Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Guzia 79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Guzia 79

  1. Dosia, gratulacje, to i tak świetny wynik, nawet zarodki czują wiosnę w powietrzu :) przetrwają, mówię Ci to, zresztą tak mocno za nie trzymamy kciuki, że aż nas palce bolą, więc nie może być inaczej :) Myślami jesteśmy z Tobą w piątek Alicja - ty już jesteś pewnie w drodze po wynik, daj znać. Ja wierzę, że się uda. Egz - Dzięki za pocieszenie, mój gin powiedział mi co innego odnośnie zachodzenia w ciąże z tą bakterią :( może niepotrzebnie mnie nastraszył, w każdym bądź razie do in vitro nie podejdę w takim stanie, bo z tego co wiem posiew musi być jałowy :( Kochana ja bym chciała, zebyście nie tylko wirtualnie byli :) ale w realu :) Niestety za bardzo porozrzucani jesteśmy i logistycznie byłoby to trudne :) Ale i tak dziękuję za pamięć w tym dniu :) Inka - ty widzę też zapracowana jesteś, uważaj kobieto bo pracoholizm to choroba :D sabinka,totora, mala_zielona_zabka i wszyscy nowi witajcie! Fajnie, że coraz więcej osób wychodzi zza "krzaków" :) piszcie śmiało. Przepraszam, że tak wybiórczo ;) i że do wszystkich nie piszę z osobna. Pozdrawiam wszystkich! Ja musiałam przełożyć wizyte u mojego gina, ale w między czasie wyczytałam na innym forum o terapi grzybkiem kefirowym, więc zaczynam produkcję kefirku w domu :) (jak tylko przyjdzie grzybek) w między czasie druga kuracja antybiotykiem, a jak to nie pomoże i nie wytępię dziadostwa jadę do Wrocławia na fagoterapie, trochę to kosztowne i nie daje gwarancji, no ale przecież musi byc jakiś sposób na pozbycie się intruza :) Taka jest moja strategia, a co z tego wyjdzie zobaczymy.
  2. Dosia, gratulacje, to i tak świetny wynik, nawet zarodki czują wiosnę w powietrzu :) przetrwają, mówię Ci to, zresztą tak mocno za nie trzymamy kciuki, że aż nas palce bolą, więc nie może być inaczej :) Myślami jesteśmy z Tobą w piątek Alicja - ty już jesteś pewnie w drodze po wynik, daj znać. Ja wierzę, że się uda. Egz - Dzięki za pocieszenie, mój gin powiedział mi co innego odnośnie zachodzenia w ciąże z tą bakterią :( może niepotrzebnie mnie nastraszył, w każdym bądź razie do in vitro nie podejdę w takim stanie, bo z tego co wiem posiew musi być jałowy :( Kochana ja bym chciała, zebyście nie tylko wirtualnie byli :) ale w realu :) Niestety za bardzo porozrzucani jesteśmy i logistycznie byłoby to trudne :) Ale i tak dziękuję za pamięć w tym dniu :) Inka - ty widzę też zapracowana jesteś, uważaj kobieto bo pracoholizm to choroba :D sabinka,totora, mala_zielona_zabka i wszyscy nowi witajcie! Fajnie, że coraz więcej osób wychodzi zza "krzaków" :) piszcie śmiało. Przepraszam, że tak wybiórczo ;) i że do wszystkich nie piszę z osobna. Pozdrawiam wszystkich! Ja musiałam przełożyć wizyte u mojego gina, ale w między czasie wyczytałam na innym forum o terapi grzybkiem kefirowym, więc zaczynam produkcję kefirku w domu :) (jak tylko przyjdzie grzybek) w między czasie druga kuracja antybiotykiem, a jak to nie pomoże i nie wytępię dziadostwa jadę do Wrocławia na fagoterapie, trochę to kosztowne i nie daje gwarancji, no ale przecież musi byc jakiś sposób na pozbycie się intruza :) Taka jest moja strategia, a co z tego wyjdzie zobaczymy.
  3. Alicja, a ja myślę, że powinnaś się sugerować, poza tym co to za iskierka nadzieji, to ma być płomień wiary kobieto!!!! Wierzę w to, że się uda i koniec! Myśl pozytywnie. Nie ma się co załamywać na zapas kochana! Odpoczywaj dzisiaj i prześpij noc i daj znać, bo podobnie jak Dosia uważam, ze z tego musi być ciąża. Dosiu - ale zaszalałaś z tymi komórkami :P Pięknie kochana, pięknie. Trzymamy kciuki, żeby się pięknie dzieliły :) Najważniejsze, ze wszystko zniosłaś dobrze (ja po narkozie tez wymiotuje, okropne to jest :( ) Dobrze, że tym razem poszlo sprawnie, no i dzięki, że tak szybko się odezwałaś, żeby nas poinformować :) . Ty też nie martw się na zapas, i spróbuj się wyciszyć do transferu, tak wiem, że ciężko... ale dasz radę. Giorgio - no myślałam, że już o nas zapomniałeś :P Cieszę się , że wy też statujecie. Napisz jak będziesz miał chwilkę coś więcej, jak to wypada datowo. Trzymaj sie i dbaj o żonę :) jak zwykle. Pozdrawiam wszystkich i apeluje to osób, które mają podobne problemy, piszcie jak macie ochotę, w kupie raźniej :P Buziak
  4. Dosiu, Mocno trzymam za Ciebie, zresztą już Ci pisałam :) nie raz. Trzymaj się kochana, jesteśmy z Tobą, wiesz o tym, tylko się już nie stresuj :) Będzie dobrze, musi być :) Pozdrawiam.
  5. Alicja , No wiesz ty co ... :) i tyle każesz nam czekac i się stresować razem z Tobą ???? kurcze :) :) Najważniejsze że ręka się goi, też myslę że będzie dobrze. czekamy na wynik, trzymaj się.
  6. Cześc kochani, Alicja - jak przeczytałam Twój wpis, to się wkurzyłam... na to że zawsze jest pod górkę, jak nie urok to sr... :( człowiek czy chce czy nie chce to się musi stresować ... Ja jednak jestem dobrej myśli, i wiem, zę nawet to wstrętne pogryznie ie nie zaszkodzi w spełnieniu tego jednego marzenia. Wiem, ze teraz się uda :) Czekamy na wynik, na pewno będzie wysoki, w końcu trojaczki :D Dosiu - 8 pęcherzyków to chyba piekny wynik! położeniem jajnika się nie przejmuj, ja też miałam ten problem kiedy miałam monitoring po operacji (raz jeden raz drugi się chował, i zawsze chował się ten którego trzeba było obejrzec :) czasami ich położenie zmienia sie z dnia na dzień.Nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciukasy, myślę, że te zawroty głowy i złe samopoczucie można przypisać stresowi, który jak sama piszesz nie opuszcza Cię nawet w nocy +kuracji hormonalnej.Wiem, że mocno to przeżywasz, ale może warto, dla Twojego własnego dobra, trochę odpuścić... Musisz spróbować myśleć pozytywnie (domyślam się, że po tylu latach walki ciężko), bo takie nakręcanie się niczemu nie pomaga, a wręcz szkodzi (tak wiem, już Ci to pisałam, ale powtórzę :) jeśli chodzi o Twoje rady dla mnie to wyobraź sobie, że zastosowałam się do wszystkiego co pisałaś (wymieniłam całą bieliznę, stosuję lactovaginal na przemian z lacibios femina, duzo wit. C, citrosept, herbatki żurawinowe, jogurty tylko naturane, teraz zaopatrzyłam się w naturalny sok z żurawiny (bez cukru), no i poprawa jest tylko nie tam gdzie trzeba :) jedno co zauważyłam to duża poprawa stanu skóry i brak chorób (nie wiem czy to zasługa citroseptu czy żurawiny, ale pierwszy raz nie jestem nawet zakatarzona na wiosnę :) nie było roku w którym nie chorowałabym na przełomie zimy i wiosny, teraz mam spokój. Słodycze w miarę możliwości zastąpiłam owocami, ale te także mają dużo cukru, więc też nie powinnam ich jeść w nadmiarze :) A co do seksu, to gumka to jedyna opcja (stosowana już od dawna :) tylko na samą myśl że mam to dziadostwo odechciewa mi sie nawet gry wstępnej ;), no i co zrobię później... kiedy będziemy się już starać, przecież taka bakteria stanowi ogromne zagrożenie dla płodu :( Niestety nie znalazłam kolejnego lekarza jeszcze (dobrego, który nie zdarłby tylko e mnie kasy) zresztą mam już dość rozkładania nóg przed kolejnymi (wybaczcie dosadnoś stwierdzenia) :( Troche poczytałam o tej bakteri na innych forach i wynika z tego, ze wiele osób walczy z nią latami... 23.05 mam kolejną wizytę u mojego gina i poproszę o kolejny antybiotyk i o pobranie wymazu najpierw. Jeżeli kolejna kuracja nie przyniesie skutku zainteresuje gdzie mogę otrzymać autoszczepionkę :( jedyne co mnie przeraza to to, że zazwyczaj przyjmuje się ją około 5 miesięcy, a pewności i tak nie ma :( sama już nie wiem, bo naprawdę to zaczynam odchodzić od zmysłów. Nie wiem kto kogo prędzej wykończy ja ją czy ona mnie :( Misia - wesele 24.07, nie będzie dużo osób, więc spokojnie podchodzimy do przygotowań (chociaż już mi sie z 10 razy śniło że nie zdążyłam z niczym) wczoraj zapłaciliśmy resztę zaliczki za restauracje i obgadaliśmy szczegóły, no i jestem mega zadowolona, bo restauracja zapewnia wszystko, od a do z łącznie z wódką, alkoholami, sokami, ciastami, tortem i dekoracjami (wg wskazówek klienta). Fakt faktem tanio nie było (bo wzieliśmy opcje all inclusive) ale jak zaczęliśmy wszystko obliczać to doszliśmy do wniosku, że osobno wyszłoby drożej.Przy 30 osobach nie opłacałoby się załatwiać wszystkiego osobno, no a tak przynajmniej o nic nie musimy się martwić :) Misia - myślę, ze to dobrze ,że tyle tych badań masz zleconych , napisz koniecznie jak wyniki, no i dalej trzymam kciuki. Kasik- widze, że u Ciebie też non stop jakieś perturbacje, mam tylko nadz. , że odpowiednią dietą uda Ci się unormować poziom cukru. Trzymaj się i postaraj się już nie stresować :) Egz- dobrze, że udało Ci się odpocząć w weekend :) acha, ja sukienki dalej nie zamówiłam :P czekam na jakieś nowe kolekcje :) Za Ciebie też trzymam kciukasy. Moluś - Gratuluje zdrowej córci :) jak już odpocznieszi będziesz miała siły daj jakąś fotkę i napisz coś więcej. Malutka- mam nadz. że szybko znajdziesz pracę. Tak zaproszenia już rozwiezione i rozesłane (oprócz 3 :) A czas szybko zleci, nawet się nie obejrzysz a zaczniesz staranka :) Muszę kończyc (piszę ten wpis od 8:00... i nie mogę skończyć) Pozdrowienia dla Inki, Giorgia, Nadzieji, Smutaski, Siostry Egz, Sary, Gawit, Nadiewy, Ewikuli i wszystkich, których nie wymieniłam!!!
  7. Dzień dobry, Nadzieja - super, że z twoją kruszynką wszystko w porządku :) a nie mówiłam :) Nie stresuj się niepotrzebnie, bo to przecież źle na nią wpływa. Smutaska80 - Witaj, przepraszam, że pominęłam Cię w moim ostatnim poście :( Przeczytałam Twoją historię już wcześniej. Myślę, że skoro raz Ci się udało i masz cudowną coreczkę to i drugii raz się uda. Przykro mi, ze straciłaś drugą ciążę, jednak nie można rozpamiętywać, bo masz dla kogo żyć, a całe życie jeszcze przed Tobą :) Nawet się nie obejrzysz, a pochwalisz nam się dwoma krechami :D Pozdrawiam wszystkich :)
  8. Witajcie kochani, strasznie się cieszę, że topik odżył :) Na trochę się straciłam, bo naprawdę miałam jazdę w pracy i siedziałam do nocy, ale z dobrym skutkiem i to mnie cieszy :) Egz - ty też dużo przeszłaś, dobrze, ze chociaż trafiłaś na dobrą opiekę. Cieszę się, że wreszcie zagościł prawdziwy optymizm w Twoich wypowiedziach. Wreszcie się doczekałaś, wierzę że teraz się uda, zresztą z tego co piszesz jestes w rękach specjalisty. Tylko proszę przystopuj z ta pracą przynajmniej na czas transferu. Trzymaj się kochana. A ja będę trzymała kciuki za Ciebie Siostra Egz - dzięki za kibicowanie, opiekuj się siostrą i nie daj jej tyle pracować :) Dosiu - Rozbawiłaś mnie tym wpisem dot. seksu i ogólnego rozpasania :) Wiesz że walczę z moją bakterią i uwierz mi, że z tym seksem to teraz różnie bywa :( a nie wspomnę już o innych używkach i dobrodziejstwach tego świata, z których na razie nie mogę korzystać :) A ty, proszę, Nie myśl już czy to dobrze czy źle że powiedziałaś, nie warto się zadręczać, jak już wcześniej powiedział dfghjuik to będzie Twoje/Wasze dziecko i to ty je będziesz nosiła, czuła, itp. nie ważne kto jest dawcą, bo przecież to WY je będziecie rodzić, przytulać, wstawać w nocy, przewijać i wychowywać, nic się nie martw, nie warto! Myśl teraz o zabiegu, jesteś już tak blisko, że aż nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko leci :) Misiu - Będziesz dobrą mamą, czuję to po opowieści o opiece nad nieznajomym chłopcem :) Ty też już jesteś blisko - kurcze, ale będzie wysyp bobasów :D Superowo. Trzymam kciuki mocno, mocno. Światełko - ale super, gratuluje córci :) Nadzieja - nie martw się na zapas, będzie dobrze, zobaczysz. Alicja - w sumie to się nie mogę doczekać aż będziesz testowała :) czekam z niecierpliwością na dobre wieści :) Moluś - ty to już pewnie tulisz swoje maleństwo, czekamy na Ciebie :) z niecierpliwością Giorgio - ty widzę też na pełnych obrotach.. zwolnij chłopie, bo masz rodzinkę :) a robota nie zając nie ucieknie :) Inka - Co u Ciebie, dawno się nie odzywałaś, wiem, że póki co tkwisz w zawieszeniu (zresztą podobnie jak ja) ale napiz coś :) Malutka - Co u Ciebie, jak tam sytuacja z pracą? Sportsmenka - ty to już chyba całkiem nas opóściłaś, napisz co u Ciebie. Teraz pokrótce co u mnie.. na razie spokój na horyzoncie, nie mam na razie ochoty biegac po lekarzach i wydawać kasy, za około miesiąc mam wizytę u gina, standardowe USG (które po operacji powinnam robić min co miesiąc) no i poprosze o kolejny antybiotyk chyba :( no i czekam cierpliwie do sierpnia, na ten rezonans i jeszcze inne badania. Na razie nie mogę zmienić kliniki, bo nie mam kontaktów, musze znaleźć jakiegoś dobrego lekarza i zapisac się na prywatną wizytę. Ale tak mi się jakoś nie chce już :( poza tym, czuję się dobrze :) więc jest oki póki co :) To by było na tyle, trzymam za Was kciuki i czekam na dobre newsy :) :) :)
  9. Moluś dziękuję, No cóż... nie pozostaje mi nic innego jak potwierdzić opinie innych babeczek :) Cudowna z Was para, i cudowni rodzice, takie ciepełko od Was bije. Wiesz co .. zawsze byłam przeciwna takim sesjom, ale chyba mnie przekonałaś :) Też się zdecyduję, mam nadz.że zdążę i że mi się uda. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz życzę szczęsliwego rozwiązania, no i czekamy na wieści :)
  10. Obiecałam więc jestem :) Dosiu, masz racje w 100% Niestety lekarze wciąż traktują nas jak "mięso" nie tylko podczas operacji czy porodu. Przykro mi to mówić, ale doświadczam tego będąc na co 2 miesięcznym badaniu na onkologii ginekologicznej w instytucie. Opowiem Wam po krótce jak wyglada tam badanie. Cała akcja zaczyna się od 7:00 rano, ogromna kolejka w rejestracji,a następnie przekrzykujący sie tłum kobiet oczekujących na wywołanie. Co jakiś czas wychodzi Pani pielęgniarka i wywołuje 4 panie. Wchodzą te panie i każda jest kierowana do osobnej kabinki, a następnie paradują jedna po drugiej z gołymi tyłkami mijając sie wchodzą na wielki fotel narażając się na różne komentarze typu: na pytanie o bóle Pan rzeźnik (znaczy lekarz) odpowiada, ze on tu nie jest po to żeby leczyć tylko sprawdzać czy nie ma zmian onkologicznych itp. Np jak mnie widzi pyta "a co to dziecko tu robi?" (mam 31 lat) itp. Po odpowiedzi, ze jestem po operacji i mam raka o granicznej złośliwości (tak "31 letnie dzieci" też choruja, ale to chyba Panu doktorowi jest obce) każe wskakiwać na wielki fotel, po czym ni stąd ni zoowąd pojawia się nad moim "otworem" stado sępów, głodnych wiedzy (tzw ambitnie "konsylium") patrzą i dumają, po czym Pan doktor przechodzi do okrutnie bolesnego badania w kazdy otwór (bolesny bo trwa to wszystko zaledwie 1 min) po czym stwierdza, ze "czysto" (tylko jestem ciekawa na jakiej podstawie to stwierdza, bo o ile mi wiadomo zmiany onkologiczne nie są widoczne gołym okiem albo nawet wyczuwalne) Następnie konsylium odwraca się w stronę okna bądź dalej patrzy na mnie znaczy "tam" i dalej duma co by tu w papierach napisać bądź w ogóle co ze mną zrobić no bo przecież jest "czysto". Po czym rzeźnik każe wstać, a ja lekko obolała (pomijając pewny dyskomfort psychiczny) wstaje i po drodze mijam się z gołą kobietą, a na końcu mylę kabiny i wchodzę do innej gołej kobiety (tak mi sie zdarzyło ostatnio) Po ubraniu się dostaję karte konsultacji (która nic nowego nie wnosi) i wychodze, po czym tydzień nie mogę siadać na tyłku! Jest godz. 15:00 (zawsze jestem ostatnio bo emerytki przodem, nie ważne o której przyjdę!) I z tego własnie powodu stwierdziłam ,że już tam nie wrócę, zwykłe USG u prywatnego lekarze powie mi więcej niż to "badanie". Nie lepiej było po operacji, podobnie jak u Dosi pielęgniarki kazały pokazywać wkładki itp. Ja byłam w o tyle gorszej sytuacji, że nie dość że byłam szyta na żywo przy wszystkch, ponieważ puściły te klipsy po laparo, zaczęłam krwawić jak zarżnięte prosie to jako jedyna leżałam nago (była to chwila około 5 min, ale dla mnie wieczność) Miałam dość bo straciłam sporo krwi, zrobiłam sie blada ale pielęgniarka stwierdziła że to normalne po operacji, dopiero druga zmiana mnie "uratowała" i szybko zszyli na żywca co trzeba było. Do pracy wróciłam przeźroczysta jak papier :) Egz, ja pamiętam Twoje obawy przed laparo, dlatego Ci tego nie pisałam (o tym szyciu na żywca) bo nie chciałam Cię niepotrzebnie stresować :) Po tych przeżyciach nie mam już ochoty wracać do szpitala, tak bardzo chciałabym już normalnie żyć...bez śledzenia kalendarza, kiedy jakie badanie, kurcze mam super pracę, męża (prawie :)) dom, przyjaciół, siostre, rodzinę.... a muszę martwić się żeby badanie nie przypadło w czasie jakiejś delegacji czy innych lepszych do roboty rzeczy :( męczy mnie to okropnie bo chciałabym sie cieszyć w pełni tym cudownym życiem jakie mam ;) Sorki że Wam tak posmuciłam, ale wiele przeszłyscie więc rozumiecie ten mój żal Chciałam jeszcze dodać, że o ile poród "nieludzki" często się zapomina (bo przecież pierwszy płacz, dotyk, uśmiech dziecka wynagradza wszystko :) ) o tyle operacje ginekologiczne niestety nie, szczególnie takie gdzie zostałyśmu potraktowane jak "mięso" a nie czlowiek. Przepraszam, jeżeli uraziłam kogoś dosadnymi opisami, ale zależało mi zeby dołożyc swoje 5 groszy w tym temacie. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego weekendu, trochę zmutny będzie, ale cóż .... czasu nie cofniemy...
  11. Dziewczyny ja tylko na chwilkę. Moluś podaję jeszcze raz maila: sar_enka@gazeta.pl Mam nadz. że zdążę przed Twoim rozwiązaniem :) Później jeszcze dorzucę swoje odczucia po operacji ginekologicznej i z innych pobytów. Pozdrawiam
  12. Wpis nade mną to oczywiście ja :)
  13. Cześć kochani, Trochę się nie odzywałam, bo przygotowywałam się do ważnego audytu, ehhh szkoda gadać ... Nieistotne. Zaczne po kolei :) Egz - kochana nie stresuj mnie tymi pytaniami o suknie, bo czas goni a ja dalej nic nie mam, kwiecień paskudnie mi się zaczął i podobnie jak ty tyram jak wół :P i też nie mogę się już doczekać kiedy pójdę na macierzyński chociaż szczerze mówiąc lubię swoją pracę i ciężko mi się z nią będzie pożegnać ;) A co do bakteri ... to gnida nie chce się wynieść, wiem to bo dalej mam te uciążliwe upławy :( Dzisiaj mam w planach zarejestrować się na kolejną wizytę do mojego obleganego gina i poproszę o pobranie wymazu i receptę na kolejny antybiotyk (chociaż już się boję tego) Trzymaj się kochana i oszczędzaj w miarę możliwości bo przecież masz regenrować organizm Siostra Egz - Pozdrowienia. ja też mam taką fajną siostrę jak ty :P Inka - co do zdrowego stylu... to ja wcale nie jestem taką zwolenniczką... też lubie, wprost uwielbiam słodycze i inne śmieciowe jedzenie :) Robię to po pierwsze dla mojego przyszłego męża ;) który ma bardzo słabe parametry nasienia niestety, no i po drugie w celu wygnania tej bakteri, która uwielbia słodycze (węglowodany również) alkohol i inne używki. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy w ogóle był sens ... Tak jak już pisałam ta dieta mi wcale nie służy, nerwowa się zrobiłam i wredna małpa (tak to określiła moja asystentka) :) więc chyba powrócę do mojego słodkiego życia :) Nawiazując do tej pięknej panny młodej ... to jak dalej pójdzie to chyba w dresie nią będę :) bo jeszcze sukienki nie wybrałam ;P Z wizytą u ndokrynologa się wstrzymałam ponieważ rozmawiałam z Panią, z którą leżałam w szpitalu, a która leczy sie u tej lekarki, stwierdziła że szkoda czasu i pieniędzy, bo ona powie to samo. Najlepiej będzie jak znajdę lekarza z innej kliniki, który przyjmuje prywatnie. I chyba tak zrobię muszę tylko popytać znajomych i uruchomić inne kontakty. A za Ciebie trzymam kciuki, oby się udało natural i żebyś zebrane środki na in vitro przeznaczyła na zakup wyprawki :) Mocno trzymam kciuki!!! Dosiu - dobrze, że przynajmniej w minimalnym stopniu przestałaś sie przejmować pracą i skoncentrowałaś się na najważniejszej rzeczy. Zresztą z tego co pamiętam ostatnio narzekałaś na stagnacje i przewidywalność swojego życia :) no to może ta utrata pracy zapoczątkuje nowe lepsze życie . Z całego serca życzę, i czekamy na wieści od Ciebie. Alicja - Kochana jak samopoczucie? Masz trzy zarodeczki, i wcale bym się nie zdziwiła gdyby to całej trójce sbodobało się u Ciebie :) :) :) Ale byś miała roboty :) no i spokój z kolejnymi staraniami :) Daj koniecznie znać o wyniku betki. Wielki buziak dla Ciebie i tej trójki Malutka - przypomnij mi tylko kiedy możesz zacząć starania, bo gdzieś mi to umknęło :o no i napisz jak tam z Twoją pracą. Wiesz ja mam siostrę w Twoim wieku i ona też szuka stałej pracy więc wiem co przeżywasz. życzę powodzenia. Sara - dobrze, że masz już ten cały koszmar za sobą i że juz możesz się cieszyć swoja kruszynką. Myślę, ze to dobrze, że odważyłaś się na taki dosadny opis. Na pewno przyda sie nie jednej z nas. Życzę powodzenia. No i mam nadz. że Wasze problemy się juz skończyły i w pełni możecie cieszyć się szczęściem. Moluś - My się mało znamy, praktycznie wcale :) pewnie dlatego nie przesłałaś mi fotek... nieszkodzi. Za Twoje rozwiązanie też trzymam kciuki, oby wszystko poszlo gładko jak po maśle :) no i jesteśmy ciekawe czy chłopczyk czy dziewczynka. Nadzieja, Światełko - fajnie że dalej piszecie do nas. Pozdrwiam Kasik33 - A nie mówiłam, że będzie dobrze :) Nie martw się na zapas a ciesz sie tym wspaniałym czasem Giorgio - odezwij sie chociaż czy wszystko w porządku, bo zaczynamy się martwić... jak żona zniosła ten zabieg? Mam nadz. że wszystko u Was dobrze Misia - Ty już też jesteś bardzo blisko, będziesz zaraz po Alicji, razem z Dosią :) Super, strasznie się ciesę że tą kasę udało Ci się zebrać. Już mnie kciuki bolą od tego trzymania :) Strasznie bym chciała, żeby wszystkim nam się udało i żebyśmy wkrótce nie rozmawiały o in vitro, zarodkach, plemnikach itp. a o naszych pociechach :) A co do moich przygotowań to odbywają się one bez ekscesów :o a to głównie dlatego że uroczystość będzie skromna (30 osób jeżeli przyjdzie komplet, a to stoi na razie pod znakiem zapytania)no i jakoś tak ostanio czasu mam mało kurcze. W sumie to mamy wszystko co najważniejsze: ksiądz,obrączki, nauki za sobą, sala zarezerwowana , pozostaje ubiór i protokół spisać (o ile mój przyszły małżonek zdoła załatwić odpis swojego świadectwa chrztu... był chrzczony na drugim końcu Polski, a rodzice nie pamiętają nazwy parafii, nieźle co :))) Z badaniami na razie czekam chyba jednak do tego sierpnia, póki co nie znalazłam dobrego lekarza, który powiedziałby mi coś inngo niż czekać :( wścieka mnie to niemiłosiernie. jak się trochę obrobię z robotą to popróbuje w klinice we Wrocławiu lub uruchomię inne kontakty, jeszcze nie wiem. Na razie trochę zmęczona jestem tymi wszystkimi badaniami, więc postanowiłam nadrobić zaległosci w pracy. Nadiewa - Pozdrawiam Pozdrowienia dla wszystkich podczytujących Sorki za ten chaotyczny wpis i pewnie za błędy :o
  14. Moluś mogę też poprosic fotki :) Przynajmniej Twój brzuszek popodziwiamy trochę :P e-mail: sar_enka@gazeta.pl Dziękuję. Życzę szczęsliwego rozwiązania.
  15. Alicja - cudowna wiadomość w tym calym smutku... odpoczywaj teraz kochana, i myśl o złych rzeczach. Będzie dobrze, czuje to. Dosiu - zabiłaś mnie tą ceną :( dobrze, że udało Ci się znaleźć tańszy lek. Trzymam kciuki, będziesz zaraz po Alicji, dobrze myślę? Kasik - nie martw się na zapas, nerwy szkodzą dziecku niestety :( poczekaj spokojnie do wizyty. Życzę powodzenia. Pozdrowienia dla wszystkich Pod koniec tyg. napiszę więcej obiecuje
  16. Straszna tragedia! Dalej nie mogę w to uwierzyć... To jakiś zły sen, kiedy wymieniali nazwiska tych wszystkich osób... po raz kolejny zdaję sobie sprawę jakie zycie jest kruche... Alicja - modlę się za te trzy! Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Dość juz tych tragedi. Powodzenia.
  17. Alicja - super, że się odezwałaś i że masz to już za sobą. Kochana nie martw się na zapas! Będziemy się modlić, żeby się zapłodniły wszystkie 4! Myśl pozytywnie. To jeszcze nie czas żeby się zamartwiać. Trzymaj się kochana i przygotuj się na przyjęcie dzidziolków :) Kciuków jeszcze nie puszczamy :) Buziak Miłego weekendu życzę wszystkim :)
  18. Dosiu, na Twoje obawy związane z ewentualną aferą z nowym pracodawcą odpowiem i jako pracodawca i jako pracownik :) 1. Opcja pierwsza: składasz od jutra podania i załóżmy, ze od razu dostajesz pracę (tutaj zależy od kiedy pracodawca chciałby Cię zatrudnić, jeżeli np. może na Ciebie poczekać te 2 miesiące, nie ma problemu, bo nawet jak zajdziesz (czego jak wiesz szczerze Ci życzę) jestes chroniona przez stary zakład. I w najgorszym wypadku podziękujesz nowemu i w spokoju odchowasz bobaska, a potem będziesz się martwiła. Jeżeli nie daj Boże nie zajdziesz (czego nie dopuszczam, jednak jak sama powiedziałaś..) przejdziesz sobie z pracy do pracy i przynajmniej skończą sie stresy z nią związane. 2. Opcja druga: Jeżeli natomiast pracodawca nie będzie chciał czekać i akurat zdarzy sie tak, ze udany transfer wypadnie juz u nowego pracodawcy też nie masz się co martwić, bo też będziesz chroniona, a reszta niech Cię nie obchodzi (mówię to jako pracodawca) Ostatnio miałam identyczny przypadek, dziewczyna przyszła na rozmowę i już była w 6 tyg. ciąży, zatrudniliśmy ją po czym po 4 tyg. poszła już na L4, myślisz że ktoś się przejął??? Takie przypadki się zdarzają, a ty patrz na siebie i swoje zdrowie. Dlatego składaj podania póki co, nie trać czasu, a zobaczysz że wszystko się jakoś ułoży, prędzej czy później. Przypomnij na kiedy masz przewidziany pick up? Wiesz już coś? Dosiu jeszcze jedna prośba... nie przypominaj nam wieku :P, bo my wszystie tu mamy podobny :) :) :) Pozdrawiam serdecznie i się kobieto nie zamęczaj już tym myśleniem tylko bierz się do pisania CV
  19. Hejka wszystkim, ja też tylko na moment :) Misia - No to ty już też zaczynasz, ale fajnie, czyli rozumiem, że udało Wam się skombinować kasę? Kurcze, ale będzie wysyp brzuchatek :P Trzymam kciuki za piękne zarodeczki :) Tylko się nie stresuj kobieto! :D Alicja - ja dalej trzymam za Twoje pęcherzyki no i myślami będę/będziemy z Tobą jutro rano :) Nie bój się kochana, no i jeżeli będziesz w stanie to odezwij się jak wrócisz. Dosia - ty też już jesteś tuz tuż. Staraj się teraz nie myśleć o swoich niepowodzeniach i nie bój się życ. Myśl o pięknych rzeczach, które Cię jeszcze czekają Światełko - czekamy na info, oby tylko Twój bobas odpowiednio sie odwrócił i pokazał co ma między nóżkami :) Nadzieja - odzywaj się częsciej wcale nam to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie Nadiewa - my się mało znamy :) śliczny ten Twój bobasek (po mamusi :) ) Super się ogląda zdjęcia takiej szczęśliwej rodzinki. Powodzenia. Egz - fajnie ze jesteś z nami Giorgio - mam nadz. że Twoja żona dobrze się czuje po zabiegu i że wszystko poszło dobrze. Zaproś żonę do nas. Napisz, bo się martwimy. Sportsmenka - gdzie uciekłaś, wracj do nas :) Malutka - i jak z pracą, udało Ci się coś znaleźć? Jak samopoczucie? A co do zarzutów dot. nieobecnosci Sary - ciężko jest oceniać kogolwiek, przecież to ona spowodowała, że teraz wspieramy sie wzajemnie. Zgadzam się z Misią i Egz. Poza tym ja sie tu przyplątałam jak już Sara była w ciąży, więc tak naprawdę to inne kobietki i jeden przedstawiciel męskiego gatunku :P słuzyli/służą wsparciem i dobrym słowem. Jeśli chodzi o kwestię adopcji...to już się wypowiadałam, łatwo się mówi komuś U mnie nic ciekawego, w pracy mam mnóstwo pracy i siedzę tam praktycznie do nocy, ale juz przyszły tydz. będzie normalny. Acha i jeszcze doszłam do wniosku, ze umówię się na jeszcze jedna wizytę prywatną do Pani endokrynolog, która na początku mnie prowadziła w instytucie,była konkretna i już wtedy chciała mnie skierować na operacje. Bardzo bym chciała być już zooperowana, żeby nie tracić tyle czasu :( Trafia mnie już! Nie lubię takiej bezczynności. Dobra spadam robić placki ziemniaczane :) Pozdrawiam serdecznie wszystkich! Trzymajcie sie kochani
  20. Kurcze coś chyba nie tak z kafe jest :( Nie dosć że wpis się pomnożył :) To dopiero teraz widzę wpis Dosi Dziwne.....
  21. Hejka! mam pytanko... czy wczoraj późnym popołudniem ktoś usunał wpis Dosi??? Jak byłam jeszcze w pracy zdążyłam na szybko przeczytać jej wpis po "mądrej" Pani która proponowała nam adopcję. Wróciłam do domu, a tu wpisu brak, odezwała się tylko Światełko. Nie wiem czy już mam omamy czy co..... Odnośnie adopcji - Szanowna Pani! Dobrze się radzi kiedy samemu ma sie conajmniej 2 dzieci lub nie stało się prze takim wyborem! Tez mam takie "wspaniałe" koleżanki, które radzą adopcje i gdyby one nie mogły mieć dzieci lub miały by warunki to by od razu wzięły. Tylko że ja chciałbym to widzieć! Wszystkie tak mówia, bo mają własne dzieci! Tak mnie drażnią takie uwagi, że nie macie pojęcia. Każdy jest mądry bo nie znalazł się w takiej sytuacji! Swiatełko zgadzam sie w pełni: takie uwagi irytują! Dosiu - to jak był ten wpis? :) Jestem prawie pewna, ze pisałaś że strasznie się boisz... Jejku, ja sie wcale nie dziwie, też bym trzęsła portkami, ale kochana pamiętaj, że jeszcze troszkę się pomęczysz i ... będzie dobrze zobaczysz! Ja już sie boję, a przede mną jeszcze tyle czasu, chociaż patrząc wstecz widzę, że czas leci niebłaganie :( ale może to i dobrze! Trzymaj się kochana i nic się nie bój. Alicja - powodzenia Miłego dnia wszystkim!
  22. Hejka! mam pytanko... czy wczoraj późnym popołudniem ktoś usunał wpis Dosi??? Jak byłam jeszcze w pracy zdążyłam na szybko przeczytać jej wpis po "mądrej" Pani która proponowała nam adopcję. Wróciłam do domu, a tu wpisu brak, odezwała się tylko Światełko. Nie wiem czy już mam omamy czy co..... Odnośnie adopcji - Szanowna Pani! Dobrze się radzi kiedy samemu ma sie conajmniej 2 dzieci lub nie stało się prze takim wyborem! Tez mam takie "wspaniałe" koleżanki, które radzą adopcje i gdyby one nie mogły mieć dzieci lub miały by warunki to by od razu wzięły. Tylko że ja chciałbym to widzieć! Wszystkie tak mówia, bo mają własne dzieci! Tak mnie drażnią takie uwagi, że nie macie pojęcia. Każdy jest mądry bo nie znalazł się w takiej sytuacji! Swiatełko zgadzam sie w pełni: takie uwagi irytują! Dosiu - to jak był ten wpis? :) Jestem prawie pewna, ze pisałaś że strasznie się boisz... Jejku, ja sie wcale nie dziwie, też bym trzęsła portkami, ale kochana pamiętaj, że jeszcze troszkę się pomęczysz i ... będzie dobrze zobaczysz! Ja już sie boję, a przede mną jeszcze tyle czasu, chociaż patrząc wstecz widzę, że czas leci niebłaganie :( ale może to i dobrze! Trzymaj się kochana i nic się nie bój. Alicja - powodzenia Miłego dnia wszystkim!
  23. Hejka! mam pytanko... czy wczoraj późnym popołudniem ktoś usunał wpis Dosi??? Jak byłam jeszcze w pracy zdążyłam na szybko przeczytać jej wpis po "mądrej" Pani która proponowała nam adopcję. Wróciłam do domu, a tu wpisu brak, odezwała się tylko Światełko. Nie wiem czy już mam omamy czy co..... Odnośnie adopcji - Szanowna Pani! Dobrze się radzi kiedy samemu ma sie conajmniej 2 dzieci lub nie stało się prze takim wyborem! Tez mam takie "wspaniałe" koleżanki, które radzą adopcje i gdyby one nie mogły mieć dzieci lub miały by warunki to by od razu wzięły. Tylko że ja chciałbym to widzieć! Wszystkie tak mówia, bo mają własne dzieci! Tak mnie drażnią takie uwagi, że nie macie pojęcia. Każdy jest mądry bo nie znalazł się w takiej sytuacji! Swiatełko zgadzam sie w pełni: takie uwagi irytują! Dosiu - to jak był ten wpis? :) Jestem prawie pewna, ze pisałaś że strasznie się boisz... Jejku, ja sie wcale nie dziwie, też bym trzęsła portkami, ale kochana pamiętaj, że jeszcze troszkę się pomęczysz i ... będzie dobrze zobaczysz! Ja już sie boję, a przede mną jeszcze tyle czasu, chociaż patrząc wstecz widzę, że czas leci niebłaganie :( ale może to i dobrze! Trzymaj się kochana i nic się nie bój. Alicja - powodzenia Miłego dnia wszystkim!
  24. Kurcze Alicja, ale ten czas zleciał :) człowiek dopiero zdaje sobie sprawę jak się "obraca za siebie" Zobaczysz, ze nawet nie zdążysz sie obejrzeć, a już będziesz trzymała swoje upragnione maleństwo na rączkach! Z całego serca Ci tego zyczę :) Zresztą każdej/ każdemu z nas . Będę się za Cibie modliła i w piątek będę z Tobą myślami, obiecuje. Acha i uważaj na siebie kobieto! i nie zamęczaj się myślami, że może się nie udać i takie tam. Myśl pozytywnie! Kochani, ale łapnęłam doła po Świetach :( tym bardziej, ze gdzie się nie poszło tam tupot małych stópek, wszędzie zabawki itp. W Świeta jak zwykle byliśmy u moich rodzicow i to prawda, że kiedy jest małe dziecko Święta czuje się podwójnie :) Moja mała chrześnica cieszy się za dziesięciu ze Świąt :) Jest przekochana. A my znowu wróciliśmy do pustego domu :( Dobra nie smucę, bo macie dość swoich problemów, zresztą założe się, że myślałyście o tym samym... Pozdrawiam
  25. Ja też witam poświątecznie :) Dzięki Egz, tego słońca co mi wysłałyscie starczyło tylko na niedzielę :) wczoraj pogoda była okropna brrr, ale Święta zleciały bo wdrożyliśmy misję "rozwożenie zaproszeń" i wiecie co zaczynam się mocno zastanawiać czy nie ograniczyć się tylko do obiadu, bo mi rodzinka zaczyna grać mocno na nerwach tekstami "nie wiem czy przyjdziemy bo nie mamy kasy na prezent" tak mnie to rozzłościło że w końcu powiedzałam wszystkim co o tym myśle, tym bardziej że jak każdy się żenił to zawsze pieniądze były i wszyscy na weselu byli , a tu nagle nikt (jak jeden mąż) nie ma. Pomijając fakt, że każdy ma po 2 samochody itp. Tym bardziej że nie oczekujemy nie wiadomo czego, ale ja bym się wstydziła cos takiego powiedziec na ich miejscu. (chodzi o 20 osób) wiadomo że nie kazdy ma, ale zeby nagle cala rodzina nie przyszła bo kasy nie ma... ehh szkoda gadac, jestesmy zniesmaczeni i tyle. Dlatgo zobaczymy co z tego wyjdzie, na razie nam się odechciało... Egz - mocno sie zastanawiam nad zmiana kliniki, sama juz nie wiem. Wkurza mnie że to wszystko opóźnia nasze starania, no bo ileż można żyć w niepewnośći. A ty kochana kiedy masz wizytę, bo mi umknęło? trzymaj się cieplutko Giorgio - Twoja żona ma dzisiaj zabieg, trzymamy kciukasy mocno za Was. Daj znać co i jak, czy wszystko poszło dobrze. Alicja - Myslałam o Tobie prawie całe Święta, tak bardzo bym chciała, żeby Ci się udało! Czekam na wiesci Inka - Złamałam się w Święta :) Ale jak tu się moża nie złamać kiedy takie pyszności czekają, jeszcze wczoraj wieczorem dopadłam zająca z koszyka z mojej ulubionej czekolady (lindt) i pochłonęłam go prawie w całości :P na dzisiaj jeszcze nogę sobie zostawiłam :) ale od jutra już wracam do mojej diety bezcukrowej :( bleeee Dosia - jak u Ciebie sytuacja? Ochłonęłaś w święta? mam nadz. że już tak no i że odpoczęłaś. Pamiętaj kochana co jest teraz najważniejsze. Trzymam kciuki. Reszta dziewczyn co u Was??? Pozdrawiam serdecznie!!!
×