ciązy (żeby nie zapeszać :) ) Trzymam kciuki!!! czekamy na wieści 10.05 :) Egz - Dobrze , że odpoczęłaś. Komu jak komu,ale Tobie się należało :) Przykro mi tylko że się przeziębiłaś. Ja też się rozchorowalam podczas długiego weekendu, a co najdziwniejsze to, że prawie nigdzie nie wychodziliśmy, bo była brzydka pogoda. Mój przyszły małż stwierdził że to z nieróbstwa :D Mieliśmy malować, ale jakoś nie mogliśmy się zebrać :( no i przełożyliśmy to malowanie póki co. Niestety moja walka z bakterią nadal trwa i wkurza mnie niemiłosiernie, bo te wszystkie naturalne sposoby nic nie pomagają. Teraz nabyłam na allegro ziarna kefirowe (tzw grzybek tybetański) i od wczoraj zaczęłam hodowlę :) i własną produkcję naturalnego kefirku :) jak mi się to rozmnoży, a bedziecie zainteresowane to się z Wami podzielę i przesle pocztą :) Trzymam za Ciebie kciuki oby zmiana kliniki i te zrobione kilometry nie poszły na darmo. Siostra Egz - pozdrawiam i dziękujemy za wsparcie. Giorgio - zwolnij trochę tempo :) bo przyjdzie czas że nie zdążysz wyhamować ;) Trzymamy za Was kciuki, oby wszystko się udało. Moluś, Nadiewa, Sara jak dzieciaczki? Malutka - co u Ciebie, rzadko się odzywasz. Skrobnij czasem :) Sportsmenka - Ty już chyba całkiem o nas zapomniałaś :( Mam nadz. że u Ciebie wszystko w porządku. Inka - Trzymam kciuki! A teraz po krótce co u mnie :0 W sumie nic ciekawego, planujemy wypad w długi weekend czerwcowy nad morze, ale nie za bardzo wiemy gdzie :( może coś polecicie ciekawego, jakąś fajną miescowość z ładną plażą :) Bardzo ale to bardzo rzadko jeździmy nad polskie morze, głównie dlatego, ze mamy daleko (śląsk), drogo no i pogoda ... ktora pozostawia wiele do życzenia niestety. Jeszcze nigdy nam się nie udało trafić na słoneczko, w czerwcu dajemy sobie ostatnią szansę :) Poza tym troche za krótki ten weekend żeby wyskoczyć za granicę. Jak ktoś zna jakis fajny ośrodek to piszcie. Poza tym dzisiaj muszę wybrać i zamówić wreszcie jakieś wdzianko dla siebie :) znaczy sukienkę. jadę z siostrą i koleżanką, więc może one pomogą ;) Poza tym zaczynam się martwić bo dalej nie mamy aktu chrztu od mojego przyszłego męża, urodził się nad morzem no i ksiądz obiecał wyslać, no i tak wysłał ze minęły już 3 tyg, a akt dalej nie doszedł. Wściekła jestem jak diabli, bo kiedy mówiłam mu (mojemu przyszłemu) żeby wcześniej zadzwonił do parafii to stwierdził że jest jeszcze czas... no i teraz ma czas Powinniśmy już spisać protokół a my dalej w lesie, ksiądz nas przechrzci jak się pokażemy za późno :( I to by było na tyle. Pozdrawiam wszystkich których nie wymieniłam
-
Dosiu - ja bym porozmawiała z nowym pracodawcą w ten sposób...powiedz, że musisz np. zamkąć projekt, który rozpoczęłaś i że nie chcesz swojego byłego pracodawcy zostawic na lodzie, bo uważasz, ze to jest nie w porządku...myslę, że jeśli ten nowy jest w porządku zaczeka na Ciebie... te 7 dni. Ważne żebyś była przekonywująca...ale stanowcza :) Idź na tą rozmowę i przekonaj ich do siebie :) Będzie dobrze, zobaczysz. Chociaż wierzę, że uda Ci się zajść w ciąże. Życzę powodzenia i daj znac jak poszło :)
-
Dosiu - ja też nie mam siły modlic sie za siebie, ale za kogos tak :) swiętoszką nie jestem, więc z tymi chodami to różnie ... :) ale i tak mocno wierze w to, że Ten u góry mnie/nas wysłucha :) predzej czy później, ale wysłucha. Co do Twojej wycieczki za miasto to popieram, myślę, że skoro to nie jest uciążliwa podróż to nie powinna zaszkodzic, jednak ekspertem nie jestem :( Odpoczynek dobrze Ci zrobi. My na długi weekend planowaliśmy malowanie (po tym pożarże) ale jednak stwierdzilśmy, że za ładna pogoda żeby się farbami ciapać, więc poczekamy na deszczyk :) Daj znać jak poszło jutro. koniecznie. Aluś - kochana, nie smuć się na zapas. Nie chce Cię nakręcać, ale może nie trać jeszcze nadzieji, przecież jeszcze nie masz 100% pewności, że się nie udało to skąd ten pesymizm... Poczekaj na spokojnie do jutra, i się nie martw na zapas. Ja w sumie też w dziwnym nastroju jestem, bo wczoraj się dowiedziałam że moja koleżanka poroniła :( Nawet nie zdążyła mi się pochwalić, że udało jej się zajść, bo po około 7 dni po zrobieniu bety było po wszystkim :( A najtragiczniejsze było to, ze poroniła na łóżku u gina, tyle co się położyła do USG :( Strasznie mi przykro, bo ona się starała ponad 6 lat (obecnie ma 36), jej mąż miał bardzo, ale to bardzo słabe parametry nasienia, a udało im się naturalnie (kiedy wyluzowała, bo na monitoringu wyszło że miała cykl bezowulacyjny :) Teraz już doszła do siebie i widzi w tym jakąś dobrą stronę ... że udało jej się naturalnie i że jednak może zajść w ciąże. No cóż.. nie wiem dlaczego tak sie dzieje :( i cały czas szukam odpowiedzi dlaczego Bóg obdarowuje dziećmi ludzi, którzy nie powinni ich mieć... :( nie wiem i wkurza mnie to. Inka - dzięki za info, posłałam przyszłego małża po gazetke i już dzwonił że kupił. Pozdrawiam wszystkich mocno! Dobrze, że chociaż ładna pogoda :)